Dziś (27-10-2009) jadąc do Wrocławia w godzinie ok 10:00 na odcinku drogi nr 94 (kilkaset metrów za wylotem z Brzegu w stronę Wrocławia) po jezdni chodził
jamnik.
Samochody zaczęły go omijać. Zrobił się mały korek. Psiak był zupełnie zdezorientowany, przechodził z jednej strony na drugą, jakby szukał właściciela. Wyglądał na młodego rocznego, góra dwu-rocznego psa. Zadbany, z czerwoną obrożą bądź też elementem tego koloru.
Podejrzewam, iż ktoś (jakiś skurczysyn) go porzucił, raczej wykluczone aby uciekł z jakiegoś przydrożnego gospodarstwa, ponieważ w promieniu kilku km nie było żadnego domu, a jedynie hektarowe pola.
Spieszyłem się i jechałem w odwrotnym kierunku (do Wrocławia), w innym przypadku bym go wziął i poszukał właściciela.
Wracając miałem nadzieję (złudną), że będzie tamw dalszym ciągu, w związku z czym bym go wziął. Jednak ani żywego ani padniętego (na szczęście) nie zauwazyłem. A jestem ciekawy jak się potoczył jego los. Mam nadzieję, że ...