Wysłany: 2007-11-19, 22:45 Kto odpowiedzialny za wypadek na dziurawej drodze?
Dzisiejsza sytuacja jaką miałem na drodze spowodowała burzę w moim mózgu. Otóż jadąc drogą w powiecie Kluczborskim poza terenem zabudowanym wjeżdżając w zakręt poczułem jak nagle podrzuciło mi auto i tył prawie zaczął mnie wyprzedzać. Jechałem 70 km/h co pozwoliło mi skontrować kierownicą i bezpiecznie wyjść z poślizgu. Droga sucha i brak jakichkolwiek liści na drodze. Jak już ochłonąłem wyszedłem z auta by sprawdzić co wywołało tak dziwną reakcję auta. Okazało się że pod drogą jest korzeń który wypiętrzył drogę na dość dużą wysokość.
Droga jest poza terenem zabudowanym i nie ma tam żadnego ograniczenia prędkości jak i znaków informujących o uszkodzeniach w nawierzchni. Czy gdyby przyjąć czarniejszy scenariusz i uderzył bym w inny pojazd to była by moja wina?
Owszem kierowca ma obowiązek dostosować prędkość do warunków na drodze oraz być przygotowanym na wszystko ale.... Ale nie można być wróżką. Przeglądając statystyki policji to w 2006 roku tylko 72 wypadki były spowodowane niewłaściwym stanem drogi. Czyli przy pełnej ilości ponad 40 000 wypadków jest to sporadyczna ilość, a każdy wie w jakim stanie są drogi w Polsce.
Moje pytanie jest takie - na jakiej podstawie można udowodnić że to jednak zły stan drogi był w takim przypadku winny? Policja zapewne orzekła by niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Ja bym się w tym wypadku na to nie zgodził gdyż jechałem autem które jest nowe (2007 rok produkcji), prędkość 70 km/h przy braku utrudnień atmosferycznych oraz suchej nawierzchni poza terenem zabudowanym na łagodnym zakręcie nie oznaczonym znakiem ostry zakręt też nie jest duża.
Oczywiście wychodzę tu w przyszłość bo dzięki Bogu żadne auto nie jechało z naprzeciwka i nic się nie stało. Dodam jeszcze że była to droga gminna czyli ruch pojazdów jest tam mały.
Dlaczego w Polsce winy za zły stan dróg nie ponosi zarządca tylko kierujący który wpada w różnego rodzaju pułapki wynikające z zaniedbań zarządcy?
Dlaczego często się słyszy o wypadkach gdzie przyczyną było nagłe wyjechanie na przeciwległy pas ruchu lub też utrata kontroli nad pojazdem z niewiadomych przyczyn?
Czy zarządcy naprawdę mogą czuć się bezkarnie? W końcu płacę podatki również te które są zawarte w cenie paliwa i powinienem wymagać dobrego stanu dróg skoro za nie płacę (i to nie małe pieniądze).
Czy ludzie muszą ginąć przez czyjąś głupotę i zaniedbania?
Z autopsji wiem że ciężko jest walczyć z drogówką, chyba 2 lata temu jechałam z bratem drogą Lubsza- Michałowice, jadać przepisowo około 80-90/h wyskoczyło nam pod koła stado saren, na szczescie zauważyliśmy je dość szybko ze brat zdarzył hamować, mimo to bok auta był uszkodzony i to dość znacznie, mimo iż jechała za nami policja po tajniaku miała wszystko nagrane, na tym odcinku nie ma znaku "uwaga zwierzęta dzikie" ani ograniczenia predkości nie dostaliśmy żadnego odszkodowania mimo ze się odwoływaliśmy....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum