Forum Brzeg on
Regulamin Kalendarz Szukaj Album Rejestracja Zaloguj

MegaExpert

Poprzedni temat :: Następny temat
Z historii brzeskich kościołów
Autor Wiadomość
waldemar_n 



Wiek: 66
Dołączył: 07 Paź 2005

UP 454 / UP 1604



Wysłany: 2013-09-14, 14:53   

Brzeski napisał/a:
...A pewne indywidua zaśmiecające zawsze można przecież usunąć w razie czego. ...


Niestety te osobniki maja poparcie Yasia, i ten fakt nie naprawi forumbrzeg :-)

______________________________________________________________

"Był taki czas, kiedy budowaliśmy to forum dla społeczeństwa, a nie tylko do uprawiania poli-potyczek i wymiany nieuprzejmości ze strony min.

Franco Zarrazzo,
krzysztof Wojtunik,
lord
"

______________________________________________________________
1 UP 2 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2013-09-14, 17:12   

Brzeski napisał/a:
Może jednak Dziedzicu pozostałbyś tu?
Obawiam się, że niezadługo po prostu nie będzie już gdzie pozostawać. Sprawdza się porzekadło o łyżce dziegdziu w beczce miodu. Tutaj takich łyżek jest co najmniej kilka. Dział historyczny forum jest już od kilku lat niemoderowany i takich śmieci jak ostatnie dwa wątki jest tu znacznie więcej.
2 UP 1 DOWN
 
Marcim B. 



Wiek: 52
Dołączył: 05 Sty 2007

UP 855 / UP 1842



Ostrzeżeń:
 2/4/6
Wysłany: 2013-09-14, 20:11   

Jest "Nasz Dziennik", będzie "Nasze Forum".
2 UP 3 DOWN
 
Brzeski
Brzeski


Dołączył: 05 Wrz 2005

UP 110 / UP 54


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2013-09-15, 14:35   

Dziedzic_Pruski napisał/a:
Obawiam się, że niezadługo po prostu nie będzie już gdzie pozostawać. Sprawdza się porzekadło o łyżce dziegdziu w beczce miodu. Tutaj takich łyżek jest co najmniej kilka. Dział historyczny forum jest już od kilku lat niemoderowany i takich śmieci jak ostatnie dwa wątki jest tu znacznie więcej.


Faktem jest, że ogólnie forum się zmieniło i traci na popularności. Ale to że tak powiem z przyczyn geo- i kosmopolitycznych. :)

Natomiast sam dział historia, w dość prosty sposób, mógłby zostać pozytywną enklawą spokoju, jako wyjątek. ;-) Gdybyś Dziedzicu zadeklarował że chcesz tu zostać, to mógłbym złożyć również deklarację i moderować. Nie widzę przeszkód. Z tym, że jak znam siebie to byłbym moderatorem okrutnym i nawet Ty byś musiał czasem się ugryźć w język, dla dobrego wizerunku tego działu.
0 UP 0 DOWN
 
yasiu 
Główny nadzorca



Wiek: 40
Dołączył: 13 Kwi 2005

UP 416 / UP 127


Skąd: Michałowice / Brzeg

Wysłany: 2013-09-15, 14:45   

Dziedzic, czy w dziale historii zmieniło się dlatego, że mam inny pogląd na temat Romów i Niemców jak Ty? Pasowało Ci do momentu kiedy nasze poglądy w którymś z tematów nie zaczęły się różnić. Tamta strona podobnie jak "Twoja" również nie raz dostawała zakazy pisania czy ostrzeżenia. Jednak Każdy powinien uderzyć się w pierś i znaleźć własną winę.

Proponowałem Tobie objęcie działu historia jako moderatora. Jednak odrzuciłeś taką możliwość.
0 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2013-09-15, 15:00   

Ja odrzuciłem? Zgodziłem się, naiwnie sądząc, że proszą mnie o przysługę. Okazało się jednak, że robią mi łaskę.
2 UP 3 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2014-02-16, 20:33   Pojezuicki kościół Podwyższenia Krzyża Świętego, cz. 2.

Po dłuższej przerwie powracamy do cyklu o b rzeskich kościołach i do pojezuickiego kościoła św. Krzyża. 14. września to dzień tradycyjnego odpustu w parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego oraz rocznica wmurowania kamienia węgielnego pod budowę kościoła w 1735 r. Wydarzenie to, a także historia kościoła zostały opisane w pracy „Geschichtliche Ortsnachrichten von Brieg und seiner Umgebung” (Historyczne wiadomości lokalne o Brzegu i okolicach), Karl Friedrich Schönwälder, Brieg, 1845, po którą dziś sięgamy. Poniższy przyczynek został już zaprezentowany na portalu Fajnybrzeg

Rezydencja jezuicka (szkoła, oratorium i kościół)

W pełni rozwinięte zakłady kształceniowe jezuitów to kolegia i seminaria. W seminariach kształcono przyszłych profesorów, zaś w kolegiach realizowano kompletny kurs gimnazjalny i prowadzono fakultatywne studia filozofii i teologii w następującym porządku: w czterech najniższych klasach (Parva, Principia, Grammatica, Syntaxis lub Rudimenta, Infima, Media, Suprema Classis Grammatices prowadzono naukę w łacinie, po nich następowała piąta klasa - Poesis z prozodią (dyscyplina naukowa zajmująca się brzmieniowymi zjawiskami wiersza, jak akcent, iloczas, intonacja) i mitologią oraz szósta - Rhetorica, w której doskonalono się w mowach i oracjach. Fakultatywne studia filozofii odbywały się w klasach siódmej - Logica, ósmej - Physica i Mathesis oraz dziewiątej - Methaphysica. Wykładano etykę według Arystotelesa, teologię – w Theologia Scholastica, kazuistykę albo moralność, Polemica albo Controversiae, Interpretatio sacrae scripturae, Jus canonicum, także hebrajski.

Tam, gdzie nie było kolegiów, zakładano tzw. rezydencje, w których członkowie zakonu zajmowali się kaznodziejstwem, spowiednictwem lub badaniami naukowymi. Przenoszono tam także karnie tych członków, którzy przysporzyli zakonowi kłopotów. W krajach protestanckich nazywano takie ośrodki również misjami, gdyż ojcowie mieli za zadanie przywrócenie do życia obumarłego katolicyzmu i pozyskanie dla Kościoła nowych członków.

W roku 1675, gdy cesarzowi przypadły trzy księstwa (brzeskie, legnickie i wołowskie – po śmierci ostatniego Piasta, Jerzego Wilhelma), powzięto zamiar przywrócenia religii katolickiej na tych prawie całkowicie luterańskich ziemiach. Wprawdzie cesarz Leopold zapewnił ewangelickim stanom wolność wyznania, jednakże stany katolickie próbowały u niego uzyskać odnowienie dawnych fundacji kościelnych. W Brzegu klasztory zostały rozwiązane podczas reformacji i przeznaczone na cele świeckie, zaś dochody kolegiaty tumskiej (św. Jadwigi) - w głównej mierze na utrzymanie gimnazjum. By zaspokoić dążenia stanów katolickich i równocześnie zatrzymać (z papieską dyspenzą) książęce fundacje, cesarz przejął utrzymanie kuratusa ( duchownego, sprawującego opiekę nad kościołem), kapelanów i sług kościelnych kościoła zamkowego, który został przywrócony obrządkowi katolickiemu, kazał wprowadzić ojców Towarzystwa Jezusowego (tj. jezuitów) i kapucynów, zapewnił im roczne salaria (dochody) i adjuta (dodatki), a z podatków od środków „nasennych” (przypuszczalnie chodziło po prostu o akcyzę od alkoholu) dołożył się znacząco do budowy kościoła kapucynów.

Jezuitom oddano na mieszkanie długi kamienny dom, znajdujący się między (zamkowym) ogrodem przyjemności i sadem, jakiś czas użytkowany jako mennica, a wówczas stojący pusto. Zezwolono im także na użytkowanie ogrodu przyjemności. W święto Św. Trójcy, 1. czerwca 1681 r., do Brzegu przybyli pierwsi dwaj ojcowie - Jerzy Klein, uprzednio rektor kolegium jezuickiego w Kłodzku - pierwszy superior, oraz ojciec Nentwich. Zostali przyjęci przez komisję, specjalnie w tym celu autoryzowaną przez cesarza, w skład której wchodzili radca urzędu zwierzchniego, Adrian baron von Plenken i pan von Tham. Następnie przedstawiono ich miejscowym władzom (które reprezentowali komendant (twierdzy) von Tiem, brzeski radca rejencyjny von Grutschreiber, senatorowie Scholz i Brettschneider oraz rządca urzędu grodzkiego von Korkwitz). 62 lata wcześniej, 24. czerwca 1619 r. książę brzeski Jan Chrystian, najwyższy starosta śląski, wydał patent, wypędzający jezuitów ze Śląska pod sankcją kary cielesnej lub gardła. Obaj ojcowie niezwłocznie zaczęli (jak podaje Kundmann, str. 585) wygłaszać kazania w niedziele i święta i nauczać młodzież w duchu religii katolickiej, a ponieważ prowadzili także naukę łaciny, magistrat wyprosił u cesarza kolejnych dwóch (ojców), którzy przybyli w r. 1684. Założono wtedy 4 najniższe klasy gramatyczne, a ojcowie obok swych pozostałych obowiązków prowadzili w nich naukę. Czy – jak utrzymuje Zimmermann, str. 62 (chodzi o dzieło „Beyträge zur Beschreibung von Schlesien” (Przyczynki do opisania Śląska), Albert Zimmermann, Brieg, 1789), na podstawie rękopiśmiennych wiadomości – ich zamiary były ukierunkowane na przejęcie gimnazjum i dóbr kolegiackich, musi wobec braku sprawdzonych wiadomości pozostać w sferze domysłów. Jednakże postępowanie w sprawie opustoszałych etatów nauczycielskich zdaje się to potwierdzać. Nauczyciele gimnazjalni, z wyjątkiem reformowanego (tj. kalwinisty) rektora Brunseniusa, zachowali wprawdzie po przejściu pod panowanie cesarza swoje stanowiska, ale gdy te pustoszały na skutek śmierci swych posiadaczy, już ich na nowo nie obsadzano. W ten sposób kolegium (tu korpus osobowy nauczycieli, a nie szkoła) nauczycielskie stopniało w latach 1682 – 1708 z dziesięciu do trzech członków, zaś od r. 1706, na mocy cesarskiej rezolucji, wypłacano jezuitom z uposażenia profesorów 500 guldenów albo 412 talarów śląskich i 60 korców zboża. Wprawdzie dzięki konwencji altransztadzkiej sześć wakujących etatów nauczycielskich zostało znów obsadzonych i nadzieja na pozyskanie gimnazjum, o ile jezuici taką żywili, upadła, jednakże 412 talarów i 60 korców deputatu zbożowego płacił jeszcze rząd pruski - aż do rozwiązania zakonu. W r. 1738, gdy zamyślano o rozszerzeniu szkoły łacińskiej do kolegium, powołano piątego ojca na nauczyciela poetyki i retoryki. Przy budowie kościoła uwzględniono plany założenia (i budowy) kolegium i w r. 1746 zakon prowadził negocjacje w sprawie zakupu czterech małych kamienic naprzeciw kościoła, podległych jurysdykcji urzędu kolegiackiego, oraz kamienicy Kranichstadta - na gruncie miejskim, gdyż początkowo szkoła znajdowała się w niewielkim budynku za domem ogrodowym, a później w rezydencji. Ostatecznie do utworzenia kolegium jednak nie doszło i to nie wskutek sprzeciwu władz pruskich – jak wiadomo, Fryderyk II wysoko cenił zasługi zakonu na polu edukacji - ale dlatego, że prawdopodobnie (jezuici) trafili tu na wyjątkowo niesprzyjające warunki: po ustaniu rządów cesarskich do magistratu powoływano ewangelików, zaś liczba dzieci, dla których w rachubę wchodziłaby (katolicka) edukacja gimnazjalna, znacząco zmalała (miasto opuściło wtedy wielu katolików). Według niepotwierdzonej pogłoski, pieniądze zgromadzone na budowę kolegium i rozbudowę kościoła, miały zostać utracone w Olszance. W r. 1750 w kościele i szkole posługę sprawowało 5 ojców: Reverendus Pater Andrzej Klein - Superior, Karol Seidel - kaznodzieja piątkowy, Jan Sobeck - kaznodzieja niedzielny, Ignacy Franke - kaznodzieja poranny, Józef Weinmann – katecheta i Professor Scholarum. Szkoła została przypuszczalnie zredukowana już podczas wojny 7-letniej, gdyż przeprowadzony w r. 1761 spis wszystkich mieszkań w domach urzędu kolegiackiego i grodzkiego wykazał, że jezuici mieli w nich dziewięć izb, z czego tylko dwie użytkowano na potrzeby szkoły.
Po rozwiązaniu zakonu w r. 1773, zaś na Śląsku przekształceniu w królewski instytut szkolny, szkoła zaprzestała działalności, jako że ojcowie zostali przeniesieni do gimnazjum.

Oratorium i kościół

Początkowo jezuici nie posiadali tu żadnego kościoła, a nabożeństwa odprawiali w kaplicy domowej, zwanej też oratorium, którą obok mieszkań urządzili w starym domu menniczym lub ogrodowym. Dopóki kościół ewangelicki w kolegiackiej wsi Pępice pozostawał w rękach katolików (1696 – 1708), tutejsi jezuiccy misjonarze odprawiali nabożeństwa i tam. Ponieważ jednak ich pierwsza siedziba i kaplica znajdowały się tymczasem w bardzo złym stanie budowlanym, a gmina katolicka rozrosła się i chętnie uczestniczyła w nabożeństwach, w r. 1727 pod budowę kościoła i kolegium zakupiono za cesarskim zezwoleniem komorę lub dom urzędowy, położony między starym domem misyjnym (tj. rezydencją) i domem obywatela Chrystiana Stumpe, kawałek ogrodu zamkowego, wysunięty najbardziej ku tyłowi - od linii przy czerwonej wieżyczce (dzisiejszej granicy między posiadłością Monsera a magazynem soli), aż do narożnika wysuniętego ku bramie Odrzańskiej, dalej część przedniego ogrodu zamkowego lub ogrodu przyjemności (jak to dokładnie zaznaczono na planie i umowie sprzedaży, do dziś przechowywanych w urzędzie kolegiackim), ze wszystkimi zobowiązaniami i prawami, zwłaszcza wolnością podatkową, jakie dotąd przynależały urzędowi grodzkiemu, za cenę 5 tys. guldenów, licząc guldena po 60 krajcarów i krajcara po 6 halerzy, płatnych w tutejszej cesarskiej kasie kameralnej w następujący sposób: w momencie konfirmacji zakupu jednorazowo 4 tys. guldenów gotówką, po upływie roku i dnia pozostałych 1 tys. guldenów. Przekazanie (prawa własności) miało nastąpić zaraz po konfirmacji zakupu i wpłaceniu zaliczki. Jezuici mogli w dalszym ciągu użytkować pozostałą część przedniego ogrodu zamkowego, jednakże oddaną im ad beneplacitum (z łaskawości) cesarza i musieli przy tym przestrzegać specjalnych Reversales (zobowiązań), a poza tym nie wolno im było niczego immutować (zmieniać) - na połaci wyznaczonej i od nowego kościoła wymierzonej, takoż i zamku prospektu (widoku) przez budowlę jakowąś nie pozbawiać, lecz i mur, przyjemności ogród okalający i jegoż sarta tecta (odpowiedni stan budowlany) w przyszłości na koszt własny utrzymywać, a także i w tylnym ogrodzie zamkowym, ku zamkowi budowli żadnej nie stawiać, która by widok z tegoż królewskiego zamku (po śmierci ostatniego Piasta księstwo przeszło pod bezpośrednie panowanie cesarza, tj. właściwie króla czeskiego, przez co zamek „awansował” z książęcego na królewski) i wieżyczki czerwonej, tamże stojącej, zastawić i odebrać mogła. Akt kupna podpisali, burgrabia P.E. von Cornruth - ze strony urzędu grodzkiego, oraz Franciscus Wenzel - Rector Colegii Vratislaviensis i Sebastian Dorant Societas Jesu Missionis Caesar, Briga p.a. Superiore. Ratyfikacji i potwierdzenia kupna Królewska Kamera Śląska dokonała 16. października 1727 r. na zamku cesarskim we Wrocławiu (dziś w miejscu tego zamku znajduje się główny budynek uniwersytetu, dawne kolegium jezuickie; rezydencja brzeska to dzisiejszy dom parafialny/ probostwo przy ul. Górnej/ Pańskiej). Przed placem budowy kościoła, u wylotu ul. Grodzkiej (Zamkowej), znajdowała się cysterna, która została wtedy rozebrana. Odstąpiono także kawałek gruntu miejskiego – od zaułka w stronę Wróblego Wzgórza, a 16. października 1738 r. ojcowie dokupili jeszcze mieszczańską kamienicę, sąsiadującą z ich siedzibą, regulując ciążące na niej zobowiązania poprzez scedowanie przysługujących 26 piw (w owych czasach poszczególnym kamienicom, a także obywatelom, przysługiwało prawo warzenia określonej ilości piwa ) i wpłacenie na rzecz gminy miejskiej 30 florenów reńskich gotówką. Nową rezydencję zajęto już w r. 1727, zaś od r. 1729 chłopi z wsi kolegiackich zwozili kamienie łamane w Strzelinie, przeznaczone na fundamenty pod nowy kościół pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego. Uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego odbyło się w święto Podwyższenia Krzyża, 14. września 1735 r. (diariusz miejski). Garnizon miejski (wolna kompania w sile 300 ludzi), ustawiony w pełnej paradzie w ogrodzie zamkowym, oddał trzy salwy, przy czym za każdym razem odpalono 6 dział. Następnie uderzono w dzwony, ojcowie przy dźwięku trąb i kotłów wyszli procesją ze starego kościoła (tj. kaplicy domowej), za nimi czeladnicy murarscy i ciesielscy, niosący na srebnej paterze srebrną kielnię i młotek. Następnie dwóch mistrzów murarskich i dwóch ciesielskich wniosło na nosidle kamień węgielny, pokryty czerwonym płótnem, a za nimi postępowali: przeor Franciszek – prałat od św. Wincentego i biskup pomocniczy, starosta krajowy (hrabia Hoffmann), pozostali rajcy, członkowie magistratu i oficjanci. We wschodniej części placu budowy stał stół z 3 świętymi obrazami i dwoma palącymi się woskowymi świecami, na którym złożono kamień węgielny, długi na ¾ i szeroki na ½ łokcia. Koło stołu lub ołtarza stało też złocone krzesło, na którym zasiadł biskup, a za nim miejsca zajęła jego służba. Jezuita, ojciec Provin wygłosił kazanie z Jezajasza 27, wers 6. Po zakończeniu biskup odprawił mszę, a jego słudzy trzymali w tym czasie pastorał, mitrę i płaszcz. Jeden ze sług podtrzymywał mszał na pulpicie. Po zakończeniu mszy starosta krajowy wziął wodę święconą, a biskup poświęcił kamień węgielny, po czym dwóch mistrzów murarskich złożyło go w fundamencie, w narożniku naprzeciw wejścia do zamku. Tam biskup pokropił powtórnie kamień, trzy razy nałożył wapna (tj. zaprawy) srebrną kielnią, położył trzy cegły i uderzył w nie po trzykroć (srebrnym) młotkiem, co powtórzyli starosta krajowy i pozostałe osoby. Po południu ojciec Wegner wystawił przedstawienie teatralne.

Spośród tutejszych budowniczych kościoła szczególnie wyróżnił się mistrz murarski Melcher (fundator kolumny św. Trójcy). Prace kamieniarskie wykonał (mistrz) Schleien. 19. listopada 1738 r., w dniu św. Elżbiety, tutejszy mistrz ciesielski, Beta Niede, zatknął gałkę na wieży (na sygnaturce), a w r. 1739 budowa kościoła została zakończona (z wyjątkiem wież, o tym później). Freski we wnętrzu kościoła jezuita, ojciec Kuben ukończył dopiero 25. listopada 1745 r. Podczas oblężenia miasta w r. 1741 kościół, zamieniony w magazyn słomy i siana, nie doznał – dobrze osłonięty przez znajdujący się przed nim zamek - innej szkody niż zestrzelenie dzwonu z sygnaturki 29. kwietnia (ucierpiały również okna i dach od zachodu).

Dobrodziejami, dzięki których pomocy doszło do budowy kościoła byli: jezuita, ojciec Scholz i jego matka, żona nyskiego senatora (burmistrza) - zapisując spadek w wysokości 20 tys. florenów, baron von Stechow, dziekan tumski z Halberstadt i baronessa von Kanitz. Konsekracji kościoła dokonał wrocławski biskup pomocniczy, hrabia Almesloe.

Kościół ma 70 łokci długości i 38 szerokości. U czołowej fasady znajdują się dwie wieże, dociągnięte do dachu, lecz dalej nierozbudowane. Na planie, który Józef Frisch (architekt) wykonał w Rzymie (w rzeczywistości projekt Frischa został w Rzymie jedynie zatwierdzony), a który przechowywany jest w urzędzie parafialnym, można zobaczyć, jak wieże miały (pierwotnie) wyglądać. Podobnie jak budowa wież, do skutku nie doszła także budowa kolegium, które miało powstać od strony miasta, o czym jeszcze dziś przypomina ukształtowanie ściany kościoła od tejże strony oraz negocjacje, prowadzone w sprawie zakupu czterech kamieniczek naprzeciwko. Superior Andrzej Provin przy okazji tychże pertraktacji wyraził zamiar połączenia planowanego kolegium z kościołem łukiem nad ulicą. W tym miejscu konieczne jest krótkie wyjaśnienie: pierwotnie kolegium miało powstać w miejscu dzisiejszego domu parafialnego i dla tej właśnie lokacji wykonano projekt architektoniczny. Realizacja tego projektu zależna była jednak od zakupu kilku parcel. Widocznie w wyniku niepowodzenia, a może i braku pieniędzy, plany te zmieniono, przewidując lokację kolegium naprzeciw kościoła.

Przed głównym portalem stoją dwie figury – Judy Tadeusza i Jana Nepomucena, pierwszy z pałką i z odrąbaną głową jako znakami swej męczeńskiej śmierci, drugi z Chrystusem na krzyżu. Pierwsza statua jako inskrypcję nosi jedynie imię apostoła, druga psalm 148 Laudate eum in excelsis, sit laus Deo Patri, Deo Filio, Deoque spiritui sancto (chwalcie Go na wysokościach, chwała Bogu Ojcu, Bogu Synowi i Bogu Duchowi Świętemu), na dolnym zaś postumencie Uni atque trino Deo honor, honor honoris protectori sancto Joanni Nepomuceno famae periclitantis et in rebus adversis singulari patrono haec statua erecta est ab indignissimo servo Fr. Jos. Javersky (na chwałę Boga w Trójcy jedynego i chwałę obrońcy dobrej sławy i w nieszczęściach patrona jedynego, św. Jana Nepomucena, statuę tę sługa niegodny, Franciszek Józef Javersky, wystawił). W dużej niszy w górnej partii fasady, między marmurowymi kolumnami, miało zostać umieszczone ukrzyżowanie (stało się to dopiero po rozbudowie wież w poł. XIX w., do tego czasu nisza pozostawała pusta). Fasada kościoła pozostaje nieukończona, lecz jego wnętrze bogatymi malowidłami ozdobił ojciec Kuben, znany w malowideł w wielu śląskich budowlach kościelnych. W inskrypcji za chórem organowym, pomijając swe nazwisko, nadmienił jedynie: Picturam h-u-j-u-s (inaczej filtr nie przepuści) :wink: templi ad majorem dei gratiam et sanctae crucis honorem finivit quaedam manus societatis Jesu 27. Nov. 1745 (malowidła tej świątyni, ku większej chwale Boga i Krzyża św., ręką towarzystwa jezusowego wykonano).

W centrum plafonu sklepienia, które dzięki odpowiedniemu (iluzjonistycznemu) przedstawienieniu kolumn wydaje się wyższe, umieszczono boską glorię w otoczeniu wszystkich świętych, a w narożnikach cuda Krzyża we wszystkich czterech żywiołach. Nad ołtarzem głównym przedstawiono wywyższenie węża na pustyni przez Mojżesza. Koloryt tego malowidła ucierpiał jednak od wilgoci. Nad dziesięcioma bocznymi kaplicami kościoła znajduje się tyleż empor. Na ich sklepieniach przedstawiono historię Krzyża od momentu, gdy ten ukazał się w chmurach cesarzowi Konstantynowi jako znak zwycięstwa (in hoc signo vinces) (pod tym tznakiem zwyciężysz), aż do powtórnego ustawienia na górze Kalwarii przez cesarza Herakliusza. Bitwa cesarza Konstantyna z Maksencjuszem przy Milvus pons (moście Mulwijskim) to słabe naśladownictwo malowideł z rafaelowskiej sali Watykanu. W kaplicach, w formie medalionów przedstawiono czyny świętych, którym te są poświęcone. Znajdują się tam również olejne obrazy naturalnej wielkości, z wyobrażeniami członków zakonu, którzy zginęli śmiercią męczeńską, zaś na filarach – obrazy stacji drogi krzyżowej. W jednej z kaplic wisi madonna z dzieciątkiem – znakomity obraz na desce, pochodzący ze szkoły staroniemieckiej. Uduchowione spojrzenie madonny i żywy koloryt obrazu kontrastują z nieco osobliwym otoczeniem męczenników.

Lista superiorów, zmieniających się prawie co rok lub w równie krótkich odstępach czasu, obejmuje następujące nazwiska: Jerzy Klein – do r. 1686, Henryk Schmidt – do 1688, Samuel Heppel – do 1689, Bartłomiej Mayer – do 1690, Henryk Schmidt – po raz drugi, do 1694, Krzysztof Adolph – do 1695, Jan Lober – do 1696, Jan Graser – do 1697, Jan Eiter – do 1700, Franciszek Urban – do 1701, Franciszek Dorn – do 1702, Krzysztod Gebhard – do 1705, Herrmann Oppersdorf – do 1708, Franciszek Urban – po raz drugi, do 1710, Kacper Mayer – do 1711, Bernard Pannagl – do 1714, Norbert Langer – do 1716, Jan Neumann – do 1717, Jerzy Haupt – do 1725, Sebastian Dorant, który w r. 1727 zakupił rezydencję – do 1728, Jan Kunze – do 1729, Jan Muttersohn – do 1730, Józef Troilo – do 1733. Za Jana Schneidera – do 1736 i po raz drugi Sebastiana Doranta – do 1742, wzniesiono kościół. Wilhelm Czackert – do 1744, Karol Regent – do 1746, Andrzej Provin – do 1755, Franciszek Ochoßky – do 1760, Piotr Habendorf – do 1768, Franciszek Langhans – do 1772, Krzysztof Dittmann – do 1776.

Gdy w r. 1773 (papież) Benedykt XIV, uginając się pod presją ducha czasów, w bulli „Dominus ac redemptor noster(Nasz Pan i odkupiciel) zniósł na zawsze zakon, król Fryderyk II, czując się bardziej zobowiązany przyrzeczeniem pozostawienia Kościoła katolickiego w status quo niż papieską bullą, a także w uznaniu zasług zakonu na polu szkolnictwa, zakazał jej ogłoszenia na swoich ziemiach. Ponieważ jawny opór wobec papieskich rozporządzeń stałby w sprzeczności z zasadami zakonu, w r. 1776 król zezwolił jezuitom na zaprzestanie używania zakonnych imion i zrzucenie zakonnych szat. Odtąd zwali się księżmi Królewskiego Instytutu Szkolnego. Każdemu zakonnikowi król kazał wypłacić 50 talarów na zakup świeckich szat. Miejsce wcześniejszych superiorów zajęła specjalna komisja szkolna, zakonowi pozostawiono majątek, ale oddając pod królewski zarząd, odprawianie mszy ograniczono do własnych (tj. jezuickich) kościołów.

Szkoła jezuicka w Brzegu zaprzestała swej działalności, a na miejscu pozostał jedynie superior kościoła z dwoma kaznodziejami. Ostatni superior - Krzysztof Dittmann, zachował stanowisko aż do swej śmierci w r. 1789. Jego następcą został Franciszek Zawadil (ale już nie jako superior). Na początku rządów Fryderyka Wilhelma II (9. października 1787 r.) zrzeszenia, łączące dotąd wspólnoty księży szkolnych, miały zostać rozwiązane, wspólne zakwaterowanie nauczycieli w jednym budynku – zniesione, nieużytkowane działki i zbędne budynki – sprzedane, zaś z pozyskanych środków miał zostać utworzony fundusz szkół katolickich, przy czym nadwyżkę w wysokości 15 tys. talarów rokrocznie przekazywano na rzecz ewangelickich uniwersytetów we Frankfurcie (nad Odrą) i w Halle. Tutejszy kościół jezuiutów od r. 1800 był królewskim kościołem patronackim, a od 15. listopada tego roku znajdował się pod zarządem kuracji (tu jednostka kościelna mniejsza od parafii). Ostatni trzej eksjezuici opuścili Brzeg 10. lutego 1801 r., zaś 21. lutego biskup pomocniczy von Strachwitz ustanowił kościół św. Krzyża kościółem parafialnym. Budynki rezydencji wraz z ogrodem nabył kupiec bławatny Hoffmann za 2200 talarów. Kamienica położona koło kościoła powróciła przy tym pod jurysdykcję urzędu grodzkiego, a druga – jako dawny budynek mieszczański – pod jurysdykcję miasta (w ówczesnym Brzegu istniały 3 jednostki administracyjne: miasto, urząd grodzki (kasztelania), zarządzający dobrami grodzkimi (zamkowymi) i urząd kolegiacki, zarządzający dobrami dawnej kolegiaty św. Jadwigi), przy czym przywrócono prawo warzenia piwa. Pod arkadami w dziedzińcu rezydencji zachowało się malowidło z czasów jezuitów, niedawno odrestaurowane, a przedstawiające św. Ksawerego na wyspie Shangchuan Dao (u wybrzeży Chin), gdy umierając trzyma krzyż odkupiciela i oczekuje przybycia okrętu, który ma go zabrać do Chin, celu nowych misji.

Kościół jeszcze dziś (tj. w r. 1845) znajduje się w stanie, w jakim pozostawili go jezuici. Podczas wojen w r. 1741 i 1806/7 służył za magazyn. W r. 1835, z okazji jubileuszu stulecia wmurowania kamienia węgielnego, ówczesny proboszcz Czichy zamierzał ukończyć budowę wież. Odpowiedni projekt, znacznie jednak odbiegający od stylu kościołów jezuickich, opracował Schinkel (słynny niemiecki architekt Karol Fryderyk Schinkel). Mimo udzielonego już zezwolenia budowlanego, gmina – jako że budowa pochłonęłaby cały majątek kościelny - nie zgodziła się na przyjęcie zobowiązania pokrycia w 2/3 kosztów odbudowy kościoła w przypadku pożaru. Z tego powodu zaniechano budowy, a w r. 1844 odnowiono jedynie sygnaturkę na dachu kościoła.
Obecnie, po ubezpieczeniu kościóła na kwotę 12 tys. talarów, przystąpiono do rozbudowy wież według projektu, który opracował tutejszy mistrz murarski Schifter.

Plac między kościołem i zamkiem był do r. 1741 odgrodzony murem jako (zamkowy) ogród przyjemności. Mur i ogród zostały wówczas (tj. podczas oblężenia w r. 1741) zrujnowane i odtąd plac ten zwany jest placem Parad lub Zamkowym. Odbywają się tam parady, pobór rekruta, ustawia się wagę na wełnę, odbywa targ zielny etc. W r. 1811 rozebrano remizę na sikawki (strażackie), znajdującą się przy kościele.

Opis rycin:

1. Zamek i jego bezpośrednie otoczenie na planie miasta i twierdzy z poł. XVII w. Ze zbiorów Biblioteki Cyfrowej Uniwersytetu Wrocławskiego.
2. Kościół jezuitów i ich dawna kaplica, rycina Wernera z ok. 1750 r.
3. Nieukończony kościół z widoku Brzegu z lotu ptaka na rycinie Wernera z ok. 1750 r.
4. Karol Fryderyk Schinkel - niezrealizowany projekt rozbudowy wież i fasady głównej kościoła św. Krzyża, widok z przodu. Ze zbiorów biblioteki cyfrowej „Stiftung Preussischer Kulturbesitz” (Fundacji Pruskiego Dziedzictwa Kulturowego). Projekt przechowywany jest w Gabinecie Miedziorytów Państwowych Muzeów w Berlinie.
5. Ten sam projekt, widok z boku, przekrój hełmu wieży i dalsze szczegóły.

1.jpg
Plik ściągnięto 207 raz(y) 296,77 KB

2.jpg
Plik ściągnięto 214 raz(y) 272,89 KB

3.jpg
Plik ściągnięto 254 raz(y) 385,73 KB

4.jpg
Plik ściągnięto 226 raz(y) 192,88 KB

5.jpg
Plik ściągnięto 218 raz(y) 204,14 KB

Ostatnio zmieniony przez Dziedzic_Pruski 2014-02-16, 20:44, w całości zmieniany 2 razy  
3 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2014-02-20, 20:45   Pojezuicki kościół Podwyższenia Krzyża Świętego, cz. 3.

Na zakończenie cyklu o kościele św. Krzyża sięgamy jeszcze po pracę „Die Jesuiten in Brieg“ (Jezuici w Brzegu), Hermann Hoffmann, Brieg 1931.

Przed budową kościoła

Kaplica i dom jezuitów były małe, za małe! Wielką nadzieją ojców było oczywiście, że i brzeska filia przekształci się w kolegium, podobnie jak w Legnicy, gdzie stało się to możliwe dopiero po wymarciu Piastów. Jednakże siostrzana filia legnicka była wolna od finansowych trosk – legnickie kolegium jezuickie zostało ufundowane, wzniesione i było utrzymywane ze środków pozyskanych z bogatego spadku po małżeństwie von Spritzenstein, i z państwa stanowego Otyń (..). W Brzegu brak było jednak tak szczęśliwego zrządzenia losu. Cesarz przysłał tu jedynie dwóch jezuitów jako „cesarskich misjonarzy”. Tutejszą filię określano w terminologii jezuitów początkowo jako „misję”, tj. przedstawicielstwo tymczasowe. Gdy do Brzegu przybyli kolejni ojcowie i stało się pewnym, że mają tu pozostać, „misja” stała się „rezydencją”. Misją i rezydencją kierował superior, który nie był jednak niezależny, lecz podlegał rektorowi najbliższego kolegium. Brzeska rezydencja podlegała przez cały czas swego istnienia wrocławskiemu rektorowi, pozostając „nieurzeczywistnionym kolegium”. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem zakonu, kolegium nie obejmowało jedynie kompletnego gimnazjum, lecz także fundancję w środkach pieniężnych lub – jeszcze lepiej – dobrach ziemskich, z których dochodów utrzymywała się filia, jako że jezuici pracowali nieodpłatnie, a w jezuickich gimnazjach nie pobierano czesnego. Początkowo jezuici żywili nadzieję, że po wymarciu brzeskich pastorów i nauczycieli gimnazjum, kościół św. Mikołaja zostanie znów katolickim kościółem farnym, zaś oni przejmą kolegiatę wraz ze wszystkimi dobrami, gimnazjum i kościół zamkowy. Była to nie tylko nadzieja, ale i zamiar. Tym sposobem kolegium jezuickie zostałoby urzeczywistnione bez najmniejszych wydatków i bez konieczności wznoszenia nowych budowli. W tej nadziei jezuici znosili wszystkie niewygody swej ciasnej rezydencji licząc, że nie może to już zbyt długo potrwać – w Brzegu pozostał już tylko jeden pastor i czterech nauczycieli gimnazjum. Tę nadzieją jezuici podtrzymywali od samego początku swej bytności i taki był widocznie plan brzeskiego radcy rządowego, Adama von Gruttschreibera, gdyż tylko on mógł w r. 1682 przesłać prowicjałowi czeskich jezuitów następującą notatkę (..): „koszty przez Jego Cesarską Wysokość na utrzymanie profesorów niekatolickich, z kolegiaty dochodów ponoszone, takoż się przedstawiają: (..) (zamieszczone w tekście tabele z wyszczególnieniem świadczeń w naturze i płatności dla każdego z profesorów zostaną tu pominięte).
Wspomniany plan napotkał jednak przeszkody ze strony, z której należało się tego najmniej spodziewać – wrocławskiej kapituły tumskiej, która w liście z 13. września 1694 r. donosiła wiedeńskiemu nuncjuszowi, że kanonik hrabia Barbo został już wysłany z listami i pełnomocnictwami, by jako pełnomocnik kapituły u dworu cesarskiego zapobiec przekazaniu kościoła św. Jana w Legnicy i gimnazjum w Brzegu jezuitom i doprowadzić do przekazania obu fundacji duchowieństwu świeckiemu. W tej sprawie Barbo miał pozyskać poparcie nuncjusza, o czym dowiadujemy się z rękopisu „Histora Originalis de ortu et pregressu Colegii Socieitatis Jesu Lignicensis” (Historia powstania i rozwoju legnickiego kolegium towarzystwa jezusowego) (..). Wrocławska kapituła była zdania, że kolegiata św. Jana w Legnicy i św. Jadwigi w Brzegu powinny jako dawne fundacje – co w przypadku Brzegu odpowiadało prawdzie, ale nie w przypadku Legnicy - zostać zwrócone duchowieństwu świeckiemu.
Wypadki potoczyły się jednak zupełnie inaczej – nie spełniły się nadzieje ani brzeskich jezuitów, ani wrocławskiej kapituły. Protestantów uratował król szwedzki Karol XII, a konwencja altransztadzka rozwiała poprzednie nadzieje.
Cóż było teraz począć? Zubożały cesarz nie dysponował środkami pozwalającymi na ufundownie kolegium, więc jezuici musieli sobie poradzić sami i dlatego wznieśli nowy kościół, który do dziś służy gminie katolickiej jako ich cenna spuścizna. Założenie kolegium wciąż jednak pozostawało i ostatecznie pozostało niezrealizowanym zamierzeniem.
Nowe hasło przewodnie brzmiało zatem „budować!”, tym bardziej, że dotychczasowe warunki były nie do zniesienia – starosta krajowy już od 4 lat nie uczestniczył w nabożeństwach, gdyż mała kaplica była dlań zbyt niewygodna (ciekawa wymówka! :wink: ) i dopiero w r. 1713 pojawił się po raz pierwszy na kazaniu. Podczas nabożeństwa czterdziestogodzinnego, kazań i oktawy Bożego Ciała wielu wiernych stało przed kaplicą (to tak jak za komuny :D ).
W związku z budową wynikała kwestia środków finansowych i kwestia lokalizacji. W okresie po konwencji altransztadzkiej odkładano oczywiście skrupulatnie pieniądze, gdyż bez minimalnych środków własnych i bez wyjaśnienia kwestii polrycia kosztów nie mogło być mowy o zezwoleniu na budowę ani nabycie gruntów. Pieniądze gromadzono naturalnie jeszcze przed konwencją – zmarła w r. 1689 hrabina Maksymiliana Zofia von Oppersdorff (..) zapisała brzeskiej rezydencji tysiąc florenów „na przyszłą budowę”, które to środki znalazły się w r. 1690 w rękach jezuitów, zaś koszty sygnaturki na dachu rezydencji i nowo odlany dzwon o wadze 92 funtów, który po raz pierwszy odezwał się w pierwszą niedzielę adwentu r. 1690, pochłonęły jedynie ich nieznaczną część. Kolejną darowiznę w wysokości 500 florenów przekazał w r. 1665 (tak podano w oryginale, ale zapewne chodzi o pomyłkę, bo wtedy nie było jeszcze w Brzegu jezuitów) generał Thim. Ze zgromadzonych oszczędności udzielono cesarskiemu fiskałowi (urzędnikowi odpowiedzialnemu za finanse i podatki) na Śląsku, Chrystianowi Ferdynandowi Scholzowi, pożyczki w wysokości 1200 talarów, jednakże ten nie płacił odsetek i nie chciał też zwrócić pieniędzy. W związku z tym brzeski superior, Jan Graser złożył 11. grudnia 1696 r. we wrocławskim Urzędzie Zwierzchnim wniosek o zajęcie poborów (Scholza) (..).
Od r. 1703 jezuici próbowali zaradzić brakowi miejsca przez przebudowę i rozbudowę. Powstała nowa jadalnia, pokój gościnny, izba szkolna i pokój profesorski. Koszty w wysokości 900 florenów zostały pokryte z darowizny, przekazanej przez hrabiego Sedlitzkiego, który gościł podczas pierwszego posiłku w nowej jadalni we Wszystkich Świętych. Hrabia był rządcą trzech księstw – Legnickiego, Brzeskiego i Wołowskiego. Zaproszono także radców brzeskiego starostwa, przed którymi Sedlitzki wychwalał działalność jezuitów zapewniając ich, że cokolwiek dobrego by dla jezuitów uczynili, nie będzie wbrew woli cesarza. Ponadto podarował rezydencji dwa konie na wyjazdy do Pępic (gdzie jezuici przejęli kościół). Wóz pochodził od innego darczyńcy. Również w r. 1703 rezydencja otrzymała 120 florenów, zapisanych przez panią Beier, kolejną darowiznę w formie wierzytelność na 180 florenów przekazał kłodzki sekretarz miejski Jung, a pewna niekatoliczka – 185 florenów. Od r. 1692 urząd kolegiacki przekazywał ojcom zatrzymane pobory nauczycielskie w wysokości 259 florenów, 12 krajcarów i 48 korcy zboża. Od 7. stycznia 1706 r. przekazywano 500 florenów, 12 krajcarów i 48 korcy zboża. Rezydencja była dłużna komorze tysiąc florenów, z czego po spłaceniu siedmiuset w r. 1706 resztę umorzono.
W r. 1708 rezydencja otrzymała spadek po baronowej Kanitz. Anna Maria Filipa von Kanitz przeszła z kalwinizmu na katolicyzm, zaś jezuici byli jej przewodnikami do tejże wiary. Wprawdzie jej syn próbował wszelkimi środkami, jeszcze na łożu śmierci skłonić ją do powrotu do kalwinizmu, lecz na próżno. W swym testamnecie zapisała jezuitom kilka tysięcy florenów. Syn zmarłej usiłował wprawdzie następnie doprowadzić do unieważnienia testamentu, ale w r. 1720 sąd odrzucił ten wniosek i powodowi przyszło wypłacić jezuitom – wraz z odsetkami - 5 tys. talarów. Drugi, większy spadek zawdzięczają brzescy ojcowie dziekanowi tumskiemu z Halberstadt, Janowi Wolfgangowi baronowi von Stechau, który zapisał im tę sumę z miłości do swego brata, należącego do czeskiej prowincji jezuitów. Tenże ojciec Joachim baron von Stechau, profesor teologii we Wrocławiu i w Pradze, zmarł 11. maja 1731 w na praskim Starym Mieście, a w brzeskiej rezydencji odprawiano potem rokrocznie requiem za duszę dziekana. W odniesieniu do tych dobrodziejów w raporcie rocznym za r. 1711 padają słowa Martiala: signandi sunt melioribus lapillis (= 1711) (dnie owe kamyczkami lepszymi znaczyć będziemy). Pieniądze przynoszą też troski – nie zawsze wpływały odsetki z pożyczonego kapitału, np. w r. 1713 zaległe odsetki wynosiły już tysiąc florenów. Mimo wszystko autor sprawozdania wyraża ufność w wyroki boskie, przytaczając słowa z rozdziału VI Księgi Mądrości: Cura est illi de Omnibus (1713) (i jednako o wszystkich ma pieczę). W tymże roku komisarz cesarski przekazał 50 sążni drewna.

Owdowiała akuszerka Anna Rozyna Meltzin, ur. Ladischin, w swym testamencie z 16. grudnia 1716 r. zapisała brzeskim kapucynom 50 talarów ze sprzedaży domów na terenie podległym jurysdykcji kolegiaty, a także „tutejszej chwalebnej misji królewskiej szacownych Panów Patrum (ojców) Societatis Jesu, gdyż przez nich z luteranizmu na jedyną zbawienie przynoszącą, świętą wiarę katolicką nawróconą zostałam, często przy tym od nich pocieszenie duchowe otrzymawszy, przeto na ich użytek w wydatkach kościelnych, skromnych 50 talarów śląskich zapisuję, tym sposobem, że wyłożone być mają, zaś za odsetki od nich należne świece na ołtarz zakupionymi być mają, gdy tenże w nabożeństwie czterdziestogodzinnym w Postu Wielkiego czas wystawionym zostanie”. Jezuici nawracali ze szczególną gorliwością zwłaszcza majętne wdowy :wink: .

Mimo że dom jezuitów znajdował się w coraz gorszym stanie, wciąż jednak jeszcze nie było znać początku budowy. W r. 1719 dwór przekazał na naprawy 150 florenów. Nieprzyjemy fakt, że zarówno dom, jak i kaplica zaczęły się powoli walić, zmusił w końcu jezuitów do podjęcia budowy kościoła. W celu „urobienia” starosty krajowego – od którego słanych do Wiednia raportów wszystko zależało -by sprzyjał budowie kościoła, w r. 1726 wystawiono na jego cześć melodramat (łubudubu, łubudubu, nie żyje nam ... :D ). 22. maja tego roku brzeski superior złożył u starosty krajowego wniosek w sprawie budowy kościoła. Jest tam mowa o tym, że oratorium jest zbyt małe, przez co wielu katolików nie może uczestniczyć w nabożeństwach w niedziele i święta, albo musi stać na schodach lub na ulicy. Budowa kościoła wymaga miejsca, a obok użytkowanego już przez nich (jezuitów) znajduje się pusty plac, przez którego odstąpienie nie ucierpiałby ani cesarz, ani gmina Brzeg, ani żaden inny prywatny właściciel. Plac podlega jurysdykcji miasta, które gotowe jest go odstąpić. Dom jezuitów jest niepomiernie mały, wąski i niski. Pięć izb mieszkalnych na piętrze jest również niepomiernie małych, zaś sklepione pomieszczenie na parterze musi służyć za jadalnię i równocześnie mieszkanie profesora. Z tychże powodów wnosi się o uzyskanie cesarskiego zezwolenia. 13. lipca 1726 r. raport starosty krajowego został wysłany do Wiednia i budowa kościoła otrzymała niebawem poważne poparcie także ze strony dworu, ale wciąż występowały przeszkody. Jedną z nich była wysunięta przez kuratusa kościoła zamkowego kwestia niezwykłej bliskości tegoż kościoła. Druga przeszkoda była natury urbanistycznej – nowy kościół nie mógł zasłaniać prospektu renesansowego zamku. Kolejną przeszkodą była konieczność sprzedaży własności komory, ale na koniec nadeszło pozwolenie na kupno. Jak podaje Schönwälder w swych „Historycznych wiadomościach lokalnych …“, w r. 1727 jezuici zakupili za cesarskim zezwoleniem tzw. dom komory lub urzędu, położony między ich starym domem a domem obywatela Chrystiana Stumpe, oraz kawałek ogrodu zamkowego. Dokument kupna/ sprzedaży przechowywany jest do dziś w brzeskim urzędzie kolegiackim, zaś na dołączonym planie wszystko dokładnie zaznaczono. Dokument podpisali burgrabia von Kornruth, rektor wrocławskiego kolegium, ojciec Franciszek Wentzl i ojciec Sebastian Dorandt, superior brzeskiej rezydencji. Również miasto odstąpiło część swych gruntów, jednakże wynikł spór o użytkowany dotychczas przez jezuitów mały ogród zamkowy, którego zwrotu domagała się komora. W końcu stanęło na tym, że jezuici mogli w dalszym ciągu użytkować ogród, uznając pisemnie prawo własności komory i zobowiązując się do utrzymywania muru okalającego ogród w należytym stanie (technicznam). Ponadto musieli się pisemnie zobowiązać, że ich budowle nie będą zasłaniały wolnego widoku na zamek. Tym sposobem jezuici posiadali tzw. dom komory, w którym urządzili refektarz letni, przylegający doń duży ogród zamkowy – aż do wieży zamkowej, swą dawną rezydencję i prawo użytkowania małego ogrodu. Do sumy koniecznej do pokrycia kosztów zakupu dołożyli: cesarz – 500, hrabia Sternberg – 100, rajca Friedrich – 50, pan Netz – 100, lekarz jezuitów, Pohl – 100 i wielki prior maltańczyków, jego ekscelencja hrabia Diettrichstein – 400 florenów. Przekazanie pieniędzy, przy którym obecny był wrocławski rektor, miało miejsce w końcu października. Wraz z nim przybył także słynny architekt zakonu, brat świecki Krzysztof Tausch i m.in. wymierzył cały plac pod budowę.
W wigilię św. Ksawerego, 2. grudnia 1727 r. jezuici przenieśli się ze swej starej rezydecji do nowej, tzn. do domu komory, dzięki czemu oratorium mogło zostać powiększone o pokoje obu kaznodziei, a pokój priora przekształcono w zakrystię. Przebito także nowe wejście do kaplicy z zewnątrz, a darczyńcy wystawili w kaplicy ołtarz św. Ksawerego. Między starą a nową rezydencją znajdowała się pralnia, zakłócająca komunikację między obu budynkami, która została dlatego rozebrana.

Budowa kościoła

Nie wiadomo, czy brak pieniędzy był jedynym powodem tak długiej zwłoki w budowie kościoła. Z całą jednak pewnością pogarszający się wciąż stan budowlany kaplicy znacznie tę budowę przyśpieszył. W r. 1729 stary dom, w którym mieściła się kaplica, musiał zostać na nowo zadaszony i podparty belkami. Rezydencji brak było gotówki – pieniądze były oczywiście ulokowane, by przynosiły odsetki. Dzięki pośrednictwu prokuratora (zarządcy finansów) czeskiej prowincji jezuitów, pieniądze od brzeskich jezuitów pożyczył niejaki hrabia Trautmannsdorff. 19. kwietnia 1729 r. (brzeski) superior Jan Kuntze zwrócił się więc do prokuratora Karola Schulza w Pradze z prośbą o przysłanie należnych odsetek, gdyż w przeciwnym wypadku sami musieliby zaciągnąć dług, by opłacić prace budowlane; pieniądze miały zostać przekazane regensowi (zwierzchnikowi) wrocławskiego seminarium (duchownego), a do lipca nie można się było spodziewać wypłat z wrocławskiej kasy rządowej. 2. września Kuntze pisze ponownie do Scholza informując, że na prośbę brzeskiego burgrabiego wypłacił woźnemu sądu apelacyjnego w Pradze, Franciszkowi Flechtnerowi, 30 floerenów, a tak wysoko postawionym panom – jako że burgrabia mógłby budowie sprzyjać lub jej szkodzić - należy okazywać posłuszeństwo, nawet gdy konto u prokuratora jest już wyczerpane, a odsetki od Trautmannsdorffa wpłyną dopiero 23. października. Z tego też względu Kuntze prosił prokuratora o przekazanie pieniędzy akonto.

Gdy jezuici mogli w końcu pomyśleć o rozbudowie swej rezydencji, byli tymczasem w Brzegu już od 50 lat. Zaczęli od tego, co było najbardziej palącą potrzebą – budowy kościoła. Ponieważ jako nosiciele kultury baroku i barokowego katolicyzmu starali się z wielką gorliwością przedstawić zmysłową wspaniałość i piękno Kościoła katolickiego, konieczność zadowalania się jedynie kaplicą domową stawała się dla nich powoli nie do zniesienia. Dlatego też byli niezwykle radzi, gdy mogli 14. września 1735 r. położyć kamień węgielny pod swój nowy kościół św. Krzyża. Przy budowie kościoła uwzględniono także zamiar wzniesienia przyszłego kolegium. W celu realizacji pełnego programu gimnazjum aż do ostatniej klasy, w r. 1738 doszedł kolejny ojciec, który miał przejąć dwie najwyższe klasy. Od r. 1729 chłopi ze wsi kolegiackich musieli zwozić z kamieniołomów strzelińskich kamienie na budowę kościoła.
Rysunki kościoła i kolegium zachowały się w brzeskim archiwum parafialnym – w teczce z napisem Delineationes Templi (wyobrażenia świątyni), zawierającej 9 rysunków. Ich autorem był wrocławski budowniczy, Józef Frisch, którego jako pierwszy w swych rysunki kościoła i kolegium, pochodzące z tej pracy, zostaną zamieszczone w tym i następnym przyczynku)[/i][/color]. Autor ten położył również kres wielu legendom nt. Frischa. Jednak i Patzak nie wystrzegł się pomyłki w interpretacji notatki na rzucie poziomym i przekroju podłużnym kościoła. Na tym ostatnim zapisano: Scenographiam hanc pro Ecclesia Brigensi approbamus. Romae 14. Aug. 1734. Franciscus Retz. (Rysunek dla kościoła brzeskiego zatwierdzamy. Rzym, 14. sierpnia 1734. Franciscus Retz). Natomiast na rz„Jesuitenbauten in Breslau” wymienia Bernhard Patzak (chodzi o pracę wrocławskiego historyka sztuki „Budowle jezuitów we Wrocławiu”, wydaną w r. 1918;ucie poziomym, wykreślonym osobiście przez Frischa: [i]Ichnographiam hanc pro Ecclesia Brigensi approbamus. Romae 14. Aug. 1734. Franciscus Retz. [color=darkred](Plan (tu rzut poziomy) dla kościoła brzeskiego zatwierdzamy. Rzym, 14. sierpnia. 1734. Franciscus Retz). Plany zostały więc wysłane do Rzymu, do generała zakonu jezuitów (zarządcę generalnego), Franciszka Retza, który zatwierdził je 14. sierpnia. 1734 r. Plany kościoła i kolegium są autorstwa Frischa, który podpisał je własnym nazwiskiem. Czyżby jednak Krzysztof Tausch, słynny architekt na służbie biskupa wrocławskiego, przybył do Brzegu już w r. 1727 tylko po to, by wymierzyć plac pod budowę? Czyż nie należało odeń oczekiwać prędzej ogólnej koncepcji, którą Frisch musiałby już tylko rozwinąć w szczegółach?

Budowa rozpoczęła się w końcu w r. 1734, który przyniósł także ponowne pomnożenie środków finansowych. Do spadku po baronie Stechau doszedł jeszcze spadek po Annie Marii Elżbiecie Scholz, z domu Tannhausen, która zapisała rezydencji cały majątek w wys. 20 tys. florenów. Była to wdowa po nyskim rajcy i matka jezuity, ojca Franciszka Scholza. Już za życia tak dbała o ojców, że nazywano ją matką misji. Również ojciec Karol Ullmann, który w r. 1729 pracował w brzeskiej rezydencji, nakłonił swą siostrę do ustanowienia ubogiej brzeskiej rezydencji jej spadkobierczynią. Także i ten spadek rezydencja uzyskała w r. 1734. W tymże roku zmarł też ojciec Ullmann, który zostawszy kapelanem wojskowym (feldkuratem :wink: ) odszedł z Brzegu i zmarł w Brnie 27. kwietnia tego roku. Spadki po Scholzowej i Ullmannach powiększyły zebrane środki w takim stopniu, że jezuici mogli się odważyć na rozpoczęcie budowy, tym bardziej, że ich kaplica była już bliska zawalenia.

Realizację projektu Frischa powierzono pochodzącemu z Prudnika brzeskiemu mistrzowi murarskiemu, Janowi Melcherowi (Melchiorowi). Gdy na początku zimy 1734 r. przerwano prace budowlane (zimą się nie buduje), fasada i obie wieże wystawały już ponad grunt. Większy postęp osiągnięto by, gdyby nie trzeba było przenosić znajdujących się na terenie budowy podziemnych kanałów. Smutnym wydarzeniem, choć mniejszym utrudnieniem było to, że koń zakupiony specjalnie do prac budowlanych padł już po 3 miesiącach. W r. 1735 prace posuwały się żwawo naprzód i w święto Podwyższenia Krzyża Św. – święto tytularne powstającego kościoła - odbyło się uroczyste położenie kamienia węgielnego. Zgromadzony na placu zamkowym w pełnej paradzie garnizon oddał podczas sumy trzy salwy, a przy każdej salwie na pobliskich wałach odpalono sześć dział. Podczas kanonady jezuici musieli umierać ze strachu w obawie o swą walącą się kaplicę. O godz. 9 rozpoczęła się msza pontyfikalna, którą w akompaniamencie wyśmienitej muzyki celebrował prałat od św. Wincentego we Wrocławiu. Salwy rozległy się podczas Sanctus, przemienienia i błogosławieństwa. Po mszy zabiły dzwony, a następnie na plac budowy wyruszyła procesja, na której czele szli brzescy jezuici ze swymi gośćmi z innych filii zakonu, a za nimi czeladnicy murarscy i ciesielscy, niosąc na srebrnej paterze srebrną kielnię i srebrny młotek. Następnie szli mistrzowie murarscy i kamieniarscy: wrocławski – Frisch, brzeski – Melcher i nyski mistrz kamieniarski – Schlein, niosąc kamień węgielny na nosidle pokrytym czerwonym suknem, dalej werble i fanfary, prałat od św. Wincentego z mistrą i pastorałem, a także sporą asystą ze swej kolegiaty, starosta krajowy, Franciszek Weighardt hrabia von Hofmann w towarzystwie Jego Magnificencji rektora uniwersytetu wrocławskiego, Franciszka Wentzla i rektora kolegium nyskiego, ojca Ignacego Schindlera. Pochód zamykali członkowie rządu i szlachta księstwa. Na placu budowy stał zwrócony na wschód stół, na którym położono kamień, obok krzesło dla biskupa pomocniczego, a po drugiej stronie kazalnica, z której wrocławski kaznodzieja niedzielny, ojciec Andrzej Provin wygłosił kazanie z Izajasza 18.16: Haec dicit Dominus Deus: Ecce ego mittam in fundamentis Sion lapidem probatum angularem pretiosum in fundamento fundatum (Dlategoż tak powiedział panujący Pan: Oto Ja za grunt kładę w Syjonie kamień, kamień okrzepły, węgielny, kosztowny, gruntownie ugruntowany). Gdy prałat (wspomniany biskup pomocniczy i prałat to jedna i ta sama osoba) poświęcił kamień wodą święconą podaną przez starostę krajowego, plac wypełniało tysiące widzów. Budowniczowie złożyli kamień w fundamencie, w prawym rogu ad cornu dextrum in fronte ecclesiae (w prawym rogu od frontu kościoła), prałat pokropił go ponownie wodą święconą, po trzykroć nałożył wapna srebrną kielnią, położył trzy cegły i uderzył po trzykroć srebrnym młotkiem, co powtórzyli starosta krajowy i pozostali panowie. Koło południa procesja powróciła do rezydencji, gdzie przy dwóch stołach ugoszczono gości. O trzeciej wszyscy powrócili znów na plac budowy. Tu wrocławski profesor matematyki, ojciec Ignacy Stolz wystawił tymczasem „Architektonicznie całkiem spisane i na nowo odmalowne teatrum, w którym to przez młódź tutejszą szlachecką i cnotliwą wielce z nie mniej czterech klas, komedyja trzy godziny trwająca, ku satysfakcji zupełnej daną była, a treścią której Tropheum S.S. Crucis (zwycięstwo Krzyża Św.), jako tenże przez św. Ksawerego w Indiach, z młodzi pomocą, przeciw poganom i bożkom ich ze zwycięstwem powtórnym i ku czci wielkiej wystawionym został. Komedyja owa, kościół nowy wytwornie w całości okazawszy, po słońca zachodzie ku przyjemności wielkiej audytorium do tysięcy sześciu liczącego, jako i uroczystość cała, zakończoną została, z nadzieją budowli efektu, ku pocieszeniu gminy tutejszej katolickiej rosnącej, obaczenia”. Przedstawienie przygotował i poprowadził ojciec Bernard Wegner z Wrocławia.

W r. 1736 magistrat podarował jezuitom 30 tys. cegieł na budowę kościoła. W tymże roku mury sięgnęły połowy wysokości dolnego rzędu okien i doszłyby jeszcze wyżej, gdyby nie powódź, która przez dłuższy czas uniemożliwiała dowóz materiałów budowlanych. Mimo to, jeszcze tego samego roku położono fundamenty pod zakrystię i część przyszłego kolegium, które także zaprojektował Frisch. Stara szkoła musiała zostać zburzona, zaś w kamienicy w pobliżu rezydencji urządzono dwie nowe klasy, a nad nimi dwa pokoje dla jezuitów. W r. 1737 mury sięgnęły już najwyższych empor i żywiono nadzieję, że – o ile znajdą się darczyńcy - uda się je w r. 1738 pokryć dachem. Wszyscy gorąco pragnęli, by – wobec wciąż rosnącej liczby katolików - opuścić w końcu o wiele za małą kaplicę. Jednak postęp budowy był zależny od napływu pieniędzy. 8. maja 1737 r. (Sebastian) Dorandt (superior brzeskiej rezydencji) napisał list do praskiego prokuratora, by ten niezwłocznie nadał (listownym przekazem pieniężnym) wrocławskiemu regensowi odsetki należne brzeskiemu kościołowi, aby – zgodnie z życzeniem prowicjała - kościół jeszcze w tym roku mógł zostać zadaszony. Praski prokurator, Ignacy Schindler nie przysłał jednak żadnych pieniędzy, lecz tylko życzenia imieninowe na Sebastiana (20. stycznia) i Sebastian Dorandt musiał już 25. powtórnie prosić o pieniądze, zaś 31. (stycznia) Schindler nadał na Wrocław 400 florenów dla Brzegu. Przekazana kwota nie starczyła jednak na długo i w celu kontynuacji budowy, Dorandt musiał zaciągnąć u przyjaciela pożyczkę w wysokości 350 florenów, płatnych 31. października. 26. Dorandt poprosił prokuratora o odsetki należne na św. Gawła (16. października), aby spłacić pożyczkę.
Prowincjał cały czas nalegał, by budowla została zadaszona jeszcze w r. 1738, ale nie przekazywał żadnych pieniędzy. Same odsetki okazały się niewystarczające, a do tego dłużnicy zwlekali ze zwrotem pieniędzy. 6. maja Dorandt prosił o przekazanie odsetek należnych na św. Jerzego, a rektor z Brna obiecał pożyczyć 300 florenów i gdy po odbytej wizytacji opuszczał Brzeg, Dorandt przekazał mu trzy złote pierścienie i zdobny brylatami krucyfiks, aby prokurator mógł to sprzedać w Pradze z najlepszym skutkiem dla budowy. Krucyfiks kosztował 500 florenów i był oszacowany na 400. 22. sierpnia Dorandt pisał znów do Pragi dopytując się, czy brzeskich pieniędzy zdeponowanych na 5 % nie można by gdzieś umieścić na 6%. Donosił także Schindlerowi, że małżonka brzeskiego komendanta, hrabina Althan lamentuje, że zmarła hrabina Schlick zapisała cały majątek jezuitom, a nie ubogim przyjaciołom, np. jej synowi. Wieść o śmierci hrabiny przekazał jezuita, ojciec Schwarz i hrabina Althan dziwiła się, posłużył się obramionym na czarno papierem i czarnym woskiem, co przystaje jedynie świeckim przyjaciołom zmarłej. Zastanowiło ją, że po śmierci hrabiny została niezwłocznie zwolniona cała służba, za co obwiniała ojca Czermaka. Dorandt pragnął wyjaśnić sprawę, by zaprzeczyć pogłoskom szerzonym przez hrabinę Althan, która podburzała całą szlachtę przeciw jezuitom jako ludziom bogatym i bezdusznym, co z kolei dla ubogiej brzeskiej rezydencji, z wielkim trudem wznoszącej kościół, byłoby wysoce szkodliwe. Zadaszenie budowli do święta Podwyższenia Krzyża Św. w r. 1738 kosztowało wiele wysiłków. Ponadto zdołano zasklepić niektóre kaplice (boczne) i kryptę. 19. listopada, w dniu św. Elżbiety, brzeski mistrz ciesielski Beta Nieder zatknął na sygnaturce nad prezbiterium gałkę i krzyż. Spodziewano się, że konsekrakcja kościoła będzie się mogła odbyć w święto Podwyższenia Krzyża Św. w r. 1739, ale na przeszkodzie stanął znów brak pieniędzy, mimo że czyniono wszystko, by zyskać przychylność wpływowych ludzi. Np. brzeski radca rządowy von Kolbnitz miał syna, który studiował filozofię w Ołomuńcu (..) i trzeba mu było przesłać pieniądze. Jak to zrobić? Pomocy udzielił tu Dorandt, polecając Kolbnitzowi wpłacić pieniądze u wrocławskiego regensa, a następnie poprosił praskiego prokuratora o dokonanie przekazu pieniężnego na ojca Mladotę w Ołomuńcu na 16. stycznia 1738 r. Dorandt dopomógł również młodemu baronowi, który zdecydował się na dlasze studia teologii, w uzyskaniu miejsca w Germanikum (seminarium duchowne) w Rzymie. Po przyjęciu niższych święceń we Wrocławiu, młody baron przybył 23. września 1738 r. do Pragi, co już 14. września zakomunikował prokuratorowi ojciec Jan Sondermann z Brzegu, prosząc o okazanie pomocy i wysłanie barona wraz z hrabią Oligvi do Rzymu oraz wypłacenie mu z konta rezydencji pieniędzy wymaganych w Germanikum oraz połowy pieniędzy na podróż do Innsbrucku. Stary baron miał zwrócić pieniądze brzeskim ojcom. Dorandt nie mógł wtedy sam pisać, bo leżał w gorączce w łóżku (w owych czasach mianem „gorączki” (Fieber) określano często choroby zakaźne). Tak było jeszcze 22. września, gdy drżącą ręką pisał prokuratorowi, że wszędzie gdzie możliwe przeciwdziałał intrygom hrabiny Althan. Mimo wszelkich starań pieniądze napływały jednak niezwykle powoli i planowana w r. 1739 konsekracja nie mogła dojść do skutku, mimo że sklepienie było już gotowe, a cały kościół otynkowany. Pozostawało już tylko wykonanie fresków.

Kwestia pieniędzy przedstawiała się tymczasem korzystniej, gdyż Dorandtowi zaproponowano nabycie dóbr Neumanna w powiecie brzeskim. Koszty miały wynieść 4 tys., a opłaty 500 talarów. Posiadanie dóbr byłoby dla brzeskich ojców korzystne, gdyż życie jest drogie (a pić się chce :wink: ), gdy trzeba kupować każdy bochenek chleba i pozostałą żywność. Ponieważ prowincjał nie odpowiadał, 9. stycznia 1739 r. Dorandt zwrócił się do prokuratora o udzielenie zgody na zakup, gdyż sprzedający nie chciał zwlekać dłużej niż tydzień, a byli też inni kupcy, gotowi zapłacić wyższą cenę. Ostatecznie dóbr nie nabyto. Hrabia Törring, który swego czasu pożyczył pieniądze od brzeskiej rezydencji i latami nie płacił odsetek, uczynił to w końcu w r. 1739. 27. lutego Dorandt, radując się donosił prokuratorowi, jaką pomocą będą pozyskane środki przy pokryciu wysokich nakładów, jeśli miałoby dojść do konsekracji w święto Podwyższenia Krzyża Św. Jezuici zamierzali widocznie kontynuować budowę z pieniędzy pozyskanych drogą darowizny i z odsetek, nie naruszając swego kapitału. Gdy klasztor w Kamieńcu Ząbkowickim wymówił rezydencji zaciągniętą pożyczkę w wysokości 11 tys. florenów i wiosną 1739 r. zwrócił pieniądze, Dorandt – jak donosił to 7. kwietnia prokuratorowi – czuł się wystawiony na wielkie pokuszenie. Wprawdzie pieniądze chętnie wzięłaby Komora Śląska (w sensie zaciągnięcia pożyczki), ale tu obiekcje miał Dorandt. Z kolei prowincjał nie chciał pożyczyć tych pieniędzy wrocławskiemu kolegium, które z powodu swych licznych długów nie byłoby w stanie płacić odsetek. W liście do Pragi z 12. maja (Dorandt) pisze, że pożyczył pieniądze prałatowi od św. Macieja we Wrocławiu, gdzie są zupełnie bezpieczne. W tym samym liście uskarżał się, że potrzebuje dużo pieniędzy na budowę kościoła, zwłaszcza urządzenie wnętrza, jeśli kościół ma być używany już od listopada i nie widząc innej rady niż zaciągnięcie pożyczki, prosi prowincjała o pozwolenie na pożyczenie tysiąca florenów. Konsekracja kościoła w święto Podwyższenia Krzyża Św. w r. 1739 nie doszła zatem do skutku. Nie wykończono okien i żywiono nadzieję na listopad. Pewien przyjaciel pożyczył też kilkaset guldenów bez procentu i 11. sierpnia Dorandt prosił prokuratora o punktualne przekazanie odsetek, by móc zwrócić tę pożyczkę. (Równocześnie prosił jeszcze o coś innego: hrabina Oligvi obiecała mu przesłać trochę czekolady, a ponieważ czekolada była dla ojców zakazana, prowincjał miał wyrazić swoją zgodę).

Mimo że niespodziewanego przypływu pieniędzy nie udało się jednak ukończyć kościoła jeszcze w r. 1739. Ze spadku po Scholzowej z Nysy rezydecja pożyczyła 2 tys. florenów legnickiemu kolegium jezuitów. Tamtejszy rektor zwrócił pierwszą połowę długu 3. września 1739 r., zaś drugą – w marcu 1740 r. Mimo to Dorandt pisze 7. czerwca znów do Pragi, że potrzebuje dużo pieniędzy na kościół, zaś 23. sierpnia donosi o stanie robót – kościół był już na tyle gotowy, że można było mieć nadzieję na użytkowanie go od dnia św. Ksawerego, na wykończenie czekały już tylko drzwi i ich ozdobne obramienie. Mimo że cesarz już 11. lutego 1737 r. na prośbę Dorandta nakazał staroście krajowemu i komorze w Brzegu nieodpłatne przekazanie na rzecz rezydencji 60 pni dębowych z cesarskich lasów kolegiackich na budowę wież, jezuici nie zdołali ukończyć ani wież, ani fasady. Gotowe były za to tynki i plastyczna dekoracja kościoła we wnętrzu i na zewnątrz. Do dużej zwłoki w pracach kamieniarskich przyczynił się Karol Schlein – wpierw nie dostarczono kamieni, jakich potrzebował, później z nieznanych przyczyn znalazł się w areszcie wojskowym na odwachu, a gdy zachorował, zwolniono go wprawdzie do domu, lecz był tam pilnowany przez dwóch żołnierzy. Wprawiono wszystkie okna, a ojciec Kuben, który w początku lipca rozpoczął swą pracę, ukończył właśnie malowanie iluzjonistycznej architektury ołtarza głównego na ścianie zamykającej prezbiterium.

W grudniu 1740 r. rozpoczęły się już przygotowania do zbliżającego się pruskiego oblężenia i komendant (twierdzy) o mało nie zajął kościoła na magazyn prochu i prowiantu. Podczas ostrzału spaliła się kaplica, a sam kościół doznał tylko nieznacznych uszkodzeń – stłukły się okna, a z sygnaturki zestrzelono dzwon. Zniszczeniu uległ kościół zamkowy. 4. maja 1741 r. do miasta wkroczyli Prusacy, a 21. – w niedzielę Zielonych Świątek, kościół został poświęcony i zaczęto w nim odprawiać nabożeństwa. 31. maja gmina (katolicka) obchodziła w nim Boże Ciało, gdyż nie było to możliwe w ruinach kościoła zamkowego. Kuben kontynuował pracę przy freskach, co wielu pruskich oficerów skłaniało do zwiedzania kościoła i podziwiania jego architektury i malowideł. Wśród gości podziwiających kościół znalazł się nawet brat króla. W r. 1742 na sygnaturce zawieszono nowy dzwon, za który zapłacono 50 florenów, a nieukończone kikuty wież pokryto prowizorycznymi dachami z gontów, co oznaczało rezygnację z ich dalszej budowy. W r. 1742 Kuben ukończył także malowidła na sklepieniu, śpiewając z radości mszę wotywną do św. Trójcy. W tymże roku pewna niewiasta darowała 300 talarów na budowę ołtarza, zaś ojcowie zbierali datki na nowe organy. W lipcu wichura ciężko uszkodziła dach i okna kościoła, a naprawy pochłonęły 100 florenów. W r. 1743 zakupiono dla kościoła nowy żłobek i grób pański. Mimo że nie wpływały odsetki, zdołano pokryć freskami siedem kaplic, ułożono marmurową posadzkę i zakupiono ławki. W r. 1745 Kuben zakończył prace w kościele i pokrywszy jeszcze freskami refektarz rezydencji, mógł się udać do Opola w celu podjęcia dalszych zleceń. W tym roku ustawiono także kilka nowych ołtarzy (w kaplicach bocznych).

W latach budowy kościoła funkcję głównego inwestora pełnili kolejni zwierzchnicy rezydencji, a od r. 1737 do 1754 określano ich specjalnym terminem magistri fabricae (mistrzowie strzechy). W r. 1737 przybył do Brzegu brat świecki, Jan Hecht, a w r. 1740 zastąpił go na kolejne dwa lata Jan Petz. Obaj zaliczali się do grona artystów zakonu. Do Brzegu wysłano ich do pomocy w budowie i wyposażaniu kościoła. Obaj byli biegli w rzemiośle stolarskim i należy ich uważać za więcej niż stolarzy i rzemieślników artystycznych. W takim charakterze wysłano ich do Brzegu, gdzie wykonali przypuszczalnie większość wyposażenia wewnętrznego – ołtarze, balaski, figury, kazalnicę. Na podstawie tego, co wiadomo nt. innych budowli jezuitów, wspomniane artefakty można uważać za ich dzieło. Ponieważ ich mistrzostwo nie dorównywało jednak mistrzostwu Jana Kubena, dzieła te pozostają – jak to było w zwyczaju towarzystwa jezusowego - w pokornym mroku anonimowości.

Uroczystej konsekracji kościoła dokonał w dniu św. Bartłomieja, 24. sierpnia 1746 r., biskup pomocniczy, hrabia Allmesloe, który w tym celu przybył do Brzegu już 22. o czwartej, przyjmowany przez jezuitów i księży świeckich. Po odwiedzeniu kościoła udał się do rezydencji, gdzie zajął kwaterę. 23. przygotowano wszystko do konsekracji – z kościoła wyniesiono ławki i rozsypano popiół, by zapisać alfabet. Pracami kierował ceremoniarz biskupa. O zachodzie słońca odmówiono oficjum do świętych, których relikwie biskup przywiózł dla kościoła. 24. sierpnia o piątej rozpoczęła się msza, trwająca do dwunastej. W poświęceniu uczestniczyło bardzo wielu ludzi, w tym wielu innowierców, okazując pełne poszanowanie. Komendant (twierdzy) odgrodził plac szpalerem żołnierzy. Biskup konsekrował kościół, ołtarz główny i dwa ołtarze boczne. Uroczyste kazanie wygłosił przed portalem superior Karol Regent. Po posiłku gimnazjaliści wystawili uroczyste przedstawienie, a 25. biskup udzielił bierzmowania kilku tysiącom wiernych.
Na pamiątkę konsekracji w podbudówkę tylnej części ołtarza głównego wmurowano tablicę pamiątkową, zawierającą następującą inskrypcję: Anno Domini MDCCXLVI. Aug. Reverendissimus et Illustrissimus D.D. Franciscus Dominicus S.R.I. Comes de Almesloe Cambysopolitanus Episcopus Dioec. Wratisl. Suffraganeus hanc Societatis Jesu Brigae Ecclesiam et in ea Aram majorem in honorem Omnipotentis Dei, S. Crucis, B.V. Mariae et S. Xaverii, alteram ex parte Ep. in honoram Omnipotentis Dei, B.V. Mariae et. S. Francisci Borgiae, tertiam ex parte Evang. In SS. Trinitatis B.V. Mariae et S. Ignatii honorem consecravit et in eisdem SS. Concordii et Fulgentiae MM. reliquias possuit. Anniv. Dedic. Statuit Dom. VII, Pent. (Roku pańskiego 1746, 24. sierpnia, przewielebny Pan Franciszek Dominik, hrabia Rzeszy Almesloe, biskup (tytularny) Cambysopolis, biskup pomocniczy biskupstwa wrocławskiego, tenże kościół jezuitów w Brzegu, a w nim tenże główny ołtarz na chwałę Boga Wszechmogącego, Krzyża Św. i św. Ksawerego, takoż drugi (ołtarz) po Ewangelii stronie, na chwałę Boga Wszechmogącego, św. Maryi Panny i św. Franciszka Borgii, takoż i trzeci po Ewangelii stronie na chwałę Trójcy Przenajświętszej, Najśw. Maryi Panny i św. Ignacego konsekrował i relikwie świętych męczenników św. Konkordiusza i św. Fulgencji w nich złożył. Jako święto poświęcenia kościoła 7. niedzielę po Zielonych Świątkach ustanowił). W tym miejscu krótkie wyjaśnienie: strona Ewangelii to lewa, a Epistoły – prawa strona ołtarza.

Kościół

Jezuici nie zdołali już ukończyć wież według pierwotnych planów Frischa. Także fasada kościoła pozostawała nieukończona. W wielkiej niszy nad wejściem głównym, między dwoma marmurowymi kolumnami miała zostać umieszczona grupa ukrzyżowania, co też nie zostało niestety zrealizowane. Tym bardziej należy docenić, że w pełni ukończono wnętrze kościoła. A oto opis kościoła autorstwa Patzaka: Prostokątny rzut poziomy ma długość 70 i szerokość 38 łokci. To doprawdy okazałe w swych wymiarach wnętrze jest podzielone na zachodnią kruchtę, mieszczącą się między flankującymi ją wieżami, trójprzęsłową, halową nawę główną w stylu (kościoła) Il Gesu w Rzymie, otoczoną wieńcem kaplic, i nieco cofnięte prezbiterium. Zgodnie z rysunkami projektu, od samego początku zakładano zamknięcie prezbiterium pionową ścianą. Prezbiterium obramiają z dwóch stron podwójne kaplice połączone przejściami. Otwierająca się z umieszczonych w narożnikach filarów o wklęsłych profilach nawa przykryta jest sklepieniem kolebkowym z lunetami, opartym na masywnych filarach, oddzielających od siebie poszczególne kaplice (boczne) z wnękami wzdłuż osi podłużnych (po obu stronach, równoległych do osi głównej). Tę typową formę filarów po raz pierwszy zastosowano w macierzystym, rzymskim kościele zakonu jezuitów Il Gesu. Przykryte dwoma krótkimi poprzecznymi kolebkami kaplice otwierają się na halową nawę wysokimi arkadami, zamkniętymi łukami koszowymi, pod zakrzywionymi, wypukłymi emporami z balustradami. Empory również zamykają się koszowymi archiwoltami i są przykryte krótkimi kolebkami, które wraz ze sklepieniami kaplic usztywniają konstrukcję sklepienia głównego. Ołtarze kaplic bocznych stoją w ich wschodnich, w stosunku do osi poprzecznych, niszach. Profile potężnych filarów przechodzą ku wnętrzu kościoła w centralne pilastry stylu korynckiego z wystającymi stegami zamiast stosowanego zwykle żłobkowania, umieszczone przed licem szerszego trzonu filara. Ozdobne pilastry flankują po obu stronach umieszczone niższej, skromne imposty o profilu prostokątnym, w stylu zbliżonym do doryckiego, na których z kolei wsparte są archiwolty arkad kaplic. Szczyty tychże łuków, a także koszowych łuków górnych loż, miast zworników zdobią fantazyjnie wymodelowane, wachlarzowate kartusze stiukowe. Dolne partie archiwolt, wklęsłe profile narożników nawy oraz imposty sklepienia oplata wspaniała, nałożona z lekkością dekoracja stiukowa w formie wstęg i splotów w powabnej kompozycji stylu rokoko.

Ołtarz główny otoczony jest jeszcze oryginalnymi, rzeźbionymi balaskami. Zachowała się także oryginalna mensa ołtarzowa po stronie Ewangelii i wspaniałe krzesła po stronie Epistoły. Po obu stronach tabernakulum stoją figury świętych zakonu – Ignacego i Ksawerego, nad ołtarzem – Baranek Boży i czterech aniołów – z chustą, biczem, tabliczką z napisem INRI, młotkiem i obcęgami (dwa z tych aniołów znajdują się dziś – nie wiedzieć czemu - w salce pod chórem). Po prawej stronie ołtarza znajduje się anioł z gwoździami i drabiną, a pod nim relikwiarz z relikwiami św. męczennika, Benedykta, po lewej – anioł z kolumną biczowania, gałązką hyzopu, łańcuchem i koroną cierniową; pod nim również pojemnik z relikwiami Benedykta. Pod statuami Ksawerego i Ignacego umieszczono pod szkłem Cera sacra – święcony wosk. Nad drzwiami po lewej i prawej stronie ołtarza głównego znajdują się statuy Najśw. Maryi Panny i Marii Magdaleny. Relief pod statuą Najśw. Maryi Panny po stronie Ewangelii przedstawia śpiącego Piotra z kluczami i piejącego kura, relief pod statuą Marii Magdaleny – świętą pod krzyżem. Relief na drzwiczkach tabernakulum przedstawia uczniów z Emaus, jak rozpoznają Pana po łamaniu chleba, zaś relief na antepedium – złożenie Chrystusa do grobu. Malowidło na sklepieniu nad ołtarzem głównym przedstawia wywyższenie węża na pustyni przez Mojżesza. Na łuku oddzielającym to malowidło od fresków sklepienia nawy widnieje inskrypcja: Sicut Moyses exaltavit serpentem in deserto ita exaltari oportet filium hominis Jan 3.14 (A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego). Malowidło na ścianie za ołtarzem przedstawia podwyższenie krzyża i adorację imienia Jezus (IHS).

Autorem malarskiej dekoracji brzeskiego kościoła jezuitów, łącznie z freskami z iluzjonistyczną architekturą na ścianie zamykającej prezbiterium, był jezuita, ojciec Jan Kuben. Centralny fresk sklepienia, otwierający widok glorii niebiańskiej, zapełnionej zastępami świętych, opiera się – jak pisze Patzak - na tym samym iluzjonistycznym motywie kompozycyjnym sklepienia, który po raz pierwszy zastosował Rottmayr w swej apoteozie imienia Jezus na sklepieniu wrocławskiego kościoła jezuitów. Podobnie jak tam, także tutaj murowane sklepienie nieba zdaje się rozwierać w owalnym oculusie. Zza linii balustrad, ożywionej licznymi postaciami, wznosi się w śmiało skróconej perspektywie monumentalna, zdobna kolumnami iluzjonistyczna architektura pałacowego dziedzińca, nad którym unosi się korowód postaci świętych jako wizja na tle mieniących się światłem wysokości niebieskich. Dzięki umiejętnemu przedstawieniu kolumn (malowanych na sklepieniu), artyście udało się (pozornie) zwiększyć wysokość kościoła, tak że wzrok obserwatora, stojącego na środku kościoła i patrzącego w górę, gubi się w chmurach, wśród których mistrzowsko przedstawiono chwałę Bożą w otoczeniu wszystkich świętych. Wspólnym obiektem wszystkich fresków jest historia Krzyża i związane z nią cuda. Zgrupowanie postaci jest kreatywne, a barwy umiejętnie dobrane. W czterech pendentywach sklepienia w narożnikach przedstawiono cuda, jakich według legendy Krzyż dokonał we wszystkich czterech żywiołach. W narożniku po stronie Epistoły, przy chórze organowym artysta namalował białego psa, od samego początku pobudzającego fantazję, wokół którego krążą liczne legendy. O zwróconym tyłem do (wnętrza) kościoła i oglądającym się za siebie psie opowiada się, że patrzy na każdego, gdziekolwiek by nie stanąć. Kuben wytresował go ponoć do donoszenia farb, a pewnego razu pies miał przez niespokojne szczekanie doprowadzić artystę do zejścia z rusztowania, które zaraz potem runęło. Za potwierdzenie „ziarnka prawdy” w tejże legendzie może być uważany fakt, że podczas ostatniej wizytacji krypty kościoła w r. 1925 znaleziono tam drewnianą skrzynię ze szkieletem psa. Niedaleko legendarnego psa znajduje się scena ukrzyżowania. Ukrzyżowany jest szarpany obcęgami, obok ktoś się biczuje, a u podnóża krzyża widoczna jest maska. Na krzyżu znajduje się inskrypcja Carnem crucifixerunt (ukrzyżowali ciało). Nieco dalej jakaś postać trzyma księgę z tytułem Rituale Ecclaesiae, w której widoczna jest sentencja Ecce Crucem Domini, fugite partes adversae (Oto Krzyż Pana, uciekajcie wrogi), naprzeciw zaś - Dabit lignum agri fructum (I wypuści drzewo polne owoc swój) (Księga Mądrości 10).

Nad dziesięcioma kaplicami bocznymi kościoła znajduje się tyleż empor, na których sklepieniach przedstawiono historię Krzyża od Konstantyna Wielkiego aż do ponownego odnalezienia przez cesarza Herakliusza na górze Kalwarii, 14. września 628 r. Malowidła odpowiadają sobie naprzemiennie parami, a ich cykl bierze początek przy organach i posuwa się ku ołtarzowi od strony Ewangelii ku stronie Epistoły. Poszczególne sceny opisane są przed następujące łacińskie (..) inskrypcje, przytoczone poniżej:

Constantinus Magnus in Crucis signo gloriosum triumphum reportat de inimicis suis (Konstantyn Wielki pod znakiem Krzyża wielkie zwycięstwo nad wrogami swymi odnosi). Na każdym łuku okiennym znajdują się medaliony z podobiznami adoratorów Krzyża – tu św. Stanisława, św. Joachima Abbasa Magnusa i św. Jakuba Apostoła.

Divus Constantinus parta sub triumphali Crucis scuto Victoria Romam festivus ingreditur (Po odniesionym zwycięstwie Konstantyn pod tarczą Krzyża tryumfującego uroczyście do Rzymu przybywa). Na łuku okiennym – św. Wacław męczennik, św. Stefan (król węgierski), św. Karol Wielki (w lesie krzyży widnieje dwa razy napis Saxonia – Karol Wielki wprowadził w Saksonii chrześcijaństwo).

Inventio capiti thesauro et redemptionis nostrae praecipui instrumenti amplius inflammat sanctuam Helenae desiderium (Święty zapał odnalezienia skarbu pożądanego i zbawienia naszego narzędzia św. Helenę rozpala/ wykopany został krzyż i tabliczka z napisem INRI). Na łuku okiennym – św. Austreberta Dziewica, św. Eustachy, św. Klara de Falconis Dziewica.

Salutare hoc lignum ab aliis latronum crucifixis ex sanatione infirmorum dignoseitur (To drzewo uzdrawiające chorych uzdrowieniem od drugich morderców krzyży się odróżnia). Na łuku okiennym – św. Marcin Bskup, św. Bibiana (?), św. Wincenty Ferreriusz (..) (dominikanin).

Honori Crucis Domini Diva Helena Imperatrix Hierosolymis sumptuosum extruit ecclesiam (Na chwałę Krzyża Pańskiego cesarzowa Helena kościół wspaniały w Jerozolimie wznosi). Na łuku okiennym – św. Edward (..) (król angielski), św. Bartłomiej Apostoł, św. Kazimierz (..) (królewicz polski). Na malowidle na sklepieniu przedstawiono kamieniarzy wykuwających podczas wznoszenia gotyckiej katedry napis na kamiennej tablicy: Honori Crucis Domini (Na chwałę Krzyża Pańskiego).

Constantinus devotae matris Helenae pius filius ampliando partier S. Crucis honori Romae in Sessoriano magnificam fundat ecclesiam (Konstantyn, syn nabożnej cesarzowej, takoż w Rzymie na Krzyża św. chwałę świątynię wspaniałą funduje, „In Sessoriano” zwaną). Na fresku widoczna jest budowa kościoła Santa Croce, a obok rzut poziomy z inskrypcją Basilica St. Crucis in Sessoriano Romae. Na łuku okiennym – św. Róża z Limy, św. Filip Apostoł, św. Małgorzata (..) (królowa szkocka).

S. Crucis signum etiam in captivitate Persica ab ipsis gentilibus in honore habetur et contra quoslibet impietatis despectum defendivinditur (Świętość Krzyża i w perskim więzieniu od pogan czczoną i przed bezbożnictwa złośliwością chronioną była). Na łuku okiennym – św. Małgorzata Dziewica, św. Katarzyna, św. Antoni Wielki.

Sacrum pignus cum Zacharia Patriarcha et plurimis Christianis a debellatis Persis Heraclius victor glosriose vindicat (Zastaw święty razem z patriarchą Zachariaszem i chrześcijanami wieloma przez zwycięskiego Herakliusza z niewoli perskiej cudownie wyzwolonymi zostają). Na łuku okiennym – św. Blanka, św. Ludwik (syn Blanki, król francuski; na malowidle widoczny jest krzyż z inskrypcją Terra Sancta), św. Landrada Dziewica.

Feliciter Redux Heraclius Imperator pretiosum cimelium exultanti christianitati ad littus obviae spectandum exhibet (Klejnot kosztowny Herakliusz szczęśliwie przybyły, chrześcijaństwu radującemu się okazuje). Na łuku okiennym – św. Franciszek Ksawery (na przedstawionym na malowidle kamieniu widnieje inskrypcja Ostium Indiarum) (wrota Indii), św. Andrzej Apostoł, św. Jadwiga, patronka Śląska.

Heraclius meretur plebejo amictu indudtus suave Christi jugum ejusdem exemplo in montem Calvaria deferre (Herakliusz, w podły ubiór odziany, godzien jest, za Chrystusa przykładem jarzmo łaski na górę Kalwarię zanieść). Na łuku okiennym – św. Canntus (?), św. Elezeariusz (?), św. Rozalia; ta ostatnia pisze na tabliczce pod krzyżem: Ego Rosalia Sinibaldi Domini Quisquinae et Rosae filia, in hoc antro latitari decrevi (ja, Rozalia, córka Sinibalda, pana Quisquiny, i Róży, w skrytości tejże groty żyć postanowiłam). Na lunetach sklepień kaplic bocznych przedstawiono znamienite czyny świętych, którym kaplice są poświęcone. Sklepienie kaplicy po stronie Epistoły zdobi malowidło z wyobrażeniami zwiastowania i ukoronowania Najśw. Maryi Panny. Na szczycie łuku dzielącego sklepienie widnieje inskrypcja Benedicta filia tua Domine quia per te fructum vitae communicavimus (..) (Błogosławiona jesteś, córko Pana, gdyż przez ciebie owoc żywota otrzymujemy). Na ścianie zamykającej kaplicę wisi obraz olejny ze sceną nawiedzenia Najśw. Maryi Panny. Na pierwszym łuku okiennym przedstawiono Maryję jako gwiazdę morza, latarnię morską w porcie życia i jako Salus Infirmorum (uzdrowienie chorych). Na łukach okiennych od strony kościoła umieszczono wyobrażenia męki pańskiej – w przednim pojmanie, upadek pod krzyżem, wywyższenie krzyża; w tylnym – osądzenie, biczowanie i ukryte męki. Malowidło na tylnej ścianie kaplicy przedstawia ofiarowanie Najśw. Maryi Panny. Na ścianach po lewej i prawej stronie przęsła znajdują się wobrażenia królowej niebieskiej i modlącego się św. Ignacego, któremu ukazuje się Maryja z dzieciątkiem.

Naprzeciw kaplicy mariackiej znajduje się kaplica Trójcy Św. Na łuku rozdzielającym ją na dwie części widnieje inskrypcja: Benedicta sit sancta creatrix et gubernatrix omnium sancta et individuum Trinitatis. Offic. Festi. (Niech będzie pochwalona niepodzielna Trójca Święta, która wszystko stworzyła, utrzymuje i wsyzstkim rządzi). Ta sentencja z brewiarza święta św. Trójcy określa tematykę malowideł. Trzy malowidła na łuku przedniego okna przedstawiają stworzenie światła, oddzielenie ziemi od wód i stworzenie roślinności; na łuku tylnego okna – stworzenie gwiazd, zwierząt i ludzi. Nad konfesjonałem znajduje się podobizna św. Marii Magdaleny, a naprzeciw – św. Piotra. Malowidło na sklepieniu poświęcone jest św. Trójcy. Na dwóch łukach od strony kościoła, jak i po przeciwnej stronie, znajdują się po trzy wyobrażenia z historii męki pańskiej: na przednim – pocałunek Judasza, trwoga śmiertelna i przesłuchanie u najwyższych kapłanów; na tylnym - Ecce homo, szyderstwa oprawców i koronowanie cierniem.

Na starych konfesjonałach następnych dwóch kaplic bocznych znajdują się figury św. Jana Nepomucena i św. Tadeusza Judy. Kaplice św. Józefa i św. Jana Nepomucena odpowiadają sobie wzajemnie. Malowidło na sklepieniu pierwszej z nich przedstawia anioła pokazującego św. Józefowi zwiastowanie Najśw. Maryi Panny, na łuku okiennym – zaślubiny św. Józefa i Maryi, ucieczkę i powrót z Egiptu. W ostatniej kaplicy po stronie Epistoły znajduje się wyobrażenie świętego dźwigającego krzyż, być może św. Karola Boromeusza, a także inskrypcja Miserere mei (Zmiłuj się nade mną). Malowidło na sklepieniu kaplicy przeciwległej przedstawia św. Leopolda Austriackiego, rozdającego jałmużny, do którego Zbawiciel rzecze quod uni ex minimis meis fecistis, Mateusz 25, (czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście nie uczynili).

Kazalnicę otaczają postaci ewangelistów, opierających stopy na głowach swych symboli (anioł, lew, byk, orzeł). Na reliefach między figurami przedstawiono następujące sceny: między Mateuszem a Markiem – oczyszczenie świątyni, między Markiem i Łukaszem – kazanie dwunastoletniego Jezusa w świątyni, między Łukaszem i Janem – kazanie na górze. Baldachim kazalnicy przedstawia Synagogę i Kościół – stary i nowy testament. Synagoga trzyma tablice z przykazaniami, a anioł u jej stóp – chleby pokładne. Kościół ma tiarę i pastorał, u jego stóp znajduje się anioł z barankiem, zaś między nimi anioły z trąbami. Na pierwszym planie znajdują się społem zwierzęta dzikie i oswojone – lew i baranek, czyli spełnienie słynnego proroctwa Izajasza o pokoju w cesarstwie niebieskim. Obok kazalnicy wisi portret jezuity, ojca Franciszka von Hieronimi z inskrypcją P. Franciscus de Hieronymo, virtutibus apostolicis et miraculis clarus, obiit Neapoli 11. Maji 1716, aetatis suae 74, religionis 46 (cnotami apostolskimi i cudami sławny, zmarł 11. maja 1716, w wieku lat 74, 46 lat w zakonie spędziwszy).

Zachowały się jeszcze ławki z czasów jezuitów. Organy są nowe, obrazy drogi krzyżowej namalował Bernard Krause dla spalonego w r. 1776 kościoła kapucynów; po sekularyzacji w r. 1811 przeniesiono je do (katolickiego) kościoła farnego.

Na ścianie zamykającej chór organowy ojciec Kuben umieścił inskrypcję skromnie przemilczającą jego nazwisko: Picturam h-u-j-u-s (inaczej filtr nie przepuści :wink: ) templi ad Majorem Dei gloriam et sancti crucis honorem finivit quaedam manus societatis Jesu 27. November 1745 (Malowidła w tym kościele ku większej chwale Boga i chwale Krzyża Św. ręka z towarzystwa jezusowego 27. listopada 1745 r. ukończyła).

Na skutek późniejszego ukończenia zewnętrznej dekoracji kościoła, z pierwotnych planów Frischa można rozpoznać jedynie ogólną kompozycję fasady zachodniej. Według opisu Patzaka, fasada jest podzielona daleko wysuniętym gzymsem kordonowym na dwie partie (dolną i górną) o szerokości 3 osi okiennych, od strony frontu północnego i południowego przechodzącym w gzyms wieńcowy, na którym opiera się olbrzymi, dwuspadowy dach świątyni. Obie partie (górna i dolna) są z kolei podzielone czterema zwielokrotnionymi pilastrami doryckimi, bardziej stłoczonymi w narożnikach budowli, zaś luźniej rozstawionymi w osi portalu. Wysokie postamenty tychże pilastrów, sięgające mniej więcej połowy portalu, który według pierwotnego projektu miał być wspaniałą i bogatą kompozycją barokową z alegorycznymi wyobrażeniami wiary i nadziei, wyodrębniają cokół budowli, ozdobiony gurtami (tynku). Dekoracyjnie obramione i zwieńczone ozdobnymi szczytami nad łukami koszowymi wysokie okna dolnej, podwójnej kondygnacji, podobnie jak w przypadku budynku wrocławskiego uniwersytetu i konwiktu, tworzą dzięki bogatej sztukaterii podokienników kompozycyjną całość. Oba boczne okna górnej kondygnacji miały pierwotnie otrzymać architektonicznie wyraziściej wykształcone obramienie. Również znajdująca się na tej kondygnacji półokrągła nisza w centralnej, nadbudowanej części fasady, miała pierwotnie otrzymać bogate obramienie, pokryte segmentowym daszkiem i zwieńczone stiukowym kartuszem. W niszy zamierzano umieścić krucyfiks podtrzymywany przez anioły, który miał wyrzeźbić nyski rzeźbiarz, Karol Schlein. Dopełnieniem centralnej osi fasady zachodniej miała być architektonicznie zrytmizowana nadbudowa z monstrancją z imieniem Jezus, flankowana modlącymi się aniołami lub dekoracyjnymi, barokowymi wazami. Obie boczne osie górnej kondygnacji miały zostać zamknięte regularnymi, trójkątnymi tympaonami, wypełnionymi stiukowymi kartuszami, a nad nimi miały się wznosić właściwe, dwukondygnacyjne wieże z bogato obramionymi oknami dzwonnic, których kompozycja obejmowała także cyferblaty (zegarów wieżowych) i górne latarnie o odpowiednio dobranych proporcjach, zwieńczone barokowymi hełmami.

Również pierwotny projekt pięcioosiowych północnego i południowego frontu kościoła przewidywał bogatszą od obecnej formę architektoniczną, obejmującą – podobnie jak w dolnej, podwójnej kondygnacji fasady zachodniej – ustawioną na wysokich postamentach kompozycję korynckich pilastrów z okapowymi impostami i fryzami pod subtelnie wyprofilowanym gzymsem wieńcowym. W drugiej osi, licząc od wieży, przewidziano boczne drzwi o wysokości odpowiadającej cokołowi, także i tu zdobionemu gurtami tynku, gustownie obramionymi załamanymi fascjami, flankowane korynckimi kolumnami ze zwielokrotnionymi pilastrami w tle i ozdobione alegorycznymi figurami nad kordonowym gzymsem. Drzwi tworzyły jednolitą kompozycję ze znajdującym się nad nimi półokrągłym oknem, zwieńczonym segmentowym nadokiennikiem. Na pierwszej kondygnacji miały naprzemiennie występować nadokienniki szpiczaste i półokrągłe. Okna rzędu empor, pomniejszone proporcjonalnie do wymiarów głównych okien dolnych, miały być zwieńczone łukami koszowymi z małymi zwornikami na szczycie, a boczne pilastry – wznoszącymi się wspornikami z zawiniętymi do środka wolutami zamiast kapiteli. Co drugie okno górne miało się kompozycyjnie łączyć z leżącym pod nim oknem głównym dolną partią swego obramienia, zaś pozostałe miały być u dołu ozdobione wymodelowanymi ze stiuku kotarami, umieszczonymi między odwiniętymi na zewnątrz takimiż ornamentami wstęgowymi w formie dzwonków. Pionowa ściana zamykająca prezbiterium przechodzi w fantazyjnie wygięty szczyt, ozdobiony w narożnikach dekoracyjnymi barokowymi wazami.

Na obrazie Gleisenberga (chodzi o barwną rycinę, zamieszczoną poniżej, datowaną na 5. kwietnia 1813 r., której autorem był Ernst Gleisenberg) widzimy, jak niepozornie prezentował się nieukończony kościół z kikutami wież, przekazany przez jezuitów gminie katolickiej. Swą dzisiejszą postać wieże otrzymały dopiero w r. 1856 i mimo to należy ubolewać, że kościół nie został ukończony zgodnie z artystycznymi założeniami projektu Frischa.

Krypta pod kościołem rozciąga się mniej więcej od (linii) balasek aż do (linii) balustrady chóru organowego. Po raz ostatni otwarto ją we wrześniu 1925 r. (należy się spodziewać, że przypuszczalnie także po wojnie): Zachowały się tam jeszcze 22 trumny. Jedna z trumien jezuitów nosiła inskrypcję „w tej trumnie spoczywają prochy czcigodnego pana Krzysztofa Dittmanna, superiora rezydencji w Brzegu, ur. 28. lipca 1720, zm. 8. stycznia 1789”. Pod drugą ścianą pochowane są osoby świeckie, wśród nich członkowie rodziny brzeskiego kuratusa Bönischa – Joanna Genowefa, ur. Schiller, żona brata, radcy dworskiego i kryminalnego, Jana Józefa Bönischa, zm. w r. 1808 na tyfus; ich córki – Maria Luiza Mühler, ur. Bönisch (ur. 1785, zamężna z asesorem Mühlerem, zm. 1809) i Karolina, żona radcy komisji justycyjnej, Scholtza, ur. Bönisch (ur. 1774, zm. 1811). W pobliżu znajduje się pięć trumien dziecięcych, w których spoczywają dzieci rodziny Bönisch i jedno dziecko radcy komisji sprawiedliwości, Scholtza, następnie trumna Jana Józefa Bönischa, królewskiego radcy dworu i kryminalnego, komisarza justycyjnego, notariusza publicznego przy Królewskim Górnośląskim Urzędzie Zwierzchnim w Brzegu, dziedzica (..) na (?), (?) (w oryginale podano nazwy Rzetzik i Zdiertz – chodzi przypuszczalnie o wsie w okolicach Tarnowskich Gór) i Zawadzie na Górnym Śląsku, ur. 12. września 1744, wstąpił w związek małżeński 12. września 1774 w Chróscinie, zm. 14. września 1792.

1.JPG
Plik ściągnięto 281 raz(y) 449,3 KB

2.JPG
Plik ściągnięto 234 raz(y) 454,97 KB

3.jpg
Plik ściągnięto 194 raz(y) 171,16 KB

Ostatnio zmieniony przez Dziedzic_Pruski 2014-02-21, 08:47, w całości zmieniany 1 raz  
3 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2014-02-21, 08:49   Pojezuicki kościół Podwyższenia Krzyża Świętego, cz. 4.

Dokończenie, tekst nie zmieścił się w poprzednim przyczynku.

Kolumnę św. Trójcy nieopodal kościoła ustawiono w r. 1731. Jest to fundacja budowniczego kościoła, miejskiego mistrza murarskiego, Jana Krzysztofa Melchera. Od strony gimnazjum kolumna nosi następującą inskrypcję: Sacrosanctae atque indivisae Trinitati Virginique Mariae et Patronis, od strony zamku – Ad majorem Dei gloriam sine labe conceptae Virginis Mariae et Sanctorum Patronum honorem erigi fecit Johannes Chrisophorus Melcher, civis Bregensis, murariorum magister (Ku większej chwale Boga, bez skazy poczętej Najświętszej Maryi Panny i świętych patronów, Jan Krzysztof Melcher, obywatel Brzegu, mistrz murarski, tę statuę na cześć przenajświętszej, niepodzielnej Trójcy, Najświętszej Maryi Panny i św. patronów ustawić kazał). Wspomniane inskrypcje znajdują się w dolnej partii poczwórnej kompozycji kolumny. Następny człon przedstawia św. Rozalię w grocie, w narożnikach trzeciego członu znajdują się figury św. Jana Nepomucena (kanonizowanego w r. 1729), św. Józefa, między nimi – relief ze św. Barbarą, św. Rochem i św. Janem Chrzcicielem, zaś między dwoma ostatnimi – Najświętsza Maryja Panna z inskrypcją PH DeVotIonIs aC VeneratIon VM affeCtVS perpetVI (1731) (z wiecznym pobożnym poświęceniem i czcią). Ostatni człon przedstawia Trójcę św. W powstaniu kolumny, której autorem jest być może Schlein, mieli swój udział także jezuici.

Opis rycin (z poprzedniego przyczynku)

1. Rysunki projektowe Frischa – front północny i fasada zachodnia kościoła. Źródło: Bernhard Patzak, „Jesuitenbauten in Breslau” (Budowle jezuitów we Wrocławiu), Breslau 1918
2. Rysunki projektowe Frischa – rzut poziomy, wnętrze i przekrój poprzeczny kościoła. Na rysunkach widoczne są wspomniane w tekście adnotacje. Źródło: Bernhard Patzak, „Jesuitenbauten in Breslau” (Budowle jezuitów we Wrocławiu), Breslau 1918
3. Wspomniane w tekście rycina Ernsta Gleisenberga z widokiem placu Zamkowego i nieukończonego kościoła, datowana na 5. kwietnia 1813 r. Źródło: http://dolny-slask.org.pl/
Ostatnio zmieniony przez Dziedzic_Pruski 2014-02-21, 08:51, w całości zmieniany 1 raz  
2 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2014-02-22, 10:42   Pojezuicki kościół Podwyższenia Krzyża Świętego, cz. 4.

Wokół budowy kolegium

Po wzniesieniu kościoła jezuitów szczególnie uwidoczniło się to, co już dawno było faktem: wiodącej roli w katolickim życiu dawnej stolicy księstwa nie odgrywał ani kościół farny (tj. zamkowy św. Jadwigi), ani tym bardziej klasztor kapucynów, ale rezydencja jezuitów i ich wspaniały kościół. Gdy po zniszczeniu kościoła farnego św. Jadwigi przez oblężenie w r. 1741 gmina (katolicka) musiała odprawiać nabożeństwa w zakrystii, mogącej pomieścić najwyżej 30 osób, fakt ten stał się bardziej widoczny i uwidoczniłby się jeszcze silniej, gdyby urzeczywistniono zamiar wzniesienia kolegium. W tym celu należało jednak wpierw zakupić odpowiednie grunty.

26. października 1738 r. jezuici zakupili sąsiadujący z ich rezydencją dom Schillera po drugiej stronie kościoła. Dom ten miał służyć za gimnazjum i kosztował 1440 florenów. Ze względu na to, że gimnazjum miało służyć dobru ogółu, miasto zatwierdziło zakup, a na tej podstawie uzyskano 14. listopada 1738 r. cesarskie potwierdzenie.
Jednak grunty znajdujące się w posiadaniu jezuitów w dalszym ciągu nie wystarczały do postawienia obszernego gmachu kolegium, a ogród na północ od kościoła nie mógł zostać zabudowany, gdyż spowodowałoby to zasłonięcie widoku na zamek. Dlatego też dalsza budowa możliwa była jedynie w kierunku na zachód i południe. Gdy wynikła więc możliwość zakupu domu Waldaua przy ul. Pańskiej, sąsiadującego z domem Schillera, który z kolei sąsiadował z rezydencją, było to jezuitom bardzo na rękę. 22. września 1744 r. król wydał Wolfgangowi Bernardowi von Waldau i Klein Rosen zezwolenie na sprzedaż swego brzeskiego domu, należącego do fideikomisu. Jednak ze względu na to, że dom był w ruinie, nie znalazł się żaden kupiec. 23. sierpnia 1745 r. (brzeski superior jezuitów) Regent zwrócił się więc do króla z prośbą o pozwolenie na zakup rzeczonego domu przez rezydencję za cenę 200 talarów, gdyż ten znajduje się zaraz obok domu obywatela Pawła Schillera, zakupionego „dla w gimnazjum studiującej młodzi katolickiej adaptowania”, załączając cesarskie zezwolenie na zakup domu Schillera z 14. listopada 1738 r. 31. sierpnia król wezwał wrocławski Urząd Zwierzchni do zbadania „czy brzeskim jezuitom, bez zastrzeżeń żadnych oraz bez dla ogółu i króla szkody, zezwolenie na zakup domu Waldaua danym być może”. Ponieważ tryb urzędowy poprzez wszystkie instancje już wówczas nie zawsze bywał najszybszy, Regent stracił cierpliwość i 4. marca 1746 r. napisał następujący list: „ Wysławszy już przed miesiącami trzema na Waszej Królewskiej Mości ręce – przez Waszej Królewskiej Mości Urząd Zwierzchni we Wrocławiu - pismo gabinetowe in puncto domu Waldaua w Brzegu sprzedania, do czasu żadną w tej sprawie rezolucją najłaskawszą ucieszonym nie będąc, a tymczasem inni kupcy do kupna się sposobią i periculum in mora (niebezpieczeństwo w zwłoce), przeto najuniżeniej proszę, by Wasza Królewska Mość w sprawie tej bez zwłoki dalszej przez Królewską Wojenna i Domenalną Komorę zgodność z rzeczonym, najłaskawszym rozkazem gabinetowym wydać raczyła, bym z Waldaua administratoribus (rządcami) rzecz mógł zamknąć i zakup przyśpieszyć, pozostając Waszej Królewskiej Mości najpokorniejszym (sługą) ojciec Karol Regent”.
7. marca Komorze Wojennej i Domenalnej Urzędu Zwierzchniego zlecono udzielenie odpowiedzi, czy i co ma do przypomnienia w sprawie sprzedaży domu Waldaua, ale 15. marca komora dopiero wniosła do Urzędu o przesłanie królewskiego rozkazu gabinetowego, na który „skoro sentymentów naszych na ich wezwanie objawić nie szczędzimy”. Niestety nie zachowały się akta mówiące o wyniku sprawy.

Tymczasem na sprzedaż wystawiono także dom Kranischstädta na gruncie należącym do miasta i sąsiadujące z nim kamienice, podlegające jurysdykcji kolegiackiej. Superior Provin wnosił zatem 24. września 1746 r. do wrocławskiej komory o pozwolenie kupna tychże domów, których właściciele byli zadłużeni, a one same popadały w ruinę. „Jako że obok nowo wzniesionego kościoła się znajdują i ambitem z nimże połączonymi być mogą, do budowy nowego kolegium nabyć je postanowiłem. Mieście szkoda żadna się nie stanie, jako że ganek ruchowi na ulicy wadzić nie będzie”. Z powyższego fragmentu wynika, że tymczasem zmieniła się lokalizacja planowanego kolegium, które miało pierwotnie powstać jako przedłużenie frontu kościoła wzłóż ulicy Pańskiej (dziś na tym odcinku Górnej), czemu być może przeszkodziło niepowodzenie przy zakupie odpowiednich gruntów. Teraz gmach kolegium planowano widocznie wznieść po drugiej stronie ulicy, naprzeciw kościoła, i połączyć gankiem przerzuconym nad ulicą. 30. września komora wezwała brzeskiego radcę wojennego von Armina (czyżby zastanawiająca zbieżność nazwiska i (drugiego) imienia :wink: ) do zbadania sprawy, po czym ten 24. października zarekomendował królowi udzielenie zezwolenia. Zastanawiającym jest, że wszystkie zakupy jezuitów – te dokonane i jeszcze bardziej te planowane - coraz bardziej przesuwały ich w stronę Wzgórza Wróblego, czyli w miejsce dawnego klasztoru dominikanów.

Budowa kolegium nie doszła jednak do skutku i wcale nie dlatego, że zabroniłby tego Fryderyk II, lecz wskutek spowodowanej przezeń zmiany stosunków – zarząd i administracja miasta przeszły w ręce protestantów, a dotychczasowi urzędnicy wyznania katolickiego opuszczali Brzeg, a tym samym zmiejszała się liczba młodzieży, którą można by było wysłać do katolickiej szkoły. Przede wszystkim zaś finansowe obciążenie klasztorów przez rządy pruskie wzrosło tak niepomiernie, że podejmowanie dalszych przedsięwzięć stało się niemożliwe. Jezuici nie byli w stanie dokończyć rozpoczętej budowy kolegium wrocławskiego, a tym bardziej rozpoczynać nowej w Brzegu. Tym sposobem brzescy jezuici pozostali aż do rozwiązania zakonu w swych dawnych kwaterach w domach urzędu grodzkiego i kolegiackiego. Inwentaryzacja z r. 1761 wykazała, że do ich dyspozycji pozostawało dziewięć izb – dwie służyły za izby lekcyjne, jedna za kaplicę domową i jedna za refektarz. Zaprawdę skromne to było mieszkanie dla pięciu do dziewiąciu ojców.

Rysunki projektowe Frischa dla gmachu brzeskiego kolegium zostały przypuszczalnie sporządzone w r. 1735. Gmach miał się łączyć z południowym frontem kościoła w nieco skośnej linii ku miastu. Delineationes Collegii (tj. projekt, rysunki) nie były ostateczne i w zależności od rezultatu negocjacji w sprawie zakupu gruntów mogły ulec zmianie. Zachowana do dziś rezydencja na wschód od kościoła (dziś dom parafialny) miała zostać rozbudowana w stronę miasta, przy czym żywiono nadzieję na zakup dużej kamienicy Waldaua przy ul. Pańskiej. Dlatego pierwszy rysunek zawiera notę Si domus de Waldau empta, poterit et aliunde debebit aliter disponi. (o ile dom Waldaua opróżniony i posiadany i o dalsze trzeba mieć staranie). A oto jak projekt kolegium opisuje Patzak: Rzut poziomy przedstawia kompleks budynków, mający się zasadniczo składać z przedniego, zachodniego traktu głównego i ustawionego doń pod kątem prostym południowo-wschodniego skrzydła bocznego. Ponieważ teren opada ku wschodowi, zatem nieco asymetryczny, lecz mimo to malowniczy kompleks kolegium zamierzano rozszerzyć od tyłu o taras, wsparty na półkolistej ścianie oporowej. Trakt główny, będący założeniem o trzynastu osiach okiennych, miał w szóstej osi okiennej, licząc od kościoła, otrzymać portal, prowadzący do kolonady i dalej do leżącej za nim amfilady pokoi i klatki schodowej, znajdującej się w czwartej i piątej osi okiennej. Do skrzydła bocznego miały prowadzić zewnętrzne schody z tarasu dziedzińca, otoczonego ozdobnym murem z wnękami i ozdobionego fontanną. Od zwróconej ku miastu strony południowej (wg. rysunku chodzi tu raczej o stronę północno-wschodnią) dziedziniec miało zamykać wąskie skrzydło ze stajniami. Platforma dziedzińca miała być skomunikowana z leżącym niżej ogrodem dwoma bocznymi ciągami schodów przy wysuniętym w formie eksedry ryzalicie muru oporowego. Na drugim piętrze, mającym charakter mezzanino (międzypiętra), w środkowej osi traktu głównego miało się znajdować oratorium.

Doskonały i przemyślany przez Frischa w najdrobniejszych szczegółach rzut pionowy zewnętrznego, zachodniego frontu budynku został uformowany w stylu całkowicie odpowiadającym temu, jaki posiadają fronty wrocławskiego uniwersytetu i tamtejszego konwiktu jezuitów. Ustawione na wysokim postamencie kompozycje pilastrów wzdłuż całej wysokości budynku podkreślają pojedyncze osie na końcach frontu budynku, zaś jego centrum – trójosiowy ryzalit pozorny. Ponadto w Brzegu, przed podwójnymi pilastrami korynckimi na końcach frontu (z rysunku wynika, że ten opis dotyczy raczej środkowej osi frontu z portalem, a nie jego końców, co pozwala przyjąć, że doszło do pomyłki), na półkolistych konsolach w formie kolumn miały zostać ustawione statuy. Całości miała dopełnić facjata, ożywiona fantazyjnymi pilastrami i zwieńczona wspartym na wolutach, wypełnionym kartuszem szczytem segmentowym, przypominającym prostszy w formie szczyt konwiktu św. Józefa we Wrocławiu. Wspaniałą kompozycją miał być również portal brzeskiego kolegium – jego wyraziście wymodelowane w kontrastach światła i cienia obramienie i opleciony subtelnie wyprofilowanymi i załamanymi fascjami wjazd miały flankować korynckie kolumny na ustawionych pod kątem postamentach. Na kolumnach miało się wspierać okapowe belkowanie ze statuami, a ku bramie odchodzić dwuczłonowe, zwielokrotnione pilastry. Na tej kompozycji miał się wspierać wielokrotnie wcięty łuk koszowy, pod którym miał zostać umieszczony fantazyjnie wymodelowany kartusz z inicjałem imienia Jezus (IHS), wsparty na zworniku (łuku właściwej bramy). Zgodnie z podreśloną w pionie przez pilastry kompozycją fasady, osie jej okien – począwszy od prostokątnych luk w ozdobionym typowymi gurtami tynku cokole piwnicznym, poprzez obramione w stylu Pozzo (Andrea del Pozzo – jezuicki malarz iluzjonistyczny i architekt) okna głównego piętra, aż po kwadratowe okna mezzanino (międzypiętra) - kompozycyjnie połączone podokiennikami, podobnie jak w przypadku gmachu uniwersytetu wrocławskiego. Zastosowanie tego środka miało – poprzez zmianę perspektywy - (pozornie) zwiększyć wysokość jedynie dwukondygnacyjnego gmachu. Nad bogato wyprofilowanym wieńcowym gzymsem miał się wznosić mansardowy dach, ożywiony lukarnami (facjatami) i malowniczo zarysowany swymi załamanymi płaszczyznami.

Frontony od strony dziedzińca, ze względu na spadek terenu trójkondygnacyjne, zostały zaprojektowane w prostszej formie niż fasada główna. Wspomniany już taras dziedzińca, opleciony przedpiersiem z niszami i ozdobiony fontanną, świadczy o subtelnym wyczuciu architekta i umiejętności wkomponowania pałacowej architektury gmachu w naturę i płynnego przejścia od surowego porządku architektonicznego do otaczającego go krajobrazu ogrodowego.

Bezsprzecznie należy się zgodzić z opinią Patzaka, że niesłusznie zapomniany śląski architekt, Józef Frisch, okazał się nie tylko wybitnym przedstawicielem tak znakomicie reprezentowanego na Śląsku przez Krzysztofa Tauscha stylu Pozzo, lecz także samodzielnym architektem, potrafiącym kreatywnie połączyć celowość z formą artrystyczną. W związku z tym należy przyjąć, że wkład Tauscha w ogólną koncepcję brzeskich przedsięwzięć budowlanych (jezuitów) był bardziej bezpośredni, podczas gdy wyrażone uznanie za w najwyższym stopniu artystyczne dopasowanie tejże koncepcji do warunków terenowych przysługuje Frischowi.

W pełni należy także podzielić pogląd Patzaka, że niezrealizowanie projektu budowy kolegium należy uznać za godne ubolewania, gdyż „dzięki realizacji tej wspaniałej koncepcji architektonicznej, imponujący zbiór prawdziwie monumentalnych budowli barokowych na Śląsku powiększyłby się o kolejne znamienite dzieło sztuki budowlanej”.

Opis rycin

1. Rysunki projektowe Frischa – główna i tylna fasada kolegium. Źródło: Bernhard Patzak, „Jesuitenbauten in Breslau” (Budowle jezuitów we Wrocławiu), Breslau 1918
2. Rysunki projektowe Frischa – rzuty poziome kolegium. Czarna obwódka w dolnym, lewym rogu rysunku przedstawia kościół. Źródło: Bernhard Patzak, „Jesuitenbauten in Breslau” (Budowle jezuitów we Wrocławiu), Breslau 1918
3. Rysunki projektowe kościoła i kolegium. W górnym lewym rogu widoczny front północny kościoła i fasada główna kolegium. Źródło: http://www.herder-institut.de/startseite.html

1.JPG
Plik ściągnięto 218 raz(y) 427,34 KB

2.JPG
Plik ściągnięto 158 raz(y) 469,13 KB

3.jpg
Plik ściągnięto 226 raz(y) 134,03 KB

3 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2014-03-01, 16:18   Jeszcze o kościele św. Krzyża

Cytat:
W jednej z kaplic wisi madonna z dzieciątkiem – znakomity obraz na desce, pochodzący ze szkoły staroniemieckiej. Uduchowione spojrzenie madonny i żywy koloryt obrazu kontrastują z nieco osobliwym otoczeniem męczenników.


Madonna.jpg
Z sieciowych zbiorów Instytutu Herdera.
Plik ściągnięto 206 raz(y) 49,24 KB

2 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2014-03-06, 11:25   

Spróbujmy jeszcze zebrać – niestety mocno rozproszone informacje o pozostałych brzeskich kościołach!

Synagoga izraelicka

Niezwykle skąpe informacje nt. synagogi odnajdujemy w pracy "Briegische Chronik oder gedrängte Ortsbeschreibung und Geschichte der Stadt Brieg von deren Entstehung an bis auf unsere Tage. Ein Beitrag zur Schlesiens Staats-, Religions- und Cultur-Geschichte zur Belehrung und Unterhaltung für Einheimische und Fremde" (Kronika brzeska lub zwarty opis miasta i historii Brzegu od jego założenia aż po nasze dni. Przyczynek do państwowej, religijnej i kulturalnej historii Śląska dla pouczenia i zabawienia dla miejscowych i obcych), Karl August Schmidt, Brieg 1845. Informacji tych jest niestety znacznie mniej niż wstępu do nich.

Synagoga, będąca własnością gminy izraelickiej, znajduje się przy ulicy Długiej. Jej wystrój podporządkowany jest wymogom praktyczności. 13. września 1798 r. synagoga została odnowiona i na nowo wyposażona.

Staroluterański kościół św. Łukasza

Skąpe wiadomości na temat kościoła i parafii podane są na stronie internetowej sieci genealogicznej. Link

Kościół wzniesiono w r. 1897 na mocy generalnej koncesji króla Fryderyka Wilhelma IV, udzielonej staroluteranom, którzy nie chcieli się przyłączyć do (pruskiego) kościoła unijnego.
Gmina (staroluterańska) istniała tu już od r. 1830 i liczyła na końcu 650 dusz, obejmując nie tylko obszar miasta, lecz również wsie powiatu, a także Nysę i Prudnik. Kościół dysponuje 400 miejscami siedzącymi, obraz ołtarzowy przedstawia zmartwychwstanie Chrystusa, zaś organy wykonała firma Schlaak i Synowie ze Świdnicy. Ostatnim proboszczem był Paul Schröter, równocześnie superintendent wrocławskiej diecezji Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Staopruskiego, liczącej 16 probostw, zamieszkały w Klitten w powiecie Niska (na Łużycach).

Następnie sięgamy jeszcze po pracę „Eine schlesische Perle – Brieg – Bauten erzählen” (Śląska perła, Brzeg – budowle mówią), Dorothea Tscheschner, Berlin, 2004.

Oprócz (wież) katolickiego kościoła św. Krzyża i ewangelickiego św. Mikołaja, w panoramie miasta pojawiła się w roku 1897 spiczasta wieża nieco skromniejszego, neogotyckiego kościóła staroluterańskiego pod wezwaniem św. Łukasza – klinkierowej budowli przy (dzisiejszej) ul. Łokietka. Gmina staroluteran nie przystąpiła do proklamowanej przez Fryderyka Wilhelma III w r. 1830 „Unii” kościołów ewangelickich. Trwającym 10 lat prześladowaniom kres położył jego następca (Fryderyk Wilhelm IV), lecz staroluteranie musieli działać jako wolny kościół, pozbawiony państwowych dotacji. Zaskakujące, że gmina zebrała środki na budowę własnego kościoła na ówczesnej Niwie Starobrzeskiej (chodzi o nazwę lokalną Briegischdorfer Flur), a w roku 1908 nawet na budowę sąsiadującego z nim, sporego domu parafialnego. Sporządzenie planów i wykonanie robót budowlanych powierzono brzeskiemu mistrzowi murarskiemu o nazwisku Schmid. W roku 1906 gmina utworzyła własną parafię, a wkrótce stała się także kościołem garnizonowym dla zjednoczonych protestantów (jeden z odłamów kościoła ewangelickiego).

Dom wspólnoty zieloświątkowców

O tej wspólnocie była już na forum mowa. Od maja 1897 r. zielonoświątkowcy spotykali się w sali ówczesnego Domu Rzemiosła, czyli w swej dzisiejszej siedzibie. Jeszcze w tym samym roku zapadła decyzja o budowie własnego domu wspólnoty. W tym celu zakupiono grunt przy ul. Polnej (Jana Pawła II), a już 8. grudnia poświęcono budowlę. W budynku wspólnoty urządzono po wojnie teatr, a później m.in. kino „Związkowiec” i salę gimnastyczną.

Kościół Miłosierdzia Bożego

Informacje o ostatnim brzeskim kościele można znaleźć na stronie internetowej parafii.

W niniejszym wątku dokonano przeglądu i podano informacje lub przynajmniej strzępy informacji nt. wszystkich brzeskich kościołów – od czasów najdawniejszych aż do współczesności. Nie oznacza to jednak, że wątek można zamknąć. W związku z postępującą cyfryzacją zasobów bibliotecznych i archiwalnych pojawiają się wciąż nowe materiały. Ostatnio regularne poszukiwania w sieci zaowocowały np. bardzo ciekawymi materiałami nt. kościoła św. Mikołaja, które zostały już częściowo wykorzystane w pokrewnym wątku o joannitach. Zachęcam do współpracy i publikowania dalszych materiałów, zwłaszcza z historii najnowszej.
Ostatnio zmieniony przez Dziedzic_Pruski 2014-03-06, 11:29, w całości zmieniany 1 raz  
1 UP 0 DOWN
 
kwm 



Wiek: 49
Dołączył: 30 Lis 2005

UP 411 / UP 33



Wysłany: 2015-03-12, 18:32   Re: Z historii brzeskich kościołów

Dziedzic_Pruski napisał/a:
Długość nawy wynosi 114 ¼ łokcia, szerokość – 29 łokci, zaś wysokość – od posadzki do sklepienia – wynosi 49 ¼ łokcia.


Czy posiadamy dokladne (nie przyblizone) wymiary tej swiatyni w metrach? Pytam dlatego, ze ostatnio na jednym z forow czytalem dyskusje nt. najwiekszych slaskich swiatyn, i wspomniano tam, ze nigdzie nie mogli znalezc dokladnych wymiarow kosciola sw. Mikolaja w Brzegu. Chodzilo o wysokosc nawy glownej.
Wtedy zdalem sobie sprawe, ze faktycznie wszedzie jest napisane, ze jest to jedna z najwyzszych naw na Slasku, majaca prawie 30m wysokosci, ale prawie robi wielka roznica, poniewaz przykladowo kosciol w Strzegomiu ma te wysokosc podana z dokladnoscia do 20cm. Trudno tez przeliczyc lokcie na metry, bo jak wiadomo maja one rozna dlugosc w zaleznosci od okresu, lokalizacji...
Ostatnio zmieniony przez kwm 2015-03-12, 18:33, w całości zmieniany 2 razy  
0 UP 0 DOWN
 
anthropos 



Wiek: 58
Dołączył: 22 Paź 2007

UP 352 / UP 54



Wysłany: 2015-03-12, 20:55   

Alicja Karłowska-Kamzowa w pracy Fundacje artystyczne księcia Ludwika l brzeskiego, Opole-Wrocław 1970, s. 87, podaje następujące wymiary: długość świątyni 62,27 m, nawa główna: 29 m wysokości i 8,20 m szerokości.
1 UP 0 DOWN
 
anthropos 



Wiek: 58
Dołączył: 22 Paź 2007

UP 352 / UP 54



Wysłany: 2015-03-23, 15:54   

Proporcje wymiarów nawy podane w łokciach i metrach nie zgadzają się. Czy można zweryfikować źródło podające wymiary w łokciach?
1 UP 0 DOWN
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Zobacz posty nieprzeczytane

Skocz do:  

Tagi tematu: brzeg, koscioly


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template BMan1Blue v 0.6 modified by Nasedo
Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 35
Nasze Serwisy:









Informator Miejski:

  • Katalog Firm w Brzegu