Wysłany: 2011-02-02, 06:08 200 lecie urodzin ks. dr Jana Dzierżonia
19 stycznia obchodziliśmy rocznicę urodzin Jana Dzierżonia. Kilka słów z biogramu:
Cytat:
Jan Dzierżoń (niem. pisownia Johann Dzierzon), ur. 16 stycznia 1811 w Łowkowicach, zm. 26 października 1906 tamże) – śląski ksiądz, pszczelarz i uczony. Nazywany jest "ojcem współczesnego pszczelarstwa".
Urodził się w polskiej rodzinie osiadłej przed laty w Łowkowicach. Nazwisko jego pradziadka Jerzego Dzierżonia (1717-1800) pojawia się w najstarszej polskiej kronice Łowkowic (Kocowicz, 1987). Ksiądz Jan Dzierzon kultywował polskość i uważał się za Polaka [1][2][3]
Dzierżoń poświęcił pszczelarstwu 70 lat. Do dwu jego najbardziej fundamentalnych osiągnięć należy zaliczyć: odkrycie zasad konstrukcji ula z ruchomą zabudową (spójrz: snozy oraz Lorenzo Langstroth) oraz odkrycie partenogenezy. Jan Dzierżoń zrewolucjonizował pszczelarstwo, znacznie zwiększając produkcję miodu zyskał światową sławę.
Warto zerknąć, chociażby ze względu na pewien konflikt z "Górą".
Radio Opole nadaje:
Cytat:
„Miodowy Miesiąc” w Radiu Opole
W Radiu Opole trwa Akcja "Miodowy Miesiąc" z okazji 200 rocznicy urodzin ks. Jana Dzierżona, syna tej ziemi, najwybitniejszego pszczelarza na świecie. W audycji „Na dzień dobry”, a także „Wokół nas” omawiamy tematy związane z życiem prywatnym, naukowym i emocjonalnym ks. Jana Dzierżona. Mówimy o jego badaniach, rewolucyjnych odkryciach, życiu pszczół, a także właściwościach produktów pszczelich, z których korzysta człowiek. Emisja w programach "Na dzień dobry" o godz. 7:20 i "Wokół nas" między godz. 17:00 a 20:00. Zaprasza Ewelina Bernacka.
Na marginesie: populacja pszczół ponoć gwałtownie maleje - np. w wyniku różnych wibracji (wiatraki i takie różne...).
Na marginesie II:
Cytat:
W 1927 r. Franciszek Dierżoń przekazał pamiątki Narodowi Polskiemu na ręce pszczelarza Leopolda Pawłowskiego z Rudnika nad Sanem. 1 grudnia 1939 r. skonfiskowała je niemiecka żandarmeria, podczas wojny uległy zniszczeniu i rozproszeniu.
W 1946 r. na jego cześć miasto Rychbach na Śląsku otrzymało nazwę Dzierżoniów. Dziesięć lat później, w 50. rocznicę śmierci, Poczta Polska wyemitowała znaczek okolicznościowy z Dzierżoniem. We Wrocławiu, przy ul. Bartla, stoi pomnik przyrody - czterystuletni dąb szypułkowy, nazwany imieniem Jana Dzierżonia. W Kluczborku znajduje się pomnik i muzeum im. Jana Dzierżonia poświęcone sięgającej X wieku historii pszczelarstwa na Śląsku.
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2011-02-02, 06:12, w całości zmieniany 2 razy
Na marginesie: populacja pszczół ponoć gwałtownie maleje - np. w wyniku różnych wibracji (wiatraki i takie różne...).
Bzdura
Chodzi bardziej o choroby trapiące pszczoły oraz postępujace zanieczyszczenie środowiska. Również ostatnio pogoda nie sprzyja pszczołom.
Każde bardziej deszczowe lato powoduje wymieranie w zimie całych uli, gdyż nie są w stanie zebrać wystarczająco dużo miodu na zimę.
Teśc jest pszczelarzem-hobbystą, stąd te wiadomości.
Ostatnio zmieniony przez bartek74 2011-02-02, 09:06, w całości zmieniany 1 raz
Teśc jest pszczelarzem-hobbystą, stąd te wiadomości.
Chciałem zauważyć, że użyłem skrótu: "np". Nie wiem jak teść (pozdrowić Ziomala ) - ja przez jakiś czas prenumerowałem jakiś newsletter ze strony o pszczółkach. Wibracje z różnego typu urządzeń (wiatraki chyba też były wyraźnie wyartykułowane), podano jako jedną z możliwych przyczyn. Poza tym artykuły dotyczyły skali globalnej, a nie krajowej...
Zanieczyszczenie, to oczywiście owoc postępu. Tego kaganka oświaty, który na nasze ziemie wniosły barbarzyńskie hordy Fryderyka II, panicznie poszukujące miodziku i rekruta na Śląsku. Cywilizacja .
Fantastyki chyba nie muszę cytować, Bartula . Swoją drogą wbijaj - czas jakiegoś mioda rozpić.
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2011-02-02, 11:25, w całości zmieniany 1 raz
Służę . Ja dopiero kilka lat temu dowiedziałem się, kim był bohater jednej z naszych ulic. Jakoś przedtem nie wiedziałem .
Bartula - spójrz:
Cytat:
na ręce pszczelarza Leopolda Pawłowskiego z Rudnika nad Sanem.
Może to nie przypadek, że Ty trafiłeś w tamte strony? Może w związku z rodzinnymi koligacjami powinieneś odnaleźć "św. Graala", znaczy pamiątki po Dzierżoniu?
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2011-02-02, 12:27, w całości zmieniany 1 raz
Pewnikiem chodzi o rozróżnienie pisowni polskiej i niemieckiej. Dzierżoń (Dzierżon?) pewnikiem ten sam. Chyba nawet jakaś tablica jest na którymś z budynków.
Yasiu - fajnego linka zapodałeś. Luknij na koniec tekstu:
Cytat:
Urodził się Polakiem, czerpał doświadczenia z polskiego pszczelarstwa, zdobywał wiedzę w kręgu nauki i kultury niemieckiej, bronił się jednakże przed zakwalifikowaniem Jego dorobku do kreślonej nacji, gdyż jak twierdził nauka nie zna granic, jest własnością wspólną.
Jest jedynym Ślązakiem, który osiągnął za życia rozgłos światowy. Jest też jedyną postacią spośród Ślązaków, których osiągnięcia należą do dorobku obu kultur: polskiej i niemieckiej.
Fajna postać na jakiś pojemnik mający służyć seroko rozumianemu "Pojednaniu" ?
Zamiast fałszerza pieniędzy i krwiopijcy?
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2011-02-02, 13:29, w całości zmieniany 1 raz
A ja mieszkam na ks. Jana Dzierżonia i tak mam w dowodzie wpisane:) I chodzi o tego właśnie pszczelarza...Nawet gdzieś tam w domu mam babciną książkę dotyczącą tego księdza.
Oczywiście Franku zwrot "bzdura" nie był skierowany do Ciebie
Teść ze swoimi dwoma bracmi hoduje pszczoły od kilkunastu lat, a może dłużej.
I zauważył to o czym wspominasz, czyli o spadku liczebności uli.
Co do wibracji np.wiatraków to słyszałem jakoby wiatraki zwiekszyły zagrożenie dla przelatujących ptaków. Ale jakoś stosy ptasich "ciał" wokół nich nie leżą Stąd mój sceptycyzm w tej kwestii.
Uważam, że dużo większy wpływ ma gwłatowność i zmienność pogody.
Jest tu wypis z księgi parafialnej, ale też niezła wojna polsko-polska, a znajomość historii Śląska niektórych forowiczów godna zauważenia czy raczej pominięcia.
Chodzi bardziej o choroby trapiące pszczoły oraz postępujace zanieczyszczenie środowiska. Również ostatnio pogoda nie sprzyja pszczołom.
Ja z kolei słyszałem — od pszczelarzy — że największym zagrożeniem dla naszych pszczół jest import modyfikowanego produktu miodopodobnego z Chin. Ponoć miody modyfikowane są tak, że nie sposób wykryć ich pochodzenia.
yasiu napisał/a:
Czy my w Brzegu mamy ulicę tego samego Dzierżona? Czy może Dzierżonia? Bo już się pogubiłem
Nie martw się Yasiu. Ksiądz J.D. z pewnością ten sam. W Brzegu prowadził tak wiele interesów, że słusznie ma swoją ulicę.
Kwestia pisowni nazwisk Ślązaków chyba nie wymaga komentowania. Wiadomo, jak kiedyś było. Nie każdy umiał się podpisać, z co dopiero udowodniać przed urzędnikiem zasady pisowni swojego nazwiska. Ksiądz J.D. był obywatelem Niemiec, miał paszport niemiecki, więc oficjalnie nazywał się Johann Dzierzon. Ale niewykluczone, że w jego akcie urodzenia proboszcz zapisał to nazwisko z polskimi znakami diakrytycznnymi, bo tak wówczas bywało.
To samo się powtórzyło w 1945 r., gdy nowe władze tak samo traktowały śląskie nazwiska, jak wcześniej urzędnicy Bismarcka. Nadgorliwi lub niekompetentni bywali i duchowni i urzędnicy stanu cywilnego do tego stopnia, że bliscy krewni z tej samej miejscowości otrzymywali różne nazwiska. Znałem dwóch kuzynów, jeden miał nazwisko Dzumla, drugi Dziumla, a pochodzili z tej samej śląskiej gminy.
Jak było z naszym księdzem - nie wiem, bo w żadnym wywodzie naukowym językoznawców nie znalazłem wystarczających argumentów. W jednej z biografii znalazłem cytat, w którym sam ksiądz wyjaśniał Niemcom jak się czyta jego nazwisko. Ale skoncentrował się nad zlepkiem głosek r-z, natomiast nic nie wspomniał czy ostatnia głoska n ma być miękka czy twarda.
Zaznaczyć też trzeba, że sam ksiądz nie uważał się za specjalistę od języka polskiego. Nie znał literackiego języka polskiego. Znał tylko potoczną mowę - dialekt śląski języka polskiego - wyniesiony z domu. Trudno więc od niego samego oczekiwać, by rozwiązał spór językoznawców.
Można natomiast udać się w strony dzieciństwa księdza i tam wśród tubylców zapytać jak wymawiano nazwisko jego rodziny. Ponoć używało się tam formy "Dzierżon". Przez twarde n na końcu. Zbadał to w latach 50. inny ksiądz Mazak i od tego czasu rozpoczęła się kampania na "n". Ponoć także w Karłowicach wypytywano autochtonów jak zapamiętali wymowę tego nazwiska.
Wszystkie dzieła J.D. były w oryginale po niemiecku, a inny słynny Ślązak - Józef Lompa tłumaczył je i wydawał w języku polskim. Pozwoliło to dość szybko spopularyzować sławę pszczelarza w Polsce, pisało o nim wiele gazet branżowych i popularnych i być może jedna z gazet rozpowszechniła formę z "ń" na końcu.
I tak aż do lat 50. XX wieku nazwisko w polskiej literaturze występowało z "ń". Po 1957 r. zaczęto przywracać formę twardą. Stąd w wielu miastach Polski istnieją ulice Dzierżonia. W Brzegu tez zawsze była ulica Dzierzonia. W samych Karłowicach, też była ulica Dzierżonia, choć dopiero w ostatnich latach zmieniono tabliczki i teraz jest Dzierżona. Miasto Dzierżoniów też zdobyło jeszcze miękką formę.
Gdzieniegdzie forma miękka jest potępiana i biada jak ktoś w znanej gazecie napisze przez ń. Od razu będą trzy razy dzwonić z Kluczborka z pretensjami. Korektorzy już wiedzą co ich czeka za dopuszczenie kreski.
Moim zdaniem, spór jest dosyć kuriozalny. Taka już jest historia Śląska i trzeba się do tego przyzwyczaić.
Z ciekawości dzisiaj wklepałem obie formy nazwiska do naszej-klasy. Nazwisko bardzo rzadkie, ale jest nieznaczna przewaga Dzierżonów nad Dzierżoniami. W google wygrywają Dzierżonie nad Dzierżonami. Na facebooku natomiast istne zatrzęsienie... Dzierzonow na całym świecie. W okolicach Kluczborka (czyli w stronach rodzinnych księdza) występują dzisiaj obie formy nazwiska, co łatwo sprawdzić w internecie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum