Forum Brzeg
Forum miasta Brzeg. (ISSN 1869-609X)

Historia - Oleśnica Mała

mulder - 2009-04-05, 21:34
Temat postu: Oleśnica Mała
Dzisiaj, korzystając z wiosennej pogody udałem się na małą wycieczkę , po blisko pięcioletniej przerwie do Oleśnicy Małej. Niestety po tylu latach nic się tam nie zmieniło, poza nową drogą prowadzącą do wsi, posiadłość Wartenburgów popada w ruinę, czemu przyglądają się spędzający czas wokół sklepu okoliczni mieszkańcy. Pałac, park, pomnik są strasznie zaniedbane. To nie nasz województwo , ale dziwi , że nikt nie stara się o dotacje na ratowanie takiego zabytku, który znajdując sie tak blisko autostrady niszczeje miast ściągać turystów.
Franco Zarrazzo - 2009-04-05, 22:05

mulder napisał/a:
To nie nasz województwo , ale dziwi , że nikt nie stara się o dotacje na ratowanie takiego zabytku, który znajdując sie tak blisko autostrady niszczeje miast ściągać turystów.


To bardzo cenny głos w sprawie potencjalnej secesji od Opolszczyzny ;) . Dzięki.

mulder - 2009-05-24, 06:39

Wczoraj odbył się podobno piknik w parku pałacowym w Oleśnicy Małej, czy wiecie coś więcej ?
Grzech - 2009-05-24, 07:11
Temat postu: boisko obok pałacu
Przejeżdżałem przez tę wieś pekaesem kilka razy w ciągu ostatniego półrocza i moją uwagę przykuł fakt, iż obok pięknego pałacu jest boisko piłkarskie:-). Mulderze (żeby polskiemu wołaczowi stało się zadość:-)), jeśli jeździsz na takie wycieczki krajoznawcze rowerkiem, daj mnie znać, chętnie dołączę.
Ps masz linka do informacji o tym pałacu? Zaraz sam czegoś poszukam.
Do Franco - jeśli jesteś przeciw przyłączeniu Brzegu do dolnośląskiego, masz we mnie sprzymierzeńca.

Franco Zarrazzo - 2009-05-24, 09:54

Grzech napisał/a:
Do Franco - jeśli jesteś przeciw przyłączeniu Brzegu do dolnośląskiego, masz we mnie sprzymierzeńca.


Jesteś :) . I pamiętam. Mulder też chyba jest przeciwnikiem. Na rowerek w tamte rejony chętnie, ale... jeszcze kilka, kilkanaście dni. Mój Cyborg, mój Golem urósł do niespodziewanych rozmiarów i jeszcze rośnie. Ale widać już koniec... już mi się myśli zawiązują w podsumowania :D .

Grzech - 2009-05-24, 10:10

a jaki, Franiu, tytuł tej Twojej rozrastającej się rozprawy naukowej?
Franco Zarrazzo - 2009-05-24, 10:22

Ale to off top :D . Temat wydaje sie banalny: "Wizerunek cyborga w literaturze i filmie science-fiction". Ale rozgrzebałem wiele spraw. Przede wszystkim kontekst kulturoznawczo-socjologiczny ;) .
No i wiadomy przypis z Twoim wkładem nadal jest, a do tego w częściach już zatwierdzonych. Pradziadkowi Karolowi i jego alienacji poświęciłem tylko chyba 3 linijki, ale jego myśl powraca kilkakrotnie, zwłaszcza w kontekście Chaplina i jego Niebezpiecznych czasów oraz Metropolis.

Szykuj się na KROPKĘ w lipcu do Głuchołaz ;) . W sumie warto wątek odświeżyć w Piórem i Słowem chyba. Chmurka też się wybiera. Pewnikiem Pasztecik też. A kto wie, może i więcej Brzeżan... Kto wie, może rowerami? :D :D:D

Ale najpierw przygotowanie do Olesnicy. Nie wiem za badzo, gdzie ten pałacyk, a może po prostu nie utkwił mi w pamięci.

Tymczasem borem lasemi wracam do submanów i supermanów :D .

mulder - 2009-05-24, 21:53
Temat postu: Re: boisko obok pałacu
Grzech napisał/a:
Przejeżdżałem przez tę wieś pekaesem kilka razy w ciągu ostatniego półrocza i moją uwagę przykuł fakt, iż obok pięknego pałacu jest boisko piłkarskie:-). Mulderze (żeby polskiemu wołaczowi stało się zadość:-)), jeśli jeździsz na takie wycieczki krajoznawcze rowerkiem, daj mnie znać, chętnie dołączę.
Ps masz linka do informacji o tym pałacu? Zaraz sam czegoś poszukam.
Do Franco - jeśli jesteś przeciw przyłączeniu Brzegu do dolnośląskiego, masz we mnie sprzymierzeńca.

Na stronach " Oławskiej Powiatowej " jest kilka informacji o pałacu i jego dawnych właścicielach. Co do wycieczek to ok. , teraz jest super droga z Owczar , kiedyś trzeba było tłuc się szutrem.

mulder - 2009-05-24, 21:57

Franco Zarrazzo napisał/a:
Grzech napisał/a:
Do Franco - jeśli jesteś przeciw przyłączeniu Brzegu do dolnośląskiego, masz we mnie sprzymierzeńca.


Jesteś :) . I pamiętam. Mulder też chyba jest przeciwnikiem. Na rowerek w tamte rejony chętnie, ale... jeszcze kilka, kilkanaście dni. Mój Cyborg, mój Golem urósł do niespodziewanych rozmiarów i jeszcze rośnie. Ale widać już koniec... już mi się myśli zawiązują w podsumowania :D .

Franco, jeżeli mam wybierać ostatnie na wsch. miasto dolnośląskie lub znaczący punkt na mapie Opolskiego, to wybieram to drugie. Spójrzcie jak wyglądają dolnośląskie drogi ( fragmenty ) dojazdowe do autostrady od Łukowic Brzeskich , to zniechęca do Dolnego Śląska. Mi marzy się jeden Śląsk w historycznych granicach. Zainteresowanym polecam strony RAŚ i Śląsk Wrocław Info.

RAŚ - Ruch Autonomii Śląska - http://www.raslaska.aremedia.net/index.php

mulder - 2010-06-27, 08:07

Kilka fotek:
Dziedzic_Pruski - 2010-06-27, 14:00

http://pl.wikipedia.org/w...Bnica_Ma%C5%82a
Dziedzic_Pruski - 2012-04-26, 22:02

Poniższy tekst pochodzi z kalendarza brzeskiego z roku 1927 i stanowi fragment książki, o której mowa jest na końcu. Nie dotyczy on wprawdzie bezpośrednio Brzegu, lecz nieco dalszej okolicy i mimo że jest miejscami nieco „lukrowany”, to jednak dość interesujący, no i mamy już na forum odpowiedni wątek. Tekst dotyczy parku pałacowego w Oleśnicy Małej. Tamtejszy pałac to dawna komenda maltańczyków (joannitów). Po sekularyzaji majątków kościelnych w Prusach w roku 1810, pałac wraz z dobrami w roku 1814 w uznaniu zasług wojennych otrzymał feldmarszałek Johann Ludwig Yorck von Wartenburg. Odtąd Oleśnica Mała była siedzibą tego rodu. Z Oleśnicą Małą związany był m.in. Peter Yorck von Wartenburg, prawnik i aktywny uczestnik spisku przeciw Hitlerowi (tzw. kręgu z Krzyżowej), stracony wraz z innymi spiskowcami po pokazowym procesie przed trybunałem ludowym.

W oleśnickim parku

Paul Neugebauer, Oleśnica Mała

Stara, dobra Oleśnica Mała. Jak dobrze jest tu wędrować. Cicha i daleka od światowego zgiełku okolica, obramiona świeżym, zielonym lasem i falującymi, kwitnącymi polami. Prastary oleśnicki park rozpościera się przed nami, jakby pogrążony w głębokim śnie. Gdy późną jesienią tysiąckropla, gęsta mgła przenika potężne korony drzew i pogrążony w zadumie wędrowiec przygląda się temu spektaklowi natury pośród kilkusetletnich dębów, to jakby przemawiali doń bliscy z zamierzchłej przeszłości – spójrz, nowy obywatelu ziemi, wciąż tu jesteśmy, wciąż jeszcze żyjemy i spoglądamy spośród konarów naszych grubopnistych mieszkań, wyzieramy z każdej dziupli, jesteśmy i pozostaniemy w kochanej, starej Oleśnicy. Tu nic nam się nie stanie, chyba że św. Piotr, od czasu do czasu rozzłoszczony dzisiejszym światem, nie wypędzi nas piorunem czy błyskawicą z tego czy owego drzewa. Nie szkodzi – w wielu rozłożystych dębach i jesionach nie zbraknie dla nas miejsca. Troszczą się wciąż o to kolejni właściciele tego idyllicznego kawałka ziemi, którzy zawsze z pietyzmem czcili tradycję i byli czuli na piękno natury, upatrując w nim pokój boży. Parkowe olbrzymy nie padają – tak jak ich biedni, leśni bracia – od siekier i pił, „w ramach gospodarki leśnej”, gdy będąc właśnie w pełni wieku, stają się ofiarą zimnego żelaza i kończą swój żywot na warsztacie stolarskim lub w piecu. O nie! Gdy ząb czasu wygryza w ich potężnych korpusach dziury, nawet tak obszerne, że mógłby w nie wpełznąć człowiek, w zależności od rozmiarów szkód, starannie się je plombuje. Niekiedy prace te wymagają wprawdzie wysokiego rusztowania oraz kilku „dentystów” – pod postacią oleśnickich lub kalinowskich murarzy - jednak zawsze zostaną wykonane. Jest to zdrowe zapobieganie niszczycielskiej woli natury. W parku stoją dęby, w których pnie wsypano już kilka sporych beczek cegieł i zasklepiono cementem. Dębom jest z tym jednak dobrze i - podobnie pacjentom, starającym się jak najszybciej ukryć skazę na urodzie, śpieszą pokryć potężną plombę nową, grubą warstwą kory. Wprawdzie zarastanie odbywa się bez ciągłego pośpiechu, ale mimo wszystko wystarczająco szybko. Biada jednak pile tarczowej, pod której zęby dostanie się taki olbrzym, gdy w końcu – tak czy tak – zostanie powalony. Jej stalowe uzębienie będzie wtedy krzesać iskry. W oleśnickim parku są jednak również wspaniałe okazy, które mimo swego podeszłego wieku, są jeszcze w pełni zdrowe. Czyż nie jest podobnie i u ludzi – niejeden z nas, przekroczywszy już sześćdziesiątkę czy nawet siedemdziesiątkę, nigdy nie doznał poważniejszego uszczerbku na zdrowiu. Wspaniale prezentuje się dąb, który ujrzymy kierując się ku willi znad tzw. basenu – okrągłego stawu o powierzchni 1 morgi – na prawo od małej łączki u ogrodu kuchennego. Targające nim w przeciągu stuleci nawałnice przerzedziły wprawdzie nieco koronę, a w szczelinach grubo żłobionej kory swobodnie mieści się dłoń. Dąb ten osiągnął do dziś znaczny obwód 7,35 m, mierzony na wysokości człowieka. Gdy się odwrócimy, na wprost i po prawej stronie ujrzymy równie rosochatych, dębowych weteranów, zdających się jednak dobiegać końca swoich dni. Jeden z nich jest już znacznie pochylony, zaś drugiego burze prawie całkowicie odarły z kory. Jednak w ich koronach, będących idealnym miejscem lęgowym dla rojów kawek, wciąż tętni życie, acz ze szkodą dla innych ptaków, gniazdujących w dziuplach. Jednak kawki cieszą się w Oleśnicy Małej już od dawna szczególnymi względami. Dalsze dęby o obwodzie rzędu 5 m napotykamy podczas spaceru nad tzw. „okularami” - głęboko położonym stawem, który nazwę zawdzięcza swemu kształtowi. Między dwoma ławkami przy wejściu do wysadzanego dębami, jesionami i bukami tzw. podchodu (w oryginale Birschgang/ Pirschgang – chodzi o termin łowiecki) szczególnie rzuca się w oczy potężny, wysoki jesion. Gdy powieść wzrokiem dalej na wschód od płaszczyzny tzw. „jeleniego ogrodu”, dostrzec można dalsze prastare dęby, a na środku wspaniały okaz o obwodzie pnia 6,6 m i przekroju korony - 35 m. Na przedłużeniu drogi od „okularów”, już niedaleko szosy prowadzącej do Niemila, zatrzymujemy się przed niewielkim wzniesieniem, na którym stoi rozłożysty dąb. Na leżącej u jego stóp kamiennej płycie czytamy napis wyryty drobną antykwą: „Der Schimmel von Möckern” (siwek spod Möckern – chodzi o bitwę 16. października 1813). Pod tym kamieniem pochowano kiedyś starego, wiernego wierzchowca bitewnego feldmarszałka Yorcka von Wartenburga. Wierzchowiec sprawdził się w niejednej bitwie wojen wyzwoleńczych lat 1813/14 jako szczególnie pewny i ostrzelany (w sensie niepłochliwy, otrzaskany) towarzysz, z którym stary feldmarszałek nie chciał się rozstać i po wojnie. Yorck wpłynął rozstrzygająco na wynik bitwy pod Möckern i dlatego aż do ostatnich lat, co roku 16. października powiewały z oleśnickiej wieży czarno-białe (barwy pruskie) i czarno-biało-czerwone (ówczesne niemieckie barwy państwowe) flagi. Kilka kroków dalej zaprasza nas na wypoczynek wygodna, szczebelkowa ławka, biegnąca wokół sześciopniowego dębu o obwodzie 6 1/2 m – „Suckows Ruh” ((s)pokój Suckowa) – nazwana tak na cześć przyjaciela Yorcków z lat 40-tych minionego (tzn. XIX) wieku, wrocławskiego teologa, który upodobał sobie to miejsce, z którego roztacza się daleki widok na niemilskie wrzosowiska, Kalinową i leżące w oddali wzgórza Strzelińskie, góry Bardzkie i Sowie. „(S)pokój Suckowa” leży na wylocie wspaniałej, ponadstuletniej alei lipowej, wychodzącej od zamku, przerwanej jedynie wspaniałą pergolą grabową. Aleję, którą prawie na całej długości porastają potężne, 30-metrowe lipy o obwodzie rzędu 4 m, założył jeden z rezydujących wcześniej w Oleśnicy Małej komturów maltańczyków (joannitów). Gdy zejdziemy ze „(S)pokoju Suckowa” i skierujemy się w lewo, ku leżącemu na zachodzie wylotowi grabowej pergoli, ujrzymy stojący pośród 4 dębów pomnik feldmarszałka „(dziś został już tylko cokół), stworzony przez słynnego rzeźbiarza Christiana Daniela Raucha . Okryty płaszczem Yorck, z odkrytą głową, stoi oparty na szabli. Pomnik kazał wznieść jego syn – Ludwik, 3. października 1864 r., w rocznicę forsowania Łaby przez korpus Yorcka i bitwy pod Wartenburg (od tej bitwy pochodzi drugi człon nazwiska, nadany honorowo w roku 1814; z opisu pomnika i faktu, że Rauch zmarł w roku 1859, wynika, że oleśnicki pomnik to przypuszczalnie kopia/ odlew z formy pomnika berlińskiego ) dla uczczenia pamięci swego wielkiego ojca. Gdy będziemy kontynuoawać naszą wędrówkę u wspomnianego na początku dębu przy ogrodzie kuchennym, dotrzemy do pięknej alei klonowej, ciągnącej się aż do skrzyżowania dróg Jankowice Małe – Owczary, założonej w połowie minionego wieku (XIX) przez spokrewnionego z Yorckami barona Willisena. Po zachodniej stronie tej alei, w pobliżu parku, dostrzegamy niewielki, jednopiętrowy budynek, pokryty dachem siodłowym – „willę”, zbudowaną w roku 1884 przez hrabiego Hansa Yorcka von Wartenburga, który w „swym małym gniazdku” przeżył długie lata szczęśliwego małżeństwa ze swą małżonką Heleną – „hrabiną willową”, córką zmarłego w roku 1894 w Monachium malarza krajobrazowego profesora dra h.c. hrabiego Stanisława von Kalkreutha. Willa była istną złotą szkatułką z biżuterią – wszystko tchnęło w niej sztuką i najwyższym wyczuciem piękna. Znajdował się w niej także starannie dobrany i bogaty księgozbiór. Jednak najjaśniejszego blasku przydawały jej promienie dobroczynnego miłosierdzia, które przenikały całą okolicę – aż do najbiedniejszej chaty. Hrabia Hans Yorck i jego małżonka byli prawdziwymi chrześcijańskimi filantropami, a sens życia upatrywali w niesieniu pomocy innym. Pamięć o nich jeszcze długo pozostanie tu błogosławioną. (Spod pióra hrabiego Hansa Yorcka - oprócz zamieszczonych w tej książce 2 wierszy - wyszły także sentencje dotyczące kolejnych miesięcy). Gdy skierujemy nasze kroki z powrotem, staniemy przed zwartym gajem świerkowym, od wschodu i zachodu graniczącym z lasem. W łagodnie falujących, wysokich drzewach, które – o ile stoją przy drodze - swymi szeroko rozpostartymi gałęziami sięgają ziemi, świszcząco śpiewa wiatr, a dzięki miękkiej wykładzinie z świerkowych szyszek, nie słychać kroków. Zalega tu święta cisza, podświadomie przenosząca się i na nas. Po zachodniej stronie wspomnianego gaju świerkowego, u stóp dwóch starych, wysokich dębów, oddalonych od siebie o niespełna metr, widzimy grób z prostym, marmurowym krzyżem. Tu połączeni spoczywają rodzice naszego ojczyźnianego poety Ernsta von Wildenbrucha, którego jedyna siostra, Luiza, w roku 1860 poślubiła w Oleśnicy Małej posiadacza majoratu Paula hrabiego Yorcka von Wartenburga. Ojciec – Louis von Wildenbruch - był w latach 40-tych XIX w. pruskim konsulem generalnym w Bejrucie i Syrii. Przypomina o tym arabski napis na drugiej stronie grobu, który brzmi (ON) jest wieczny. Matka – Luiza Henrietta Flora von Wildenbruch, z domu Nicolovius - była wnuczką siostry Goethego. Pod wspomnianymi dębami, przy grobie Wildenbruchów, znajduje się także potężny, owalny kamień – kamień trójsądny (Dreidingstein – chodzi o dawne wiejskie sądy na Śląsku (Dreiding), sprawowane przeważnie przez 3 sędziów i/ lub 3 razy do roku - stąd nazwa). Przez kilka stuleci kamień znajdował się w miejscu, w którym odbywał się sąd, a którego należałoby szukać niedaleko skrzyżowania, tzw. „obrazu” (Bild), na prawo od wysadzanej śliwami alei, prowadzącej z Oleśnicy Małej do Jawora. Jest to miejsce nazywane po prostu „górą szubieniczną” (Galgenberg), jako że w dawnych czasach znajdowało się tu miejsce straceń (Hochgericht). To właśnie tam lub w pobliżu zbierał się pierwotnie sąd (niem. Ding lub Thing). Gdy z miejsca spoczynku Wildenruchów pójdziemy dalej – obojętnie czy drogą prowadzącą w prawo czy w lewo – dojdziemy do krypty rodzinnej hrabiów Yorck von Wartenburg. Do jej budowy przystąpił feldmarszałek latem roku 1828, zaś w roku 1829 krypta, wzniesiona według projektu słynnego architekta i malarza, profesora Karola Fryderyka Schinkla, była już gotowa. Powstała na planie ośmiokąta foremnego o zewnętrznej średnicy 10 m krypta osiąga wysokość 12 m - od podstawy do górnej krawędzi głównego gzymsu. Właściwa krypta leży 2,2 m pod powierzchnią ziemi, a nad nią znajduje się kaplica pogrzebowa, do której prowadzi 10 stopni. Nad ciężkimi drzwiami wejściowymi widzimy herb Yorcków, a pod nim sentencję NEC CUPIAS NEC METUAS, tzn. nie pożądaj i nie lękaj się (chodzi chyba o śmierć). W krypcie znajduje się 15 prostych, marmurowych sarkofagów. Wewnątrz nie ma już miejsca (na dalsze), a na zewnątrz znajdują się jeszcze 2 ogrodzone groby. W jednym z nich spoczywa Maksymilian hrabia Yorck von Wartenburg, zmarły w Chinach 27. listopada 1900 r. jako pułkownik w sztabie generalnym wschodnioazjatyckiego korpusu ekspedycyjnego (korpus tłumił tzw. powstanie bokserów), znany jako pisarz wojskowy i autor pracy „Historia świata w zarysie”.
Żaden z odwiedzających kryptę nie może jej opuścić inaczej, niż z uczuciem wzniosłej wdzięczności, którą jest dłużny mężom, którzy byli zawsze gotowi oddać swe siły sprawie Prus, Niemiec, a także swej ojcowizny . Przepełnieni ofiarną miłością ojczyzny i nie bacząc na własną korzyść, zawsze chętnie i ochoczo je oddawali, tak jak feldmarszałek hrabia Yorck von Wartenburg, który nie zwątpił i w najcięższych próbach i jeszcze z grobu, dzierżąc w żelaznej prawicy proporzec, przypomina nam: czy to dzień pochmurny, czy słoneczny blask, Prusakiem jestem, Prusakiem pozostać pragnę! :wink: (Sei’s trüber Tag, sei’s heitrer Sonnenschein, ich bin ein Preuße, will ein Preuße sein!) Po wojnie krypta została rozbita i splądrowana.

Tekst pochodzi z książki: Spaziergänge in und um Kleinoels (Spacery po Oleśnicy Małej i okolicach), Paul Neugebauer, Wydawnictwo Gazety Powiatowej i Miejskiej w Oławie. Na dobrze oprawionych 285 kwadratowych stronach autor zebrał z wielkim staraniem i umiejętnością wszystko, co ma jakieś znaczenie dla Oleśnicy Małej i dalszej okolicy. Przy okazji książkę tę poleca się wielu przyjaciołom Oleśnicy Małej i wszystkim miłośnikom historii naszych stron i naszego narodu.

Grzech - 2012-04-27, 12:06

Znam tę miejscowość, za zabytkiem jest całkiem niezłe boisko do piłki nożnej:)
mulder - 2012-05-01, 21:05

Po trzech latach zawitałem dziś ponownie do Oleśnicy Małej. niestety,nic się nie zmieniło poza wykonaniem poszycia dachowego ( wymiana dachówki ) na kościele przyległym do pałacu rodziny von Wartenburg. Miejscowość ma niewykorzystany potencjał. Zakład Aklimatyzacji oślin, który prowadzi eksperymentalne uprawy afrykańskiego sorgo, powinien prowadzić program uprawy winorośli, również ratowania starych odmian, których nie brak w samej wsi. Przydałaby się jakaś lokalna grupa działania na wzór "Brzeskiej Wsi Historycznej". Tylko podczas mojej krótkiej wizyty obiekt zwiedzały osoby z woj. mazowieckiego i śląskiego. Oto kilka fot:
windbag - 2012-05-01, 22:57

W 2009 robku tam byłem. Wioska sprawiała wrażenie, jakby kręcono tam film "Szatan z siódmej klasy". Kościół był wprawdzie zamknięty ale ... obszedłem dookoła co się tam dało ...
Grzech - 2012-05-03, 06:56

mulderze, nie sfotografowałeś boiska piłkarskiego, jak mogłeś?? toż to "narodowy" dla oleśniczan:-)
mulder - 2012-05-03, 08:08

:) , może zapomniałem, ale stałem na murawie tego "kotła czarownic" i oczami wyobraźni widziałem zgromadzone niedzielnym popołudniem tłumy kibiców, którzy gorącym dopingiem prowadzili swoją drużynę do zwycięstwa.
jadore - 2012-05-03, 18:26

Razem z koleżanką i jej synkiem, wybrałyśmy się do Oleśnicy rowerami w 2010 roku i też zrobiłam tam kilka zdjęć, dziś je odgrzebałam przy okazji tego tematu:







Całość tutaj: http://jadoree.pl/categories.php?cat_id=8


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group