wydaje mi się, że odpowiednią książką dla Ciebie będzie dzieło pt. : "Baśnie tysiąca i jednej nocy"
A którą wersję masz na myśli? Bo ta oryginalna jest przesycona erotyzmem, dotyka spraw, o ktorych dzieci raczej nie powinny wiedzieć. Ta powszechnie znana jest tzw. "Editio in usum delphini" (wydanie na użytek dziecka) i jest że tak powiem nieco ugrzeczniona .
Saw_woman napisał/a:
Lepiej nie, bo a nuż mi się spodoba i wyjdzie na to, że nie mam własnego gustu (moja siostra jest fanatyczką Sartre'a )
Może rzeczywiście poczekaj jeszcze kilka lat Saw, aż nabierzesz więcej doświadczenia. Sartre może ukierunkować osobowość na bardzo mroczny i neibezpieczny kierunek. Ja osobiście w założeniach egzystencjalizmu dostrzegam bardzo wiele pozytywnych przesłanek, ale to inna bajka i na inne wątki.
a tak poza tym, to polecam wszystkim książki Jean'a Paula Sartre, tj. "Drogi wolności", "Mur", czy "Mdłości". Oprócz tego zachęcam do przeczytania powieści Julio Cortazara - "Gra w klasy".
Franco Zarrazzo napisał/a:
W latach 60tych każdy szanujący się inteltektualista ponoć nosił to po pachą. Egzystencjalista... bytonauta.... nie czytałem jeszcze nic, ale nasz profesor z taką pasją streszczał jego opowiadania, że nam się czupryny jeżyły z przejęcia.
Ach, Sartre, ten lewacki cham xD
W chwili obecnej przeczytałem już jego "Mdłości", "Słowa", oraz dwa eseje zgromadzone w "Egzystencjalizm jest humanizmem"; odnośnie ostatniego dzieła, to zaskakująca jest ewolucja jego poglądów od czasów "Mdłości", ale ja teraz nie o tym xD
"Mdłości" były moją pierwszą przygodą z twórczością Sartre'a; gdybym na tym zakończył, to podejrzewam, że chętnie składałbym mu całopalne ofiary. Książka zarówno pod względem treści, jak i formy wspaniała- pierwszoosobowa narracja zdecydowanie służyła Jean-Paul'owi w jego pierwszym, nieco bardziej stonowanym okresie twórczości. Właśnie tutaj odnalazłem tę cudowną lapidarność, która tak urzekła mnie u Camus; zresztą, to między innymi ta lapidarność tak bardzo w jego twórczości szokowała. Szczególnie wtedy, gdy Sartre w zwięzły i dosadny sposób opisuje uczucia, którym inni autorzy zwykli poświęcać całe rozdziały, czy nawet książki:P
"Słowa"- dla mnie pierwszy rozczarowanie, spowodowane zresztą kilkoma czynnikami. Jest to książka autobiograficzna, a ukazany w niej Sartre jest narcyzem, megalomanem i w ogóle ostatnim burakiem xD. Oczywiście można by na to przymknąć oko, gdyby to sam autor przedstawiał się w takim właśnie świetle; o nie, on siebie w ten sposób nie opisuje. To jest raczej moje takie ogólne wrażenie z lektury, której zresztą motywem przewodnim jest ukazanie Sartre jako człowieka tak zwyczajnego, że czytelnik aż *musi* pomyśleć coś wręcz przeciwnego. Czyli w skrócie, autor próbuje w tej książce odpowiedzieć na następujące pytanie: "Dlaczego jestem tak świetnym pisarzem?"
A styl....napewno stał się bardziej rozwlekły. I w tym wypadku nie jest to zmiana na lepsze.
Uchh, czytam teraz to co napisałem, i widzę, że daje to dość niepochlebny obraz xD Nie, aż tak źle nie jest- po prostu w "Słowach" jest wiele irytujących mnie elementów. Ale książka mimo wszystko nie jest zła- Sartre jest bardzo przenikliwym obserwatorem i niektóre jego spostrzeżenia są niezwykle....intrygujące.
Dobrze, bo znów się rozpisałem, i znów nikomu się nie będzie chciało tego czytać xD Na koniec powinienem jeszcze polecić książki Alberta Camus wszystkim, którym spodobały się dzieła Sartre'a- przede wszystkim "Obcego", który pośrednio nawiązuje do "Mdłości". Ale inne dzieła też są warte uwagi; chociażby "Dżuma", "Upadek", "Człowiek Zbuntowany" czy zbiór opowiadań "Wygnanie i Królestwo"
Zresztą, w sporze tych dwóch autorów historia przyznała rację Camus, więc tym bardziej warto po niego sięgnąć:P
Lepiej nie, bo a nuż mi się spodoba i wyjdzie na to, że nie mam własnego gustu (moja siostra jest fanatyczką Sartre'a )
Po pierwsze...ucałuj siostrę w czoło i pogratuluj jej doskonałego wyboru. Po drugie... nie wiem czy jest sens patrzenia na całą sytuację pod takim kątem, w jakim Ty to rozpatrujesz. W stosunku do Sartre "małpowanie" jest jak najbardziej na miejscu
Franco Zarrazzo napisał/a:
A którą wersję masz na myśli?
...jak dla Saw to oczywiście "ugrzecznioną"... zresztą nie wiadomo jakie w niej pragnienia drzemią ...wracając do książki - któż z Was nie słuchał o przygodach pięknej Szeherezady, leżąc w łóżku i sącząc mleko z butli?
Franco Zarrazzo napisał/a:
Sartre może ukierunkować osobowość na bardzo mroczny i niebezpieczny kierunek.
popieram w całej rozciągłości, trzeba naprawdę ostrożnie czytać jego dzieła, bo potrafią doskonale namieszać w ludzkich umysłach...
a czy ktoś z Was miał do czynienia z książką "Nieśmiertelność" Milana Kundery...tak sobie przeczytałem recenzję i wygląda zachęcająco do pochłonięcia. Może ktoś już czytał i chce mi odradzić wyboru?
Wątpię, że ją znajdziesz. Aktualnie nie ma żadnych książek Kundery w bibliotece w której byłam, a nie zapuszczam się w inne ciemne czeluście Brzegu w poszukiwaniu ich. Ja kończę pochłaniać jego " Żart" (pewnie, gdybym go nie miała w domu, to bym się do tego nie dobrała...) Nie wiedziałam, że on jest taki popularny...
Dzisiaj wypożyczyłam sobie dwie książki Sarte. Nie zaczęłam jeszcze czytać, ale myślę, że przez te 4 dni najbliższe, kiedy prawdopodobnie w górach nie będę miała internetu pochłonę je (właśnie z tą myślą je wypożyczyłam). Tymczasem powracam do "Żartu", jeśli ktoś nie czytał, to polecam... powieść przedstawia losy mężczyzny w okresie socjalizmu w Czechach, a dokładniej jego wspomnienia z czasów, kiedy to przez donos swojej dziewczyny, jako że na kartce do niej znajdował się polityczny żart, zostaje wydalony z partii i wyrzucony ze studiów, a następnie trafia do "czarnych" (karnej kompanii) na resocjalizację. / książka była niegdyś dołączona go Gazety w kolekcji XX-tego wieku. /
a czy ktoś z Was miał do czynienia z książką "Nieśmiertelność" Milana Kundery...tak sobie przeczytałem recenzję i wygląda zachęcająco do pochłonięcia. Może ktoś już czytał i chce mi odradzić wyboru?
Chyba będę miał niedługo, więc dam znać, jak już chapnę:P
Sam mam zamiar zabrać się teraz za jakąś klasykę; może będzie to coś Stendhal'a, ewentualnie jakiś Dostojewski, który dał jeszcze radę się przede mną uchować:P
Tzn. chcesz przez to powiedzieć, że nie czytałeś "Zbrodnia i Kara"..
Kurcze to jedna z niewielu lektur szkolnych, która mi się szczerze podobała..
Ummm...właściwie to miałem na myśli to, że 'niewiele jego książek zdołało się przedemną uchować". My bad:P. Z ważniejszych dzieł Dostojewskiego nie czytałem jeszcze "Idioty". Chciałem go kupić na tym bazarku przed BCK, ale ktoś mnie uprzedził:P
W jego dorobku chyba najbardziej zachwyciły mnie "Biesy"; maligna większa nawet niż w "Zbrodni i Karze". Zresztą, Dostojewski bardzo lubił eksploatować temat rozmaitych schorzeń swoich bohaterów:P[/quote]
Lepiej nie, bo a nuż mi się spodoba i wyjdzie na to, że nie mam własnego gustu (moja siostra jest fanatyczką Sartre'a )
Ziomek napisał/a:
"Namiętnik" Manueli Gretkowskiej (...) Historie o życiu, pragnieniach i namiętnościach towarzyszących zwykłym ludziom
Interesujące...... jakoś mnie ten tytuł tak wiesz...hmm....zainteresował
Muahaha.
Oj, Saw_woman, jak sądzę, Justyna byłaby wniebowzięta, mając świadomość, że dla swojej młodszej siostry jest niezbitym autorytetem *przybiera nad wyraz przebiegłą minę*.
Akurat w tej kwestii nie wahaj się ani chwili.
Niezwłocznie pochwyć Sartre'a i skonsumuj go roztropnie, zdanie po zdaniu.
I co najważniejsze, nie miej dość. Nigdy, przenigdy.
W moim odczuciu, 'Mdłości' to naprawdę szczególna książka,hm.
Żłobi czerep niemiłosiernie- przy czym rozgrzewa synapsy do czerwoności, co sprawia, że czyta się ją z niezwykłą rozkoszą.
W napięciu oczekiwałam klarownych i dobitnych opisów napadów Mdłości *mrrau*. Sartre uchwycił każdy z nich w najmniejszym szczególiku, co wydało mi się niezwykle zajmujące.
Co ciekawsze opisy stanów emocjonalnych Antoine'a Roquentin chłonęłam kilkakrotnie, gdyż absorbowały mnie ze straszliwą intensywnością
Sarte jest dzisiaj mainstreamowy, wszyscy czytają, nevermind.
Cytat:
Z ważniejszych dzieł Dostojewskiego nie czytałem jeszcze "Idioty". Chciałem go kupić na tym bazarku przed BCK, ale ktoś mnie uprzedził:P
I tym razem to nie byłam ja;] 'Idiotę' czytałam ,oparły się mi tylko 'Biesy' i 'Wspomnienia z domu umarłych'
A poczytaj sobie 'Anne Kareninę' w końcu, bądź o podobnej tematyce tym razem bardziej romańską 'Panią Bovary' - dwie prześwietne książki o kobiecej nautrze ( i jej okrutności;p)
...dwie prześwietne książki o kobiecej nautrze ( i jej okrutności;p)
jeśli chodzi o kobiecą naturę, to doskonale przedstawia ją de Sade w książce pt. " Justyna, czyli nieszczęścia cnoty", a dokładniej, to upartość i nieuległość kobiet w wyznawanych przez nie zasadach (wydaje mi się, że w książce jest poniekąd ukazana wizja naiwności ludzkiej wobec rzeczywistości, w której by przeżyć, należy porzucić wszelkie uczucia i dbać jedynie o swój "interes"). Wiarę w takie pojęcia jak: miłość, czy uczciwość, tytułowej bohaterce nieustająco pragną wybić ludzie (przede wszystkim libertyni), których spotyka podczas nieoczekiwanych wydarzeń... książka na pewno trudna, nie dla osób o słabej psychice
Desadowska (xD) wersja kobiety nie opiera się wyłącznie na Justynie, jej przeciwieństwem jest Julietta, i jak widać zejście z drogi cnoty wyszło jej na lepsze, niż przemodlonej młodszej siostrze. Markiz nie opisuje wyłącznie kobiet słabych i ślepo wierzących swoim własnym wyimaginowanym racjom, lecz również te, którym się powodzi, poprzez lekceważanie ogólnie przyjętych norm - wspomiana wyżej Julietta, jak i inne spotkane przez Justynę podczas swej podróży. Nie wymienię imion, bo w dwóch wersjach występują inne (przykład Dalville - w nieszczęściach był całkiem prawym człowiekiem)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum