Przychodząc do Brzegu był Pan dla kibiców tego miasta anonimową postacią. Proszę przybliżyć swoje dotychczasowe związki z koszykówką.
Z koszykówką jestem związany od wielu lat, najpierw jako zawodnik, a następnie trener. Grałem w AZS Lublin, Zagłębiu Sosnowiec, Polonii Bytom i Stali Bobrek Bytom. Później wyjechałem grać do Szwajcarii, gdzie z czasem stałem się grającym trenerem. Dużo czasu spędziłem też jako trener w Stanach Zjednoczonych, gdzie pracowałem z drużynami od High School do Uniwersytetów, takich jak Arizona, Las Vegas, Boston College, czy UCLA. Miałem też okazję odbyć staże w drużynach zawodowej ligi NBA - San Antonio Spurs i Milwaukee Bucks. W Polsce z kolei pracowałem zarówno w żeńskiej, jak i w męskiej koszykówce. Byłem drugim trenerem żeńskiej reprezentacji na początku lat 90-tych, cztery lata temu prowadziłem męską reprezentację juniorów, w której grali tacy zawodnicy jak Wołoszyn i Chyliński, prowadziłem też SMS, w którym pierwszoplanowym zawodnikiem był Koszarek. Aż wreszcie trafiłem ...