Za mna przy świetach chodzi taka fraza Josifa Brodskiego, co to0 z niego ani cerkiewny ani katolik był, ale pisał tak:
Pada śnieg, resztę świata pomniejszając doszczętnie.
W taki czas Pinkertonom się wiedzie
i sam sobie co chwila następujesz na pięty
własnych śladów, tłoczących się w przedzie.
Nikt nie żąda nagrody za odkrycie tych tropów;
pejzaż wokół pojaśniał i zamilkł.
Jakże światłem nabity odprysk szkła w głębi mroku -
gwiazda! Całkiem jak łódź uchodźcami.
Nie oślepnij, patrz dalej - sam wyjęty spod prawa,
odszczepieniec, wyrzutek, mizerak.
Nawet duszę śnieg zawiał. Tylko wydech zostawia
kłęby pary, jak profil chimery.
Lepiej pomódl ...