Wysłany: 2008-09-06, 23:12 Coldplay - Viva la Vida or Death and All His Friends.
Wolność...wolność i rewolucja francuska
Coldplay.
Kto z Was o słyszał o tej grupie?!
Kto z Was rozpoczął przygodę od "Parachutes " popadając w zachwyt, ukojenie i relaksujące stany...
Kto z Was przedzierał się przez kolejne płyty, aż w końcu gdzieś tam...zapom...
Kto z Was choć na chwilę...może na dłuższą zapomniał o Coldplay...?
Cóż wszelkie zapomnienie domaga się pomsty w postaci nowej płyty. "Viva La Vida Death or and All His Friends." - jestem mocno i pozytywnie zaskoczony świeżością
płyty, którą sami, po swojemu, musicie zdefiniować. Pisząc połowiczne, słychać w niej stary dobry Coldplay i wiele klasycznych wpływów (wiecie co...nawet Violet Hill jakoś tak Pink Floydowo")..poza tym jakoś tak tkliwie, rześko, pobudzająco
relaksująco, miło ...polecam..słucham płyty już po raz czwarty i wciąż tak samo podekscytowany jak przy pierwszym razie...
Ostatnio zmieniony przez smooth 2008-09-06, 23:19, w całości zmieniany 2 razy
Moim zdaniem, na nowej płycie nie powstało nic, co mogłoby konkurować z utworem 'The scientist', który wg mnie najdokładniej odzwierciedla styl Coldplay. Z jednym się mogę zgodzić, że 'Viva la vida' pozytywnie nastraja, ma w sobie jakieś magiczne tchnienie i wydaje mi się ,że jest zdecydowanie lepszym materiałem, niż tym zawarty na płycie 'x&y'. Osobiście do gustu przypadło mi 'strawberry swing' oraz 'lovers in Japan', co nie zmienia faktu, ze ubóstwiam i wiecznie ubóstwiać będę krążek 'A Rush of Blood to the Head'.
to ta z tych bardziej molowych..a z tych u mnie zawsze "Trouble" wychodzi na wierzch..... tzn. co do tych moli Coldplay'a, to one często przemycają ...wyprowadzają jakąś taką optymistyczną nutkę...jakby chcieli uświadomić, że od trudów...niczym "per aspera ad astra"...dążymy do osiągnięcia szczęścia....przynajmniej tak to się ma (w moim odczuciu) z muzycznego punktu widzenia..bo piosenka w ma co najmniej dwa żywota..tzn. warstwa muzyczna i warstwa słowna....
Płytkę przesłuchałem parokrotnie i tak jak Smooth wspomniał nie nudzi się ( choć wiadomo, że jeśli będziemy coś katować to nie ma rzeczy która by się nie znudziła). Dobre klimatyczne kawałki, już od początku słychać kunszt panów z Coldplay, a drugi kawałek na płycie czyli " Cemetries of London" to moim skromnym zdaniem najlepszy numer na płycie. Co nie znaczy że umniejszam reszcie. W skali do 10 lekką ręką mogę wystawić tej płycie 9. Co by tutaj więcej powiedzieć ? Właściwie wszystko napisano już wyżej, co do wartości tekstu i muzyki absolutnie zgadzam się z smoothem bo dobre brzmienie to nie wszystko tekst jest równie ważny a nawet ważniejszy, a tutaj Coldplay narzekać nie może. To tyle ; }
ps: ogólnie to panowie przed ta płytą bardzo przypominali mi w brzmieniu Radiohead, teraz jednak to wrażenie odeszło..
Ostatnio zmieniony przez Cover 2008-09-07, 10:31, w całości zmieniany 1 raz
A ja jestem rozczarowany. Album niezły, ale od "A rush of blood to the head" jakby obniżyli loty. "Viva..." jest, moim zdaniem, przekombinowana. Rozumiem, że chcą się rozwijać, ale jednak drugiego Radiohead to z nich nie będzie. Cieszyłbym się gdyby wrócili do tego, co nagrali na pierwszych dwóch płytach.
A wracając jeszcze do nowego krążka, to przesłuchałem kilkanaście razy i nic nie przykuło mojej uwagi. Ot, posłuchać przy sprzątaniu można, ale żeby mnie to bardziej wciągnęło to nie powiem
Hmm... zależy co kto lubi Mi zdecydowanie bardziej przypadł do gustu taki właśnie Coldplay - energetyzujący, świeży. I o ile do wcześniejszych nagrań podchodziłam z umiarkowanym entuzjazmem, to nowego krążka słucham ostatnio w dużych ilościach i czuję, że do znudzenia nim jeszcze mi baaardzo daleko
Płyta podoba mi się (jak każda Coldplay), ale bez fajerwerków
Włóczykij napisał/a:
'The scientist'
Moja ulubiona piosenka, żaden utwór się chyba nigdy nie zrówna z fenomenem `The Scientist`
Jak ktoś już wcześniej napisał - miło nastraja. W sam raz na melancholijne jesienne wieczory.
Ja tam nie słuchałam jeszcze tej płyty, zresztą, jakoś nigdy nie słuchałam Coldplay, ale myślę, że użytkownicy last.fm nie mogą się mylić...
http://www.lastfm.pl/bestof/2008/album/1
Zresztą.. i co rankingu osłuchanych utworów - 6/10 jest ich.. może wreszcie sobie zapuszczę tą płytkę... chociaż jakoś nie jestem przekonana.
Ja już jakiś czas temu słuchałam tej płyty i szczerze mówiąc, bardzo mi się spodobała, nawet siostrę zaraziłam muzyką Coldplay. Tylko jakoś ostatnio przestałam, bo znalazłam masę innej świetnej muzyki, bardziej trafiającej w mój gust... na last.fm (hej, Maga, ale reklamę robimy )
I tak btw: Maga? Czyżby 666?
Do nowej płyty pozostał już miesiąc i parę dni. Natomiast Coldplay w grudniu 2011 rusza w trasę - sporo koncertów w Niemczech, w tym Berlin, czyli wypad za miedzę.
Ostatnio zmieniony przez chmurkolistna 2011-09-21, 23:13, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum