Wysłany: 2010-10-19, 14:41 REAL MADRYT vs AC MILAN
wtorek 19.10.2010r godzina 20:40
REAL MADRYT vs AC MILAN
Na Santiago Bernabeu Real Madryt podejmie AC Milan. „Królewscy” są mocno podbudowani po spotkaniu ligowym z Malagą i obecnie zajmują pierwsze miejsce w Primera Division. Dzisiejszy mecz będzie o tyle ciekawy, że naprzeciw staną dwa najbardziej utytułowane drużyny w historii Pucharu Europy. Real ma ogromne aspiracje i bardzo chciałby zdobyć jako pierwszy zespół 10 tytuł najlepszego zespołu na Starym Kontynencie. Jeżeli Jose Mourinho uda się ta sztuka, przejdzie do historii jako trener, który zdobył 3 Puchary Europy prowadząc 3 różne drużyny. W składzie Realu zabraknie byłej gwiazdy Milanu, Kaki. Mecze pomiędzy tymi zespołami zawsze były emocjonujące, i najczęściej, przechodziły do historii jako wielkie widowisko. Zobaczymy, czy i tym zawodnicy nie zawiodą swoich fanów.
Dla „Rossoneri” będzie to niezwykle trudne zadanie. Wiedzą jak gra obecny Real i mają na uwadze też to, jakich zawodników należy się obawiać. Dla kilku piłkarzy Milanu będzie to świetna okazja, aby znowu się pokazać na hiszpańskim stadionie. Ronaldinho będąc zawodnikiem Barcelony w sezonie 05/06, po fantastycznym meczu wygranym 3:0 właśnie na Santiago Bernabeu, otrzymał od fanów Realu owację na stojąco. Seedorf ma również piękne wspomnienia związane z „Królewskimi”. W tym klubie zdobył kolejny Puchar Europy oraz strzelił jedną z najpiękniejszych bramek w historii piłki nożnej. Ibrahimovic, podobnie jak Ronaldinho, będzie miał okazję aby pokrzyżować szyki podopiecznym Jose Mourinho, tak jak w zeszłym sezonie, w barwach „Blaugrany”. Jest jeszcze Robinho, który nie sprawdził się w Madrycie i chce pokonać klub, dzięki któremu usłyszał o nim cały piłkarski świat. Bardzo ciekawie zapowiada się to spotkanie. Oby jedna i druga drużyna nie zawiodła swoich kibiców.
real.jpg
Plik ściągnięto 7193 raz(y) 9,19 KB
Ostatnio zmieniony przez Black Eight 2010-10-19, 14:44, w całości zmieniany 1 raz
Wysłany: 2010-10-20, 19:11 Środa, 20:45 FC Barcelona - FC Kopenhaga
Barcelona - FC Kopenhaga
FC Kopenhaga jest póki co chyba największą rewelacją obecnej edycji Ligi Mistrzów. Dziś czeka ją piekielnie ciężkie wyzwanie, czyli pojedynek z Barceloną na Camp Nou. W drugim meczu Panathinaikos Ateny powalczy z Rubinem Kazań.
W grupie D po dwóch kolejkach niespodziewanie prowadzi Kopenhaga, która pokonała Rubin oraz Panathinaikos. Barcelona ma cztery punkty, ponieważ wygrała tylko z„Koniczynkami”, a w Kazaniu zremisowała. Dziś zatem będziemy mieli na Camp Nou pojedynek o prowadzenie w grupie. Dla Panathinaikosu i Rubina porażka dzisiaj oznaczać będzie zaś znaczne zminimalizowanie szans na wyjście z grupy.
W Barcelonie to gospodarze będą zdecydowanymi faworytami. „Duma Katalonii” nie zachwyca co prawda w tym sezonie tak, jak chociażby w zeszłym, ale mimo to zazwyczaj pokonuje swoich przeciwników - w miniony weekend odniosła bardzo ważne zwycięstwo w lidze nad Valencią. Kopenhaga również na duńskim podwórku jest niepokonana. W Lidze Mistrzów idzie jej póki co świetnie, ale uważam, że dziś Barcelona nie pozostawi Skandynawom złudzeń, tym bardziej, że niezdolny do gry jest tylko rezerwowy Gabriel Milito.
Środa, 20:45 FC Barcelona - FC Kopenhaga
kobenhavn1.jpg
Plik ściągnięto 7150 raz(y) 4,77 KB
fc-barcelona.jpg
Plik ściągnięto 7151 raz(y) 19,09 KB
Ostatnio zmieniony przez Black Eight 2010-10-20, 19:11, w całości zmieniany 1 raz
Wysłany: 2010-10-21, 13:52 Lech Poznań vs Manchester City
Lech Poznań dziś o godz. 21.05 gra w Anglii z Manchesterem City mecz Ligi Europejskiej. Gra jako lider grupy z rywalem, który jest tej grupy faworytem. Wszystkie dotychczasowe mecze polskich klubów z Manchesterem City to niezapomniane, legendarne chwile naszego futbolu. - Chcemy dopisać ciąg dalszy tej legendy - mówi trener Kolejorza Jacek Zieliński.
- Nie szafujmy tym określeniem ''lider grupy''. Ważne, kto będzie liderem po pięciu, sześciu kolejkach, a nie teraz - mówi Jacek Zieliński. Pytany o to, czy można się spodziewać w wykonaniu Kolejorza równie niesamowitego meczu i może niesamowitego wyniku jak podczas starcia z Juventusem w Turynie, mówi: - Bardzo chcemy dopisać ciąg dalszy legendy starć polskich klubów z Manchesterem City. Moim zdaniem Anglicy są faworytem nie tylko tej grupy, ale w ogóle całej Ligi Europejskiej. Od początku ich typuję do zdobycia trofeum. Do Turynu też jednak jechaliśmy w przeświadczeniu, że gramy z wielkim faworytem, a jednak diabeł nie okazał sie taki straszny. W piłce zdarzają się niespodzianki i nie ukrywam, że na taką w Manchesterze liczę.
Anglicy uważają na Lecha. Przypominają wynik z Turynu, ostrzegają, że słabe wyniki ligowe Lecha mogą być mylące, bo polski zespół to Dr Jekyll i Mr Hyde. - O wynikach ligowych już nie myślimy. Nie mamy w głowie porażki z Zagłębiem Lubin. Nie przed takim meczem, jak z Manchesterem City. Te mecze trzeba rozgraniczyć i tu, w Anglii chciałbym zobaczyć takiego Lecha, jakiego chcą oglądać kibice. Liczę na to, że odrobimy część tego bałagnu, który sami sobie zgotowaliśmy - mówi trener Jacek Zieliński.
- Manchester City też da się zaskoczyć - uważa. - Trzeba to jednak zrobić za pierwszym razem, przy pierwszej okazji. Tak, jak udało się z Juventusem w Turynie. Tu jest bowiem jak w boksie, nie ma pięściarzy odpornych w ogóle, są tylko źle trafieni.
- Manchesterowi City zdarza się tracić głupie bramki i popełniać błędy w obronie - dodaje trener Kolejorza. - Tak to bywa z zespołami o silnej ofensywie, że obrona niekiedy jest słabsza. Tu, w wypadku Manchesteru City uważam jednak, że formacje mają w miarę wyważone. Oglądaliśmy wiele fragmentów meczów Anglików i wiemy, że jeśli popełnią oni błędy, to nie będzie ich wiele. To zespół bardzo mocny, widać po po wynikach City w lidze angielskiej.
- Zadanie jest trudne, ale też nie przyjechaliśmy tu po łatwą przeprawę. Chcemy zagrać dobry mecz. Na ile to wystarczy, zobaczymy - mówi poznański szkoleniowiec.
Real: Casillas - Ramos, Pepe, Carvalho, Marcelo - Xabi Alonso, Khedira - Di Maria, Oezil, Cristiano Ronaldo - Higuain
Przed meczem:
> Real Madryt pod wodzą Jose Mourinho traci mniej goli niż w poprzednich latach. Portugalczyk najbardziej ceni Samiego Khedirę, który goli nie strzela, ale pozwala niwelować zagrożenie ze strony rywala. W trzech meczach fazy grupowej Real nie stracił nawet jednej bramki.
> Dla Mourinho będzie to pierwszy mecz na San Siro od odejścia z Interu. - Dla mnie to jak powrót do domu - mówi Mourinho, który żałuje jedynie, że zmierzy się z Milanem, a nie Interem.
> W pierwszym meczu Real Madryt szybko zdobył dwie bramki i do końca meczu utrzymał zwycięstwo 2:0. Jeśli na San Siro górą znów będą "Królewscy", to Real zapewni sobie awans do fazy pucharowej.
>Faworytem meczu jest Real Madryt. Firma Unibet na zwycięstwo gości przyjęła kurs 2,35, a na triumf Milanu 3,15.
milan real.jpg
Plik ściągnięto 146 raz(y) 39,76 KB
Ostatnio zmieniony przez Black Eight 2010-11-03, 12:32, w całości zmieniany 1 raz
Wysłany: 2010-11-04, 12:00 Lech Poznan vs Manchester City 04.10.10 godz. 19.00
Czwartkowa potyczka Lecha z The Citizens, będzie kolejną z cyklu Dawida z Goliatem. Gdyby o wyniku sportowym decydowały pieniądze, prawdopodobnie nikt nie trudziłby się oglądaniem tego spotkania, albowiem różnica między budżetem mistrza Polski, a budżetem Manchesteru City jest taka, jak różnica między drogami polskimi a tymi, po których jeździ się w Niemczech.
Na szczęście w sporcie, jak w życiu - pieniądze to nie wszystko i dobrze wie o tym ponad 40 tys. kibiców Kolejorza, którzy w mgnieniu oka wykupili wszystkie wejściówki na czwartkowy mecz. To oznacza, że na Bułgarskiej znów będzie wspaniała atmosfera, a doping będzie tego wieczora Lechowi niezwykle potrzebny.
Nie da się ukryć różnicy pomiędzy dwiema drużynami, które zajmują obecnie dwa pierwsze miejsca w grupie A Ligi Europy, jeśli chodzi o poziom sportowy. Ten widoczny był aż nadto, w pierwszej potyczce tych zespołów na City of Manchester Stadium, jaka miała miejsce dwa tygodnie temu. Gospodarze, mimo że grali bez swej największej gwiazdy-Carlosa Teveza (w czwartek też nie zagra, wciąż odpoczywa w Argentynie), gładko rozprawili się z drużyną znad Warty, wygrywając 3-1. Wszystkie bramki dla zwycięzców zdobył Emanuel Adebayor, który w rewanżu również prawdopodobnie będzie straszył defensywę Lecha.
liga europejska.jpeg
Plik ściągnięto 6982 raz(y) 3,45 KB
Ostatnio zmieniony przez Black Eight 2010-11-04, 12:25, w całości zmieniany 2 razy
Wysłany: 2011-02-14, 14:44 Milan vs Tottencham wtorek 15 lutego godz 20:45
W 1/8 finału AC Milan trafił na Tottenham Hotspur. -To trudny werdykt losu. w tej fazie nie ma łatwych rywali. Tottenham będzie trudnym rywalem - przyznał przedstawiciel Milanu, Umberto Gandini.
- Doświadczenie może być naszą przewagą. My jesteśmy obecnie w dobrej formie, wykorzystujemy szanse grając na różnych frontach. Liga Mistrzów jest dla nas ważna. Liczymy, że puchar znów wróci do Mediolanu - stwierdził Gandini.
- Tottenham gra ofensywnie, dobrze atakuje skrzydłami. Szanujemy Tottenham, bo mają świetnych piłkarzy i dobrego trenera - powiedział dyrektor Rossonerich.
Pierwsze mecze 1/8 finału Ligi Mistrzów odbędą się 15/16 i 22/23 lutego, a rewanże zostaną rozegrane 8/9 i 15/16 marca.
Wysłany: 2011-02-16, 00:17 Arsenal vs Barcelona środa godz 20:40
Arsene Wenger przestrzega swoich zawodników przed środowym meczem z Barceloną. Francuz uważa mistrza Hiszpanii za najlepszą drużynę na świecie. W poprzednim sezonie obie drużyny spotkały się w ćwierćfinale, na Emirates Stadium padł remis 2-2, na Camp Nou 4-1 górą byli gospodarze.
- Jesteśmy bardzo zmotywowani do pokazania, że jesteśmy równorzędnym rywalem. Barcelona to najlepszy zespół na świecie, ale jak się postaramy to mamy szansę ich pokonać. W poprzednim sezonie byli wspaniali, nam trochę brakowało, aby z nimi walczyć. Teraz możemy pokazać, że wyciągnęliśmy błędy z tamtego dwumeczu – powiedział Arsene Wenger.
- Przegrana aż 4-1 na Camp Nou sprawiła, że nie mogliśmy obok tego przejść obojętnie. Wynik był dość korzystny dla nas, ale w rewanżu byliśmy zupełni inną, gorszą drużyną. Chcemy pokazać, że jesteśmy dobrą ekipą, która może walczyć ze wszystkimi. Mamy nadzieję awansować do dalszej fazy turnieju. Jak wygramy z nimi, to możemy pokonać każdego – dodał Francuz.
- Jesteśmy w idealnej sytuacji, aby awansować. Nie ciąży na nas presja, to oni są faworytem, mamy wiarę i wielu znakomitych zawodników. W poprzednim sezonie nie miałem takiego bogactwa w zespole jak mam obecnie. Wszyscy oczekują pięknej gry i ładnych bramek, to nasza filozofia i nie chcemy jej zmieniać – zakończył trener.
Przed dwoma laty Lech Poznań występował w 1/16 finału Pucharu UEFA, ale przegrał z włoskim Udinese 3-4 w dwumeczu. Tym razem na drodze Kolejorza staje SC Braga. - Musimy być zmotywowani, każdy indywidualnie i wszyscy razem - podkreśla trener mistrza Polski José Maria Bakero.
Poznaniacy bardzo liczą ponadto na doping publiczności w czwartkowy wieczór. - Niech kibice włożą serce w ten mecz, a my włożymy w niego naszą głowę - podkreśla Bakero. - Musimy maksymalnie skoncentrować się na rywalizacji z Bragą, wtedy będzie nam łatwiej grać. To dobry zespół, szanse na awans oceniam pół na pół.
Lech w europejskich rozgrywkach jest niepokonany u siebie od czterech meczów, ale hiszpański szkoleniowiec zaznacza, że wynik pierwszego spotkania nie będzie miał decydującego znaczenia: - Nie spodziewam się, aby któraś z drużyn uzyskała przewagę, która pozwoli jej spokojnie podejść do rewanżu. Faza pucharowa rozgrywek europejskich to zawsze dwa mecze, trzeba być na to przygotowanym. Musimy grać inteligentnie, agresywnie i nie pozwolić rozwinąć skrzydeł Bradze, bo to silny rywal.
SC Braga jest w pełni sezonu, z kolei poznański Lech niedawno wrócił do Polski z obozu przygotowawczego. - Braga jest w sezonie, a my mamy więcej świeżości - podkreśla Bakero. - Musimy podejść do rzeczywistości takiej, jaka jest. To samo dotyczy zmian kadrowych w moim zespole. Sławomir Peszko chciał odejść, więc odszedł, spróbowaliśmy zastąpić go zawodnikami, którzy są gotowi do ciężkiej pracy. Jeśli wszyscy będą w stu procentach w formie i zdrowi, to będziemy lepsi niż jesienią.
Na czwartkowy wieczór w Poznaniu przewidywana jest temperatura kilka stopni poniżej zera. Według trenera Lecha nie ma to żadnego znaczenia. - Nie spodziewam się, aby ktokolwiek marzł na murawie. Jeśli ktoś zmarznie, to znaczy, że jest chory - mówi Bakero. - Ja w grudniowym spotkaniu z Juventusem trochę marzłem na ławce, ale w środku cały płonąłem.
Już jutro dojdzie do arcyciekawego starcia pomiędzy Olympique Lyon oraz Realem Madryt. Od dawna Królewscy nie mogą przełknąć tego rywala, a z nimi odpali nawet w poprzedniej edycji Champions League. Teraz ma być jednak inaczej za sprawą Jose Mourinho czy...Karima Benzemy.
- W zeszłym roku zlekceważyliśmy Lyon. Olympique to drużyna, która co roku gra w Lidze Mistrzów. W poprzednim sezonie doszli do półfinału, mają największy budżet w Ligue 1, a także wiele gwiazd. To wielki zespół we Francji i dobry w Europie mówi Karim.
- W tym roku pierwsze spotkanie będzie inne. Zmieniliśmy trenera, mamy nowy sposób grania. Mamy zamiar wygrać, nie tracąc zbyt wielu goli, ale zawsze trudno jest grać w Lyonie. Powrót? Zawsze dobrze jest wrócić. Chcę, aby nadszedł już moment konfrontacji z Lyonem, możemy wygrać. Od czasu, gdy odszedłem, zmienił się prawie cały zespół. Nie mam możliwości oglądania ich regularnie, ponieważ jestem w Hiszpanii, ale oni zawsze mają dobrą drużynę zakończył były snajper Les Gones
Tot el camp, es un clam czyli cały stadion podnosi krzyk. Jakże wiele te katalońskie słowa, rozpoczynające hymn Barcelony, mają wspólnego z wtorkowym wydarzeniem. Ryk blisko 100-tysięcznej publiczności zabrzmi szczególnie głośno, gdyż zespołowi Josepa Guardioli przyjdzie stoczyć najcięższy chyba dotychczas bój w obecnym sezonie. Pojedynek Dumy Katalonii z Arsenalem Londyn mógłby być spokojnie finałem Ligi Mistrzów, jednak doszło do niego już w 1/8 finału. Pierwsza odsłona zakończyła się zwycięstwem Anglików. Ale o wszystkim zadecyduje druga część tej swoistej bitwy o Europę.
Przed trzema tygodniami na Emirates Stadium widowisko pod żadnym względem nie rozczarowało mecz rozgrywany był w powalającym tempie, lecz cieszyć mógł się po nim Arsenal, który wygrał 2:1. To jednak absolutnie nie rozstrzyga kwestii awansu do ćwierćfinału. Ta wciąż jest otwarta, a zespół, który ostatecznie zwycięży, stanie się z miejsca głównym faworytem do sięgnięcia po Puchar Europy. Obie drużyny szykują wszystkie swoje siły na wtorkowe starcie, o czym świadczyć mogą mecze, które rozegrały w miniony weekend. Arsenal bezbramkowo zremisował u siebie z Sunderlandem, a grająca w nieco eksperymentalnym składzie Barcelona wymęczyła zwycięstwo 1:0 nad Saragossą. Szczyt formy w obu przypadkach ma nastąpić 8 marca.
Wszyscy w Arsenalu pamiętają zapewne zeszły rok i pojedynek z Barceloną w ćwierćfinale. Tam na Emirates Stadium było 2:2, a w rewanżu Messi zagrał, cytując Arsene Wengera, jak na PlayStation i strzelił cztery bramki, potwierdzając to, że jest najlepszym piłkarzem na świecie. Samir Nasri przypomniał o tym w poniedziałkowym wywiadzie, ale tym razem graczom Kanonierów nogi na pewno nie zatrzęsą się pod prezentującym nieziemską grę rywalem. W zeszłym roku otrzymali lekcję, z której teraz chcą wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Jeśli chodzi o sytuację kadrową, to więcej powodów do optymizmu mają fani Arsenalu. Ostatnio na Emirates Stadium więcej mówi się bowiem o powrotach do gry, niż niespodziewanych urazach. Na pewno nie zagrają Alexandre Song i Theo Walcott, ale wykurować na czas zdążyli się Cesc Fabregas, Robin van Persie i Jack Wilshere. W szeregach Barcelony do gry wrócili Xavi i Victor Valdes, ale defensywa będzie poważnie osłabiona. Nie zagrają bowiem dwaj podstawowi stoperzy Carles Puyol i Gerard Pique. Prawdopodobnie w środku obrony wystąpią więc Gabriel Milito i Eric Abidal, a na lewej stronie ustawiony zostanie Maxwell bądź Adriano Correia.
W tym tygodniu Josep Guardiola udał się do lekarza, by ten zadecydował, czy Hiszpan może dalej prowadzić drużynę. Młody, ale już niezwykle utytułowany szkoleniowiec odczuwał ostatnio różne bóle i obawiano się, że konieczna w jego przypadku będzie przerwa. Werdykt medyków spotkał się jednak ze słyszalnym na całą granatowo-bordową część Katalonii westchnieniem ulgi. Guardiola może normalnie pracować i obecnie przygotowuje siebie i swoich piłkarzy na wielki bój gladiatorów, w którym wygra ten, który wykaże się największą wolą walki. Dokładnie to samo robi Arsene Wenger, żądny rewanżu za wszystkie upokorzenia ze strony Barcelony w ostatnich latach. Smutna dola dziennikarza, zmuszonego do wytypowania wyniku meczu, co do którego nie chciałby nawet snuć przewidywań. Z całym szacunkiem dla Arsenalu, mam wrażenie, że może nie wytrzymać echa jaskini Camp Nou, w której to latarki gospodarzy świecić będą jaśniej. Ale mogę się mylić. Czekam po prostu na wielkie widowisko. Nie tylko ja.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Nasze Serwisy:
Nasze Serwisy:
