Forum Brzeg
Forum miasta Brzeg. (ISSN 1869-609X)

Historia - Historia jednostek wojskowych w Brzegu

Lech - 2007-06-15, 19:21
Temat postu: Historia jednostek wojskowych w Brzegu
Interesuje mnie historia (też stare zdjęcia ) jednostek wojskowych stacjonujących w Brzegu. Mam wrażenie, że jest to ciekawa historia, zwłaszcza że przez tyle lat, przez Brzeg przewinęło się miliony młodych ludzi - żołnierzy. Każdy z nich ma jakieś wspomnienia oraz pamiątki. Może Wy macie coś ciekawego?
Partyzant - 2007-06-15, 19:44

Proszę Bardzo:)
28 Pi. Btl. czyli 28 batalion pionierów ( czytaj saperów ) Mam blaszki z tej jednostki :D Budynek widoczny to oczywiście sztab niemiecki, jak i obecny też saperów tylko że naszych:).
Tu druga fotka tylko przy innym budynku.




Blaszki ( nieśmiertelniki, dziewicze znalezione na strychu w koszarach, nigdy nie użyte o czym świadczy brak grupy krwi, choć bywały blaszki bez grupy krwi w użyciu. Blaszki z 252 zapasowej kompani saperów, która podlegała pod 28 batalion saperów.

Lech - 2007-06-15, 19:59

Super :D :D
Proszę o jeszcze. Miałem "zaszczyt" służyć tam w latach 80-tych.

Partyzant - 2007-06-15, 20:11



To licytowałem niedawno , ale że byłem w pracy kiedy aukcja się kończyła . nie mam tej widokówki w kolekcji :( 157 regiment piechoty I wojna światowa.

Lech - 2007-06-16, 15:39

Może mylę jednostki i wojny światowe, ale po kolei. Pocztówka z żołnierzem 157 Regimentu Piechoty (tzw. 4 Śląski) – zgadza się. Został on sformowany w Brzegu 31.03.1897r. podległy pod VI Korpus Armijny ze sztabem we Wrocławiu.
28 Batalion Pionierów (czytaj saperów tzw. Brandenburski), został sformowany w Kostrzyniu 01.10.1913r. podległy pod III Korpus Armijny ze sztabem w Berlinie.
Tutaj mam wątpliwości co do struktury i przynależności zwłaszcza 28 BP. Wydaje mi się że, w/w dotyczy jednostek stacjonujących w koszarach przy ul. Wileńskiej-Wolności oraz Starych Koszarach. Pomimo dwóch lat spędzonych w koszarach przy ul. Sikorskiego, teren ten jest mi historycznie całkowicie obcy. Z opisów na starych pocztówkach oraz wypowiedziach na forum wynika, że kompleks koszarowy przy drodze do Pawłowa ma bogatą przeszłość. Jeżeli macie coś ciekawego, to piszcie.

Partyzant - 2007-06-16, 18:35

Witam!!! Wszystko jest Oki:) 157 regiment piechoty jest z Brzegu i faktycznie jest to jednostka utworzona pod koniec XIX w. , jednak nie można mieszać jednostek z przed I wojny z jednostkami które powstały przed II wojną światową , ponieważ armia niemiecka po I wojnie światowej praktycznie przestała istnieć tak też się stało z jednostkami wojskowymi. Wracając do 28 Pi. Btl. powtał on w Brzegu w 1936 roku. http://www.lexikon-der-we...Bat/PiBat28.htm .
Lotnik - 2007-06-17, 10:05

Partyzant napisał/a:
Wszystko jest Oki:) 157 regiment piechoty jest z Brzegu i faktycznie jest to jednostka utworzona pod koniec XIX
pomyłka a może i nie pomyłka :wink: w Brzegu stacjonował 156 regiment piechoty, a swoje kasyno miał na skrzyżowaniu ulic Wojska Polskiego z ul. Nadodrzańską . W Brzegu stacjonował jeszcze 51 regiment ale to było prze IWŚ.



w 157 reg jest błąd, chyba że było takie miasto jak Breug.

http://www.preussenweb.de/neuregiment7.htm


a tutaj jest życiorys i zdjęcia Alberta Muller-Kahle - dowódcy lotniska/-ctwa w Skarbimierzu/Brzegu
http://www.pourlemerite.o...ullerkahle.html

jak już o lotnictwie mowa to jescze:

źródło:http://www.brooksart.com/Lastmanstanding.html

i historia Nahaufklärungsgeschwader 102 in Brieg:
http://www.ww2.dk/air/recon/nag102.html

Lech - 2007-06-17, 12:35

Mam nieodparte wrażenie, że wszyscy mamy po trosze rację. Wiadomo, że w Brzegu stacjonowały wojska przed I i II WŚ, więc chyba stąd biorą się Nasze różne informacje, często inne. Nie znając struktur organizacyjnych ówczesnych związków taktycznych będziemy, niestety, mylić jednostki ich przydziały, numery itp. Może się zdarzyć, że w kilku miastach były jednostki tej samej dywizji, armii, lecz o innym numerze regimentu. Podobnie było całkiem niedawno w Brzegu, gdzie stacjonowały np. jednostki 10 Sudeckiej Dywizji Pancernej z Opola a w sąsiednim budynku brygada saperów. Niestety, ja nie potrafię tego uporządkować. Ostatnio dotarłem do informacji mówiących, że:
· 154 Regiment ( 5 Dolnośląski) został sformowany 31.03.1897r. w Jaworze i Strzegomiu podległy pod V Korpus Armijny,
· 155 Regiment Piechoty (Zachodniopruski) został sformowany 31.05.1897r. w Ostrowie Wlkp. i Pleszewie podległy pod V Korpus Armijny,
· 156 Regiment Piechoty (3 Śląski) został sformowany 31.05.1897r. w Bytomiu i Tarnowskich Górach podległy pod VI Korpus Armijny,
· 157 Regiment Piechoty z Brzegu.
Jeżeli chodzi o 51 Pułk Piechoty ( 4 Dolnośląski), jak pisze Lotnik, został sformowany 05.05.1860r. stacjonował we Wrocławiu, podlegał pod VI Korpus Armijny i pewnie coś z tego było w Brzegu.
To wszystko dotyczy I WŚ, ale co działo się po 1930r.?

Partyzant - 2007-06-17, 14:16

Witam!!! :) I już podaję oto jest I w.ś. http://www.1914-18.info/e...95&s=brieg#goto , a tu można znależć na temat jednostek podczas II w.ś. jakie jednostki: http://wiki-de.genealogy.net/wiki/VIII.Armeekorps następnie sprawdzić tu dokładnie kiedy i gdzie sformowano: http://www.lexikonderwehrmacht.de/ i dokładnie tu http://www.lexikon-der-we...GliederungH.htm i myślę że więcej nie trzeba tylko wystarczy poszukać:D. Tu może coś juz o naszym wojsku: http://www.militarium.net...skie/wp1960.php , mój Tato służył w wojsku prawie 33 lata aż do 1998 roku. Min. w Rozminowaniu i Darze ( DAR ) dywizjon artyleri rakiet ( katiusze tylko nowocześniejsze ) takie jak na foto, niestety jednostka została przeniesiona ok 89-90 roku gdzieś indziej ( muszę zapytać Ojca ) między czasie służył także w jednostce która mimo że znajdowała sie na terenie koszar brygady nie była pod nią podległa, był to tzw. GPZ ( garnizonowy punkt zaopatrzenia ) podlegał pod jednostkę ( składnicę ) w Komprachcicach , a także parę lat na tzw. Zielonce ( składnica na Zielęcicach )
Dziedzic_Pruski - 2007-06-24, 18:12

Lech napisał/a:
Interesuje mnie historia jednostek wojskowych stacjonujących w Brzegu.

Stosunkowo dużo informacji o jednostkach wojskowych stacjonujących w Brzegu zawiera praca Wernera Irrganga „Nowożytna historia Brzegu 1740 – 1980” oraz Dorothei Tscheschner „Śląska perła Brzeg - budowle mówią”.
Pozwolę je sobie tu zprzytoczyć, uzupełniając dodatkowymi informacjami, dostępnymi w internecie.

W czasach pruskich w Brzegu praktycznie nieprzerwanie stacjonowały jednostki wojskowe. Do roku 1897 był to batalion z 51. pułku piechoty z Wrocławia, przeniesiony tam
z powrotem 1. kwietnia. 26. Czerwca położono kamień węgielny pod budowę nowych koszar (zwanych tak aż do roku 1938) przy dzisiejszej ulicy Wolności, ukończoną dwa lata później. Na skutek usilnych starań miasta jeszcze w tym samym (1897) roku w Brzegu dyslokowano nowo sformowaną 78. Brygadę piechoty wraz ze sztabem, złożoną ze 156.
i 157 pułku piechoty. Brygada należała do 11. dywizji piechoty (śląskiego) VI . korpusu armijnego. W skład obu pułków wchodziły po dwa bataliony, przy czym 2. batalion 157. pp aż do ukończenia budowy koszar stacjonował w Nysie. W roku 1908 i 1911 oba pułki wzmocniono kompanią karabinów maszynowych; w roku 1912 dobudowano w związku
z tym budynki koszarowe przy ul. Grunwaldzkiej. Od 1. października 1913 pułki powiększono o dodatkowy (trzeci) batalion. Ze względu na brak miejsca 156. pułk przeniesiono do Bytomia i Tarnowskich Gór. 78. brygadę przeformowano, zastępując 156. pp 63. pp (Opole i Lubliniec) i przeniesiono do 12. dywizji piechoty. Dowódcą pułku
był pułkownik Tiede.

Po wymarszu pułku na front w początku sierpnia 1914 roku w Brzegu stacjonował batalion zapasowy brzeskiego pułku, a od 1. września również bataliony zapasowe 63. pp (Opole) i 22. pp (Gliwice), tworzące 230. rezerwowy pułk piechoty, który 11. pażdziernika wyruszył na front.

W roku 1916 w pobliżu Zielęcic, na dawnym polu bitwy małujowickiej, powstało lotnisko wojskowe. Na liczącym 160 hektarów areale powstała m.in. hala remontowa wraz z warsztatami, magazyny, biura, laboratorium fotograficzne, 10 hangarów lotniczych, szkoła, 16 baraków koszarowych, 2 murowane budynki sztabowe, kasyno oficerskie, stołówki dla żołnierzy oraz bocznica kolejowa. Na lotnisku stacjonował 11. zapasowy dywizjon lotniczy, którego głównym zadaniem było szkolenie pilotów i obserwatorów lotniczych (m.in. w zakresie fotografii lotniczej).

Po klęsce Niemiec w I. wojnie światowej i przemianach w związku z postanowieniami traktatu wersalskiego brzeski garnizon został rozwiązany. Urządzenia lotniska zostały zdemontowane i zniszczone. Tereny i budynki wojskowe przeszły w posiadanie miasta - i tak koszary zostały zamienione na mieszkania, a w budynkach starego (budynek z roku 1864) i nowego szpitala garnizonowego przy ulicy Robotniczej umieszczono urzędy. Dzisiaj w budynkach tych mieści się odpowiednio Urząd Miasta (stary szpital) oraz komenda policji.

W sierpniu 1930 wojsko powróciło do Brzegu, tym razem kawaleria, a mianowicie szwadron szkolny 8. Pułku jazdy Reichswehry, przeniesiony tu z wrocławskich Karłowic. 12. czerwca 1931 roku odbyło się uroczyste powitanie pozostałych oddziałów, przybyłych z Oleśnicy – sztabu pułku, 1. i 3. szwadronu, plutonu łączności oraz I. i II. sekcji karabinów maszynowych. 4. szwadron pułku pozostał w Namysłowie, a 6. czasowo w Miliczu. Pułk kultywował tradycje zachodniopruskiego pułku ułanów nr. 1 cesarza (cara) Aleksandra III oraz 1. śląskiego pułku dragonów Nr. 8 króla Fryderyka III i należał do 2. dywizji kawalerii (Wrocław), zaś jego dowódcą był pułkownik Moritz von Faber du Faur, a od 1935 roku pułkownik Rudolf Graf von Schmettow. Najbardziej znanym jeźdźcem pułku był rotmistrz Konrad Freiherr von Wangenheim – złoty medalista olimpijski z roku 1936 w konkurencji Military. W tym miejscu warto dodać, że na brzeskim stadionie odbywały się w tym czasie liczne turnieje jeździeckie. W związku z przyjęciem pułku kawalerii czerwone koszary (wtedy zwane jeszcze nowymi) zostały odpowiednio przebudowane – i tak przy ul. Grunwaldzkiej dobudowano stajnie, a przy ul. Patryzantów, tuż przy piekarni garnizonowej, powstał maneż.
W roku 1936, już w szeregach Wehrmachtu, 8. pułk jazdy został pzemianowany na 8. pułk kawalerii, w jego skład wchodził I. dywizjon jeźdźców i II. dywizjon rowerzystów; w roku 1938 pułk przeniesiono do Oleśnicy.

W latach 1934 - 1935 reaktywowano i powiększono lotnisko wojskowe pod Zielęcicami, a pod Skarbimierzem powstały koszary, zajęte 1. października 1937 roku przez 13. grupę lotnictwa zwiadowczego, której pierwszym dowódcą był generał major Müller. Na liczącym 165 hektary terenie lotniska znajdował się m.in. zorientowany w kierunku wschodnio-zachodnim pas startowy o długości 1,5 km, przedłużony pod koniec wojny do 2 km, a obok budynków koszarowych i technicznych oraz urządzeń kontroli lotów istniały również boiska i basen pływacki. Na brzeskim lotnisku służył m.in. książę Hubertus von Hohenzollern, syn ostatniego następcy tronu (wnuk cesarza Wilhelma II). Komendantem placu był w czasie wojny major Baumann.

17.12.1938, z okazji urodzin dowódcy dawnego 157. pp, emerytowanego generała Tiede, czerwonym koszarom nadano jego imię. W początku listopada tego roku koszary zajął nowo sformowany 15. zmotoryzowany batalion karabinów maszynowych, wchodzący w skład 49. pułku piechoty 28. dywizji piechoty Okręgu Obronnego VIII (Wrocław).
Jego dowódcą był podpułkownik Schack.

W tym czasie przy szosie pawłowskiej zbudowano nowe koszary – w roku 1936 „Mudra-Kaserne” (Bruno von Mudra – generał saperów z I. wojny światowej), a w roku 1938 Seydlitz-Kaserne” (Friedrich Wilhelm von Seydlitz – sławny pruski generał kawalerii z okresu wojen śląskich; jego siedzibą było pobliskie Minkowskie). W nowych koszarach dyslokował batalion saperów z opolskiej 8. dywizji piechoty oraz początkowo 8. dywizjon jegrów pancernych (artyleria przeciwpancerna), a następnie 89. batalion saperów pancernych, należący do nowo sformowanej 5. dywizji pancernej.

Po wymarszu jednostek na front brzeskie koszary nie pozostały oczywiście puste i służyły za kwaterę licznym nowo formowanym oddziałom, n.p. 360. pułkowi piechoty, 68. batalionowi saperów oraz dywizjonowi artylerii przeciwlotniczej.

Lech - 2007-06-24, 19:58

Bruno von Mudra - generał piechoty wydzielonej grupy operacyjnej Falkenhausen A I Grupy Armijnej. Pierwszy dowódca 13 grupy lotnictwa zwiadowczego w Skarbimierzu.

Partyzant - 2007-06-24, 21:32

Witam!!! mam też ciekawostkę związaną ze Zwanowicami, mieszkał tam generał i urodził się też jego syn SS-man ( zbrodniarz :twisted: ) http://www.dws.xip.pl/reich/biografie/3689.html
mariuszk-ce - 2007-06-29, 17:20

witam serdecznie !

mojej zony pradziadek, sluzyl w tym polku a mianowicie 157 regiment, tam tez zginal, mamy jego oryginalny list z brzegu oraz posmiertne podziekowanie za oddanie zycia w dzialaniach wojennych. mam pytanie czy istnieje na terenie miasta brzeg cmentarz pruskich zolnierzy, bardzo prosze o info
pzdr,

mariusz

Dziedzic_Pruski - 2007-07-01, 18:18

Nie sądzę, by kiedykolwiek istniał taki cmentarz. Fronty I. wojny światowej przebiegały z dala od granic Niemiec (jedynym wyjątkiem była rosyjska ofensywa w Prusach Wschodnich w roku 1914), zaś poległych grzebano zwykle na miejscu – na cmentarzach wojennych. W Brzegu, będącym ośrodkiem tyłowym, znajdowały się m.in. szpitale wojskowe, w których z pewnością umierali leczeni w nich ranni i chorzy. Być może na brzeskich cmentarzach istniały jakieś kwatery wojskowe, na których ich grzebano.

Powstały w latach dwudziestych (uroczyste otwarcie 30. września 1928) w parku Peppela tzw. „gaj bohaterów” (pozostałością tego obiektu jest tzw. kwadratówka wraz z prowadzącymi ku niej alejkami ) nie był obiektem cmentarnym, lecz służył kultowi pamięci poległych brzeskiego pułku.

Lech - 2007-07-01, 19:13

mariuszk-ce napisał/a:
sluzyl w tym polku a mianowicie 157 regiment, tam tez zginal, mamy jego oryginalny list z brzegu oraz posmiertne podziekowanie za oddanie zycia w dzialaniach wojennych

Czy Masz informację, gdzie zginął? Byłaby to cenna wiadomość mówiąca na jakich frontach walczyli żołnierze z Brzegu.

Partyzant - 2007-07-01, 20:55

Ostatnio znalazłem ciekawe info, a mianowicie o : Georg Goschzik kapitan U-2348
http://www.u-boot.org/oficerowie/g/ i tu http://www.u-boot.org/uboot/u-2348/ ot ciekawostka :D

mariuszk-ce - 2007-07-11, 13:30

Sorry że tak późno odpowiadam, ale byłem na urlopie. Do rzeczy, pradziadek na pewno zmarł w brzegu, ponieważ akt zgonu został odtworzony w Tychach wraz z adnotacją iż zgon zgłosili żołnierze 157 pułku. Jeżeli chodzi o kwestię na jakim froncie walczył, tego nie wiem, ale wydaje mi się że zginął w Brzegu w walce z Powstańcami a nie na froncie. Co do parku Peppela czy są tam może jakieś nazwiska żołnierzy ? Z tego co mówił mi mój teść podobno jeszcze w 1993 roku miał informację iż są groby czy też tablica z nazwiskami żołnierzy niemieckich. Za wszelkie info z góry dzięki. Pzdr

Mariusz

Dziedzic_Pruski - 2007-07-20, 14:23

Lech napisał/a:

Czy Masz informację, gdzie zginął? Byłaby to cenna wiadomość mówiąca na jakich frontach walczyli żołnierze z Brzegu.

Poniższe informacje pochodzą również z pracy Wernera Irrganga „Nowożytna historia Brzegu 1740 – 1980”.

Popłudniem 31. Lipca 1914 roku na hasło „nadciągające niebezpieczeństwo wojny“ I. Batalion
i kompania karabinów maszynowych 157. pułku piechoty wyruszyły do przydzielonego rejonu koncentracji w okolicach Kluczborka w celu ochrony granicy. Początkowo wskazywało to na zamiar wysłania pułku na front wschodni, do czego jednak nie doszło. 7. Sierpnia II. batalion, a nazajutrz reszta 78. brygady piechoty wyruszyły na front zachodni. Kolumny marszowe były uroczyście odprowadzane na dworzec i tam żegnane (sceny znane ze Szwejka – w sierpniu 1914 roku w Niemczech panowała wielka euforia wojenna i wszyscy optymistycznie zakładali, że na święta będzie już po wszystkim). 78. brygada piechoty pod dowództwem generała majora Volbrechta wchodziła w skład 12. dywizji piechoty, dowodzonej przez generała lejtnanta Chales de Beaulieu, będącej z kolei częścią dowodzonego przez generała piechoty von Pritzelwitza VI. korpusu armijnego, wchodzącego w skład IV. armii pod dowództwem generała pułkownika Albrechta Wirtemberskiego. Zgodnie z planem Schlieffena armia ta miała wkroczyć do Francji przez Luksemburg i Belgię południowowschodnią. Po ciężkich walkach w Ardenach 22. i 23. Sierpnia 1914 roku IV. armia przełamała front na granicy belgijsko-francuskiej. 157. pp przeszedł swój chrzest bojowy w okolicach Rossignol, ponosząc znaczne straty w zabitych – 18 oficerów, 163 podoficerów i szeregowców oraz rannych – odpowiednio 21
i 379. W roku 1915 brzeski pułk walczył w rejonie Arras oraz brał udział w zdobywaniu bronionych prze Anglików wzgórz Loretto. W lipcu 1915 roku sztandary pułkowe – nieprzydatne w wojnie pozycyjnej – zostały uroczyście przekazane do komendantury w Lille,
a stamtąd do Wrocławia. 26. Sierpnia 1915 Anglicy przypuścili morderczy atak gazowy, któremu towarzyszył celny ostrzał artyleryjski. Atak ów odparto z wielkim trudem.
Z powodu znacznych strat stan osobowy pułku musiał być stale uzupełniany. W maju 1916 roku jeden z ostatnich oficerów z czasów pokoju – major Guhr został odkomenderowany do Turcji w celu objęcia dowództwa dywizji .
Po ciężkich walkach z Anglikami pod Ypern 1. Czerwca 1916 roku i utracie 50 zabitych pułk został przeniesiony wraz
z całą 117. Brygadą nad Sommę, gdzie Francuzi i Anglicy skoncentrowali 50 dywizji, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Po trwającym kilka dni huraganowym ogniu nieprzyjacielowi udało się osiągnąć zaledwie nieznaczny sukces terenowy, jednakże nie doszło do przełomu. Straty brzeskiego pułku w zabitych, rannych i zaginionych wyniosły 17 oficerów oraz 1253 podoficerów i szeregowców.

Po okresie wypoczynku i uzupełnieniu stanu 117. brygada, a wraz z nią 157. pp przeniesione zostały na wschodni teatr wojenny, gdzie poszczególne bataliony wzięły udział w walkach w Karpatach wschodnich – na Huculszczyźnie, m.in.
w rejonie Wielkiego i Małego Kukula w paśmie Czarnohory. 22. września w Braszowie w Siedmiogrodzie cesarz Wilhelm II udekorował 2 członków pułku Krzyżem Żelaznym II klasy.

Jesienią 1917 roku po zwycięskiej ofensywie i przełamaniu frontu w górnych Włoszech 117. dywizja piechoty, walcząca w drugim rzucie, zajęła pozycje nad rzeką Piawą. W tym czasie szef sztabu armii austrowęgierskiej generał piechoty Arz von Straussenburg został - osobiście przez cesarza Wilhelma II- mianowany honorowym szefem pułku.

Wiosną 1918 roku 157. pp był znów na froncie zachodnim – w zachodniej Flandrii (Belgia), gdzie przyszlo mu powtórnie walczyć z Anglikami, biorąc m.in. udział w natarciu na wzgórza Sebato i zdobyciu linii okopów w rejonie wzgórza Kemmelberg, ponosząc znaczne straty w zabitych, rannych i zaginionych (33 oficerów, 16 podoficerów i 976 szeregowców). Wkrótce potem, podczas wypoczynku przed kolejnymi walkami w rejonie Ypern (to właśnie temu miastu swą nazwę zawdzięcza iperyt, lub inaczej gaz musztardowy), pułk ucierpiał wskutek ataku gazowego (ostrzał artyleryjski granatami wypełnionymi bojowymi środkami trującymi).

8. sierpnia pułk brał udział w bitwie pancernej pod Amiens, w której II. Batalion został zdziesiątkowany i wskutek tego rozwiązany. Stan pułku wynosił 1. sierpnia 1600 ludzi, 11. sierpnia już tylko 440, zaś pod koniec miesiąca 300. Pod koniec września po odparciu amerykańskiej ofensywy na zachód od rzeki Maas rozpoczął się odwrót. 1. października III. Batalion liczył 170 ludzi.

Zaraz po zawarciu zawieszenia broni 11. listopada 1918 roku rozpoczęło się wycofywanie oddziałów z Francji i Belgii.
157. pp, a raczej to, co z niego pozostało – 23 oficerów oraz 279 podoficerów i szeregowców (niespełna batalion), został odtransportowany koleją do Wrocławia, a stamtąd na Górny Śląsk, gdzie do lutego 1920 wchodził w skład tzw. Grenzschutzu (ochrony pogranicza), w związku z napiętą sytuacją w regionie (powstania śląskie).

Lech - 2007-08-31, 19:49

Partyzant napisał/a:
Ostatnio znalazłem ciekawe info, a mianowicie o : Georg Goschzik kapitan U-2348

Historia tego U-2348 (klasy XXIII) jest krótka. Zwodowany został 4.XII.1944r. w Hamburgu a poddał się w Stavangerze w Norwegii 23.V.1945r. i wyglądał tak:


Dziedzic_Pruski - 2007-09-30, 12:57


harry72 - 2007-10-12, 15:23

Niedawno trafił w moje ręce nieśmiertelnik z I WŚ, który należał do:
Fritz Gierth
Brieg Oppelnerstrasse 17
ur. 8. 1. 1895r.
1. Ers. Btl. J. R. 79 4 K
Nr 50
czyli służył w 4 Kompanii 1 Zapasowego Batalionu 79 Pułku Piechoty.

Dziedzic_Pruski - 2007-12-09, 16:39

Poniższą kartę pocztową znalazłem ostatnio an Allegro.

Karta poczty polowej,
stempel SB (Soldatenbrief – list żołnierski – rodzaj przesyłki)
batalion zapasowy pułku piechoty
stempel pocztowy 12.11.14 9-10 (zapewne chodzi o godzinę)
Brzeg okręg Wrocław
Brzeg, dnia 11.11.14

Pani Rozalia Bartoschek
Zaborze, Plac Koksowy (dzielnica Zabrza; żołnierze brzeskiego pułku byli przeważnie Górnoślązakami)
Kronprizenstr. 28

Kochana mamo!

Przesyłam fotografię, na której są wszyscy z naszej izby. Drugą chcę wysłać Annie, ale zapomniałem jej adresu i proszę o przesłanie go wkrótce. Pozdrowienia od Teofila Muszkietera Bartoschka.

Tekst w pokrywający nadruk fotografa jest niestety nieczytelny.

Nadruk na karcie:
Curt Gräger, fotograf, posiadacz cesarsko-królewskich, królewskich i książęcych zezwoleń, Brzeg okręg Wrocław, Rynek 25, numer telefonu 16.

Brieger - 2008-01-07, 21:07

Czy ma ktoś może jakieś informacje dotyczące generała von Falkenhausena? Chciałbym wiedzieć, czy odgrywał on jakąś rolę w brzeskiej 'wojskowości'. Tak się składa, że dość długo mieszkałem w willi, która do 1910 roku należała do tego oficera. Wiem tylko tyle, że gen. von Falkenhausen sprzedał tę willę bogatemu kupcowi E. Koppe.
Dziedzic_Pruski - 2008-01-12, 23:41

Jak dotąd moje poszukiwania w internecie nie przyniosły niestety rezulatów. Znalazłem wprawdzie dwóch znanych generałów o tym nazwisku, ale nie widzę w ich przypadku żadnego powiązania z Brzegiem. Z drugiej strony nie znalazłem w brzeskich materiałach żadnej wzmianki tego nazwiska. Czy można prosić o jakieś dodatkowe wskazówki – n.p. imię lub źródło informacji. Domyślam się, że chodzi o willę przy dzisiejszej ulicy Ofiar Katynia (kupiec Adalbert Koppe lub bankier Ernst Koppe).
Brieger - 2008-01-13, 09:34

Dokładnie tak. Z tego co się orientowałem, może chodzić o gen. Aleksandra von Falkenhausena. W 1910 roku został attache wojskowym przy ambasadzie Niemiec w Tokio. Jeżeli to o niego chodzi, to jest dość ciekawa postać. W latach 30-tych był komendantem szkoły wojskowej w Dreznie, w czasie II wojny światowej, pełnił funkcję zarządcy wojskowego w Belgii, zamieszany w zamach na Hitlera z 20 lipca 1944. Po wojnie skazany za deportacje żydów z Belgii. W połowie lat 50-tych zwolniony. Dokonał żywota w NRF (Niemiecka Republika Federalna - oficjalna nazwa tego Niemiec Zachodnich w latach 60-tych) bodajże w 1966.
Lech - 2008-01-13, 12:21

Brieger napisał/a:
Dokładnie tak. Z tego co się orientowałem, może chodzić o gen. Aleksandra von Falkenhausena

Faktycznie, jest to dość ciekawa postać. Znalazłem w necie trochę informacji, które mogą zaciekawić forumowiczów (Brieger pewnie znalazł te informacje wcześniej), ale nie znalazłem żadnych wiadomości, że Falkenhausen miał coś w Brzegu :(

cyt.:
"Alexander von Falkenhausen
(1878-1966), generał, urodził sie 29 pazdziernika 1878 r. w Blumenthal.
Niemiecki oficer w okresie miedzywojennym był doradca Czang Kai-szeka. W 1940 r. po zajeciu przez
wojska niemieckie Belgii I Francji, objał stanowisko gubernatora wojskowego zdobytych terenów, które
sprawował do czerwca 1944 r.. po wykryciu przez słu.be bezpieczenstwa SD jego powiazan ze
spiskowcami, którzy przygotowali zamach na Hitlera, został aresztowany i zesłany do obozu
koncentracyjnego w Dachau.
W 1951 r. skazany przez sad w Belgii na 12 lat cie.kich robót za wydanie rozkazu rozstrzelania
zakładników i wysyłanie —ydów do obozu w Dachau, szybko wyszedł na wolnosc po ujawnieniu, .e
uratował wielu obywateli Belgii przed represjami ze strony SS.
Zmarł 31 lipca 1966 r. w Nassau koło Lahn.
- Odznaczenia:
KRZY— NIEMIECKI W SREBRZE - 20.04.1943 r.,
POUR LE MERITE - 7.05.1918 r. Literatura:
- Bogusław Wołoszanski - "Encyklopedia II wojny swiatowej" - Wydawnictwo Amber. Przygotował:
Lütjens"

cyt.:
"W roku 1941 nastąpiła seria zamachów na Wehrmacht we Francji, Belgii, Holandii, Danii i Norwegii. Tylko we Francji członkowie organizacji wojskowej "Wolni Strzelcy i Partyzanci Francuscy" (Francs-Tireurs et Partisans Français), będącej zbrojnym ramieniem "Frontu Narodowego" (Front National), dokonali do końca 1941 r. 107 aktów sabotażowych i 41 wykolejeń pociągów. Niemcy odpowiedzieli represjami. Na mocy rozkazu gen. Otto von Stüpnagla z 22 sierpnia 1941 r. wszyscy Francuzi przebywający wówczas w więzieniach zostali uznani za zakładników. "W razie jakiegoś nowego incydentu – czytamy w rozkazie – rozstrzelać pewną liczbę tych zakładników; liczba rozstrzelanych powinna odpowiadać rozmiarom zamachu..."38
Podobny terror stosowali w tym czasie: w okupowanej Belgii gen. Aleksander von Falkenhausen, w Norwegii – gen. von Falkenhorst oraz w Holandii – gauleiter Arthur Seyss-Inquart39."

Partyzant - 2008-01-14, 19:31

swojego czasu w Brzegu wykopywaliśmy takie pagoniki generalskie:) ciekawe czyje?????
anthropos - 2008-01-18, 21:47

Jedyna informacja, jaką dysponuję o oficerze nazwisku Falkenhausen związanym z Brzegiem, dotyczy SA-Oberführera Hansa-Joachima Freiherr von Falkenhausen,
urodzonego w Brzegu 5. 10. 1897 r. Zginął jako ofiara tzw. "nocy długich noży" 2. 7. 1934 r. w Berlinie-Lichterfelde. Niestety nie wiem, kto był jego ojcem i w jaki sposób rodzina ta była powiązana z Brzegiem.
Prawdopodobnie jego bliskim krewnym był Mortimer Ernst Georg Alexander Freiherr von Falkenhausen, ur. 17. 2. 1892 r. w Brzegu, zm. 3. 12. 1949 r. w Hamburgu.

Dziedzic_Pruski - 2008-04-05, 22:32
Temat postu: 8. pułk jazdy Reichswehry
Pokaz z okazji turnieju jeździeckiego – po dwóch jeźdźców w mundurach pułków starej armii, których tradycje kultywował pułk brzeski – od lewej 7., 8. i 15. pułk dragonów, 1. i 2. pułk ułanów, 11. pułk strzelców konnych.

Manewry – forsowanie Odry.

Konrad Freiherr von Wangenheim z 8. pułku jazdy– złoty medalista olimpijski z Berlina (mimo złamanego obojczyka). Zmarł w niewoli w Stalingradzie w roku 1953.

Lech - 2008-04-06, 11:30

Konrad Freiherr von Wangenheim, członek niemieckiej reprezentacji w Vielseitigkeitsprüfung (po naszemu: WKKW - Wszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego). Zdaje się, że uszkodził sobie obojczyk podczas rozgrywanych konkurencji skoków.

Medel olimpijski dostał z rąk Hitlera i Friedricha OttoTeodora Lewalda, przewodniczącego komitetu organizacyjnego Igrzysk w Berlinie 1936r.

goral - 2008-04-06, 21:28


błaszczu - 2008-04-09, 14:00


Brieger - 2008-04-09, 17:44

Do Blaszcza25: chciałbym wiedzieć, jaki związek ma zdjęcie dwóch uczennic, które były pomocniczkami w artylerii przeciwlotniczej z Brzegiem? Uczniowie szkół średnich byli wysyłani w różnie miejsca w Rzeszy, jako Flak- lub Luftwaffenhelfer (pomocnicy w artylerii artylerii przeciwlotniczej lub lotnictwie). W 1943 we wrześniu uczniowe trzech klas z brzeskiej Aufbauschule (dzisiaj LO II) zostali wysłani do Szczecina jako Luftwaffenhelfereinsatz.
błaszczu - 2008-04-10, 08:59

A co to familjada :-P
Brieger - 2008-04-10, 16:56

No tak!!! W pełni merytoryczna odpowiedż. Wiem wszystko. No ale cóż..... Wielkie dzięki!!!!
harry72 - 2012-02-24, 16:16

Dawno nikt tu nie pisał więc wrzucę kilka fotek związanych z brzeskimi jednostkami. Na początek Feldpost nadany 23.04.1915 r. zdjęcie wykonane w atelier Eugena Dasler'a, stemplowane "Ers. B. I.R. 157" (Ersatz Batalion Infanterie Regiment 157/ Zapasowy Batalion 157 Pułku Piechoty).
harry72 - 2012-02-24, 16:19

Kolejny kartonik ze studia E. Dasler'a
harry72 - 2012-02-24, 16:24

Teraz studyjna fotka z atelier Curta Gröger'a, grudzień 1915.
harry72 - 2012-02-24, 16:28

Krzyż Stowarzyszenia Landwehry, Deutscher Kriegerbund Landwehr Verein in Brieg
harry72 - 2012-02-24, 19:51

Na koniec Feldpost żołnierza z kompanii kadrowej 8 Zapasowego Batalionu Saperów nadany w czerwcu 1943 r. i dwa nienadane "nieśmiertelniki" 252 Zapasowej Kompanii Saperów.
Dziedzic_Pruski - 2012-02-26, 12:18

Podpis pod zdjęciem:
Unteroffz.Korps (Unteroffizierkorps) 2. Komp. (Kompanie) P.A. Abtlg. (Panzerabwehr-Abteilung) 8. Brieg 1938.
Korpus podoficerski 2. kompanii 8. jednostki przeciwpancernej. Brzeg 1938.
Kolejne zdjęcie Kurta Grögera.

jadore - 2012-02-26, 21:34

Nie wiem dokładnie co to jest i czy to ważne, ale znalazłam coś takiego do kupienia:
http://www.ebay.pl/itm/Fo...=item231a6ec251

Dziedzic_Pruski - 2012-02-26, 22:27

Temat brzeski - w tle czerwone koszary, w których na początku lat 30-tych stacjonowała kawaleria reichswehry. Na zdjęciu 2. półpluton karabinów maszynowych 8. pułku jazdy w pozycji do strzelania przeciwlotniczego. Jeżeli dobrze interpretuję napisy, to przy karabinie maszynowym stoi Willi - nadawca karty wysłanej do matki. Strzałkami oznaczono stosowane w kawalerii hełmy M-18 z podcięciem na uszy.

http://www.reenactorforum...hrenfrei_22.jpg
http://www.reenactorforum...frei_21_001.jpg

Gaderep - 2012-02-26, 23:05

W kwestii uściślenia - Hełm M 1918 czyli Fernsprecher und Kavalleriehelm wycięcia miał na słuchawkę a nie na uszy - nawet Niemcy tak nisko uszu nie miewają :wink:
Dziedzic_Pruski - 2012-02-26, 23:24

Słuchawki to jedna z prób wyjaśnienia kształtu hełmu, jednak chyba mało prawdopodobna, bo raczej nie opracowywanoby odrębnego wzoru hełmu dla łącznościowców. Bardziej prawdopodobna wydaje się hipoteza mówiąca o próbie zmniejszenia nieprzyjemnych szumów pod dość dużym okapem wcześniejszych modeli i poprawie słyszalności. Z tego powodu następny przyjęty model hełmu - M-35 - miał już znacznie mniejszy okap.

PS
Opracowano także model hełmu bez charakterystycznego daszka, przeznaczony pierwotnie przypuszczalnie dla załóg wozów bojowych (daszek przeszkadzał w obserwacji przez szczeliny obserwacyjne), a później wysłany do Turcji i nazwany hełmem tureckim. Brak daszka" później tym, jakoby muzułmańscy żołnierze mogli się modlić (i składać czołobitność) bez koneczności zdejmowania hełmu. Ten bardzo rzadki hełm był też używany przez niektóre freikorpsy podczas niemieckiej rewolucji.
http://www.beck-militaria...rieg::5593.html

Gaderep - 2012-02-27, 00:07

Ja się spierać nie będę bo nie wiem, czy był zaprojektowany specjalnie dla telefonistów ale był przez telefonistów używany jeszcze na początku II wojny. Może być tak, że zastosowano te wycięcia, żeby nawiązać do wycięć w pikielhaubie a potem zauważono, że wygodniej się trzyma słuchawkę, a może też być tak, że zauważono, że w pikielhaubie łatwiej się trzyma słuchawkę i zaprojektowano specjalnie ten hełm.
Kawaleria pewnie je stosowała bo były przez te wycięcia trochę lżejsze i głowa tak nie skakała w czasie jazdy.
To są jedynie moje domysły ale bardziej przychylam się to tego, że hełm był celowo zaprojektowany dla telefonistów - tak w czasie Republiki Weimarskiej jak i później weszło do użycia wiele różnych typów hełmów i nie przypuszczam, żeby to była radosna twórczość kwatermistrzostwa a raczej każdy typ był przygotowany z rozmysłem i celowo projektowany do różnego typu zadań.

Gaderep - 2012-02-27, 00:40

Ten hełm, do którego podałeś link faktycznie jest bardzo ciekawy ale ten ze zdjęcia jest pozbawiony płyty czołowej. Te kominki na hełmach M16 i M18 to były uchwyty do płyt czołowych, ale że te przyłbice były bardzo nie wygodne szybko z nich zrezygnowano.
Tu można zobaczyć, jak wyglądała przyłbica: http://www.troph-e-shop.c...helm-repro.html
Nie wiesz może, czy w takim razie to tego typu hełmów płyty czołowe nie miały daszka?

Dziedzic_Pruski - 2012-02-27, 09:10

Nie wiem, czy dla hełmów bez daszka płyty czołowe były w ogóle przewidziane. Ponieważ kominki spełniały również funkcje wentylacyjne, myślę że po prostu zastosowano standardowe elementy konstrukcyjne. Z płyt czołowych zrezygnowano zdaje się dość szybko, gdyż te - zakłócając statykę - powodowały opadanie hełmu do przodu (na oczy).
Brieger - 2012-02-27, 12:52

Gdzieś czytałem, że te wycięcia po bokach hełmu M-18 były przeznaczona dla kawalerzystów. Te wycięcia miały na celu polepszenie warunków akustycznych potrzebnych do przyjmowanie poleceń ustnych. Na potwierdzenie tego, zdjęcie zrobione na brzeskich błoniach
Dziedzic_Pruski - 2012-02-27, 13:27

Na zdjęciu Kesselpauker (dobosz) Köppner – znana postać w przedwojennym Brzegu. Stacjonujący tu na początku lat 30-tych 8. Pułk Jazdy kontynuował tradycje dawnych pułków kawalerii (tzw. starej armii):

1. szwadron: Westfalski Pułk Dragonów Nr. 7
2. szwadron: 2. Śląski Pułk Dragonów „Król Fyderyk III.“ Nr. 8
3. szwadron: Zachodniopruski Pułk Ułanów „Car Rosyjski Aleksander III“ Nr. 1
4. szwadron: Śląski Pułk Ułanów „von Katzler“ Nr. 2
szwadron szkolny: 3. Śląski Pułk Dragonów Nr. 15 i Pułk Strzelców Konnych Nr. 11

W niektórych pułkach kawalerii istaniała tradycja, według której muzycy wojskowi, a szczgólnie dobosze, musieli nosić brody. O ile dobrze pamiętam, w przypadku Köppnera chodziło o wymieniony wyżej Zachodniopruski Pułk Ułanów. Tradycja przewidywała również specjalny dodatek do żołdu na pielęgnację brody.

jadore - 2012-02-27, 14:47

Apropos tego bębniarza, to jest jeszcze kilka pocztówek na ebay-u i akurat jedną zapamietałam z uwagi na tego z bębnami :) Tu chyba w ogóle jakaś orkiestra wojskowa:
http://www.ebay.pl/itm/Fo...=item231a6ed8d5

yoorek - 2012-02-27, 15:13

http://www.ebay.pl/itm/Fo...#ht_1757wt_1124

Inna brzeska jednostka wojskowa.

Dziedzic_Pruski - 2012-02-27, 22:13

jadore napisał/a:
Apropos tego bębniarza, to jest jeszcze kilka pocztówek na ebay-u i akurat jedną zapamietałam z uwagi na tego z bębnami :) Tu chyba w ogóle jakaś orkiestra wojskowa:
http://www.ebay.pl/itm/Fo...=item231a6ed8d5
Powyższe zdjęcie pochodzi z początkowego okresu istnienia pułku, kiedy nie stacjonował jeszcze w Brzegu. Świadczą o tym mundury, a szczególnie czapki z dwoma rozetami, noszone w starej armii (tzn. cesarskiej). Taką czapkę widzimy na jednym ze zdjęć, zamieszczonych przez Harry’ego 72 (konkretnie w przyczynku w tym dziale z 24.02, 16:19).
Armia cesarska miała strukturę federalną i składała się z poszczególnych kontyngentów (pruskich, bawarskich, saksońskich itd.). Z tego powodu na czapkach umieszczone były 2 rozety: górna – „ogólnoniemiecka” w kolorach czarno-biało-czerwonym i dolna w barwach krajowych. W czapce ze zdjęcia dolna rozeta jest biało-czarna, co odpowiada barwom armii pruskiej. W pickelhaubach (większe) rozety były umieszczone po bokach, w miejscach zaczepu paska.
Na Ebayu jest jeszcze jedno, opisane zdjęcie:
http://www.ebay.de/itm/Fo...=item231a6ed3f3
przedstawiające marsz paradny na poligonie w Łambinowicach i przegląd pułku przez hrabiego Mangnisa – pierwszego dowódcę w roku 1920. Kawalerzyści na zdjęciu są jeszcze uzbrojeni w lance, ostatecznie odłożone do lamusa w roku 1927.

bartek74 - 2012-02-28, 16:25

Dobosz jest w piechocie :-) W polskiej terminologi to pauker.
Dziedzic_Pruski - 2012-02-28, 16:50

Pałkierz to dobosz konny. :wink:
http://pl.wikisource.org/...a/Pa%C5%82kierz

bartek74 - 2012-02-29, 13:59

Dziedzic_Pruski napisał/a:
Pałkierz to dobosz konny. :wink:
http://pl.wikisource.org/...a/Pa%C5%82kierz


Trommler zu pferde ;-) Alles klar! :-D

waldemar_n - 2012-03-04, 23:13

Ciekawe dwa ujecia:

Jedno zrobione w Brzegu na poligonie za kanalem a drugie w dzisiejszym budynku rady miejskiej przy ul. Robotniczej, wtedy w 1914 roku szpital wojskowy.

_______________________________________

Zapraszam:

http://nk.pl/#profile/18446728

http://nk.pl/#profile/18848560

harry72 - 2012-03-08, 15:47

Kolejny kartonik Curta Grögera
waldemar_n - 2012-03-08, 23:13

Nastepne dwa zdjecia zrobione w czasie I wojny swiatowej, w pomieszczeniach szpitala wojskowego jakim byl dzisiejszy urzad miejski przy ul. Robotniczej


_________________

Dziedzic_Pruski - 2012-03-08, 23:28

Dawne zdjęcie szpitala garnizonowego od frontu, a raczej od tyłu: nie było jeszcze wejścia od dzisiejszej ul. Robortniczej, a w książce adresowej szpital figurował z adresem Promenade (dróżka na plantach, obecnie bez nazwy).
waldemar_n - 2012-03-10, 13:50

Dziedzic_Pruski napisał/a:
Dawne zdjęcie szpitala garnizonowego od frontu, a raczej od tyłu: nie było jeszcze wejścia od dzisiejszej ul. Robortniczej, a w książce adresowej szpital figurował z adresem Promenade (dróżka na plantach, obecnie bez nazwy).



Masz racje, tu inne ujecie od strony ul. Robotniczej z roku 1913 ...


_________________________

Dziedzic_Pruski - 2012-03-10, 22:13

Przy okazji warto zwrócić uwagę na fakt, że podobnych zmian (tzn. późniejszego przebicia wejścia od frontu oraz budowy centralnych schodów) dokonano również w budynku starostwa przy Robotniczej i banku przy Armii Krajowej. Ciekawe, czy stało się to jeszcze przed, czy już po wojnie.
Brieger - 2012-03-11, 00:50

Jeżeli chodzi o budynek Rady Miejskiej przy ul. Robotniczej, to pamiętam że było przerobione wejście, parkan był zniwelowany, a do wejścia w środkowym segmencie tego budynku prowadziły schody. Początek balustrad tych schodów był zdobiony kutymi, zielonymi, lampionami. Szkoda, że się nie zachowały.
waldemar_n - 2012-03-13, 12:22

Kilka przedwojennych ujec z Brzegu ...

___________________________________

Dziedzic_Pruski - 2012-03-13, 22:43

Zdjęcie górne:
Samoloty z brzeskiego lotniska (od góry z lewa na prawo):
Heschel HS-123
Heinkel He 45
Dornier Do-17 (zdaje się, że w barwach legionu Condor)
Junkers Ju-87 (również nie w niemieckich barwach)

Zdjęcie środkowe:
Kolejny dokument z atelier Kurta Grögera.
Przysięga w dniu 9.09.38. 4. kompania 8. oddziału (baonu) przeciwpancernego Brzeg.

Zdjęcie dolne:
Koszary Seydlitza (nazwane tak na cześć pruskiego generała z okresu wojen śląskich). Z koszarami Seydlitza sąsiadowały koszary Mudry (Mudrakaserne), nazwane tak na cześć niemieckiego generała saperów z I wojny światowej.

sikork - 2012-03-14, 07:03

Mały off, w którym roku ściągnięto zielsko porastające ratusz?
Dziedzic_Pruski - 2012-03-14, 09:10

Bluszcz jest jeszcze na zdjęciach z początku lat 60-tych. Przypuszczalnie zwalono go przy okazji trwającego latami remontu, zaczętego pod koniec tej dekady.
brzeżanin - 2012-03-14, 15:14

Dziedzic_Pruski napisał/a:

Dornier Do-17 (zdaje się, że w barwach legionu Condor)
Legion Condor ,to w tej formacji zdobywali szlify przyszli podpalacze Europy .
jezu880 - 2012-03-14, 18:57

To, że poziom życia w Hiszpanii jest obecnie kilkukrotnie wyższy niż w Bułgarii, Rumunii, na Kubie, czy osławionej Białorusi, Hiszpanie zawdzięczać mogą właśnie min. ....legionowi Condor...
brzeżanin - 2012-03-14, 19:53

jezu880 napisał/a:
To, że poziom życia w Hiszpanii jest obecnie kilkukrotnie wyższy niż w Bułgarii, Rumunii, na Kubie, czy osławionej Białorusi, Hiszpanie zawdzięczać mogą właśnie min. ....legionowi Condor...
No to znamy prawdę wojny nie było była misja stabilizacyjna a Franko ,Hitler i Mussolini to zbawcy Hiszpanii .Nie ma tematu !
jezu880 - 2012-03-14, 20:11

Po co od razu ten lament? Gdyby zwyciężyła czerwona zaraza, morze krwi mogło być jedynie większe, a kraj byłby zdewastowany jak inne sowieckie państewka... Mamy rok 2012, Hiszpania jest prężnie działającym krajem, a postradzieckie republiki na jakim poziomie są, każdy widzi...
brzeżanin - 2012-03-14, 20:22

A po zwycięstwie brunatno-czarnej zarazy to zapanował pokój ,ład i porządek .Hiszpania to był tylko poligon dla Sowietów i ńiemcow a właściwe starcie między nimi zaczęło sie 22 czerwca 1941 r
jezu880 - 2012-03-14, 21:06

Mój wpis dotyczył dzisiejszej Hiszpanii, jej rozwoju gospodarczego i poziomu życia obywateli tego kraju. Wygrana komunistów, gwarantowała by rozwijanie się na poziomie właśnie Kuby, Korei, Białorusi, Rumunii i innych państw dotkniętych sowiecką dobroczynnością... Rozgrywka między Niemcami, a ZSRR ze wszystkimi tego konsekwencjami nastąpiła później... Jeden i drugi system był zbrodniczy, a różnica polega w uproszczeniu na tym, że na Półwyspie Iberyjskim nie ogłaszają sukcesu narodowego, jak ukończą budowę kilku kilometrów autostrady, albo wybudują nowoczesny stadion...
Marcim B. - 2012-03-14, 21:51

jezu880 napisał/a:
na Półwyspie Iberyjskim nie ogłaszają sukcesu narodowego, jak ukończą budowę kilku kilometrów autostrady, albo wybudują nowoczesny stadion...

Niech kolega się zorientuje, jak wyglądała Hiszpania przed przyjęciem jej do "bolszewickiej" wspólnoty europejskiej. Te autostrady i cała reszta to nie dzieło dyktatora, który z pomocą III Rzeszy i Watykanu obalił demokratycznie wybrany rząd.

waldemar_n - 2012-03-14, 22:08

Nastepne zdjecie z 1938 roku...

"impreza" w rynku ...

_______________________________

brzeżanin - 2012-03-15, 16:41

Tego typu ,,imprezki ''po 1945 tez w rynku się odbywaly ale z udzialem Ludowego Wojska Polskiego . :wink:
waldemar_n - 2012-03-15, 21:25

Ci sami po "imprezie" w rynku, tym razem na kwaterze ( w koszarach) :)

_______________________________

Dziedzic_Pruski - 2012-03-15, 23:07

Powróćmy do przedostatniego zdjęcia - 8. oddział (baon) przeciwpancerny w szyku paradnym. Oddział (baon) przeciwpancerny wchodził w skład dywizji piechoty, zaś sam składał się ze sztabu z plutonem łączności, 2 (zmotoryzowanych) kompanii ppanc. (4 plutony po 3 działka ppanc + 1 rkm każda) i taborów, później także kompanii ckm (a właściwie plot.) i dodatkowej kompanii ppanc. Na zdjęciu widzimy sprzęt: działka ppanc. PaK 36, ciągniki Kruppa (Kfz 69), samochody terenowe (być może mercedesy) oraz motocykle. Działka powinny być wszystkim znane, gdyż były eksportowane także do ... Związku Radzieckiego (w tej wersji z kołami ze szprychami) i stanowiły podstawę dla dalszych wersji rozwojowych (większy kaliber, długość lufy itp). Liczne egzemplarze tego sprzętu rdzewieją sobie po różnych muzeach i skansenach wojskowych.
waldemar_n - 2012-03-18, 00:18

tym razem dwa zdjecia z 1935 roku przedstawiajace wojsko konne w koszarach w Brzegu
____________________________

Dziedzic_Pruski - 2012-03-18, 09:15

Opis zdjęcie górne
od góry, z lewa na prawo: szwadron na błoniu/ bloki mieszkalne szwadronu/ pluton karabinów maszynowych/ 1. szwadron 8. (pruskiego) pułku jazdy Brzeg rejencja Wrocław/ pluton łączności przy służbie pieszej/ pluton miotaczy min (granatników)

Opis zdjęcie dolne
Zbiórka przed ćwiczeniami w polu/ 3. (powinno być 8.) pułk jazdy Brzeg, dawny 1. pułk ułanów im. Aleksandra III/ apel mundurowy/ stajnia

Dziedzic_Pruski - 2012-03-29, 22:24
Temat postu: Zdjęcia z lotniska cz.1
Zdjęcia zamieszczone poniżej znalazłem jakiś czas temu w sieci. Wiążą się ze szkołą lotniczą, przeniesioną z Hildesheim do Brzegu w październiku 1939 r. (tak wynika z napisu na odwrocie). Na zdjęciach w tym przyczynku święto sportu, Brzeg 1941.
Dziedzic_Pruski - 2012-03-29, 22:31
Temat postu: Zdjęcia z lotniska cz.2
Na zdjęciach ze święta sportu (2 i 4) widoczny jest generał major Albert Müller Kahle (w płaszczu z jasnymi wyłogami), weteran I wojny św., odznaczony krzyżem Pour le Mérite.
16. października 1941 r. Müller Kahle popełnił na brzeskim lotnisku samobójstwo. Dalsze zdjęcia pochodzą przypuszczalnie z jego pogrzebu, a raczej odprowadzenia zwłok z honorami wojskowymi.

http://www.oocities.org/~...HLE_ALBERT.html
http://forum.axishistory....=138860&start=0
http://forum.axishistory....php?f=5&t=56301

„Pogięty dziadek” z bródką i w pikielhaubie (w mundurze tzw. starej armii – na zdjęciu 3) to najprawdopodobniej generał piechoty Paul Tiede, były dowódca „brzeskiego” 157. Pułku piechoty. Jego imieniem nazwano czerwone koszary. Tiede mieszkał w Brzegu przy (dzisiejszej) ulicy Lechickiej. Być może Tiede jest także na zdjęciu ze święta sportu (siedzi obok Müllera Kahle – zdjęcie 4?).

Dziedzic_Pruski - 2012-03-29, 22:33
Temat postu: Zdjęcia z lotniska cz. 3 i ostatnia
Ciąg dalszy.
jezu880 - 2012-03-29, 22:51

Szkoda, że "wygaśnie"... Mieszkamy tutaj i naturalnym jest, że chcemy poznać historię tych ziem, mimo, że nie była dla Nas bliska... Historii się nie cofnie, ale pamiętać i poznawać ją, jak najbardziej trzeba...
Brieger - 2012-03-29, 23:06

Czy są znane jakieś powody, dla których general-major Albert Mueller-Kahle popełnił samobójstwo 17 pażdziernika 1941 roku na lotnisku w Skarbimierzu?!!!
harry72 - 2012-03-30, 10:04
Temat postu: Re: Zdjęcia z lotniska cz.2
Dziedzic_Pruski napisał/a:
...

„Pogięty dziadek” z bródką i w pikielhaubie (w mundurze tzw. starej armii – na zdjęciu 3) to najprawdopodobniej generał piechoty Paul Tiede, ...


Zgadza się, to Paul Tiede. Dzięki uprzejmości Kolegi zamieszczam poniżej jego "nieśmiertelnik" z datą urodzin i jednostką, oczywiście 157 PP.

harry72 - 2012-03-31, 08:00

Dziedzic_Pruski napisał/a:

Opis zdjęcie dolne
Zbiórka przed ćwiczeniami w polu/ 3. (powinno być 8.) pułk jazdy Brzeg, dawny 1. pułk ułanów im. Aleksandra III/ apel mundurowy/ stajnia


Nie powinno być 8. bo 3. w tym przypadku to nr Eskadronu, a nie Regimentu.

Dziedzic_Pruski - 2012-03-31, 13:52

Rzeczywiście, poszczególne eskadrony kultywowały tradycje różnych pułków kawaleryjskich starej armii.
waldemar_n - 2012-03-31, 21:48

Ciekawa widokowka z Brzegu :

Fliegerabt. 11 z 1917 roku.

harry72 - 2012-04-01, 23:03

1 Kompania Fliegerersatz Abteilung 11, ćwiczenia terenowe - sierpień 1918
harry72 - 2012-07-10, 10:33

Foto Grogera, pytanie czy to Brzeg, czy może Oleśnica?
Dziedzic_Pruski - 2012-07-10, 10:44

Wygląda na odwach (Hauptwache) naprzeciw sądu.
harry72 - 2012-07-10, 13:47

Widziałem inne ujęcie właśnie z dopiskiem "Hauptwache".
Bardzo dziękuję.

Dziedzic_Pruski - 2012-07-10, 20:02

Z cyklu znalezione w sieci. W okresie międzywojennym w budyku odwachu znajdował się komisariat policji. Teraz jest tam jakiś bar. Na zamieszczonym zdjęciu, po lewej stronie, widoczne są okna magazynu soli, który stał w miejscu (pustego dziś) budynku banku.
Brieger - 2012-07-10, 21:57

Nieżyjący już prof. Horst Rabura opowiadał mi, że w tym budynku mieścił się w czasie wojny niemiecki odpowiednik naszej komendy uzupełnień. Według jego opowieści, sam tam w 1943 odebrał 'bilet' do wojska. Brał udział w obronie Berlina i tam dostał się do sowieckiej niewoli, z której został zwolniony w 1956 roku.
Dziedzic_Pruski - 2012-10-03, 19:07

Znalezione w sieci - zdjęcia z pokazów (m.im. miotaczy ognia), które odbyły się w "czerwonych koszarach" w roku 1939.
Dziedzic_Pruski - 2012-10-03, 19:09

Ciąg dalszy.
mulder - 2013-03-01, 07:38

Proszę nie zaśmiecać tematu.
mulder - 2013-03-03, 07:43

Proszę usunąć mój powyższy post, który nie jest już aktualny wobec wyeliminowania wrogiego elementu z forum i może sugerować, że mam podobne zdanie jak dywersant zza Prosny. :wink:
Dziedzic_Pruski - 2013-03-17, 22:06

Zdjęcie historyczne, znalezione w sieci - rewolucja w Brzegu, wybory rady żołnierskiej na lotnisku, 9.11.1918 r.
mulder - 2013-11-11, 15:43

Koszary fryderycjańskie 156 pp :
http://fotopolska.eu/57575,foto.html?o=b16983
http://fotopolska.eu/361240,foto.html?o=b16983

mulder - 2013-11-12, 19:49

Więcej ciekawych zdjęć :
http://fotopolska.eu/Brzeg/b13430,Koszary.html

waldemar_n - 2013-11-19, 08:59

Zawsze ciekawilo mnie ile Polakow sluzylo w Wehrmachcie w czasie II wojny swiatowej ?
Przebywali napewno rowniez w Brzegu...

CYTAT:

" Nie bez znaczenia na fakt podpisania volkslisty miało również wielokrotne wyrażanie zgody i wręcz zalecanie tego m.in. przez Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych i premiera Rządu Polskiego na uchodźctwie, gen. Władysława Sikorskiego, a także biskupa diecezji śląskiej Stanisława Adamskiego oraz Arki Bożka, członka Rady Narodowej na uchodźctwie, którzy namawiali Ślązaków, Wielkopolan i Pomorzan do podpisywania DVL (używano określenia "maskowanie się"), aby uchronić naród przed biologicznym wyniszczeniem.

Znane są również przypadki - zwłaszcza w późniejszych latach wojny - wciągania na volkslistę osób wbrew ich wiedzy lub zgodzie.
Prowadziło to do sytuacji, w których na volkslistę wpisywani byli krewni np. powstańców śląskich, osób aresztowanych za współpracę z podziemiem lub objętych tzw. aresztem prewencyjnym i umieszczonych w obozach koncentracyjnych.
Wobec powyższych faktów jasnym staje się, dlaczego przedwojenni obywatele polscy narodowości polskiej, pozbawieni jakichkolwiek związków z Niemcami, masowo podpisywali volkslistę.
W większości wypadków była to jedyna szansa zapewnienia sobie przetrwania.

Całościowe traktowanie podpisywania DVL na ziemiach wcielonych jako oportunizmu czy wręcz kolaboracji świadczy o brakach w wiedzy historycznej.

Jak wspomniano wyżej, fakt przyjęcia volkslisty był dla mężczyzn w wieku poborowym równoznaczny z obowiązkiem służby wojskowej.
Częstokroć zdarzało się, że młodzi Ślązacy, Pomorzanie i Wielkopolanie otrzymywali powołanie jeszcze przed zapadnięciem urzędowej decyzji o wpisaniu ich na DVL.
Przyjęcie volkslisty przez rodziców skutkowało tym, że ich dzieci - po ukończeniu 18 roku życia - automatycznie również obejmował pobór.
Aby więc zrozumieć, skąd wzięli się Polacy w niemieckich mundurach na frontach II wojny światowej, trzeba wziąć pod uwagę wszystko, co opisano powyżej."


______________________________________________________________

"Był taki czas, kiedy budowaliśmy to forum dla społeczeństwa, a nie tylko do uprawiania poli-potyczek i wymiany nieuprzejmości ze strony min.

Franco Zarrazzo,

krzysztof Wojtunik,
lord
"

______________________________________________________________

Dziedzic_Pruski - 2013-11-19, 09:12

Już w czasach cesarstwa rejonem uzupełnień obu brzeskich pułków piechoty był Górny Śląsk.
waldemar_n - 2013-11-19, 16:45

CYTAT:

"TYLKO LUDZIE PRYMITYWNI POTRZEBUJĄ CZARNO-BIAŁĄ WERSJĘ ZDARZEŃ Z HISTORII NASZEJ OJCZYZNY – a ludzie prości zawsze ,,obrywają,, od losu, dziejów historii tylko dlatego, że urodzili się tu a nie tam i w czasie takim a nie innym!

Nie chciałbym jako jednostka niczego ani nikogo usprawiedliwiać W TYM TEMACIE, tym bardziej że …po kilkudziesięciu latach znalazłem MIEJSCE W LESIE obecnie należącym do Skarbu Państwa LP – gdzie żołnierze Wermachtu zabli mojego dziadka w lipcu 1943 roku, który nie wstąpił do armii niemieckiej ,a z leśnych kniei wraz z setkami innych strzegł polskości i to w sytuacji wręcz tragicznej!!!!!

Od tamtej pory leży w zbiorowej mogile na cmetarzu przy tym lesie wraz z tymi, których Wermacht tego dnia zamordował…wszyscy w wieku 16-25 lat !!!

Już jesienią 1939 roku na terenach włączonych do Rzeszy Niemcy przeprowadzili tzw. spis policyjny, gdzie KAŻDY MUSIAŁ SIĘ OKREŚLIĆ jako Niemiec, albo Polak!
Mało kto wie, że do deklarowania niemieckości namawiali w tych TRAGICZNYCH CHWILACH nawet księża katoliccy na Górnym Śląsku a ich apel posłuchało…aż 95% POLSKIEGO SPOŁECZEŃSTWA !!!
"

Tu moze autor przesadzil z tymi 95 % jakbysmy mysleli o calym kraju.
Mial jednak napewno na mysli spolecznosc wiejska w danym terenie :-)

______________________________________________________________

"Był taki czas, kiedy budowaliśmy to forum dla społeczeństwa, a nie tylko do uprawiania poli-potyczek i wymiany nieuprzejmości ze strony min.

Franco Zarrazzo,

krzysztof Wojtunik,
lord
"

______________________________________________________________

mulder - 2013-11-19, 18:16

W książce Normana Davisa traktującej o Wrocławiu ( "Mikroksosmos" ) jest kilka informacji nt. wcielania do Wehrmachtu Dolnoślązaków pochodzenia polskiego ( skrótowo tak ich ujmując ). Jest kilka relacji ich niemieckich kolegów frontowych chwalących ich sobie jako towarzyszy broni. Więcej info znajdziemy tu :
http://www.wehrmacht-polacy.pl/

waldemar_n - 2013-11-19, 22:11

CYTAT:

"Los sprawił potem, że były to decyzje PEŁNE TRAGEDII TYSIĘCY POLAKÓW;

Była to dla nich pułapka, gdyż władze niemieckie na terenach okupowanych uznały, że skoro ludzie ci z taką deklaracją czują się Niemcami to zgodnie z obowiązującą wówczas od 1935 roku ustawą o powszechnym obowiązku wojskowym mogą być wcieleni do ich armii!!!

No i zaczął się pobór, choć nie brakowało i ochotników, którzy pragnęli w mundurze Wermachtu przeżyć; przygodę życia!
Według prof.Ryszarda Kaczmarka z Uniwesytetu Śląskiego który bada losy obywateli II RP wcielonych do Wermachtu ( polecam jego książkę "Polacy w Wermachcie") w ten sposób mundury wojsk niemieckich włożyło
PÓŁ MILIONA POLAKÓW!!!

Tu dla porównania warto wiedzieć,że w szczytowym okresie Amia Krajowa liczyła 400 tys. żołnierzy a np.armia polska w ZSRR ; 107 tys.żołnierzy, lub Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie ; liczyły 240 tysięcy wojska!

I tak oto TRAGICZNA HISTORIA POLAKÓW W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ SPRAWIŁA, że rodak walczył przeciwko rodakowi w Normandii, pod Stalingradem, w Afryce, na Krecie czy też w Finlandii;

Historia jakiej nas uczono CELOWO PRZEMILCZA TEN FAKT;ze wstydu, czy też politycznego wyrafinowania???!

Czy pamiętacie słynną piosenkę o CZERWONYCH MAKACH NA MONTE CASSINO ;które piły polską krew?!

TAK!!! LOS SPRAWIŁ ŻE PIŁY TĄ POLSKĄ KREW PO OBU STRONACH WALK O TO WGÓRZE NA MONTE CASSINO;

Prof. Kaczmarek zna przypadek DWÓCH BRACI-POLAKÓW, którzy walczyli i zginęli na Monte Cassino, gdzie jeden walczył po stronie Polaków atakujących a drugi miał na sobie mundur niemiecki i bronił się przed ;BRATOBÓJCZYMI KULAMI !!!
Obaj zginęli i są pochowani w odzielnych mogiłach; jeden polskiej, drugi niemieckiej!!!
Na cmentarzu pod Monte Cassino spoczywa ok. 400 Ślązaków! Połowa na cmentarzu polskim ;połowa na niemieckim!!!

CZYŻ JEST BARDZIEJ TRAGICZNY I WYMOWNIEJSZY DOWÓD NASZEJ POLSKIEJ TRAGEDII TAMTYCH LAT ???!
To przykład złożoności naszej historii tamtego okresu… często przemilczanej, lub traktowane NAWET instrumentalnie

Tak oto w ten sposób ze Śląska wcielono 350-400 tys.Polaków do armii niemieckiej a z Pomorza ponad 80 tysięcy!"


______________________________________________________________

"Był taki czas, kiedy budowaliśmy to forum dla społeczeństwa, a nie tylko do uprawiania poli-potyczek i wymiany nieuprzejmości ze strony min.

Franco Zarrazzo,

krzysztof Wojtunik,
lord
"

______________________________________________________________

waldemar_n - 2013-11-20, 23:48

dalszy ciag "szarzyzna" historii, a nie bialo-czarnej "propagandy" :-)


CYTAT:

"Co jest w tym BARDZO WYMOWNE …nigdy nie powstała pomorska, czy też górnośląska dywizja Wermachtu!!!
DLACZEGO??! Władze hitlerowskie nigdy nie ufały całkowicie Polakom stąd też – nie było dla nich miejsca w lotnictwie, zwiadzie,wojskach pancernych czy marynarce wojennej!

Rzadko byli awansowani na stopnie podofierskie czy oficerskie… ot zwykłe mięso armatnie !!!
Polscy rekruci byli przedmiotem KPIN rdzennych Niemców w armii ze względu na brak płynnej mowy w języku niemieckim…

PONAD 5 TYSIĘCY BYŁYCH OBYWATELI II RZECZPOSPOLITEJ OTRZYMAŁO NIEMIECKIE ,,KRZYŻE ŻELAZNE,, …za waleczność oraz dyscyplinę w armii !

(cyt),,Amerykany biją w dzień i noc. Ziemia się trzęsie, wszystko się pali, nawet kamienie. Kryjemy się dziurach wykutych w skale, a krew się na nas leje jak woda z deszczu Wszędzie darci, wołani, płacz. Mamo, żegnom się z Wami, bo jo już z tej wojny niy powróca.
Już Wos nigdy niy zobacza ani moich Bojszów. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus… ,,

To treść ostatniego listu z włoskiego miasteczka Capriati Wojciecha CZARNYNOGA do matki z Bojszów, małej miejscowści pod Tychami.
Zginął kilka tygodni później w mudurze Wermachtu…

Na Pomorzu bezwzględnie wobec Polaków rządził w tamtych latach gauleiter Albert Forster, który polecił surowo karać nawet za mowę po polsku!

Na wcielonym do Rzeszy Śląsku i Wielkopolsce – Niemcy starali się uroczyście żegnać na dworcach rekrutów wywodzących się z obywateli II RP.
Dnia 11 lipca 1942 roku w pomorskim mieście Gniew usiłowano w ten sposób pożegnać rekrutów siłą wcielonych do Wermachtu!
Gdy ruszył pociąg jedna z matek zaczęła śpiewać pieśń religijną PO POLSKU …,,Serdeczna Matko, opiekunko ludzi, niech Cię płacz sierot
do litości wzbudzi,,…

Po chwili śpiewał PO POLSKU cały dworzec w Gniewie …WRAZ ZE STŁOCZONYMI W POCIĄGACH REKRUTAMI w mundurach Wermachtu!
Potem ta pieśń maryjna przechodzi w …,,BOŻE, COŚ POLSKĘ…,,

Niemcy zgłupieli i udawali, że nic się nie stało ... "


______________________________________________________________

"Był taki czas, kiedy budowaliśmy to forum dla społeczeństwa, a nie tylko do uprawiania poli-potyczek i wymiany nieuprzejmości ze strony min.

Franco Zarrazzo,

krzysztof Wojtunik,
lord
"

______________________________________________________________

brzeżanin - 2013-11-21, 20:02

waldemar_n napisał/a:
CYTAT:

[i]"Los sprawił potem, że były to decyzje PEŁNE TRAGEDII TYSIĘCY POLAKÓW;

Była to dla nich pułapka, gdyż władze niemieckie na terenach okupowanych uznały, że skoro ludzie ci z taką deklaracją czują się Niemcami to zgodnie z obowiązującą wówczas od 1935 roku ustawą o powszechnym obowiązku wojskowym mogą być wcieleni do ich armii!!!

No i zaczął się pobór, choć nie brakowało i ochotników, którzy pragnęli w mundurze Wermachtu przeżyć; przygodę życia!
Według prof.Ryszarda Kaczmarka z Uniwesytetu Śląskiego który bada losy obywateli II RP wcielonych do Wermachtu ( polecam jego książkę "Polacy w Wermachcie") w ten sposób mundury wojsk niemieckich włożyło
PÓŁ MILIONA POLAKÓW!!!

Tu dla porównania warto wiedzieć,że w szczytowym okresie Amia Krajowa liczyła 400 tys. żołnierzy a np.armia polska w ZSRR ; 107 tys.żołnierzy, lub Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie ; liczyły 240 tysięcy wojska!

I tak oto TRAGICZNA HISTORIA POLAKÓW W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ SPRAWIŁA, że rodak walczył przeciwko rodakowi w Normandii, pod Stalingradem, w Afryce, na Krecie czy też w Finlandii;

Historia jakiej nas uczono CELOWO PRZEMILCZA TEN FAKT;ze wstydu, czy też politycznego wyrafinowania???!



Tak oto w ten sposób ze Śląska wcielono 350-400 tys.Polaków do armii niemieckiej a z Pomorza ponad 80 tysięcy!
Jest to nastepny dowod na zbrodnicza forme panstwa niemieckiego w latach drugiej wojny światowej . Co do histori jaką nas uczono to jest jeszcze historia jaką uczono nas w domach rodzinnych ,przykład Katynia kto chcial to wiedział .Natomiast co do ochotników to farbowancy i nic poza tym .
Dziedzic_Pruski - 2013-11-21, 20:39

Wielu Polaków służyło i robiło kariery już w armiach zaborczych.
brzeżanin - 2013-11-21, 20:45

A czy trescia tych postów jest czas zaborów :cry:
Dziedzic_Pruski - 2013-11-21, 20:47

A co to za różnica? Dzisiaj też są tacy, co to się zaciągają do legii cudzoziemskiej.
PS
Trzeba zdjąć klapki z oczu i myśleć w szerszym kontekście. Wojna już się dawno skończyła.

waldemar_n - 2013-11-21, 20:54

brzeżanin napisał/a:
....Natomiast co do ochotników to farbowancy i nic poza tym .



W momencie powstania liczebność PZPR (zbrodnicza organizacja) wynosiła:

1948 r. 1 mln 537 tys. członków
1959 r. 1 mln 18 tys.
1965 r. 1 mln 775 tys.
1970 r. 2 mln 320 tys.
1980 r. 3 mln 092 tys. osób

niezla armia "farbowancow"

Cytat:
...to nastepny dowod na zbrodnicza forme panstwa
polskiego w latach powojennych ;-)

Tam gdzie pieniadze, polepszenie warunkow zycia, kariera wielu sie "sprzeda" nawet Polacy jak
i rowniez obywatele innych krajow. :-)

______________________________________________________________

"Był taki czas, kiedy budowaliśmy to forum dla społeczeństwa, a nie tylko do uprawiania poli-potyczek i wymiany nieuprzejmości ze strony min.

Franco Zarrazzo,

krzysztof Wojtunik,
lord
"

______________________________________________________________

brzeżanin - 2013-11-21, 21:00

W tym jesteście obaj najlepsi ,w sytuacji która wam nie pasuje obracacie kota ogonem taki Pat i Pataszon.
waldemar_n - 2013-11-21, 21:04

brzeżanin napisał/a:
W tym jesteście obaj najlepsi ,w sytuacji która wam nie pasuje obracacie kota ogonem taki Pat i Pataszon.


Nie, zdejmujemy co niektorym

Cytat:
klapki z oczu
:-)

______________________________________________________________

"Był taki czas, kiedy budowaliśmy to forum dla społeczeństwa, a nie tylko do uprawiania poli-potyczek i wymiany nieuprzejmości ze strony min.

Franco Zarrazzo,

krzysztof Wojtunik,
lord
"

______________________________________________________________

waldemar_n - 2013-11-21, 21:41

dalszy ciag skomplikowanej "szarzyzny" historycznej:

CYTAT:

"Gdy w czerwcu 1941 roku Hitler zaatakował ZSRR – na front wschodni CELOWO NIE WYSYŁANO jednostek Wermachtu z żołnierzami pochodzącymi z terenów II RP, gdyż dowódcy niemieccy obawiali się …DEZERCJI NA SKALĘ MASOWĄ!

A Polacy…… ,,zmykali,, Niemcom wszędzie !

W 1944 roku we Włoszech II Korpus gen.Andersa przyjmował CODZIENNIE KILKUNASTU POLAKÓW …dezerterów z amii Hitlera!
Żołnierze Andersa opanowali do perfekcji ,,wyłuskiwanie,, Polaków z tłumów jeńców niemieckich w wielu obozach!
Akcja ta polegała na tym, że polscy oficerowie bardzo wnikliwie sprawdzali wypełnione przez jeńców ankiety Czrwonego Krzyża, a następnie poborowych z Polski PILNIE przenoszono ich do oddzielnych obozów

Potem rozmowa z żołnierzem a przed włożeniem POLSKIGO MUNDURU …zmiana danych osobowych, chroniąca ich rodziny na wypadek dostania się do niewoli niemieckiej!

Według szacuków W TEN SPOSÓB do armii polskiej na Zachodzie przeszło 89 tysięcy Polaków wcześniej wcielonych do wojsk niemieckich!
Podobno wśród żołnierzy polskich u gen.Andersa krążyło na ten temat wiele dowcipów !
Jeden z nich to :
…JAK WIESZAĆ ,,KRZYŻ WALECZNYCH,,?! Nad ,,Krzyżem Żelaznym,, czy pod nim….??!

Gdy w czerwcu 1944 roku alianci wylądowali w Normandii – do polskich jednostek gen.Andersa ZNOWU POPŁYNĄŁ STRUMIEŃ NOWYCHŻOŁNIERZY …z Wermachtu!
Do końca tego roku było to az 15 TYSIĘCY NASZYCH RODAKÓW !
Niestety upór Amerykanów sprawił, że ,,proces,, ten zwolnił!….

Anders stacjonując jeszcze w ZSRR (…nie znając wówczas TAJEMNICY MORDU KATYŃSKIEGO!!!) usiłował do tego pomysłu przekonać nawet Stalina (…zleceniodawcę mordu Polaków m. in. w Katyniu!) – ale ten nie zgodził się!

ALE GDY,,POLSKIE MIĘSO ARMATNIE, było potrzebne sowietom …3 tysiące Polaków z Wermachtu zostało jednak wcielonych – glównie do 3 Dywizji Piechoty im.Romualda Taugutta (armia Berlinga).

A jak wygladał w tamtym czasie ,,problem,, folkslisty (NIEMIECKA LISTA NARODOWA) ?!
JAKO PIERWSZY WPROWADZIŁ JĄ jesienią 1939 roku Arthur Greiser – gauleiter Kraju Warty (tereny Wielkopolski, Kujaw i ziemi łódzkiej!).
Potem latem 1940 roku szef SS Heinrich Himmler -rozszerzył jej obowiązywanie na terenie wszystkich ziem polskich wcielonych do III Rzeszy!

W Generalnym Gubernatorstwie podpisanie tej folkslisty uważane było jako ZDRADA POLSKI a wiele lat po wojnie jako KOLABORACJA z hitlerowcami!

TYMCZASEM NA TERENACH WCIELONYCH DO III RZESZY (WIELKOPOLSKA, POMORZE, GÓRNY ŚLĄSK!) – OD FOLKSLISTY NIE BYŁO UCIECZKI !

Była to szczegółowa ankieta mowiąca o wyznaniu, wykszałceniu,narodowości RODZICÓW,okresu zamieszkania w danym miejscu itp.
Następnie powiatowi urzędnicy oceniali owe ankiety i klasyfkowali ludzi do JEDNEJ Z CZTERECH KATEGORII.
Pierwsze dwie kategorie były ZAREZRWOWANE dla rodowitych Niemców, trzecia dla spolszczonych Niemców a czwarta dla renegatów!
Renegaci to ci, którzy pomimo niemieckich korzeni uważali się nadal za Polaków !

Kategoria pierwsza oraz druga to 100% pewność otrzymania obywatelstwa Niemiec! Kategoria trzecia to obywatelstwo warunkowe…które mogło być w każdej chwili odebrane!

Kategoria czwarta to zaledwie KANDYDAT na obywatela Niemiec( nie mógł posiadać nieruchomości!).

Osoby z trójką i czwórką …BYLI WYLUCZENI Z OBOWIĄZKU SŁUŻBY W ARMII NIEMIECKIEJ i groziły im deportacje!

Folklista wprowadziła mega zamieszanie w hitlerowskiej armii – ponieważ, gdy zaczeła obowiązywać w wojsku było już tysiące żołnierzy którym W RODZINYCH STRONACH urzędnicy przyznali …kategorię III lub IV.

Zgodnie z tym prawem POWINNI ZOSTAĆ NATYCHMIAST ZWOLNIENI z armii, ale dowódcy niemieccy ostro się temu sprzeciwili, gdyż była potrzeba ,,mięsa armatniego,, …na front !

Gdy Niemcy ponieśli klęskę pod Stalingradem w 1943 roku – PILNIE ZMIENILI WPISY NA FOLKSLISCIE .
MASOWO podnoszono kategorię z IV do III, ta aby dany mężczyzna mógł być wcielony do wojska.

Gdy sytuacja III Rzeszy w 1944 roku stała się katastrofalna – do Wermachtu zaczęto wcielać nawet osoby wcześniej uwięzione w obozach koncentracyjnych!

TAK WŁAŚNIE DO WERMACHTU TRAFIŁ DZIADEK PREMIERA DONALDA TUSKA – Józef Tusk, aresztowany przez gestapo już 02 września 1939 roku !

W grudniu 1943 roku Józef Tusk został ZWOLNIONY Z OBOZU KONCENTRACYJNEGO W NEUENGAMME,
A PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ DOSTAŁ POWOŁANIE …..

Mój dziadek WYBRAŁ LAS – ale w nim czekała go śmierć od kul właśnie żołnierzy Wermachtu i gdy dziadek premiera Tuska wkładał mundur III Rzeszy… on jak tysiące Polaków TYCH TRAGICZNYCH LAT,
już spoczywał w zbiorowej mogile!

A WSZYSTKO TO JEDNA I WSPÓLNA TRAGEDIA NASZEJ RZECZYPOSPOLITEJ…."

______________________________________________________________

"Był taki czas, kiedy budowaliśmy to forum dla społeczeństwa, a nie tylko do uprawiania poli-potyczek i wymiany nieuprzejmości ze strony min.

Franco Zarrazzo,

krzysztof Wojtunik,
lord
"

______________________________________________________________

Marcim B. - 2013-11-21, 21:48

Bóg, honor i ojczyzna...
Marek Popowski Nr 03/2004, 2004-01-15, str. 5

http://nie.com.pl/archiwum/17493
Panowie oficerowie oraz Wy, szeregowi i starsi szeregowi, którzy piaski pustyni w Iraku sycicie własnym potem, a niektórzy krwią. Nie lękajcie się! Szyitów, sunnitów, Kurdów ani polskich przełożonych. Nie lękajcie się amerykańskiego uranu (patrz obok). Nie lękajcie się ministra Jerzego Szmajdzińskiego, który opowiada w Polsce o Waszym dobrym prowadzeniu się, zamiłowaniu do coca-coli i wody mineralnej. Dajcie wyraz prawdzie. Do wszystkich polskich okupantów, którzy potrafią pisać (wystarczy znajomość alfabetu łacińskiego), kierujemy apel o nadsyłanie korespondencji własnych z Iraku. Przysyłajcie listy papierowe, e-maile i iskrówki, opisujcie swój wojenny los tak, jak on wygląda naprawdę. Dla cywilów w Polsce, dla Waszego zwierzchnika prezydenta Kwaśniewskiego i premiera Millera, dla ministra Szmajdzińskiego. Najciekawsze listy opublikujemy. Bez wojskowej ani cywilnej cenzury. Dziś drukujemy fragmenty listu kpt. Marka Popowskiego sprzed prawie 11 lat. Jako zachętę dla autorów z Iraku, jako dokument epoki i jako wskazówkę dla ministra Szmajdzińskiego. Panie Ministrze, w Iraku tylko wielbłądy mogą długo powstrzymywać się od picia. Redakcja

W polskim batalionie sił pokojowych ONZ w Chorwacji służę już kilka miesięcy. Powoli przyzwyczajam się do munduru i częstych wybuchów oraz do tego, że wokół mnie stale roi się od uzbrojonych po zęby chłopów. Nadal jednak nijak nie mogę pojąć, co ja właściwie robię na tej pieprzonej wojnie. (...) W latającej trumnie Na wojskowym lotnisku w Krakowie okazało się, że o samolocie do jakiejś tam Jugosławii nikt nic nie słyszał. Kłopot był to nie lada jaki, bo ten samolot, co go armia załatwiała, miał zabrać z Chorwacji do kraju dużą grupę żołnierzy z wielką ilością gorzały. Odlot opóźniał się już o dobre 5 godzin i wszyscy byli zdenerwowani. Na zapytania żołnierzy, czy mogą pójść coś przekąsić, zrównoważonym tonem odpowiadałem, by się jeszcze chwilę wstrzymali. Nie miałem pojęcia, co tu się dzieje, ale starałem się pocieszać tych młodych i wystraszonych wyjazdem na wojnę chłopaków. Zapewniałem ich, że w samolocie, który zaraz po nas przyleci, będą seksowne stewardesy, a one zawsze serwują coś dobrego do zjedzenia. Po 6 godzinach oczekiwania zamiast do Tu 154 z ładnymi laseczkami na pokładzie zapakowano nas do Iła 76, jednego z największych samolotów transportowych latających obecnie po Europie. Gdyby nie obecność na jego pokładzie trzech zachodnich obserwatorów wojskowych z ONZ, którzy kontrolują, czy nie ma przemytu broni, to żadna siła nie zaciągnęłaby mnie na tę latającą trumnę. (...) Załoga latającego bydlaka była w całości rosyjska i męska. Olbrzymi grubas w cywilu (kapitan) zapewniał mnie dowcipnie, że jego "kamanda" wyjątkowo dzisiaj jest trzeźwa. Jednak moje obawy o własne życie i 300 niemieckich marek, które kurczowo trzymałem w kieszeni, ustały dopiero, z chwilą gdy "samaljot" wylądował w Zagrzebiu. Trzeba przyznać, że chłopcy siedli na płycie lotniska tak lekko jak sportowa awionetka. - "Maładcy!". Z chorwackiego lotniska natychmiast skierowaliśmy się prosto na południe. Jechaliśmy w konwoju złożonym z kilkunastu specjalnie oznaczonych pojazdów ONZ (UNU). Po godzinie jazdy w małej miejscowości Turanj minęliśmy strefę walk i nieustannych zawieszeń ognia. Wokół wszystko było zrujnowane i świeżo ostrzelane z broni wszelkiego kalibru. Ludzie mieli takiego pietra, że w eleganckim wojskowym autobusie aż śmierdziało. Pewien plutonowy, łapiąc mnie za rękę, przerażony pytał, czy jeszcze wrócimy żywi do kraju. Muszę przyznać, że w czasie tego przejazdu przez linię frontu po raz pierwszy zacząłem się zastanawiać, czy jestem zupełnie normalny i czy aby warto. Teraz jest już dobrze. Bywa tylko zwykły ludzki niepokój, gdy kilka razy dziennie wjeżdża się w niewyobrażalnie zniszczony teren pomiędzy tysiące min, liczne detonacje i wystrzały z kałacha. (...) Sutki, pipy i języki Co wieczór, po wykonaniu zadania w terenie, wracam zmęczony do bazy. Tam miewam trochę luzu. W samym sztabie batalionu czuję się bardzo dziwnie. Najczęściej odnoszę wrażenie, że jestem zakwaterowany w burdelu. Wszędzie wokoło zdjęcia obnażonych panien i zawsze ten sam temat. Gdzie wzrokiem sięgnąć, kobiece sutki, gołe tyłki, jędrne pośladki, włochate pipy, rude łona, języki, pępki i sterczące brodawki. Na każdym centymetrze ściany, na szafach, szafkach, a nawet na suficie. Wiszą w pokojach i w oficerskiej mesie, na kory-tarzach i w służbowych gabinetach. Mają je w swych kwaterach zwykli żołnierze oraz oficerowie. (...) Niekiedy wieczorami bywa naprawdę wesoło. W miejscach zakwaterowania i mesie oficerskiej panują filmy wideo. Jedyne, co w nich można zobaczyć, to roznegliżowane dziewczynki huśtające się na wielkich kutasach. Panienki, jeśli nie mają penisa w dupie, to na pewno trzymają go w ustach. Biedny kapelan nie nadąża z przeglądaniem kaset - rzecz jasna, wyłącznie w celu dokonania cenzury. Być może to jest powodem, że się niekiedy biedaczek upija. Trzeba jednak przyznać, iż w przeciwieństwie do wielu zawodowych oficerów ten sympatyczny ksiądz robi to w sposób wyjątkowo kulturalny i dyskretny. Mamy tu w batalionie kilku zboczeńców. Oni przez cały dzień oglądają... polską TV z satelity. Ja ani przez chwilę nie oglądam ani TV, ani wideo. Zdjęć porno na ścianach też nie mam. Żeby jednak nie robić tu za jakiegoś pedała, powiesiłem sobie na ścianie skromne zdjęcie takiej bladej cipki. Tak, zwykła ogolona żeńska pipka w ramce. Robi u mnie w pokoju za totem. Najciekawsze, że ci Rambo, gdy wchodzą na moją kwaterę, to pytają - co to? I bądź tu mądry! Wojsko, chłopy, stare konie, a zadają pytania, jakby w życiu zwykłej pizdy nie widzieli. Jak już wspomniałem, fotografie rozebranych kociaków są tu właściwie wszędzie. Jednak pewnego razu, o dziwo, trafiłem na kalendarz ścienny, na którym nie było roznegliżowanych panienek. Cud! Gdy się jednak lepiej przyjrzałem, to wskazywał on miesiące za pomocą rysunków. I tak: w marcu parzą się koty, w kwietniu pieprzą zające, w maju dupcą ludzie itd. Kilka dni temu kolejny raz pojechałem z dowódcą polskiego batalionu na międzynarodowy meeting do kwatery francuskiego sektora. Trasa była trudna, a w terenowym Tarpanie niesamowicie trzęsło i okropnie się kurzyło. Gdy minęliśmy spokojnie najniebezpieczniejsze odcinki drogi, staremu poprawił się nastrój i było widać, że chce sobie pogadać. W pewnym momencie zapytał: Panie kapitanie, jaki pan ma pistolet? Praktycznie bez zastanowienia odpowiedziałem: krótki panie pułkowniku, ale żona się nie skarży! Spojrzał na mnie dziwnie i nic nie powiedział. Do dzisiaj nie wiem, o co mu właściwie chodziło? ň propos. Dostałem z przydziału pistolet model P-64, kal. 9 mm oraz 12 nabojów, pastę do butów, cztery baterie R6 i trzy (francuskie!) prezerwatywy. Wygląda na to, że jeżeli jakiś brodaty Serb nie zechce mnie tu :censored2: , to gumy przydadzą się dopiero w kraju. Nadal kombinuję, do czego te baterie, ponieważ większość oficerów bierze, ile się da. Trudno jest tu nie zauważyć, że sporo naszych panów oficerów zachowuje się jak Tomuś z "Czterech pancernych". Zbierają i chomikują wszystko, co im w łapy wpadnie: sznurki, druty, taśmy, gwoździe, wkłady, a nawet na wpół zapisane zeszyty. Gra w butelkę Większość moich rodaków potwornie tutaj chleje. Początkowo sądziłem, że jedni nie wytrzymują obciążeń psychicznych związanych z wojną, a inni cierpią na brak rodziny. Najprawdopodobniej jednak dla większości oficerów przyczyną nadmiernego spożywania alkoholu jest przyzwyczajenie i to, że nie mogą się oni pogodzić z faktem, iż gorzała w wojskowej kantynie jest tańsza od coca-coli. Na przykład: litr "Gorbatchova" kosztuje tylko 2,5 dolara, a butelka coli - aż 2,80. W upalne dni chłopaki kupują wódkę, a do popicia biorą kolejnego literka, bo w sumie wychodzi taniej o 30 centów. Major, z którym mieszkam na tej samej kwaterze, co najmniej raz w tygodniu porządnie się zapruwa. Zawsze wraca z libacji późno po północy i po chwili zwraca wszystko na podłogę koło łóżka. Ponieważ, jak wielu oficerów WP, uwielbia czosnek, smród w naszej kwaterze jest niesamowity. Ale chłop się nie przejmuje. Rano wstaje i przykrywa to wszystko prześcieradłem, a potem idzie odpocząć na służbę. Sprząta po sobie dopiero po południu. Nie jestem zwolennikiem picia czystej wódki, ale w takim towarzystwie i takich okolicznościach, dla higieny psychicznej, będę musiał zacząć. Na razie powoli się przymierzam do cienkich drinków. Chorwaci mają tu dobre piwo, ale unikam go ze strachu. Nie, nie chodzi o to, że może być zatrute... Prawie połowa polskiej kadry zawodowej ma czerwone od picia nochale i wielgachne brzuchy, które nadal rosną. Kilku wysokich rangą oficerów wygląda jak Wańka- wstańka i ledwo się porusza. Ponieważ żarcia jest tutaj dużo, zwłaszcza zawodowi wchłaniają w siebie wszystko to, co się za darmo od armii należy. Potem zalewają to wszystko litrami ciepłego piwa. Wieczorami w mesie dochodzi tani koniaczek, a później na pokojach króluje "Żytnia" i "Absolut" w ilościach wręcz niewyobrażalnych. Zwyczajna wojna Ogólnie biorąc ludzie ze ścisłego dowództwa są w porządku. Tylko kilku oficerów i większość żołnierzy ze służby zasadniczej zamiast kamizelek kuloodpornych powinni nosić kaftany bezpieczeństwa. Ciekaw jestem, kto i na jakich zasadach przysłał tu tylu świrów. Nasz zaimprowizowany areszt i izolatka ciągle są pełne jakichś wariatów. By i mi nie odbiło, zacząłem poważnie przymierzać się do solidnego uprawiania kilku sportów. Na razie biegam co dzień regularnie po 5-6 km pod górę za takim małym wysportowanym sierżantem. Planuję grać w tenisa na takim niewielkim placyku pod oknem dowódcy. Jak mi piłka poleci za daleko, to albo mnie zdegradują, albo wódz osobiście każe mnie zastrzelić. W każdym bądź razie bez sapera i lekarza się nie obejdzie, ponieważ wszystko wokoło jest tu zaminowane i co jakiś czas nawet samo wybucha. Najciekawszy jest mój bezpośredni szef - major Sz. Ostatnio, gdy w naszym rejonie Serbowie naparzali się ostro z Chorwatami, kazał mi pojechać na linię frontu i zapowiedzieć stronom konfliktu, by przestały strzelać do siebie. Zapytałem go wtedy, czy nie lepiej by było od razu kazać im tę wojnę zakończyć, bo po co będę dwa razy ganiać. Facet strasznie się wkurzył, więc znalazłem szybko jeszcze jednego durnia i razem wyruszyliśmy w teren. Strachu było co niemiara, bo nasze posterunki były cały czas pod obstrzałem. Na szczęście wszystko zakończyło się pomyślnie. Dopiero wieczorem okazało się, że pan major otrzymał od dowódcy polecenie wyjazdu na linię frontu. Miał wziąć pojazd opancerzony BRDM i sam załatwić tę sprawę w asyście tłumacza. Potrafię zrozumieć, że biedak ze strachu posłał kogo innego, ale dlaczego mizernym Tarpanem z plandeką, a nie opancerzonym wozem bojowym. Roboty mam dużo, a najczęściej bardzo dużo. Codziennie poruszam się po górzystym i zalesionym terenie. Objeżdżam różne strefy walk, strefy zdemilitaryzowane, linie przerwania ognia, posterunki i miejsca wymiany ognia lub miejsca, w których zginęli ludzie. Jeśli chodzi o wojnę, to w budynku sztabu obecnie bezpośredniego zagrożenia nie ma, choć podrzucono tu dwa razy granat i wielokrotnie w naszą stronę strzelały pijane Serby, ale jak dotąd bez rezultatu. Z oddali codziennie słychać huk artylerii, a nocą bliskie wystrzały z ręcznej broni maszynowej. Są jednak miejsca, gdzie za milion dolców dłużej bym nie siedział. Kilka naszych punktów kontrolnych znajduje się między dwoma napierdalającymi się bez sensu stronami. Bywa, że chłopcy przez pół dnia ze schronów nosa nie wysuwają. Nieraz przez całą noc siedzą podczas ostrzału w piwnico-ziemiankach, a gruz i piasek sypie im się na głowę. Nigdy nie wiadomo, skąd padają wystrzały i gdzie nastąpią wybuchy. Na niektórych pozycjach mamy takie "umocnienia", że gdyby w pobliżu spadł zabłąkany pocisk, np. z moździerza, to z namiotów nawet metka by się nie ostała. Ja miałem tylko jedną taką noc i na dalsze się nie piszę. Są także miejsca, gdzie tylko szczęście ratuje ludziom życie i trzeba przyznać, że na razie ono nam dopisuje. Zrobione przez naszych saperów schrony wytrzymują wprawdzie uderzenie granatu o średnim kalibrze, ale gdyby tak spadła stodwudziestka, to klapa. Ja, gdy jeżdżę w te lub inne miejsca (tajemnica wojskowa), to jadę z samym dowódcą albo z jakimś ważnym oficerem. Oni tu siedzą dość długo i nie są tacy głupi, żeby bez sensu dać się zabić. Najczęściej podczas takich wypraw w teren mam ochronę z dwóch lub czterech żołnierzy. Dali mi tutaj broń, hełm, kamizelkę kulo- (czyt. gówno-) odporną, a gdy jest duże zagrożenie, to wszyscy poruszamy się w obecności transporterów opancerzonych, które co i raz się psują. Sprzęt w dzień jeździ, a nocą jest remontowany. Wierzchem na Tarpanie Broni i wyposażenia wojskowego, tu, na Bałkanach, nie brakuje. Świetnie uzbrojeni są Francuzi i Kanadyjczycy. Mają dobry nowoczesny sprzęt - aż miło popatrzeć. Ale nasi im nie ustępują. Polski batalion ma najcięższe na Bałkanach radiostacje marki Tuberoza, których zaletą jest to, że doskonale sprawdzają się w terenie równinnym. Jeżeli naszym saperom uda się usunąć pobliskie góry, to z radiostacji będzie pożytek. Na razie pomagają nam w łączności amatorskie radia CB zakupione prywatnie przez żołnierzy. Także polskie Tarpany nie są gorsze od pojazdów używanych przez NATO. Na potrzeby wojska i bezpieczeństwa na-szych żołnierzy płócienna plandeka na samochodach została podwójnie zaimpregnowana i teraz już tak nie przemaka. Za to na pewno przodujemy w liczbie zdjęć pornograficznych przypadających na jednego trzepanego kapucyna. Wyprzedzamy w tym nawet żołnierzy z Nigerii, Nepalu i Pakistanu. Wszyscy Serbowie mają broń. Zawsze targają ze sobą załadowane i odbezpieczone spluwy. Pijani czy trzeźwi strzelają nagminnie, to na wiwat, to do Chorwatów, a to do Muzułmanów. Naszych posterunków też nie oszczędzają. W tym roku kropnęli już ponad setkę żołnierzy sił pokojowych. Strach koło nich przejeżdżać i przechodzić. Do moich obowiązków należy m.in. spotykać się z nimi w terenie po kilka razy dziennie i wypytywać ich, po co strzelali. Warunki zakwaterowania w misji wojskowej, poza TV i żarciem, są raczej spartańskie. Brakuje wody, w kiblu wieje po tyłku, ciągle nie ma prądu itp. Powoli przyzwyczajam się, ale za taką forsę trudno jest wybrzydzać, no i ta adrenalina. Lepiej tu dać się zabić za tysiąc baksów, niż w kraju od jakiegoś narkomana dostać w łeb za zegarek. Słyszałem, że wczoraj w polskiej TV jakaś dziennikarka wypowiadała się w dzienniku, że nasi żołnierze mają w Chorwacji domy publiczne i często z nich korzystają. A to :censored2: ! To ja tu łba nadstawiam, chłopaki dla utrzymania pokoju w Europie od miesięcy konia walą, a jakaś głupia koza ludziom wciska, że zamiast służyć ojczyźnie robimy sobie dobrze, i to za państwowe pieniądze. Niech ja ją, kurwę, w kraju złapię! Trudno uwierzyć, ale w naszej strefie z tymi sprawami jest bardzo krucho lub jak kto woli - sucho. Gdybym się tylko do którejś miejscowej zbliżył, to wpierw Serby by mi obcięły jaja, a potem dowódca ptaka. Niedawno była u nas kolejna grupa pismaków z kraju. Wiem, że wtedy saperzy posuwali taką jedną dziennikarkę z Wybrzeża, bo się szybko "Finlandią" skuła. Pewnie to ta sama, co teraz głupoty w telewizorze wygaduje.


w numerze

Na skróty:

brzeżanin - 2013-11-24, 20:26

waldemar_n napisał/a:
brzeżanin napisał/a:
....Natomiast co do ochotników to farbowancy i nic poza tym .



W momencie powstania liczebność PZPR (zbrodnicza organizacja) wynosiła:

1948 r. 1 mln 537 tys. członków
1959 r. 1 mln 18 tys.
1965 r. 1 mln 775 tys.
1970 r. 2 mln 320 tys.
1980 r. 3 mln 092 tys. osób

niezla armia "farbowancow"

Cytat:
...to nastepny dowod na zbrodnicza forme panstwa
polskiego w latach powojennych ;-)

Tam gdzie pieniadze, polepszenie warunkow zycia, kariera wielu sie "sprzeda" nawet Polacy jak
i rowniez obywatele innych krajow. :- _
W 1926 liczebnosć NSDAP[zbrodnicza organizacja ] wynosiła 27 tysiecy ,w 1944 ta zbrodnicz organizacja liczyła 8,5 miliona osób to dopiero armia farbowanców .
waldemar_n - 2013-11-24, 20:34

brzeżanin napisał/a:
.... to dopiero armia farbowanców .


Nie zaprzeczam, ani nawet w jednym procencie, a wiec mamy dwie "armie farbowancow" :-)

Dochodzimy wiec do jednego wniosku, w kazdym narodzie mamy farbowancow, slugusow, mordercow i
zbrodniarzy
a cierpia na tym prosci ludzie,
a tych nie powinno sie obwiniac na wieki, bo zarowno jak Polacy jako narod nie odpowiadaja za zbrodnie swoich farbowancow, tak i Niemcy jako narod nie odpowiadaja za zbrodnie swoich ...

Odpowiedzialni sa hitlerowcy i komunisci

______________________________________________________________

"Był taki czas, kiedy budowaliśmy to forum dla społeczeństwa, a nie tylko do uprawiania poli-potyczek i wymiany nieuprzejmości ze strony min.

Franco Zarrazzo,

krzysztof Wojtunik,
lord
"
______________________________________________________________

brzeżanin - 2013-11-24, 20:50

waldemar_n napisał/a:
brzeżanin napisał/a:
.... to dopiero armia farbowanców .


Nie zaprzeczam, ani nawet w jednym procencie, a wiec mamy dwie "armie farbowancow" :-)

Dochodzimy wiec do jednego wniosku, w kazdym narodzie mamy farbowancow, slugusow, mordercow i
zbrodniarzy
a cierpia na tym prosci ludzie,
a tych nie powinno sie obwiniac na wieki, bo zarowno jak Polacy jako narod nie odpowiadaja za zbrodnie swoich farbowancow, tak i Niemcy jako narod nie odpowiadaja za zbrodnie swoich ...

Odpowiedzialni sa hitlerowcy i komunisci

______________________________________________________________

"Był taki czas, kiedy budowaliśmy to forum dla społeczeństwa, a nie tylko do uprawiania poli-potyczek i wymiany nieuprzejmości ze strony min.

Franco Zarrazzo,

krzysztof Wojtunik,
lord
"
______________________________________________________________
Jest pewna niescisłosć w twoim rozumowaniu to Niemcy sfustrowani wynikiem pierwszej wojny dali władze Hitlerowi i to nie tylko farbowancy z nsdap mordowali na terenach zajetych przez armie niemiecka .Natomiast do Polski komune wprowadzono na sowieckich bagnetach za przyzwoleniem tzw. sojuszników Polski ,i do konca w roku 1989 sowieci nie mogli być pewni tego ,,sojusznika''. Faktem jest natomiast że wielu członkow pzpr to faktycznie farbowancy ktorzy dla doraznych celów [mieszkanie ,lepsze stanowisko itp ]wstepowali do parti i żeby byłło smieszniej to co niektorzy dzisiaj dra morde jaka to komuna byla zła .
waldemar_n - 2013-11-24, 21:07

brzeżanin napisał/a:
... wielu członkow pzpr to faktycznie farbowancy ktorzy dla doraznych celów [mieszkanie ,lepsze stanowisko itp ]wstepowali do parti ...


Tak rowniez bylo z NSDAP, wstepujac do tej partii mialo sie korzysci, tak jak w Polsce do PZPR, i wszedzie na swiecie tak jest ...

Po czasie dochodzila do tego bezkarnosc, krycie przez gore i tak rodzi sie powoli terror panstwowy a reszta wiadoma.

Nie mozna winic nastepnych pokolen za "czarna" historie, ale przypominac nalezy jak najbardziej.

Nie mozna w dzisiejszych czasach stwierdzac, ze Niemcy sa winne, winni sa hitlerowcy jako partia i ruch narodowy, ktory nie obejmowal wszystkich w narodzie.
To dotyczy rowniez historii polskiego narodu i innych narodow.

______________________________________________________________

"Był taki czas, kiedy budowaliśmy to forum dla społeczeństwa, a nie tylko do uprawiania poli-potyczek i wymiany nieuprzejmości ze strony min.

Franco Zarrazzo,

krzysztof Wojtunik,
lord
"
______________________________________________________________

Dziedzic_Pruski - 2013-11-24, 21:09

Na forum też jest taki jeden farbowaniec z PZPR, co to teraz walczy z komuną i z lewactwem.
waldemar_n - 2013-11-24, 21:19

Dziedzic_Pruski napisał/a:
Na forum też jest taki jeden farbowaniec z PZPR, co to teraz walczy z komuną i z lewactwem.


To ten ?? :D

______________________________________________________________

"Był taki czas, kiedy budowaliśmy to forum dla społeczeństwa, a nie tylko do uprawiania poli-potyczek i wymiany nieuprzejmości ze strony min.

Franco Zarrazzo,

krzysztof Wojtunik,
lord
"
______________________________________________________________

Dziedzic_Pruski - 2013-11-24, 21:52

Urban nie zdążył się już zapisać do PZPR, ale taki jeden zdążył. Poza tym Urban jest inteligentny.
waldemar_n - 2013-11-24, 22:01

Dziedzic_Pruski napisał/a:
Urban nie zdążył się już zapisać do PZPR, ale taki jeden zdążył. Poza tym Urban jest inteligentny.



z wygladu troche podobny :D

______________________________________________________________

"Był taki czas, kiedy budowaliśmy to forum dla społeczeństwa, a nie tylko do uprawiania poli-potyczek i wymiany nieuprzejmości ze strony min.

Franco Zarrazzo,

krzysztof Wojtunik,
lord
"
______________________________________________________________

Dziedzic_Pruski - 2013-11-24, 22:17

Latem 1990 r, już za wolnej Polski z orłem i koroną, stałem w kolejce przed kasą biletową na wrocławskim dworcu. Jedna pani zgłosiła reklamację, która nie została uwzględniona i pani opuściła hol dworca wielce wzburzona, prawie z przekleństwem na ustach "aż to komuna francowata".
Marcim B. - 2013-11-24, 22:24

Francowata? Jeszcze DP po sądach włóczyć ktoś za to gotów. France są patriotyczno-narodowe.
Franco Zarrazzo - 2013-11-24, 22:41

Cytat:
Pamiętam za to czynnego zomowca, który w połowie lat 80' do mszy w Mikołaju czasem w niedzielę służył i w zakrystii to i owo opowiadał.


To już wtedy byliście towarzyszu podwójnym agentem ? :D

Marcim B. - 2013-11-25, 06:52

Dobra, francowatość polega na tym, że pewne osobniki zachowują się, jak zawartość rury bardaszanej - zawsze w głównym nurcie.
Franco Zarrazzo - 2013-11-25, 07:50

Marcim B. napisał/a:
zawartość rury bardaszanej - zawsze w głównym nurcie.



Dziedzic_Pruski - 2013-11-25, 09:47

Cheba na antropologię.
Dziedzic_Pruski - 2014-02-02, 15:43

Z cyklu znalezione w sieci - pamiątka przysięgi, 12. grudnia, wojna światowa 1914. Niewyraźne odręczne adnotacje u dołu odnoszą się do uczestników ceremonii - jest tam sierżant (?), kapitan i major. Długa strzałka wskazuje nadawcę widokówki, napis u góry: musicie wziąć lupę, jeśli chcecie mnie rozpoznać.
mulder - 2014-08-15, 08:40

Kilka informacji znalezionych w temacie o poznańskiej twierdzy :
http://www.mars.slupsk.pl/fort/tp42b.htm
"Infanterie-Regiment von Courbiere (2. Posensches) Nr.1(...)W Turyngii pozostał do 1860, kiedy powrócił na wschód do Wrocławia i Brzegu."
i z tej samej strony ( http://www.mars.slupsk.pl/fort/tp42.htm ) :
"(...)Od 1848 roku miały miejsce kolejne zawirowania, spowodowane niepewnością co do lojalności polskich pułków, które przekazano pod dowództwo innych korpusów: 2. batalion 18. Pułku Piechoty udał się do Gdańska, a 19. Pułk do Frankfurtu nad Odrą. Na ich miejsce przybyły na jakiś czas: 1. i 2. batalion 5. Pułku Piechoty z Gdańska oraz 1. batalion i batalion fizylierów 8. Pułku Piechoty z Frankfurtu. Oba pułki opuściły miasto w 1851, ustępując miejsca trzem batalionom 6. Pułku Piechoty z Głogowa i batalionom 11. Pułku Piechoty z Brzegu, które pozostały w Poznaniu do 1.IV.1855 roku. Zastąpione z kolei zostały przez 1. i 2. batalion 10. Pułku Piechoty z Wrocławia oraz 7. Pułk Piechoty z Głogowa, Świdnicy i Wschowy(...)."
Proszę o zweryfikowanie informacji.

mulder - 2014-08-16, 09:28

Znalezione w sieci :
Bagnet będący na wyposażeniu żołnierzy 157 regimentu ( 4. śląskiego ).
http://pl.pommerschespion...ty/bagnet-1871/
Mapa garnizonów VI Korpusu, na której, jeśli się nie mylę, zaznaczono brzeskie regimenty : 156. i 157., a znaleziona na stronie :
http://olesnica.nienaltow..._w_Olesnicy.htm
Nieco informacji o 1. Śląskim Regimencie Piechoty, którego batalion fizylierów stacjonował od 1819 r. w Brzegu :
http://www.izba.centrum.z...ski-ze-swidnicy

Brzeski - 2015-08-08, 17:10

Dziedzic_Pruski napisał/a:
Lech napisał/a:
Interesuje mnie historia jednostek wojskowych stacjonujących w Brzegu.

Stosunkowo dużo informacji o jednostkach wojskowych stacjonujących w Brzegu zawiera praca Wernera Irrganga „Nowożytna historia Brzegu 1740 – 1980” oraz Dorothei Tscheschner „Śląska perła Brzeg - budowle mówią”.
Pozwolę je sobie tu zprzytoczyć, uzupełniając dodatkowymi informacjami, dostępnymi w internecie.

[...]
W roku 1916 w pobliżu Zielęcic, na dawnym polu bitwy małujowickiej, powstało lotnisko wojskowe. Na liczącym 160 hektarów areale powstała m.in. hala remontowa wraz z warsztatami, magazyny, biura, laboratorium fotograficzne, 10 hangarów lotniczych, szkoła, 16 baraków koszarowych, 2 murowane budynki sztabowe, kasyno oficerskie, stołówki dla żołnierzy oraz bocznica kolejowa. Na lotnisku stacjonował 11. zapasowy dywizjon lotniczy, którego głównym zadaniem było szkolenie pilotów i obserwatorów lotniczych (m.in. w zakresie fotografii lotniczej).

Po klęsce Niemiec w I. wojnie światowej i przemianach w związku z postanowieniami traktatu wersalskiego brzeski garnizon został rozwiązany. Urządzenia lotniska zostały zdemontowane i zniszczone.
[...]

W latach 1934 - 1935 reaktywowano i powiększono lotnisko wojskowe pod Zielęcicami, a pod Skarbimierzem powstały koszary, zajęte 1. października 1937 roku przez 13. grupę lotnictwa zwiadowczego, której pierwszym dowódcą był generał major Müller. Na liczącym 165 hektary terenie lotniska znajdował się m.in. zorientowany w kierunku wschodnio-zachodnim pas startowy o długości 1,5 km, przedłużony pod koniec wojny do 2 km, a obok budynków koszarowych i technicznych oraz urządzeń kontroli lotów istniały również boiska i basen pływacki. Na brzeskim lotnisku służył m.in. książę Hubertus von Hohenzollern, syn ostatniego następcy tronu (wnuk cesarza Wilhelma II). Komendantem placu był w czasie wojny major Baumann.



Odgrzebałem ten stary post, ale po wczytaniu się w szczegóły o lotnisku, to mało wszystko wiarygodne.
W 1916 rozmach budowlany musiałby być niesamowity, skoro powstały te wszystkie obiekty, które potem miałyby być rozebrane. Mam wrażenie, że opis inwentarza to jednak dotyczy rozbudowy sprzed II wojny.
Skoro w czasie I wojny miało mieć 160 ha, to na pewno w czasie II nie 165 ha. Długości pasów startowych również wyssane z palca (to akurat na zdjęciach da się sprawdzić)

Dziedzic_Pruski - 2015-08-09, 13:19

Przytoczone informacje opierają się na artykułach z brzeskiej prasy - Briegische Heimatblätter nr 92 z 1932 r. i Neue Brieger Zeitung nr 4 z 1960 r.
Brzeski - 2015-08-10, 01:29

Dziedzic_Pruski napisał/a:
Przytoczone informacje opierają się na artykułach z brzeskiej prasy - Briegische Heimatblätter nr 92 z 1932 r. i Neue Brieger Zeitung nr 4 z 1960 r.

Te wiadomości z 32 r. byłyby cenne.
W ogóle odkryłem ciekawostkę. Niezależnie ile w czasie I wojny tam zbudowali. Na żadnych z map nie ma ani kreski. A przecież inne obiekty wojskowe są na mapach. To musiało być celowe a nie przypadkowe.

Niby traktat Niemcom nakazywał zwinięcie lotnictwa to trzymali teren w pogotowiu a we wszystkich innych okolicznych aeroklubach (Wierzbnik, Stary Grodków, Polska Nowa Wieś, itd.) szkolili pilotów, by potem tu utworzyć całą bazę.

Dziedzic_Pruski - 2015-11-22, 22:48

Poniższy artykuł o brzeskim lotnisku podczas I wojny światowej pochodzi z „Brieger Heimatblätter” (Brzeskich kart ojczystych), Nr 92 z 1932 r., gdzie ukazał się w cyklu „Brzeg i jego żołnierze”.

Lotnicza Jednostka Zapasowa Nr 11 i lotnisko Brzeg-Zielęcice

Na początku wojny pojawił się projekt umieszczenia rosyjskich jeńców wojennych w wielkim obozie jenieckim na wzgórzach między Brzegiem i Zielęcicami. Projekt został wprawdzie wkrótce zarzucony, niemniej miasto podjęło pertraktacje z wojskiem w sprawie utworzenia na tym areale lotniska z kwaterami i budynkami technicznymi dla zapasowej jednostki lotniczej. W rezultacie tych pertraktacji miasto nabyło z niemałym trudem rzeczone tereny, uzbroiło je i oddało do dyspozycji wojska. W latach 1914 i 1915 perspektywa, że po szczęśliwym zakończeniu wojny pozostanie tu garnizon lotniczy, była dla władz miasta wystarczającym powodem do podejmowania wszelkich wysiłków w celu utrzymania lotniska.

Przeznaczoną dla Brzegu Lotniczą Jednostkę Zapasową Nr 11 utworzono na Gądowie Małym 28. czerwca 1915 r. i początkowo umieszczono w znanym lokalu rozrywkowym „Na ostatnim groszu”, gdzie miała do dyspozycji tylko jedno pomieszczenie biurowe. Do nowo powstałej jednostki odkomenderowani zostali kapitan Gabriel, płatnik Strauchmann, mistrz (podoficer techniczny) Grolow, zastępca oficera Frohberg – na kierownika warsztatów lotniczych, później porucznik Seeberger, zastępca oficera Pelz – na kierownika magazynów, później porucznik Wintgen z Brzegu, Eugen Wolf z Brzegu – na koniuszego (ten stopień/ funkcja pochodził z kawalerii i odpowiadał podoficerowi technicznemu), poza tym podoficer i 5 żołnierzy na kancelistów.
Kwatery znajdowały się w parku Cesarza Fryderyka, w Karczmie Sądowej na Gądowie Małym i w gospodzie na Kozanowie, później doszły jeszcze kwatery rekruckie.
Gdy armijny park lotniczy „Wschód” został przeniesiony do Rosji, zaczęto przejmować budynki, w których stacjonował – na Gądowie był to hangar remontowy z pomieszczeniami magazynowymi, następnie 4 hangary samolotowe, hala magazynowa, 2 drewniane szopy firmy Heidenreich, garaże samochodowe i warsztaty szkolne.
Ponieważ Lotniczą Jednostkę Zapasową Nr 11 należało jak najszybciej postawić w stan gotowości, odkomenderowani do niej żołnierze musieli się niezwłocznie znaleźć na miejscu, a zanim pojawiły się samoloty, materiały i kolejni żołnierze, potrzebny sprzęt – np. tokarki, imadła, warsztaty stolarskie i inne narzędzia - musiał zostać zakupiony we Wrocławiu i sprowadzony ciężarówkami. W przeciągu 14 dni na Gądowie mogły się rozpocząć loty w pełnym zakresie. Równocześnie Lotnicza Jednostka Zapasowa Nr 11 urządziła i wyposażyła lotnisko na Psim Polu.

Ponieważ właściwym miejscem dyslokacji jednostki był Brzeg, Gądów był jedynie etapem przejściowym. Pod koniec 1915 r. rozpoczęto rozbudowę infrastruktury na terenach pod Zielęcicami. Na początku wzniesiono hangar remontowy z warsztatami, 2 hangary samolotowe, centralę i garaże samochodowe, które zostały niezwłocznie zajęte przez jednostkę. Do końca 1916 r. oddano do użytku następujące obiekty: hangar remontowy z pomieszczeniami warsztatowymi, magazyny, biura i dział fotograficzny (wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt), 10 hangarów samolotowych z ogrzewaniem powietrznym, garaże samochodowe, warsztaty szkolne, centralę, 4 masywne baraki magazynowe, 3 duże baraki drewniane, stację kontroli silników, strzelnicę dla karabinów maszynowych, bocznicę kolejową, kasyno oficerskie, 2 murowane baraki sztabowe, 2 kantyny, 16 murowanych i drewnianych baraków mieszkalnych, murowany barak na skład broni i amunicji, magazyn sortów mundurowych, murowany barak na odwach i izbę chorych.

Głównym zadaniem Lotniczej Jednostki Zapasowej Nr 11 było jak najszybsze wyszkolenie oficerów, podoficerów i żołnierzy jako pilotów i obserwatorów – w rozpoznaniu lotniczym, fotografii i obsłudze broni (pokładowej). Należało wyszkolić żołnierzy we wszystkich dziedzinach techniki, by zapewnić kadry dla frontu.
Od 1915 r. do listopada 1918 r. Lotnicza Jednostka Zapasowa Nr 11 pod kierunkiem koniuszego Wolfa z Brzegu wyszkoliła i wysłała na front 38 do 40 oddziałów lotnictwa frontowego.

Znaczenie lotniska Brzeg-Zielęcie i jego personelu dla gospodarki i społeczeństwa Brzegu było niemałe, ale nie zostanie tu bliżej omówione. W każdym razie „lotnicy” odgrywali podczas wojny niepoślednią rolę.

Podczas gdy Lotnicza Jednostka Zapasowa Nr 11 pełniła w pełnym zakresie swą służbę, 9. listopada 1918 r. na lotnisku wybuchła rewolucja – Brzeg był pierwszym miastem na Śląsku, w którym doszło do tych wypadków, a wzniesione z wielkim trudem dzieło zaczęło się chylić ku upadkowi. Po 2 latach przypominały o nim już tylko nieliczne ślady, gdyż zgodnie z traktatem wersalskim Niemcy nie mogą posiadać lotnictwa wojskowego. Ostatnim dowódcą jednostki był kapitan Hildebrand.

Po klęsce ze wszystkich frontów powracały oddziały lotnicze z resztkami sprzętu i materiałów. Na lotnisko przyjeżdżało wówczas dziennie 40 do 50 wagonów z ludźmi i sprzętem. Żołnierze porzucali zwykle swe jednostki i rozchodzili się. W tej sytuacji o demobilizację troszczył się znów koniuszy Wolf. Rozładunkiem materiałów zajmowało się 100 Rumunów pod kierownictwem tłumacza – umieszczano je w opróżnionych hangarach. Później część zlicytowano, a resztę przejął na sprzedaż Urząd Likwidacyjny Rzeszy.

W Lotniczej Jednostce Zapasowej Nr 11 panowały wówczas silne nastroje rewolucyjne i w celu wyjaśnienia sytuacji 14. maja 1919 r. lotnisko obsadziły oddziały Reichswehry. Lotnicza Jednostka Zapasowa Nr 11 została w tym dniu rozwiązana, a to co z niej zostało, 15. maja 1919 r. przemianowano w „Reichswehrę lotnisko Brzeg”. Formacja ta została następnie przekształcona w pododdział samochodowy – kadrę 3. kompanii samochodowej, stacjonującej obecnie w Nysie. Część jednostki przeniesiono do Grenzschutzu.

Na poniższym, dziś juś rzadkim zdjęciu lotniczym widzimy w pełni rozbudowane brzeskie lotnisko. W górnej części zdjęcia widoczna jest linia kolejowa Brzeg – Wrocław, a nieco niżej nowa szosa w kierunku Zielęcic. Przy starej szosie widoczny jest zachowany do dziś (tj. w 1932 r.) z wyjątkiem kilku spalonych budynków obóz barakowy. Na południe i zachód od obozu znajdowały się budynki bezpośrednio związane z lotami z obszernym i okazałym hangarem remontowym w centrum, otoczonym potężnymi hangarami samolotowymi. W wyniku haniebnego traktatu wersalskiego wszystkie te budynki musiały zostać po wojnie wysadzone w powietrze i zniszczone aż po fundamenty. U dołu zdjęcia widoczna jest linia kolejowa Brzeg – Strzelin i odchodząca od niej, zachowana do dziś bocznica kolejowa na lotnisko.

Brzeski - 2015-11-22, 23:01

Zdjęcie przedstawia dzisiejszą "Zielonkę".
Dziedzic_Pruski - 2015-11-22, 23:19

To by oznaczało, że pierwsze lotnisko powstało na Zielonce, a po jego zniszczeniu, od podstaw zbudowano drugie na Hermanowicach. W drugim artykule - tym z Neue Brieger Zeitung - nie ma żadnych interesujących informacji.
mulder - 2015-11-24, 08:40

Zdaje się, że tak było. W tekście wspomniano o wzgórzach miedzy Zielęcicami a Brzegiem. Ciekaw jestem, czy jest dokumentacja fotograficzna prac przy lotnisku w Skarbimierzu ( Hermanowicach ) ? Niwelowano tam teren, szczególnie naturalne wzniesienie, które występuje w opisach bitwy małujowickiej.
GNOM - 2015-11-24, 18:51

Dziedzic_Pruski napisał/a:
Poniższy artykuł o brzeskim lotnisku podczas I wojny światowej pochodzi z „Brieger Heimatblätter” (Brzeskich kart ojczystych), Nr 92 z 1932 r., gdzie ukazał się w cyklu „Brzeg i jego żołnierze”.

Lotnicza Jednostka Zapasowa Nr 11 i lotnisko Brzeg-Zielęcice

W rezultacie tych pertraktacji miasto nabyło z niemałym trudem rzeczone tereny, uzbroiło je i oddało do dyspozycji wojska. W latach 1914 i 1915 perspektywa, że po szczęśliwym zakończeniu wojny pozostanie tu garnizon lotniczy, była dla władz miasta wystarczającym powodem do podejmowania wszelkich wysiłków w celu utrzymania lotniska.


Wychodzi więc na to że miasto zakupiło ten teren dwa razy. Raz przed I wojną a teraz drugi raz :) Jak to nieznajomość historii kosztuje.

Dziedzic_Pruski - 2016-01-16, 10:53

Rewelacyjny materiał filmowy z brzeskiego lotniska - pierwszy film to amatorski zapis szkolenia obserwatorów lotniczych.

http://www.archiv-akh.de/...9C%93&q=brieg#4


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group