Forum Brzeg
Forum miasta Brzeg. (ISSN 1869-609X)

Uczucia - Przyjaźń

Maga - 2007-02-19, 00:33
Temat postu: Przyjaźń
Witam.

Chciałabym rozważyć kolejne, po miłości pojęcie abstrakcyjne, jakim jest przyjaźń.
Są takie chwile, że całkowicie nie wierzę, że istnieją takie więzy, że nie istnieje zaufanie wśród ludzi, nikomu nie należy powierzać swoich myśli, swoje problemy rozwiązywać samemu w milczeniu, także radość przeżywać samotnie, nigdy nikomu nie ufać.

Nie wiem, czy wierzę w przyjaźń. Wszelkie więzy między ludzkie są słabe i wystarczy jeden ruch, aby je zniszczyć. W jakiejś mądrej książce przeczytałam zadanie, które wyryło mi się w pamięci, a mianowicie: "Nikt nie może Cię zranić bardziej niż przyjaciel.", także podpis Cyborga w mojej interpretacji mówi sam za siebie: "Czego twój wróg nie powinien wiedzieć, nie mów przyjacielowi.".
Moje myśli są sprzeczne, albowiem jest jedna osoba, dzięki której wiem, że mam po co żyć, bo zawsze jest przy mnie, nie tylko w szczęściu, ale i w rozpaczy. Niestety, z moją ukochaną przyjaciółką widuję się tylko raz w tygodniu, a po każdym spotkaniu mam wrażenie pustki, że jestem sama.
Traktuję tą przyjaciółkę, jako wyjątek, bo przecież od każdej reguły (na przykład takiej, jak przyjęta przeze mnie, że przyjaźni nie ma), wyjątki istnieją.
W rzeczywistości, poza tymi spotkaniami raz w tygodniu, sądzę że nie istnieje coś, co można byłoby nazwać przyjaźnią i nie warto się angażować za bardzo w znajomości.
Może to ze strachu przed cierpieniem, kolejnym zawodem sama zaczynam się odsuwać od ludzi, których bardzo lubiłam, uwielbiałam ich towarzystwo, spędzaliśmy razem miłe chwile, a teraz wszystko się ulatnia?
Może to kolejny dowód na moją dziecinność, że piszę coś takiego na forum, ale po prostu szukam odpowiedzi na pewne pytania - dlaczego tak się dzieje, że mimowolnie pozwala się ludziom odejść choć zależy nam na nich i dlaczego w jednym momencie z osoby którą kochamy możemy zrobić największego wroga?

Boję się, że niedługo zostanę sama, ale boję się również zaufać innym.

Czym jest dla was przyjaźń?

Moje wyobrażenie, to uczucie, że nie jest się samym na świecie, że zawsze jest ktoś, komu na mnie zależy, kto wypełnia wielką pustkę w sercu, która nie pozwala spokojnie zasnąć, to piękny polny kwiat, który upaja zapachem, roztacza radość i niebiańskie uczucie lekkości, leczy serce, oświeca duszę i chroni przez wszystkim. Nie narzuca jednak postępowania, chociaż doradza, mobilizuje do samodzielnego szukania odpowiedzi, na nurtujące pytania, prowadzi za rękę do lepszego świata, że w towarzystwie tej osoby nie zawaham się ani chwili, przed wejściem w ciemny las i podążaniem jej śladami.

Wszystko bardzo naiwne, często zastanawiam się, co będę sądzić na niektóre tematy za parę lat.

Kolejny raz wracam do sedna sprawy, chciałam zadać pytania:

• Czy wierzycie w istnienie przyjaźni?

• Jakie jest wasze wyobrażenie przyjaźni?

Pozdrawiam...

Franco Zarrazzo - 2007-02-19, 00:53

Przyjdź na Tango... i tyle...

PS
A podpis to Błażej Pascal?

smooth - 2007-02-19, 08:14

Franco Zarrazzo napisał/a:
A podpis to Błażej Pascal?


No na to wygląda, że to słynny zakład Pascala...że warto..

Zresztą w kontekście przyjaźni to słowa ("warto") ma dosyć duże znaczenie..to słowo klucz :)

Postanowiłem nie czytać tematu ... dla własnego bezpieczeństwa...żeby nie chcieć odpisać.. celowo.. natomiast przykuło moją uwagę, zwłaszcza jedno słowo : "istnieje" - "Czy istnieje przyjaźń" ...i tak zacząłem sobie myśleć o sporcie, o stawianiu poprzeczek ... o formułowaniu pytań i szukaniu odpowiedzi :wink:

Czy skoczysz w dal ?
Czy skoczysz wzwyż ?
.....

Ile skoczysz w dal ?
Ile skoczysz wzwyż ?

Który zestaw odpowiedzi jest dobry ?
Do czego zmierzam...ano do stwierdzenia, że kiedy mówimy o przyjaźni nie powinniśmy pytać czy istnieje, lecz co dla nas oznacza.. na jakich poprzeczkach jest zbudowana.. na jakich założeniach... Oczywiście samo pytanie doskonale sygnalizuje w problem...

Każdy z nas skoczy w dal... tylko każdy z nas osiągnie inne rezultaty .. lecz bez wątpienia jest fakt, że aby jakikolwiek efekt osiągnąć należy chcieć, zebrać siły i skoczyć.

Więc tak naprawdę spytałbym czy potrzebujemy głębszych, silnych,... uczuć.. jeśli tak, to przyjaźń nie tyle istnieje, co możemy ją stworzyć...

Innymi słowy nie jest to słowo, które od zawsze istnieje, zawieszone gdzieś w bycie transcendentnym, lecz słowo które powstało, bo jest świadectwem nas.. relacji, które się między nami tworzą.

Czy wierze w przyjaźń ? Tak !
Czym jest dla mnie przyjaźń ? Innym razem......

Pepe - 2007-02-19, 14:24

Czy wierzycie w przyjaźń :?: - NIE. ja w istnienie przyjaźnie nie wierzę, ja WIEM, że ona istnieje. Wiara zaczyna się tam, gdzie kończy się wiedza, a w przypadku przyjaźnie zdecydowanie obejmuje ją jeszcze moja wiedza.

Choć różne są kontakty międzyludzkie i poziomy przyjaźni i z każdym ( a też dla każdego) przyjaźń wygląda inaczej, to w sumie ma jeden cel: poczucie przynależności, dzielenia poglądów, uczuć, zrozumienia i zaufania.
Czasem zdarza się, że takie przyjacielskie rozmowy od serca przeprowadzamy z zupełnie obcymi osobami, a czasem nawet z przyjacielem ciężko nam mówić o pewnych prawach. To chyba kwestia pewnej świadomości, otwartości i zaufania. Takie otworzenie się przed drugą osobą powoduje, że stajemy się bezbronni i potrzebujemy pewności, że nikt nas w tej sytuacji nie zrani.

Ucieczka, czy dystansowanie się od przyjaciół może być spowodowane chęcią "wyprzedzenia"- " zanim mnie zostawisz, czy zranisz, sama odejdę". Po prostu czasem ciężko jest zaufać.

Z przyjaźnią bywa też tak, że życie ją weryfikuje. Osobiście miałam ostatnio takie uczucie, że tyle się w moim życiu dzieje a moja najlepsza przyjaciółka właściwie o tym nie wie. Zrobiło mi się strasznie głupio, że w końcu to najbliższa mi osoba a nie wie takich ważnych rzeczy. Nie powinno się doprowadzać do sytuacji, w której nie mamy czasu dla przyjaciół.

bartoszek - 2007-02-19, 16:07

wtrące swoje dwa grosze....

przyjaźń istnieje i owszem......... ale pomiedzy facetem i facetem <to brzmi ciut inaczej, ale istnieje> i kobietą a kobietą.........

Nie wierzę w przyjaźń damsko - męską.... Nie ma czegoś takiego.... Przeważnie zawsze schodzi to w stronę fascynajcji drugą osobą, co zaczyna rodzić jakieś uczucie...... i zazwyczaj rozwala to fajne coś.....

Maga - 2007-02-19, 17:09

Franco Zarrazzo napisał/a:
PS
A podpis to Błażej Pascal?

smooth napisał/a:
No na to wygląda, że to słynny zakład Pascala...że warto..


Zaczerpnęłam podpis z Gretkowskiej. Być może ona czerpała z Pascala.

Włóczykij - 2007-02-19, 20:32

Oczywiście, że twórcą tego założenia jest Blaise Pascal, przecież to jest słynny zakład, którego koncepcja miała opierać się na zbadaniu istnienia, bądź nieistnienia Boga, biorąc te dwie możliwości "na wiarę". :wink: O przyjaźni nie będę się wypowiadał z racji tego, że jest ruchoma...

PS.

"Jeśli nie istnieje, nic nie tracę, w Niego nie wierząc." ... wydaje mi się, że ten cytat powinien brzmieć: "Jeśli nie istnieje, nic nie tracę, w Niego wierząc" :wink:

Maga - 2007-02-19, 21:49

to może ja tutaj zacytuję co pisała Gretkowska w "Światowidzu" ("Buddyjskie Safari"). Podobał mi się ten fragment więc umieściłam go w moim zeszycie z cytatami (lepszy zeszyt niż pisać na ręce, co dzisiaj moją nauczycielkę od matematyki zdziwiło):

Cytat:
W Chrześcijaństwie nie ma żartów: dostaje się jedno życie, a świat jest walką dobra ze złem, na śmierć albo życie wieczne. >Biada wam, którzy teraz się śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie< - przestrzega Chrystus. Jedynym powodem do ziemskiej radości może być wygrana w hazardzie, czyli dobre obstawienie pascalowskiego zakładu: Bóg istnieje lub nie. Jeżeli nie istnieje, nic nie tracę w Niego niewierząc, Natomiast jeśli istnieje, nie wierząc w niego, stracę wszystko.


Przepisałam dokładnie, tam było "niewierząc", sama się dziwiłam, kiedy to czytałam, przyglądałam się zdaniu parę razy...

Baran - 2007-02-19, 22:20

"przyjaciel najgorszy wróg" tak mawiają kiedyś sie troche o tym przekonalem ale cóz życie toczy sie dalej;]
yasiu - 2007-02-19, 22:38

Ja wierzę w przyjaźń ale podchodzę do niej czasami z dystansem.

Po prostu żeby uznać kogoś za przyjaciela, muszę mieć do niego zaufanie.

Fenris - 2007-02-19, 23:14
Temat postu: Re: Przyjaźń
Ziomek napisał/a:




dlaczego tak się dzieje, że mimowolnie pozwala się ludziom odejść choć zależy nam na nich i dlaczego w jednym momencie z osoby którą kochamy możemy zrobić największego wroga?



moim zadaniem powoduje to brak komunikacji, czasem drobna rzecz od bliskiej osoby zaboli nas bardzo a ta osoba nawwet nie wie ze nas zranila, niewyjasniony problem powieksza sie niczym kula sniegowa toczaca sie z góry po stoku, w pewnym momencie mamy wielki zal do tej osoby, poczucie krzywdy czasem nawet nieuzasadnine, wszytko to sprawia ze przyjaciel powoli staje sie wrogiem a ukochana osoba najbardziej znienawidzona, wszytko co zacznie sie obracac w sferze uczuc boli najbardziej, bo odczuwamy to dotkliwiej niz zwykle.... czujemy sie zawiedzeni , oszukani

smooth - 2007-02-19, 23:37

ps.
Ziomek napisał/a:
Przepisałam dokładnie, tam było "niewierząc", sama się dziwiłam, kiedy to czytałam, przyglądałam się zdaniu parę razy...


A co w tym dziwnego, od któregoś tam roku, śmiało można (chyba) wszystkie imiesłowy pisać razem (jeśli to jest przedmiotem Twojego zdziwienia)

------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przyjaźń to wbrew pozorom nie jest coś co się kojarzy tylko z tym przyjemnym i miłym...
jak dla mnie to przede wszystkim świadomość słabości, osoby którą mianujemy przyjacielem... to świadomość cech, które nas w niej denerwują.. umiejętność i chęć zaakceptowania tych cech... kiedyś uważałem, że przyjaciel.. to ktoś kto zawsze zrozumie, zawsze wesprze, zawsze stanie po mojej stronie, zawsze przyzna mi racje... ale to bzdura wyrosła na gruncie pielęgnacji własnego ego.. przyjaciel to ktoś, kto ma wpływ na nasz rozwój duchowy, ktoś kto skoryguje nasza ścieżkę życiową, ktoś kto konstruktywnie skrytykuje...

Franco Zarrazzo - 2007-02-19, 23:56

Garuda napisał/a:
Oczywiście, że twórcą tego założenia jest Blaise Pascal, przecież to jest słynny zakład, którego koncepcja miała opierać się na zbadaniu istnienia, bądź nieistnienia Boga, biorąc te dwie możliwości "na wiarę". O przyjaźni nie będę się wypowiadał z racji tego, że jest ruchoma...


Tak sobie myślę, co by jakiś kącik fiGlozoficzny utworzyć celem korepetycji swojej wiedzy. Z chęcią bym pogadał o starożytnej ... Empedoklesach, Anaksagorasach, o Logosie, Ideach itede....

A co do przjaźni - jeśli znajdę czas, przestukam kilka powiastem swojego Mistrza ze studiów. I postaram się streścić sensu kilku wykładów... o współczesnej przyjaźni.

Maga - 2007-02-20, 16:44

smooth napisał/a:
przyjaciel to ktoś, kto ma wpływ na nasz rozwój duchowy, ktoś kto skoryguje nasza ścieżkę życiową, ktoś kto konstruktywnie skrytykuje...


Było o tym coś niecoś w książce, którą czytałam wczoraj (o zmienianiu ludzi) i pozwolę sobie zacytować, ekhm...

Cytat:
Kiedy widzimy ciągle tych samych ludzi(...), stają się oni w końcu częścią naszego życia. A skoro są już częścią naszego życia, to chcą je zmieniać. Jeśli nie stajemy się tacy, jak tego oczekiwali, są niezadowoleni. Ponieważ ludziom wydaje się, że wiedzą dokłdnie, jak powinno wyglądać nasze życie.

Paulo Coelho, Alchemik


Myślałam ostatnio, że przyjaciel to ktoś, kto jest zawsze, rozumie, ale pozostawia wolną wole i nic nie narzuca. Nie mówi nigdy, jak ma się przeżyć życie, ale pomaga przez nie przejść.


PS. Smooth, miałam na myśli (dziwiąc się), że w powieści jest napisane "niewierząc" zamiast "wierząc".


Im dłużej myślę o przyjaźni, tym bardziej odległe staje się dla mnie to pojęcie. Mam dziwne wrażenie, że to zbytnia abstrakcja. Coraz częściej chciałabym przebywać z ludźmi bez słów, bo to przez słowa najczęściej dochodzi do nieporozumień, z drugiej strony, bez słów czuję duże skrępowanie... Lepiej by było, gdyby ludzie porozumiewali się "Językiem Wszechświata" czy jak to tam Coelho nazywał...

Włóczykij - 2007-02-20, 17:01

Franco Zarrazzo napisał/a:
Tak sobie myślę, co by jakiś kącik fiGlozoficzny utworzyć celem korepetycji swojej wiedzy. Z chęcią bym pogadał o starożytnej ... Empedoklesach, Anaksagorasach, o Logosie, Ideach itede....


to bardzo dobry pomysł, wprawdzie nie mam żadnego pojęcia o tym, co przytoczyłeś, szczerze mówiąc słyszę o takich określeniach pierwszy raz, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby się z nimi "zaprzyjaźnić" (słowo umieszczone z premedytacją, żeby nie było offtopiku :wink: )

Maga - 2007-02-20, 17:18

Może nie planujcie, tylko temat załóżcie w odpowiednim dziale... Chętnie sobie poczytam co tam piszecie... PS. linka przy okazji poproszę, jeśli się zdecydujecie...

[ Dodano: 2007-02-21, 21:59 ]
Fenris napisał/a:
moim zadaniem powoduje to brak komunikacji, czasem drobna rzecz od bliskiej osoby zaboli nas bardzo a ta osoba nawwet nie wie ze nas zranila, niewyjasniony problem powieksza sie niczym kula sniegowa toczaca sie z góry po stoku, w pewnym momencie mamy wielki zal do tej osoby, poczucie krzywdy czasem nawet nieuzasadnine, wszytko to sprawia ze przyjaciel powoli staje sie wrogiem a ukochana osoba najbardziej znienawidzona, wszytko co zacznie sie obracac w sferze uczuc boli najbardziej, bo odczuwamy to dotkliwiej niz zwykle.... czujemy sie zawiedzeni , oszukani



To mi przypomina sytuację opisaną w książce Erica Emmanuela Schmitta "Małe zbrodnie małżeńskie". Polecam.

sabatina - 2007-03-02, 19:29

przyjazn.... od paru lat wiem,ze mam tylko dobrych kolegow i kolezanki.
przyjaciele to najblizsza rodzina - zawsze moge na nia liczyc. coraz czesciej spotykam sie z podobnym zdaniem u innych. moi rodzice twierdza,ze jeszcze pare lat temu istniala przyjazn , albo przynajmniej bylo jej wiecej. teraz wiekszosc ludzi woli spedzac wolny czas w gronie najblizszych. twierdza,ze kiedys sasiedzi byli zyczliwsi, usmiechnieci, mieli czas pozartowac - a teraz - kazdy tylko patrzy jakby tu wyjechac, zarobic kase i byc lepszym od"kowalskiego".latem robi sie wspolnego grilla by za dwa dni uslyszec od "nowaka" jak to "kowalskiemu" nie podoba sie nasz samochod i ze kielbasa byla niedosmazona...
podobna rzecz zauwazam na studiach - rywalizacja, o ktorej sie nie mowi ale ktora sie czuje nie pozwala na otwartosc i szczerosc do konca. idziemy na piwo,zeby miec potem notatki...by za pare lat zdobyc papierek , chwalic sie w rodzinie i scigac sie o posade ..
taki juz jest nasz wspolczesny swiat. przynajmniej w moich oczach.
docieraja do mnie tez ostatnio takie artykuly jak "jestesmy coraz bardziej samotnym spoleczenstwem", albo "samotnosc wsrod ludzi".
smutne to, ale prawdziwe

Aithne - 2007-03-28, 15:50

Dla mnie przyjaźń istnieje...wiem i wierze w nią i jej siłę... :) mam paru takich ludzi, z których łączy mnie głębsze uczucie mimo tego,że nie ma ich koło mnie,że wyjechali za granicę i raz na jakiś czas widzimy się w Polsce.Ale to mnie utwierdza,ze przyjaźń istnieje i jest uczuciem, które jeśli raz dogłębnie złączy dwoje ludzi to mimo różnych kolei życia oni zawsze będą sobie bliscy i nie będą czuć się obco i skrępowanie w swojej obecności. Bo dla mnie przyjaźń to zbiór wspólny uczuć i akceptacji...Mimo tego,że jesteście całkowicie różni, temperamentem, charakterem, wartościami jesteście w stanie spojrzeć na kogoś nie oceniając go tylko pozwalając mu być tym kim jest i myśleć i czuć tak jak druga osoba chce...
Ale wiem też, że jeśli człowiek sam sobie nie zaufa nie będzie w stanie zaufać nikomu poza sobą i cały czas będzie przeżywał ciężkie chwile w przyjaźni...
jeśli zaufamy sobie i pozwolimy na to,że czujemy i nie będziemy wstydzić sie naszych uczuć i ich wyrażania to nic ani nikt nie będzie w stanie nas zranić...bo nic nie będzie dla nas tajemnicą, sekretem...bo będziemy potrafili mówić o tym innym...a jeśli ktoś nie będzie w stanie docenić tego faktu,że wie o tym co czujemy to już jego broszka, my mamy prawo czuć , myśleć, doświadczać bez ukrywania się i zażenowania :)

Taka przyjacielska miłość jest najczystszą miłością...aha i wierzę w przyjaźń między kobietą i mężczyzną...z własnego przykładu... :)

Indra - 2007-03-28, 18:16

Aithne napisał/a:
Ale wiem też, że jeśli człowiek sam sobie nie zaufa nie będzie w stanie zaufać nikomu poza sobą i cały czas będzie przeżywał ciężkie chwile w przyjaźni...
jeśli zaufamy sobie i pozwolimy na to,że czujemy i nie będziemy wstydzić sie naszych uczuć i ich wyrażania to nic ani nikt nie będzie w stanie nas zranić...bo nic nie będzie dla nas tajemnicą, sekretem...bo będziemy potrafili mówić o tym innym...a jeśli ktoś nie będzie w stanie docenić tego faktu,że wie o tym co czujemy to już jego broszka, my mamy prawo czuć , myśleć, doświadczać bez ukrywania się i zażenowania :)
Pięknie to ujęłaś.. po prostu brak mi słów :) Najważniejsza jest szczerość wobec siebie i bliskich nam osób.
lukrecja:) - 2007-03-29, 22:48

Uwazam ze istnieje przyjazn, taka prawdziwa:) Sama tego doswiadczam chyba bo mam przyjaciolke, jedna jedyna z ktora znam sie od 13 lat i musze powiedziec,ze doskonale sie dogadujemy, ani ona mnie nigdy nie zawiodla, ani ja jej (tak mysle) :lol: Znamy sie naprawde bardzo dobrze, porozumiewamy sie w sumie za pomoca gestow, to wystarcza aby odkryc swoje mysli:)

Biorac pod uwage przyjazn typu kobieta - mezczyzna to uwazam ze rowniez jest mozliwa, wtedy gdy kobieta jest przyjacielem dla mezczyzny a nie przyjaciolka :D

$ Koral $ - 2008-05-06, 00:04

Przyjaźń - Niby takie słowo a połowa nie umie dobrze go określić.
Ja uważam ze przyjaznia mozna okreslic osoby ktorym mozna na pewno zaufac ktora zaraz nie pujdzie na miasto i nie rozgada.
Osobiscie mam takich paru i wiem ze im moge wszystko powiedziec ze nie wygadaja tego zawsze pomoga czy cos.
Przyjaciele są z toba zawsze nie tylko na jakis czas.

Necia - 2008-05-06, 00:38

"Prawdziwa przyjaźń nie usycha ona tylko więdnie"
"Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas kiedy nasze skrzydła zapomniały jak latać"
"Przyjaciele są jak gwiazdy na niebie - nie zawsze je widać ale wiemy że istnieją. "
"Przyjaciel to ten kto wie o Tobie wszystko mimo to nadal Cię lubi :) "
" Przyjaźń to nie urząd, w którym musisz zapłacić obowiązkowy podatek, lecz źródło prawdziwej radości oraz ozdoba życia."
"Przyjaźń to jedna dusza w dwóch ciałach"

To chyba tyle ;) i wiadomo o co chodzi
ale najlepsze jest to:
"Mieć wielu przyjaciół, to nie mieć żadnego." Bo przyjaciel to osoba wyjatkowa i niepowtarzalna :)

alexaandra - 2008-05-07, 17:33

Taka mała, drobniutka, szczuplutka... ma duże brązowe oczy :) którymi tak ufnie patrzy na świat i ludzi...ciepły, cichy głos... brązowe włoski... malutkie, różowe usteczka :) i wielkie serce pełne miłości :)
to D. moja kochana przyjaciółka. Przyjaźnimy się od jakiś 12 lat... na początku polegało to głównie na zabawie lalkami czy w piaskownicy... później były pierwsze miłości... zwierzenia ze spotkań z tym "jedynym" :D itp. stopniowo działo się coraz więcej i więcej... i mimo, że każda z nas miała swoje życie, znajomych, szkoły, to zawsze byłyśmy razem i co by się nie działo to jedna służyła pomocą drugiej...
I tak jest do tej pory. Czasami pomagamy sobie rozmową a czasem wystarczy tylko pomilczeć i przytulić... ale wiemy, że zawsze możemy na siebie liczyć :) i to jest właśnie najpiękniejsze :)

Natek - 2009-09-26, 16:45

Chyba najbardziej lubię ten cytat, że 'przyjaciel to ten, kto wie o Tobie wszystko, a mimo to nadal Cię lubi'. I bynajmniej nie dlatego, że uważam, że przyjaciele muszą wiedzieć o sobie wszystko (bo to bzdura). Ten cytat jest o tyle fajny, że bardzo trafnie oddaje kolejność rzeczy.
Najpierw 'wie o tobie wszystko' --> potem 'jest przyjacielem'.
Bo przecież wcale nie jest tak, że najpierw odkrywamy, że ktośtam to przyjaciel, i dopiero wtedy decydujemy się mu zaufać i otworzyć się. Jest odwrotnie - przyjaźń dzieje się dopiero wtedy, kiedy obdarzamy zaufaniem. Celowo użyłam zwrotu 'dzieje się', bo ona ani nie jest stała ani wieczna. Tworzymy ją, zmieniamy, rozwijamy, ale możemy też zaniedbać lub totalnie rozwalić. Wszystko w naszych rękach.
Przyjaźń to jest zawsze skok na głęboką wodę - dajesz komuś kredyt zaufania, mimo, że nie wiesz do końca, czy to dobra inwestycja.
I wreszcie, nie każda przyjaźń jest 'lekka, łatwa i przyjemna'. Ale czasem okazuje się być warta wkładanego w nią wysiłku :)

Necia - 2009-09-26, 17:06

a mi się też bardzo podoba taki motyw:
Natek - 2009-09-26, 17:59

Hm, jeszcze taka jedna rzecz - w sumie to już prawdopodobnie off topic, ale tak mi przyszło do głowy, czytając o tym zwątpieniu w istnienie przyjaźni:
to jest chyba trochę tak, że to co się dzieje w ostatnich latach z relacjami między ludźmi (to wszystko na co tak narzekamy: wyalienowanie, 'samotność w tłumie', związki 'bez zobowiązań', utrata wiary w przyjaźń) jest wynikiem takiego 'niechciejstwa' i hm… lenistwa. Ludzie uciekają od zaangażowania, nie chcą się wmotać w przyjaźń czy w miłość, bo tak jest łatwiej. Nie tworzymy relacji --> nie musimy się wysilać, by ją podtrzymywać, nie tracimy tyle czasu i energii. A przede wszystkim, nie narażamy się na zranienia.
Naoglądaliśmy się oper mydlanych i komedii romantycznych, w których przyjaciele to nie mający własnego życia etatowi pocieszacze, pomagacze i osobiści psychoterapeuci w jednym, a miłość to nieustający bezproblemowy błogostan. I teraz masa ludzi szuka czegoś takiego we własnym życiu - na zasadzie, że jak już przyjaźń lub miłość, to wyłącznie frajda. A jak się zaczyna coś psuć - znaczy, że widocznie to nie była 'prawdziwa' więź. I zamiast starać się i naprawiać - dajemy za wygraną.

plojdzik - 2010-07-12, 00:21

Prawdziwą przyjaźń testują sytuacje skrajne, nie bzdety typu "mogę się wyżalić, mogę liczyć na niego (ją) w trudnych sytuacjach" ale jak trudnych?? kłótni z partnerem, itp. prozaicznych sytuacjach? Nie mówię, że wszyscy testujmy nasze znajomości na wojnach ale w przyjaźni liczy się JAKOŚĆ nie czas trwania znajomości czy wspólne szaleństwa w dzieciństwie.
sycha - 2010-07-15, 04:43

plojdzik napisał/a:
w przyjaźni liczy się JAKOŚĆ nie czas trwania znajomości czy wspólne szaleństwa w dzieciństwie.

Święte słowa !


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group