Nie, do psychiatry się nie wybieram. Przebywam obecnie w Rotterdamie i często robię zakupy w sklepach spożywczych, o ile takie znajdę. Handel spożywczy przypomina tu epokę "środkowego" Gierka. Niby wszystko jest, tylko trudno to kupić. Bywa tak, że w godzinach popołudniowych brak jest podstawowych towarów. Jeśli nie kupi się chleba w piątek przed południem to nie kupi się wcale lub trzeba szukać po piekarniach tureckich. Zjadliwe mięso lub kiełbasę trzeba kupować na zapas, bo w następnym dniu towaru może brakować. Nawet w większości sklepów tzw. przemysłowych asortyment towarów jest bardzo ubogi. Jeśli są np. w sklepie garnki do gotowania to wszystkie w rozmiarze 21 cm, jeśli znajdziemy miseczki z cienkiej blachy nierdzewnej (u nas codzienność) to przeważnie jednej wielkości. W samym centrum jest nieco lepiej, ale jeszcze bardzo daleko do naszego np. Kauflanda. Oświadczam, że nikt mi nie zapłacił, ani nie zmusił żadnymi groźbami do napisania tego co napisałem. Tu, ...