lucifer - 2014-06-11, 18:40 Temat postu: Straciła pracę z powodu paragonu na butelki za 2,70 Przestroga przed dwoma rzeczami: podpisywaniem dokumentów "na gorąco", będąc pod naciskiem kogoś z magazynierów oraz przed zakupami w markecie który tak traktuje swoich pracowników. Drapieżny kapitalizm w czystej postaci. Straciła pracę z powodu paragonu na butelki za 2,70 - Dyrektor marketu dał mi wybór: albo sama się zwolnię, albo dostanę dyscyplinarkę - mówi pani Beata. Pani Beata była kasjerką w jednym z brzeskich supermarketów. Przepracowała w nim 7 lat. - Nie miałam upomnień, nie korzystałam ze zwolnień, poza jednym pobytem w szpitalu, rezygnowałam nawet z opieki nad dzieckiem - opowiada brzeżanka. Wszystko to okazało się bez znaczenia, kiedy kasjerka popełniła niewielki błąd. - Któregoś dnia wezwano mnie do biura, gdzie dyrektor zarzucił mi, że wydałam klientce bon na 2,70 zł - mówi pani Beata. Nie zaprzeczała, bo nie miała powodu. Kilka dni wcześniej jedna z klientek zwracała butelki i w zamian otrzymała od kasjerki bon na 3 zł. - Ale potem coś mnie tknęło, przeliczyłam butelki jeszcze raz i okazało się, że powinnam wydać bon na 5,70 zł - opowiada. - Na szczęście znałam tę panią z widzenia, bo często robiła zakupy, dlatego wydrukowałam bon na brakujące 2,70 zł i odłożyłam na stolik... Kiedy trzy dni później pani Beata zobaczyła znajomą twarz, zawołała kobietę i w obecności innych klientów oddała jej kwitek. - Pani była zaskoczona i wdzięczna, że w naszym sklepie pamięta się o takiej drobnej kwocie - podkreśla kasjerka. Niestety, oddając bon bezpośrednio klientce, pani Beata złamała wewnętrzne procedury, bo powinna go oddać do kasy głównej. Wydawało się, że to drobne przewinienie, które zasługuje co najwyżej na upomnienie. Ale dyrektor marketu postanowił... zwolnić panią Beatę z pracy. Więcej: NTO.pl liberatorka - 2014-06-11, 20:02 drapiezny dopiero nadchodzi |
