Wysłany: 2008-07-23, 14:40 Co zrobić w takiej sytuacji na drodze???
Miałem taką oto nieprzyjemną (ale skończoną szcześliwie) sytuację na ul. Chocimskiej koło Aldika... Jadąc w kierunku obwodnicy za aldikiem jest przejscie dla pieszych i wysepka pomiędzy pasami. Jadąc niespełna 60 widząc pieszych na pasach na przeciwległym pasie zdjałem noge z gazu i zwolniłem do ok 50. widząc ze jest wysepka i myślac ze ludzie sie tam zatrzymają (kobieta i meżczyzna- chyba para po 40tce) jechałłem sobie spokojnie dalej i nagle będąc ok 10 metrów przed pasami włazi mi ten oto mężczyzna na połowe pasów i zaczyna machać nogą i ręką ( tak jakby pajacyk) ja po hamulcach i zatrzymałem sie w połowie pasów, ten oto człowiek chciał mnie niejako nastraszyć ze włazi na pasy. I nagle do mnie z gęba jak ja jeżdze ze po poliucje zadzwoni bo szaleje po ulicach i takie tam... ja niewzruszony tym mówi mu narazie spokojnie, ze masz pan wysepke na któej jest mozliwość przeczekania az pojazd przejedzie i takie tam, to on powtarza mi poprzednie treści tylko duzo ostrzej, patrząc na jego twarz- czerwona jak burak odrazu zrozumiałem ze mam do czynienia z jakimś pijakiem. Zrozumiałem że z takim to inaczej trzeba rozmawiac, powiedziałem to dzwoń na policje, prosze bardzo pijaku jeden, wytzreźwiej a dopiero na ulice sie pakuj itd... to jego ton adrazu zmiekł to słysząc...
i tak mysle czy słusznie postąpiłem nie dzwoniać po policje? bo teraz akurat nikomu nic sie nie stało ale nastepnym razem ten oto pijaczyna wlezie pod koła komuś i kierowca bedzie miał nieszczeście z winy takiego poj...
ja prawko dość dawno robiłem, ale z tego co wiem to dozwolona prędkość na mieście w godzinach 06:00 - 22:00 to 40km/h...
No widać ze dawno bo obowiazuje 50 ;p chyba że czegoś niewiem a wysepka jest poto właśnie aby przeczekać i zeby nie pchać sie odrazu przez 2 pasy
A tak pozatym... nikt tego nie nagłaśnia ale... pieszy nie ma prawa wejsć na pasy, gdy zbliża sie pojazd. Tego nikt nie mówi, mówi sie tylko o pierwszeństwie pieszych na pasach, a to bład.
EDIT:
w ciągu sekundy, jadąc 40km/h przejeżdzamy 11m!! wiec gdzie czas na działanie hamulców ??
Ostatnio zmieniony przez butter 2008-07-23, 14:57, w całości zmieniany 1 raz
butter, widziałem i Ciebie, i tą całą sytuację... I faktycznie słyszałem jak wyciszył się facet... Z tego co widziałem Państwo (Pani i Pan się zatrzymali, ale nagle weszli, jak Ty już byłeś na pasach...)
Ostatnio zmieniony przez alfix 2008-07-23, 15:05, w całości zmieniany 1 raz
ja prawko dość dawno robiłem, ale z tego co wiem to dozwolona prędkość na mieście w godzinach 06:00 - 22:00 to 40km/h...
a dodatkowo nie od 22 tylko od 23 i nie do 6 ale do 5 tak w woli sprostowania, nie ze sie czepiam
a do tych co jadą lekko po mnie, obyście nie mieli takiej sytuacji życze; bo z pijakiem nic nie wiadomo.
EDIT:
Dzieki alfix za dopiske nt zdarzenia, widziałeś to wiesz jak to było, z boku czasem wiecej widać jak zza kółka.
Ostatnio zmieniony przez butter 2008-07-23, 15:09, w całości zmieniany 1 raz
Jadąc niespełna 60 widząc pieszych na pasach na przeciwległym pasie zdjałem noge z gazu i zwolniłem do ok 50. widząc ze jest wysepka i myślac ze ludzie sie tam zatrzymają
to może uściślimy fakty - tylko na podstawie twojego nieobiektywnego opisu (to nie zarzut - po prostu nikt nie jest obiektywny we własnej, szczególnie kontrowersyjnej sprawie):
1. złamałeś przepisy dotyczące prędkości
to pozostawię bez komentarza
2. ty nie zamierzałeś przepuścić pieszego, a on wtargnął na jezdnię
dlaczego piszę, że wtargnął? bo choć znajdował się na przejściu dla pieszych, to jeśli trzymać się ściśle litery prawa (kodeksu drogowego) azyl dzieli "pasy" na dwa odrębne przejścia dla pieszych, więc skoro wszedł z azylu na przejście 10 metrów przed samochodem, to trzeba to zakwalifikować jako wtargnięcie
skoro pytasz, co robić w takiej sytuacji na drodze, to dla mnie odpowiedź jest jednoznaczna: widząc ludzi na przejściu (choćby przejściu podzielonym azylem) zwalniam i zatrzymuję się
efekt: uśmiechają się, dziękują kiwnięciem głowy, a w najgorszym wypadku przechodzą obojętnie; ja mam satysfakcję i całe trzy i pół sekundy opóźnienia (które w mieście nie ma znaczenia, bo na najbliższych światłach prawie na pewno będę stał w korku)
ty tylko zwolniłeś i liczyłeś, że to ludzie się zatrzymają i jaki był efekt? mała awantura
sam sobie musisz odpowiedzieć na pytanie, co cię bardziej w życiu satysfakcjonuje: uczestniczenie w awanturach na drodze, czy otrzymywanie wyrazów wdzięczności
oczywiście może być tak, że się nie zatrzymasz, a ludzie poczekają, ale odwrotnie na pewno nie będzie (tzn. jak się zatrzymasz bez pisku opon, to nikt ci awantury nie zrobi)
a co do interpretacji przepisów: poszukałem (krótko) w internecie i proponuję poniższą, dość rozsądną opinię instruktora prawa jazdy:
Pytanie: Czy przejście dla pieszych z wysepką to jedno przejście czy dwa przejścia? Naprawdę mam z tym problem. Proszę o obszerne wyjaśnienie.
Odpowiedź eksperta: Jeżeli przejście dla pieszych przez pojedynczą jezdnię jest rozdzielone wysepką, zwaną azylem, to w myśl art. 13 ust. 8 Prawa o ruchu drogowym każde z tych dwóch przejść traktuje się jako odrębne. Pieszy, który doszedł do wysepki, musi się upewnić, czy może kontynuować przechodzenie. Kierujący pojazdem dojeżdżając do takiego przejścia nie ma obowiązku się zatrzymywać, jeżeli pieszy przechodzi (od lewej do prawej) w stronę wysepki, a także gdy stoi na wysepce i oczekuje na możliwość kontynuowania przechodzenia przez jezdnię.
UWAGA: nie jest wysepką (azylem) obszar na jezdni wyłączony z ruchu pośrodku jezdni (zamalowany skośnymi liniami), bez krawężników lub innych urządzeń jednoznacznie nadających temu obszarowi cechy azylu.
Tak to wygląda z punktu widzenia autorów Prawa o ruchu drogowym.
Ale do kodeksu drogowego przynależy też Rozporządzenie o znakach i sygnałach, a w nim w § 47 ust. 4 napisano: "Kierujący pojazdem zbliżając się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.” Tym samym na kierujących nałożono obowiązek zwolnienia do zatrzymania włącznie.
Pieszy, który porusza się normalnym krokiem w kierunku przejścia, a tym bardziej który znajduje się na wysepce pomiędzy przejściami odrębnymi, ma prawo oczekiwać, że samochody zwolnią na jego widok, a jeżeli będzie wchodził na przejście to w razie potrzeby się zatrzymają i pozwolą mu bezpiecznie przejść. [Mniej więcej tak to jest uregulowane w większości krajów Zachodniej Europy, gdzie pieszy cieszy się większym poważaniem na drodze.]
Jak z wynika z powyższego, w polskim kodeksie drogowym (łącznie ustawa Prawo o ruchu drogowym, jak i Rozporządzenie MSWiA i MI w sprawie znaków i sygnałów drogowych) brak jest konsekwencji w wymaganym zachowaniu kierujących wobec pieszych na oznakowanych przejściach. Ustawa nakazuje ustąpić drogi pieszemu, który już znajduje się na oznakowanym przejściu, natomiast później wydane, ale niższej rangi rozporządzenie nakazuje zwolnic lub zatrzymać się na widok pieszego wchodzącego na przejście. Umownie uznaje się, że pieszy wchodzi, jeżeli jego uniesiona stopa już wystaje poza krawężnik.
Niestety w polskich obyczajach drogowych pieszy zbliżający się do krawężnika na przejściu dla pieszych, lub niecierpliwie "drepczący w miejscu" najczęściej jest ignorowany przez kierujących pojazdami; my kierowcy jesteśmy skłonni mu ustąpić dopiero, gdy pieszy już wszedł na przejście. Naszym zdaniem potrzeba większej jednoznaczności w sformułowaniach przepisów drogowych, dotyczących ustępowania pieszym na oznakowanych przejściach i dużej "pracy wychowawczej" by polscy kierowcy w Polsce zachowywali się wobec pieszych tak jak w Niemczech, Holandii czy Szwecji...
źródło: www.szkola-auto.pl
(wytłuszczenia: Jamps )
Ostatnio zmieniony przez Jamps 2008-07-23, 15:56, w całości zmieniany 2 razy
Nie, wg. mnie butter w połowie złamał prawo... Ludzie zmylili go...
ponieważ:
- jeżeli osoba jest na pasach (czy w połowie wysepki i pozostaje w ruchu) uczestnik ruchu drogowego powinien się zatrzymać, lecz gdy piesi zatrzymują się na środku jezdni i widzą, że jedzie auto próbują wtargnąć na jezdnię co jest ich błędem, bo tym samym mylą kierowcę...
Wg. mnie sprawa otarła by się o mandat lub w ogóle bez mandatu, ponieważ osoba która wtargnęła na jezdnię, była pod wpływem alkoholu...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum