Forum Brzeg
Forum miasta Brzeg. (ISSN 1869-609X)

Historia - Park Ptasi

przemek11 - 2019-01-17, 12:53
Temat postu: Park Ptasi
Czy ma ktoś informacje na temat Parku Ptasiego ? Interesowało by mnie czy powstał razem z osiedlami czy był może wcześniej,co w tym miejscu było dawniej itd. Za wszelki zdjęcia z dawnych lat był bym też wdzięczny ;)
Julian Mazur - 2019-03-30, 07:56

Co Pan nazywa Ptasim Parkiem?
Julian Mazur - 2019-04-02, 06:02

Myślałem o Małpim Gaju, ale to pewnie nie on.
przemek11 - 2019-06-02, 22:03

Tak,włąśnie o ten park mi chodzi.
Julian Mazur - 2019-06-03, 21:35

Chyba istniał przed wojną. Za nim (tam gdzie teraz osiedle) były pola, na których składowano (?) wiklinę, miejsce wspaniałych, nielegalnych zabaw, obok rosyjskie kino, w niedzielę oblegane przez polskie dzieci,1.50 kosztował bilet, chyba najmniej o połowę tańszy niż w kinie Słońce, z wielu filmów pamiętam fascynującą nas wtedy indyjsko-radziecką "Wyprawę za trzy morza" (https://fdb.pl/film/115183-wyprawa-za-trzy-morza). Ten film, wspaniałe prasowane irackie daktyle zapakowane w celofan z rysunkiem lwa i złotym napisem chyba Babylon, kupowane u pana Dąbrowskiego na Piastowskiej i niezwykły "orientalny" romski pogrzeb, to były moje pierwsze kroki na Wschód. Skąd nie tylko wschodzi :) słońce, ale i skąd przyszli wszyscy Bogowie i prorocy, w którą stronę skierowane są ołtarze starych świątyń (np. brzeskich pw. świętego Mikołaja i kościoła chyba trynitarzy) i skąd "pochodzi" nieokcydentalny :) wyraz orientacja. Ex Oriente lux.
Dziedzic_Pruski - 2019-06-10, 15:56

Co się tyczy brzeskich kościołów, to chodzi zapewne o nieistniejący dziś kościół cmentarny Trójcy Św. przy ul. Nowe Domy (Ofiar Katynia).
tadjurek - 2019-06-11, 09:17

Listę brzeskich kościołów zorientowanych (czyli z prezbiterium skierowanymn na wschód) można powiększyć o kościoły: pofranciszkański (św.św. Piotra i Pawła przy Placu Młynów i Zmartwychstania Pańskiego na cmentarzu przy ul. Ofiar Katynia oraz najnowszy Miłosierdzia Bożego przy ul. Makarskiego.
Warto zauważyć, ze pierwotnie kościół zamkowy św. Jadwigi również był zorientowany jednak po przebudowie w II poł. XVIII w. prezbiterium umieszczono w części zachodniej odbudowanej nawy. Dwa inne brzeskie kościoły: Podwyższenia św. Krzyża i ewangelicki św. Łukasza (przy ul. Łokietka) mają prezbiteria skierowane na północ.
Widać stąd, na przykładzie naszego miasta, że reguła umieszczania ołtarza po stronie wchodniej kościoła nie musiała być bezwzględnie przestrzegana.

Kala - 2019-06-14, 20:17

Wracając do tematu, park zanim został parkiem był niczym, po prostu ukształtowanie terenu nie pozwoliło wybudować tam niczego, ponoć było tam jakieś bajorko a więc i źródełko, teraz wiadomo że wyschnięte ale kiedyś nie mieli o tym pojęcia, zresztą widać po nierówności terenu, że coś tam było "mokrego". To, że plac ten był położony między ulicą a ówczesnym nowym osiedlem przerobiono go na park i nazwano Ptasim, gdyż było ono jedynym (nie)zaplanowanym zielonym przyosiedlowym miejscem, nie można było zrobić tam nawet ogródka jordanowskiego (nierówności terenu) więc dosadzono drzewek i zaproszono ptaszki.
Dziwny układ parku, nierówności, różnorodność drzew i krzewów, tranzyt ludzi idących z pracy do pracy, kościoła, dworzec itd. sprawił, że mieszkańcy nazwali go Małpim Gajem. Tak więc właściwa nazwa to Ptasi Park, Małpi Gaj to wymyślona nazwa przez mieszkańców.
Pozdrawiam.

Julian Mazur - 2019-07-08, 16:59

Jasne, że zwłaszcza później budowane kościoły często nie były orientowane, idea Ex Oriente lux, tak jak część innych, oczywiście donioślejszych, się w Kościele katolickim zagubiła, o czym wspominam bez satysfakcji. Ale nie tylko wtedy: stary przecież kościół św. Antoniego we Wrocławiu wybudowano inaczej z powodów zapewne prozaicznych, by przylegał wejściem do ulicy; inaczej wybudowano tamtejszy, starszy jednak, kościół św. Doroty, z punktu widzenia, za przeproszeniem, logistyczno-duszpasterskiego, nierozsądnie, przynajmniej dzisiaj to oceniając, być może wtedy miało to sens; synagoga Pod Białym Bocianem jest zorientowana, wszystkie znane mi meczety i cerkwie też, oni trzymają się tradycji (choć miast Orientu kierunek wskazywała tylko w niektórych miejscach przecież orientalnie usytuowana Mekka); religia, która rezygnuje z respektu dla tradycji i wdzięczy się wobec współczesności, przepada lub zamienia się w w taki lub inny show. Co do Małpiego Gaju, takim on dla mnie pozostanie, to pani Kala lekką ręką pisze sobie o nim to i owo. Dziedzic Pruski głosu nie zabiera, a pewnie on wie z nas najwięcej. Co do tego, że ludzie Małpim Gajem go nazwali: ludzie mają prawo kreować nazwy, choćby dla nas niepojęte, ale mające jakiś rodowód; tylko średniego lotu politycy troskają się o "interesy nazewnicze", aby np. Halę Ludową nazwać ponownie, jeno po polsku, Halą Stulecia, co w wykonaniu Polaków rozmiłowanych niegdyś chorobliwie w Napoleonie, jest groteskowym serwilizmem wobec Niemiec z 1813/1913 r. i splunięciem post mortem w twarz naiwnym polskim legionistom et consortes. W mieście, które jest dzisiaj polskie dzięki Armii Czerwonej, ponad ośmiu tysiącom Rosjan, Ukraińców, Żydów, Tadżyków, Kazachów, Ormian, nawet kilku Polaków w krasnoarmiejskich mundurach i priocziem, którzy bez wizy Schengen, czyli bezprawnie, od dobrze ponad pół wieku leżą przy Karkonoskiej i na Skowroniej Górze, ich dowódcy, generałowi Władimirowi Głuzdowskiemu, wnukowi powstańca styczniowego i przede wszystkim dzięki dalekowzrocznym wizjom pewnego sumiastego zbrodniarza, mówi się trudno AD 2019, Gruzina (już czekam na ostre kopy "prawdziwych" Polaków, jakoś ostatnio poddechłych na naszym portalu; wstawajcie chłopcy z wyrek, podejdźcie do płota, spoko, mam robotę, znany mi Wasz bełkot zostawiam Wam).
Kala - 2019-07-16, 07:48

Panie Julianie, napiździł pan w temacie jak śniegiem w Egipcie, nikomu nie potrzebne wiadomości, przynajmniej w tym temacie. Lekką ręką pisałam, bo to są fakty. Mieszkałam w pierwszym bloku przy tym parku a niedaleko moja babcia, która wiedziała trochę więcej niż Ty.
Pleć pleciugo byle długo, naprodukowałeś się a merytorycznie nic nie wytworzyłeś.
Proszę o pisanie w temacie, kościoły we wrocku nie są niczym powiązanym z Ptasim, Małpim Gajem, tak samo jak wszystko inne co napisałeś.
Jest wiele historycznych tematów na forum więc polecam te, na których się znasz.
Ty nawet pewnie nie wiesz jak wygląda Park o którym piszemy ale jak widać chciałeś zabłysnąć, i błysnąłeś jak choinka w Wielkanoc!

Dziedzic_Pruski - 2019-07-16, 19:37

Julian Mazur napisał/a:
Dziedzic Pruski głosu nie zabiera, a pewnie on wie z nas najwięcej.
Nie zabieram głosu, bo nic mi o Małpim Gaju nie wiadomo.
Julian Mazur napisał/a:
tylko średniego lotu politycy troskają się o "interesy nazewnicze", aby np. Halę Ludową nazwać ponownie, jeno po polsku, Halą Stulecia, co w wykonaniu Polaków rozmiłowanych niegdyś chorobliwie w Napoleonie, jest groteskowym serwilizmem wobec Niemiec z 1813/1913 r. i splunięciem post mortem w twarz naiwnym polskim legionistom et consortes.
W 1913 r. obchodzono w Niemczech z wielką pompą stulecie tzw. wojen wyzwoleńczych, dorabiając do tego legendę, jak to cały naród powstaje przeciw despocie (Napoleonowi): "Das Volk steht auf, der Sturm bricht los" (naród powstaje, burza się zrywa), jak to ujął poeta Karol Teodor Körner, który sam walczył (i poległ) w ochotniczym korpusie Lützowa.
"Ponieważ Królestwo Prus nie miało pieniędzy na wojsko, ochotnicy sami musieli znaleźć środki na utrzymanie i wyposażenie. Stąd czarny kolor ich mundurów, pochodzący z farbowania ubrań cywilnych, był to najtańszy sposób zapewnienia jednolitego wyglądu oddziału. Czarne mundury, czerwone wypustki i brązowe guziki. Dawało to w efekcie triadę czarny-czerwony-złoty, która stała się w Niemczech symbolem ideałów republiki, a później kolorami flagi państwowej Niemiec". W tym miejscu można się doszukiwać pewnych analogii do legendy legionów Dąbrowskiego.
W marcu 1813 r. przebywający we Wrocławiu (Berlin był zajęty przez Francuzów) król pruski Fryderyk Wilhelm III, niebywały kunktator, został zmuszony przez swych ministrów do wydania manifestu „Do mojego ludu”. Wówczas ustanowiono też odznaczenie Krzyża Żelaznego. Lud, a ściślej jego światłe warstwy, uwierzył w manifest i obietnice wolności, a później został srodze rozczarowany. Niemniej Niemcy powinni być moim zdaniem wdzięczni Napoleonowi, który wnosząc rewolucyjny ferment, porządnie przewietrzył rupieciarnię, jaką była zbieranina państewek wchodzących w skład Pierwszej Rzeszy, i w rezultacie (nieświadomie) przyśpieszył proces zjednoczenia Niemiec.

Czy powrót do dawnej nazwy jest serwilizmem? Być może, ale być może i próbą oswojenia cudzej historii tych ziem, bez zapominania własnej. Na tej zasadzie przywróconoo dawny, cesarski herb Wrocławia, a w Brzegu dawną nazwę Parku Wolności.

We wspomnianym wyżej 1913 r., tym razem w Rosji, również z wielką pompą obchodzono trzechsetlecie wstąpienia na tron dynastii Romanowych. Pięć lat później nie było już ani jednego cesarstwa, ani drugiego. Zarówno Rosja, jak i Niemcy należały do przegranych wojny światowej, a później następcy kajzera i cara – jeden z wąsikiem, a drugi z sumiastymi wąsami – z całych sił dążyli do restytucji upadłych imperiów, co doprowadziło do kolejnej wojny światowej, a może było po prostu kontynuacją poprzedniej. Zwycięzcą okazał się „wąsaty zbrodniarz”, który przy okazji nie tylko rozwiązał piastowskie dylematy i wyprostował meandry – w tym miejscu nawiązanie do sąsiedniego wątku – ale, uprzednio co prawda mocno ją okroiwszy, przesunął i przeorientował Polskę ze wschodu na zachód, podobnie jak to się np. stało z brzeskim kościołem św. Jadwigi, dając jej (tj. Polsce) w rezultacie nowe perspektywy rozwoju – „Maszynista” (ten od pociągu historii z wiersza Broniewskiego), a raczej zwrotnicowy, przetoczył polski wagon trzeciej klasy na nowe tory.

Podobnie jak naród wybrany, który po wyprowadzeniu z niewoli egipskiej musiał się przez czterdzieści lat błąkać po pustyni, zanim dotarł do ziemi obiecanej, tak i Poalcy musieli się wprawdzie jeszcze ponad czterdzieści lat błąkać po bezdrożach realnego socjalizmu, ale w końcu dotarli do "własnego domu". Może powinniśmy zatem być wdzięczni wąsatemu Gruzinowi, podobnie jak Niemcy Napoleonowi? A może nie? Bo coś mi się zdaje, że „naród wybrany” stęsknił się za pustynią, a może i za niewolą egipską?

Julian Mazur - 2019-07-19, 19:23

Mądrze prawisz Dziedzicu (jak zawsze :) ). Choć to hołubienie niemczyzny w nazwie wrocławskiej hali stulecia wzięcia w d... także przez legionistów naszych, jest równie durne co zabawne. Mówiła mi badaczka śmierci i pochówku trzewi Kutuzowa w Bolesławcu, że napoleońska dzicz zapisała się w historii tego miasta jak najgorzej: grabieniem, niszczeniem, gwałtami. A gdy wkroczyli Rosjanie mieszczanie bolesławieccy na rękach ich nosili, fetowali długo. I ja bym nasz Park Wolności zostawił, ich historia nie powinna wygrywać z naszą historią w ten sposób, że się wyrzekamy nazw, które stały się nasze, weszły do głów, pamięci, serc niekiedy.
tadjurek - 2019-07-20, 14:30

Julianie Mazurze:
Nazwa Park Wolności została, uzupełniono ją w 2000 r. tylko dopiskiem "im. Juliusa Peppela". Przed wojną, od 1911 roku był to Julius Peppel Park. Warto dodać, że czasy, kiedy burmistrzem Brzegu był Julius Peppel (1895-1910) to znakomity okres w rozwoju naszego miasta. Powstały wtedy m.in. takie gmachy jak seminarium nauczycielskie, sąd, koszary nowe (dzisiaj zwane czerwonymi), nowe osiedla. Miasto otrzymało kanalizację, wodociągi, nowe nawierzchnie ulic i chodniki. Wreszcie on to był inicjatorem założenia nowego parku miejskiego jako miejsca rekreacji i wypoczynku mieszkańców. Uważam, że słusznie dzisiaj podtrzymuje się w jego nazwie pamięć o zasłużonym dla miasta burmistrzu

Julian Mazur - 2019-07-20, 19:49

Dziękuję T. Jasne, że i ja to za słuszne uważam. Przepadła mi kupiona za licealnych czasów książka Józefa Czajkowskiego o drzewach i krzewach miasta Brzegu. W niej chyba była część poświęcona powstawaniu brzeskich parków. To dziwne, ale na forum chyba nie pojawił się osobny dział o brzeskich parkach, niezwykłych przecież (pamiętam z nudnych dla laika opisów we wspomnianej książce informację, gdzie rośnie krzew, z którego liści uczyniony wywar powoduje po wypiciu śmierć przez uduszenie; przechodziłem obok setki razy zawsze z respektem spoglądając w jego stronę :) ). Szukałem niegdyś grobu Czajkowskiego w brzeskim grobonecie, nie znalazłem, czytałem gdzieś, że do Brzegu przyjechał ze Świdnicy, może tam jest pochowany?
Julian Mazur - 2019-07-20, 20:16

Krewka dama znowu mnie obsobaczy, ale... Z wędrówek chyba na początku lat 60. pamiętam, że na leśnym dla mnie końcu Parku Wolności, nieodległym Skarbimierza, były nieliczne pozostałości po przedwojennym cmentarzu.
Dziedzic_Pruski - 2019-07-20, 21:13

Julian Mazur napisał/a:
To dziwne, ale na forum chyba nie pojawił się osobny dział o brzeskich parkach
Może nie osobny dział, ale za to osobe wątki.

http://www.forumbrzeg.pl/...ic.php?p=292711
http://www.forumbrzeg.pl/...der=asc&start=0
http://forumbrzeg.pl/ppadd/viewtopic.php?t=25845
http://www.forumbrzeg.pl/...der=asc&start=0
http://www.forumbrzeg.pl/...a48b38d3a621007

Do pierwszego wątku wkradł się niestety błąd – wymienione tam nazwy „Bergel” czy „bergelowski” nie są nazwami własnymi, a oznaczają po prostu górkę, pagórek – w kwadracie dzisiejszych ulic Głowackiego i Spacerowej, na podarowanym miastu terenie pofortecznym, na byłym stoku bojowym twierdzy, bodajże już w latach 20-tych XIX w. powstała kawiarnia Hintzego „Na Górce”.

tadjurek - 2019-07-20, 21:18

Julianie Mazurze,
znany nie tylko nam obu, nasz profesor biologii w brzeskim ogólniaku Józef Czajkowski został pochowany 25 listopada 1991 roku na cmentarzu komunalnym przy ul. Starobrzeskiej, zmarł 4 dni wcześniej. Mam w swych zbiorach, w jego książce, z dedykacją dla mnie, wklejony nekrolog z Gazety Brzeskiej nr 12(14) z 15.12. 1991 (Gazeta -również numery archiwalne- jest dostępna w Internecie.
Rzeczywiście, ku mojemu zaskoczeniu, wspomniana wyszukiwarka grobów nie pokazuje jego grobu, choć są inni panowie o tym nazwisku. Może po 20 latach jego grób, jako nieopłacony, został zlikwidowany? Postaram się to wyjaśnić przy okazji najbliższej wizyty na tym cmentarzu.

Julian Mazur - 2019-07-21, 08:44

Dziękuję Panowie (pamiętam inaczej ten wpis w jego-mojej książce: nie dedykacja, ale podpis, chyba z datą?). To byłby wdzięczny temat, jak ktoś chce - nie tylko na pracę doktorską, z pogranicza historii, rozwoju i niedorozwoju społecznego, zalet przegranej Napoleona, parkologii :) (wiem, wiem, jakoś się to nazywa, jak wszystko: "Napisz, że na początku było Słowo albo coś równie ogólnikowego" (A. Mleczko)). Miasto mogłoby kasę na to wziąć z Brukseli. W prawie każdym mieście jest jakiś dobry wariat, niekiedy, jak Bóg da, szaleniec boży, w Brzegu go chyba nigdy nie było i dalej nie widać? Tyle mniej lub bardziej pożytecznych różnorako rzeczy do załatwienia, do przepchnięcia niewielkim, niekiedy żadnym kosztem, choćby tablica o tych, których poniewierano i tak czy inaczej zabijano w Cuchthauzie (wiem, wiem, ale to mój niemiecki, uczył mnie go bez nadziei na elementarny sukces, przez dwa miesiące, w ramach prywatnych i darmowych lekcji z jednym uczniem, w czytelni, dobry i uroczy człowiek, który zadziwiał nie tylko mnie pod koniec lat 50. przede wszystkim farbowanymi na czarno włosami, wielką ich gęstwiną: Alfons Kłaka, bibliotekarz brzeskiej SP nr 4 i LO; krótko go pamiętam, gdzieś na amen mi znikł). Może jakaś fundacja z jajem powstanie? (mogę pomóc w ocenie prawnej i wyczyszczeniu statutu tak, aby jakiś polityczek kiedyś tej fundacji nie mógł ukraść, co w przypadku stowarzyszenia jest dziecinnie proste).
Broser - 2019-07-21, 09:31

'Warto dodać, że czasy, kiedy burmistrzem Brzegu był Julius Peppel (1895-1910) to znakomity okres w rozwoju naszego miasta. Powstały wtedy m.in. takie gmachy jak seminarium nauczycielskie, sąd, koszary nowe (dzisiaj zwane czerwonymi), nowe osiedla', napisał tadjurek.
Panie Tadeuszu, burmistrza J. Peppela nie tylko nie wymienia monografia Brzegu pod red. W. Dziewulskiego, lecz także nie wspominał o nim w swoim odczycie w 1998 r. R. Reche, przewodniczący Związku Byłych Brzeżan z Goslar, chociaż podkreślił, że jego rodzina była związana z Brzegiem ponad czterysta lat. Natomiast my musimy stwierdzić, że w zespole archiwalnym „Akta miasta Brzegu”( z którym … „związani” jesteśmy tylko kilkadziesiąt lat) nie zachowały się żadne materiały do działalności burmistrza Peppela.

Dziedzic_Pruski - 2019-07-21, 13:36

Pewnie wcale nie było takiego burmistrza.
Broser - 2019-07-21, 15:29

Akt ten nie wnosi niczego nowego do sprawy.
Dziedzic_Pruski - 2019-07-21, 15:55

Pierwsza litera nazwiska burmistrza Peppela i pierwsza litera imienia direttore są identyczne. Przypadek? Nie sądzę.
Broser - 2019-07-21, 19:01

Czuję, że poszukiwania akt dotyczących działalności burmistrza Peppela trwają. Nie wpadnij Pan tylko w jakąś Peppelomanię.
Julian Mazur - 2019-07-21, 19:15

A może z tym reanimowanym po dzikiej transformacji burmistrzem Julius'em Peppel'em, to kolejne wmieszatielstwo Władimira P.? Diabli wiedzą jakich agentów zostawili w podziemiach hangarów?
Tyle ciekawych spraw, a my się znowu zmuszeni czujemy pier... zajmować.
Ta staruszka Niemka, o której pisałem dawno temu, w szmatach, do ziemi przygięta, z twarzą niedozobaczenia, którą na licealnej stołówce karmioną darmową zupą, przy stoliku przy ścianie, osobno (ale przecież karmiono). Kto ona?
A tak, czy inaczej brzescy Haberowie, z których i konsul niedoszły w Japonii, zlikwidowany przez wrogiego emisariuszom żądnych zysków imperialistów wszelkiej maści samuraja oraz noblista, kanalia, co w jednym grobie leży z niewiastą, której nie był godny i którą do samobójstwa w istocie przymusił. Też pisałem: poza TadJurkiem żadnego odzewu, choć płyta na kirkucie poświęcona brzeskiemu Haberowi z Hokkaido może jeszcze przez hieny cmentarne nie "zagospodarowna"?
I intrygująca mnie różnica między liczbą niemieckich żołnierzy stacjonujących w Brzegu tuż przed nadejściem Armii Czerwonej, poległych potem i liczbą tych, co zostali wzięci do niewoli. Co z pokaźną różnicą? Błąd w rachunkach, czy coś doniosłego?
No i ich odpowiedzialny dowódca Pietruszka, chyba kapitan, rodem - dzięki Dziedzicu - z Trzebnicy, co wziął dowództwo pod przymusem sytuacyjnym, że się tak wyrażę, po dezerterze i cwaniaku. Co z nim? Przeżył?

Dziedzic_Pruski - 2019-07-21, 21:09

Julian Mazur napisał/a:
No i ich odpowiedzialny dowódca Pietruszka, chyba kapitan, rodem - dzięki Dziedzicu - z Trzebnicy, co wziął dowództwo pod przymusem sytuacyjnym, że się tak wyrażę, po dezerterze i cwaniaku. Co z nim? Przeżył?
Pietruszka przeżył – w 1952 zostały wydane jego „Ostatnie dni Brzegu“, ale na pewno „przezimował“ przedtem kilka dobrych lat. Gdzieś znalazłem zdjęcie przedstawiające przemarsz jeńców po saperskim moście na Odrze – prawdopodobnie w Lipkach.
Broser napisał/a:
Czuję, że poszukiwania akt dotyczących działalności burmistrza Peppela trwają.
A dlaczego miałyby trwać? W zdygitalizowanych zbiorach opolskiego archiwum znajduje się obszerna dokumentacja dotycząca wyboru Peppela na burmistrza – jest tam m.in. lista ponad 40 kandydatów ubiegających się o ten urząd, zamieszczona powyżej notatka o zatwierdzeniu wyboru przez króla (pruskiego – jednocześnie cesarza), zaproszenia na uroczysty obiad czy kolację itp. Na teczce z dokumentami widnieje pieczęć (jeszcze) brzeskiego archiwum. Twierdzenie, jakoby nie zachowały się żadne materiały, zostało więc obalone. Poza tym archiwum nie jest miarą wszystkiego i nawet jeśli czegoś tam nie ma, to wcale nie znaczy, że nigdy nie było. Co do monografii z 1975 r., to tytuł rozdziału obejmującego urzędowanie Peppela brzmi „W dobie imperializmu“, a zatem położono tam nacisk na inne aspekty, choć mowa jest i o m.in rozwoju przemysłu. Wspomniana monografia również nie jest miarą wszystkiego.
tadjurek - 2019-07-22, 09:52

Do Brosera:
O wybitnych zasługach burmistrza Juliusa Peppela dla Brzegu wielokrotnie wspomina dr Dorothea Tscheschner -córka Waltera, przedwojennego architekta brzeskiego - w swoim znakomitym dziele o rozwoju naszego miasta "Eine schlesische Perle. Brieg, Bauten erzahlen..." Berlin 2004.

Warto zajrzeć zatem także do innych źródeł, nie tylko korzystać z przetrzebionego (jak widać po tak istotnym braku informacji) archiwum!

Broser - 2019-07-22, 17:06

Do tadjurka:
Nie tyle archiwum zostało przetrzebione, co w zasadzie została zniszczona reponirte Registratur oraz laufende Registratur, natomiast jeśli chodzi o publikację D. Tscheschner, to jest panegiryk na cześć niemieckiego budownictwa.

Dziedzic_Pruski - 2019-07-22, 18:13

Które to niemieckie budownictwo służy mieszkańcom do dziś.
brzeżanin - 2019-07-22, 20:59

Dziedzic_Pruski napisał/a:
Które to niemieckie budownictwo służy mieszkańcom do dziś.
Tak służy ale to że już nie niemieckim mieszkańcom to tylko zasługa samych Niemców.
Dziedzic_Pruski - 2019-07-23, 07:12

A może by tak pan Bronek zechciał napisać panegiryk na cześć polskiego budownictwa? Koniecznie ze szczególnym uwzględnieniem Śląskiego Wawelu! Kulturpreis Schlesien des Landes Niedersachsen murowany! Sam złożę odpowiedni wniosek. Panie Bronku, do dzieła! Czekamy z wielką niecierpliwością.
Broser - 2019-07-23, 15:13

Z reguły nie odpowiadam na aroganckie zaczepki, ale zrobię wyjątek; będzie to aforyzm dedykowany wiadomo komu:
„Czy tu trzeba się dobrze zachować, czy też już tu byli Niemcy [z Dziedzicem Pruskim]”.
Kurt Tucholsky

Dziedzic_Pruski - 2019-07-23, 18:21

Panie Bronku, ale tam już inni turyści byli - tacy w skarpetach i sandałach. Niemniej cieszę się bardzo, że zechciał pan dla mnie poczynić wyjątek. Czuję się doprawdy zaszczycony.
Julian Mazur - 2019-07-23, 19:20

Czy to nie jest jakaś choroba Panowie? Już się wydawało, że będzie do rzeczy, a tu nawrót! A może to jest jakiś nie tylko toksyczny związek? Wtedy nie będę się mieszał...

Są ciekawe rzeczy, na pozór drobiazgi. Choćby te.

To było w latach 60. Na drzwiach prawie zawsze zamkniętej kaplicy zamkowej, chyba po prawej stronie, wisiała kartka, na niej było napisane po polsku (i pewnie po niemiecku), że osoby, które chcą się spowiadać po niemiecku mogą to uczynić wtedy i tu, oczywiście tego nie pamiętam.

Wiem o staruszce Niemce, pisałem tu o niej dwa razy, nikt nie reaguje, choć była ona wtedy charakterystyczną postacią na brzeskich ulicach. Mówił mi przyjaciel, że jego nieżyjący już ojciec pracował w Brzegu w zakładzie, gdzie pracował również Niemiec, dobrze go wspominał. Ja pamiętam z lat 60. dojrzałą niewiastę mieszkającą w naszym mieście, też pewnie już nieżyjącą, która w mojej obecności liczyła ile się należy za przyniesioną i zważoną na kuchennej wadze wypatroszoną kurę, mówiąc niezrozumiałe dla mnie cyfry pod nosem, po niemiecku. Mówiono mi, że była Niemką zamężną za Ślązaka.

Czy coś wiemy o Niemkach i Niemcach, którzy po wojnie pozostali w Brzegu?

Dziedzic_Pruski - 2019-07-23, 20:00

O latach tuż po zakończeniu wojny była tu już mowa.
http://forumbrzeg.pl/ppad...der=asc&start=0
http://www.forumbrzeg.pl/...opic.php?t=9725

tadjurek - 2019-07-25, 08:42

Do Juliana Mazura
Obiecane uzupełnienie do mojej informacji z 20 lipca w tym wątku:
Prochy zmarłego w 1991 roku profesora biologii w brzeskim ogólniaku zostały staraniem jego rodziny 12 grudnia 2004 ekshumowane z cmentarza przy ul. Starobrzeskiej i przeniesione do grobowca rodzinnego na Cmentarzu Rodzinnym w Szczecinie w kwaterze 18A rząd 5 grób 6 (niestety z błędną dzienną datą zgonu- 4 marca zamiast 21 listopada).
Wiadomość z administracji cmentarza w Brzegu- dziękuję!
Świetnie, że Jego zasługi dla brzeskiej przyrody zostały upamiętnione w nazwie części brzeskich plant: Park Centralny im. Józefa Czajkowskiego

Julian Mazur - 2019-07-25, 21:18

Dziękuję TadJurku.
Atrakcją niektórych miast, niekiedy nawet miasteczek, są przewodniki po cmentarzach, z notami mniej lub bardziej obszernymi o zmarłych, to sposób na edukację i upamiętnienie. Brzeg chyba ich nie ma, władze miejskie, które mogłyby takie przedsięwzięcie zasponsorować wolą sadzić dęby katyńskie w mieście, z którego nie pochodzi żaden zamordowany w Katyniu. Dawno temu w „Newsweeku Polska” i w „Dziś” Maria i Zofia Zaporowskie opublikowały dwie wersje, krótszą i obszerniejszą, wspomnień brzeżan nie tylko o radzieckich żołnierzach i oficerach stacjonujących w Brzegu, z tego co pamiętam obie zatytułowane „Już minął ruski rok...”. Stamtąd przytaczam wspomnienie takie:
Karteczka i łzy
«Często z mężem na cmentarz chodzimy. Rodziców tam oboje mamy. Ilu znajomych! Obok jest kwatera radziecka. Żołnierzy tam chowali i cywili. I dzieci. Oni taki zwyczaj mieli, że karteczki na grobach kładli. Mąż mnie ofuknął, ale ja ciekawa byłam. I z małego, dziecięcego grobu karteczkę kiedyś podniosłam. A tam na niej napisane: „My ujeżżajem, a tiebie dietieczka astawlajem”. Kilka cukierków obok leżało. Zawsze jak to sobie przypomnę, to się popłaczę...».

ediler - 2019-12-02, 15:06

hejka
Julian Mazur - 2019-12-03, 22:59

ediler

Dlaczego nam to robisz? Skrzywdziliśmy Ciebie? Utrudniasz rozmowę, spotkanie. Masz jakieś problemy? To Ciebie rajcuje? Lepiej Ci po czymś takim? Nie podzielasz naszych opinii, napisz, co Ci siedzi na wątrobie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group