Idę ul. Łokietka i słyszę za sobą "halo, proszę pana". Zatrzymałem się dogoniła mnie młoda dziewczyna z plecakiem około 25 lat i zadaje pytanie "jakieś kościoły katolickie tu macie?" Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że w tamtym kierunku pokazując w stronę kościoła św. Mikołaja. A ten to jaki? zapytała dziewczyna wskazując na kościół na przeciwko Kauflanda.
Ewangielicko-augsburski - odpowiedziałem. Widać, że nie zrozumiała bo pyta dalej - to znaczy jaki? Ja na to, że chrześcijański ale nie katolicki. Jej odpowiedź "to dlaczego go nie zburzycie" zakończyła naszą dyskusję. Nie wiem, czy ortodoksyjna katoliczka wychowana na Oazach, czy umysłowo chora, a może badaczka reakcji na głupie pytania?