Wysłany: 2007-08-23, 21:54 Straż pożarna na sygnale!
Witam! Mieszkam na rogu ulicy Sikorskiego i Saperskiej (w nowym bloku wojskowym). Każdego dnia a szczególnie każdej nocy non stop słyszę tyko huk jadących na sygnale strażaków i karetek pogotowia jadących bądź to w stronę Opola, autostrady bądź miasta. Ja nie jestem człowiekiem, który ma problemy ze snem i za dużo wolnego czasu aby wystawać na balkonie i słuchać co się dzieje wokół, ale ... mam dwoje małych dzieci, jedno ma roczek.
Pytam się jaki jest sens o godz. 2.00 w nocy jechać przez całe miasto na sygnale dźwiękowym, cz świetlny by nie wystarczył. Zadzwoniłem z ciekawości do strażaków i zostałem potraktowany jak czubek! Chyba za dużo wymagam a może to mój problem.
Może ktoś zna jakieś zasady formalne, które określają korzystanie z sygnalizacji w nocy w terenie zabudowanym! Pozdrawiam Strażaków.
mamy tu na forum Brandmana i jeszcze co najmniej jednego strażaka to moze coś odpowiedzą?
dla mnie to bardzo ciekawy temat - z jednej strony corell ma rację - to jest uciążliwe i w nocy wydaje się niepotrzebne, z drugiej pewnie strażacy podaliby kilka argumentów za używaniem sygnału
mi nasuwa się np. taki: jest ciemno, pusto, szeroka ulica Sikorskiego - nic tylko nią pruć np. 90 na godzinę (tak pewnie myśli sobie nie tylko jeden z naszych znanych z brawury forumowiczów, ale i wielu innych młodych naśladowców Kubicy); w takich warunkach o 2 w nocy to nawet nie jest specjalnie niebezpieczne - chyba że nagle z podporządkowanej Saperskiej nie wyjedzie kilkutonowy wóz strażacki!!!
gdyby strażacy nie włączyli syreny, to skręcając w lewo w stronę obwodnicy kierowca-strażak albo musiałby zwolnić do 15 km/h i rozglądnąć się czy nic nie jedzie, albo ryzykować i jechać w ciemno; niby ryzyko niewielkie, bo to 2 w nocy, ale...
przecież bez syreny to nie jest samochód uprzywilejowany (same migające światła to tylko sygnał grzecznościowy dla innych kierowców) i w razie wypadku kierowca-strażak nie tylko miałby na sumieniu ewentualne ofiary, nie tylko nie zdążyłby do pożaru, ale i pewnie wyleciałby z pracy?
chętnie poczytam polemikę
i też pozdrawiam strażaków
przecież bez syreny to nie jest samochód uprzywilejowany
tak niestety jest, wg Kodeksu Drogowego pojazd uprzywilejowany to pojazd który wysyła sygnały świetlne i jednocześnie dźwiękowe, przy czym musi mieć włączone światła mijania lub drogowe, więc w innym przypadku
Jamps napisał/a:
musiałby zwolnić do 15 km/h i rozglądnąć się czy nic nie jedzie
a po co zwalniać, skoro można się bez tego obejść ( i przy okazji obudzić dzieci Corella )
Ostatnio zmieniony przez Kathia 2007-08-23, 22:35, w całości zmieniany 1 raz
Ja to chyba mam mały problem, co będą mówić ci, którzy zamieszkają w tym drugim bloku (bezpośrednio naprzeciw Straży) hehe.
Może masz rację ale wydaje mnie się, że jadąc Sikorskiego w kierunku obwodnicy zobaczył był wóz strażacki z włączonymi światłami sygnalizacyjnymi już na wysokości bramy Jednostki Wojskowej. A tablica oznaczająca koniec terenu zabudowanego jest dopiero na przed Pawłowem. Ja jakoś sobie poradzę (zamykam okna na cztery spusty) ale jestem niemile zaskoczony ruchem na tej ulicy. Poprzednio mieszkałem 1,5 roku we Wrocławiu na ul. Lotniczej i porównując miałem tam cisze jak w skansenie przyrody hehe...
ja bym to ujął trochę inaczej: nie powinien zwalniać, jeśli poważnie traktuje swoją pracę, tylko jednak włączyć sygnał (i przy okazji obudzić dzieci corella - mogę tylko współczuć i piszę to szczerze)
może zresztą zwalniają czasem? jak wezwanie nie jest pilne, bo np. jadą tylko wyciągnąć samochód (bez pasażerów) z rowu? tylko wtedy nikt nie słyszy syreny i nikt o tym nie wie
Ostatnio zmieniony przez Jamps 2007-08-23, 22:41, w całości zmieniany 1 raz
A ja mieszkam zaraz obok szpitala, z którego wyjeżdżają karetki i w nocy nigdy nie jadą na sygnale... Nawet o 21 czy 22 nie włączają syreny, tylko światełko puszczają...
Ja jakoś sobie poradzę (zamykam okna na cztery spusty) ale jestem niemile zaskoczony ruchem na tej ulicy. Poprzednio mieszkałem 1,5 roku we Wrocławiu na ul. Lotniczej i porównując miałem tam cisze jak w skansenie przyrody hehe...
mam rodzinę na osiedlu przy 1. Brygady z oknami na teren straży i też słyszą każdy wyjazd (nawet wezwania dyżurnego przez strażacki megafon też ładnie i wyraźnie słychać), choć z czasem się przyzwyaczili i już ich to nie budzi
życzę takiej samej reakcji organizmu
No bez przesady... ja mieszkam na przeciw ratusza i co w nocy ma nie bimbac ? bo po co jak nikt nie spogląda na niego i tak ? .... Kwestia przyzwyczajenia - Pozdrawiam
Powiem to z punktu widzenia osoby która uczestniczy w wyjazdach straży. Owszem niby można by się obyć bez sygnału dźwiękowego ale wtedy nie jest to już pojazd uprzywilejowany. Sam sygnał błyskowy nie często jest dostrzegany w nocy przez kierowców innych pojazdów. Pomimo tego że pojazd jest uprzywilejowany ( włączone sygnały świetlne i dźwiękowe ) obowiązują go takie same przepisy jak innych kierowców. Praca kierowcy pojazdu uprzywilejowanego nie jest wcale łatwa. Musi mieć oczy dookoła głowy gdyż nie może wtargnąć na skrzyżowanie niczym święta krowa. Musi się upewnić czy pojazdy które są na drodze z pierwszeństwem faktycznie widzą pojazd uprzywilejowany i ustąpią mu drogi. Jeżeli tego nie zrobią pełną odpowiedzialność za wjazd na skrzyżowanie z drogi podporządkowanej i spowodowanie kolizji bądź też wypadku ponosi kierowca pojazdu uprzywilejowanego ( pomimo włączonych sygnałów dźwiękowych i świetlnych ).
Proszę o zrozumienie że sygnały dźwiękowe pozwalają na uzyskanie nawet kilku minut ( często te minuty ratują komuś życie gdyż jak najszybsze dotarcie do ofiary decyduje o tym czy osoba przeżyje ). Jeżeli ktoś, kiedyś znajdzie się w sytuacji że potrzebuje pomocy i straż czy inne służby ratownicze nie dotrą na czas, co spowoduje tragedię w rodzinie, dopiero wtedy pomyśli że jednak te minuty dają życie i pozwolą uniknąć tragedii.
Jazda na sygnale dźwiękowym więc nie jest widzimisię kierowcy lecz polega na jak najszybszym dotarciu do ofiary. Dyspozytor który otrzymuje zgłoszenie nie widzi zdarzenia do jakiego doszło więc musi brać pod uwagę najtragiczniejsze wersje. Jeżeli wyśle zastęp straży bez sygnałów dźwiękowych i świetlnych bo stwierdzi, że straż będzie musiała tylko wyciągnąć auto z rowu czy też będzie potrzebna do posprzątania szkła,a na miejscu okaże się że szybka reakcja strażaków pozwoliła by na uwolnienie ofiary z auta i to by zdecydowało o jego życiu, poniósł by konsekwencje swojej decyzji w charakterze służbowym jak i moralnym ( będzie myślał, że przez błędną decyzję ktoś poniósł śmierć ).
Więc jeszcze raz proszę o wyrozumiałość dla służb ratowniczych, naprawdę wyjazdy z sygnałami dźwiękowymi i świetlnymi nie są dla nich zabawą, jest to dla nich obowiązek udzielenia pomocy innym ludziom. Gdyby nie te służby pogrzeby naszych bliskich były by znacznie częstsze.
Pamiętam na sesje rady miejskiej ktoś poruszał ten temat
Wtedy było podsumowanie roku.
Komendant straży dokładnie wszystko wyjaśnił radnemu i był koniec temat. Yasiu napisał wszystko ze szczegółami... j/w
Patrzysz corell pewnie na Niemców bo u nich jest taki przepis ze dojeżdżając do skrzyżowania włączane są sygnale dźwiękowe, tylko często gęsto widać niemieckie karetki na stłuczkach czy też kolizjach na skrzyżowaniu bo jechała on do wypadku...
Myślę ze nie ma co narzekać, przyzwyczaić się w końcu tu chodzi o życie ludzkie.
Trochę się nasz administrator zagalopował z tymi obostrzeniami dotyczącymi pojazdów uprzywilejowanych: z tego wynika że właściwie pojazdy uprzywilejowane żadnych przywilejów nie mają
yasiu napisał/a:
Pomimo tego że pojazd jest uprzywilejowany ( włączone sygnały świetlne i dźwiękowe ) obowiązują go takie same przepisy jak innych kierowców.
Niezupełnie. Zwykły kierowca, nawet "uczestnicząc w akcji związanej z ratowaniem życia, zdrowia ludzkiego lub mienia" nie może "Kierujący pojazdem uprzywilejowanym może, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych (art 53). Tak więc nie tylko może się do pewnych przepisów nie stosować, ale i nie do końca prawdziwe jest zdanie:
yasiu napisał/a:
Jeżeli tego nie zrobią pełną odpowiedzialność za wjazd na skrzyżowanie z drogi podporządkowanej i spowodowanie kolizji bądź też wypadku ponosi kierowca pojazdu uprzywilejowanego ( pomimo włączonych sygnałów dźwiękowych i świetlnych ).
(No bo skoro może się nie stosować i skoro według art 9 kierowca jest obowiązany ułatwić przejazd pojazdu uprzywilejowanego to kto złamał przepis w razie stłuczki?)
Jak łatwo wywnioskować Straż, Policja czy Pogotowie Ratunkowe nie spełniając jednego chociaż z warunków pojazdu uprzywilejowanego biorą całą odpowiedzialność na siebie za ewentualną kraksę czy inne przewinienie. Wtedy faktycznie całą wina leży po stronie kierowcy (bądź dowódcy jeśli wydał taki rozkaz). Dlatego nic dziwnego nie ma w tym, że jadący do zdarzenia używają wszystkich czynników powodujących że ich pojazd jest uprzywilejowany.
Inaczej: oczywiście mogą używać tylko świateł w nocy, ale robią to na własną odpowiedzialność. A z tego co wiem kilkakrotnie się na tym "przejechali" więc już tego nie robią.
Jeśli chodzi o karetki pogotowia to w mieście sygnał dzwiękowy i sygnał błyskowy obowiązuje jako że jest to pojazd uprzywilejowany i bez względu napore dnia czy nocy sygnał musi (powinien) być włączony jako sygnał ostrzegawczy. Natomiast na trasie czy w innych miejscach sam sygnał świetlny tez jest wystarczający. Nie jednokrotnie byłem świadkiem jak jechała karetka tylko z włączonymi światłami ale, jak zbliżała się do wiekszej koluimy aut to wtedy obowiązywał sygnał i dzwiękowy i sygnał świetlny.
Włączenie sygnału w dużej mierze zalezy też od kierowcy jako że to oni są doświadczeni i wiedzą kiedy moą to włączyć, a także od dyspozytora i/lub lekarza (kierownika zespołu) o uruchomieniu sygnałów.
Hey
Tak ogólnie to również szkoda mi mieszkańców z okolicy Sikorskiego , Chorążych itd.
Lecz niestety przepisy są ściśle sprecyzowane i niezastosowanie się do nich może mieć niezbyt przyjemne skutki dla kierowcy i d-cy wozu strażackiego.
Dla wyjaśnienia dodam mały cytat z kodeksy ruchu drogowego:
"pojazd uprzywilejowany - pojazd wysyłający sygnały świetlne w postaci niebieskich świateł błyskowych i jednocześnie sygnały dźwiękowe o zmiennym tonie, jadący z włączonymi światłami mijania lub drogowymi;
więc wszystko w temacie.
Podobała mi się wypowiedź jednego z forumowiczów który mieszka gdzieś na osiedlu przy Saperskiej " do wszystkiego idzie przywyknąć "
Zaproszone osoby: 3
Wiek: 35 Dołączyła: 26 Mar 2007
0 / 0
Skąd: CDŚ
Wysłany: 2007-08-26, 13:16
wojtazik napisał/a:
Kwestia przyzwyczajenia
też tak sądze... ludzie mieszkają koło ratusza, koło Ibizy, szpitala czy torów(jak np. ja ) ale do wszystkiego da sie przyzwyczaić, tylko potrzeba na to troche czasu, a wydaje mi sie że wymagać od straży, żeby nie jeździła na sygnale to troche za dużo...
pzdr
Jak w piosence "...jedzie, jedzie straż ogniowa trąbka gra....". Cóż to za straż, jak nie jedzie do pożaru na sygnale (trąbce). Odgłos syreny wpływa na podniesienie ducha bojowego strażaków. A tak mówiąc poważnie, kilkanaście lat temu sam niebieski "kogut" bez syreny wystarczył, aby zrobić przejazd dla uprzywilejowanego pojazdu. Przy obecnych zwyczajach na drodze jedynym wyjściem jest jazda czołgiem, wtedy sygnał będzie zbędny a wystarczy niebieski "kogucik".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum