no i sie ''niestety'' nie udalo naszemu ''super-fantastycznemu trenerowi'' wygrac z ŁKS-em i szczerze mowiac dobrze bo wkoncu chyba wszyscy zeszli na ziemie bo po wygranej z niezgrana Wisła grajaca bez Burse nagle wszyscy juz mysleli o play-offach ba nawet byli tacy co mowili o czworce ale na szczescie ŁKS sciagnal nas na ziemie i wyjasnil kwestie iz bedziemy walczyc miedzy innymi z MUKS-em o utrzymanie a i o to nie bedzie łatwo
Porażka dziewięcioma oczkami z Lotosem i dwoma po dogrywce z ŁKS-em o niczym nie świadczy. Fakt, 2 punkty wpadają dla ŁKS-u ale myślę, że ten zespół jeszcz nie jedną niespodziankę sprawi. Wszystkim niedowiarkom i życzącym źle zespołowie Odry polecam mecze reprezentacji Polski w piłce nożnej...
o Naszej porażce zadecydowała małą skuteczność rzutów i straty których nie powinno być, niepotrzebne podania w poprzek boiska i trochę bojaźliwa postawa w ataku, miałem wrażenie ze niektóre nasze zawodniczki bały się oddać rzut gdy nawet miały czystą pozycje..... niestety nie udało się wygrać tego meczu ale emocje były do samego końca, a gra naszego zespołu według mnie wygląda dużo lepiej niż np w ubiegłym sezonie więc może w końcu po pary latach wrócimy do "ósemki"
Ostatnio zmieniony przez hamulec 2009-10-11, 13:00, w całości zmieniany 1 raz
Trzeba przede wszystkim podziękować Odrze za walkę, bo zawodniczki zostawiły sporo zdrowia na parkiecie i walczyły do końca, a że się nie udało... cóż może uda się następnym razem. Trzeba trzymać kciuki w następnych meczach.
ten mecz moze bylby wygrany gdyby na 6sek do konca meczu przy stanie 58-60 po punktach dla ŁKS-u nasz wysmienity coach pomyslal ze ma czas i moze go wykorzystac po czym pilka bylaby wprowadzana od polowy a majac 6 sekund mozna jeszcze wiele zrobic chociazby trafic na dogrywke za 2pkt.. ale widocznie nie mial pomyslu na ostatnia akcje albo jak zwykle nie zauwazyl ze ma czas no ale coz brak profesjonalizmu to brak profesjonalizmu i juz... walka o utrzymanie przed nami i tyle
Początek sezonu wskazywał na to, że mecz z Łódzkim Klubem Sportowym powinien Odrze dać pewne dwa punkty, jednak już mecz z Lotosem dał symptomu obniżki formy brzeskiego zespołu. ŁKS skorzystał z tego i wygrał, choć potrzebował do tego dogrywki. Emocje w tym meczu jednak były tylko w końcówce regulaminowego czasu gry i właśnie w doliczonym czasie.
Pierwsza kwarta meczu była wyrównana, pod jej koniec wydawało się jednak że brzeski zespół jest w stanie szybko uzyskać przewagę, która pozwoli mu kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. W 8. minucie po "trójce" Xenii Stewart Odra prowadziła 15:10. Nadzieje miejscowych zostały jednak szybko rozwiane, bowiem szybko można było się przekonać, że ich dyspozycja strzelecka przypomina tą z meczu z Lotosem Gdynia. W ostatnich dwóch minutach pierwszej kwarty łodzianki zdobyły 7 punktów przy zerowej zdobyczy Odry i po 10 minutach gry ŁKS prowadził 17:15. wtedy jeszcze trudno było przypuszczać, że na kolejne prowadzenie brzeski zespół będzie czekał az do dogrywki. W drugiej kwarcie ŁKS uzyskał przewagę i powoli powiększał swoje prowadzenie. Różnica punktowa zmieniała się "jak guma". W 13. minucie było 15:22, w 15. - 22:23, a po zakończeniu drugiej odsłony - 26:34.
Druga połowa rozpoczęła się od trafienia kapitana brzeskiego zespołu - Marty Żyłczyńskiej. Obraz gry jednak się nie zmienił. ŁKS cały czas utrzymywał kilkupunktową przewagę, a Odra mimo iż rywalki nie były przeszkodą nie do przejścia, nie wykorzystywały wielu szans na zmniejszenie strat, a nawet na wyjście na prowadzenie. Pod koniec kwarty zespół Jarosława Zyskowskiego zaczął agresywnie bronić na całym boisku i wydawało się, ze to jest recepta na sukces. Rywali zaczęły bowiem popełniać coraz więcej błędów, co dawało możliwość kontratakowania. Niestety na niewiele się to zdało, bowiem skuteczność brzeskiego zespołu pozostawiała wiele do życzenia, a ponadto również zawodniczkom Odry zbyt często zdarzały się niewymuszone straty. Udało się jednak zmniejszyć prowadzenie łódzkiego zespołu do pięciu punktów (46:41).
Na początku czwartej kwarty Natalia Małaszewska zdobyła trzy punkty i strata wynosiła już tylko dwa "oczka" (46:48). Odra miała już ŁKS "na widelcu" i wydawało się, że teraz będzie już tylko "z górki". Nic z tego, to była tylko chwilowa radość, gdyż podopieczne Mirosława Trześniewskiego po chwili znów miały 6 punktów przewagi. Kiedy tylko Odra zbliżała się do łodzianek i wyrównanie było na wyciągnięcie ręki, to te po chwili uciekały i sytuacja wracała do poprzedniego stanu. Ostatnie minuty regulaminowego czasu gry dały wszystkim dużą dawkę sportowych emocji. Jeszcze w 38. minucie ŁKS prowadził 58:50. Wtedy agresywna obrona brzeżanek uniemożliwiła przeciwniczkom zdobywanie kolejnych punktów, a za to brzeżanki mogły prowadzić kolejne ataki. Najpierw trafiła Jazmine Sepulveda, następnie dwa rzuty wolne wykorzystała Xenia Stewart, a po chwili po przechwycie tej drugiej dwa punkty zdobyła Brittany Denson i była dodatkowo faulowana, ale nie wykorzystała rzutu wolnego. Minutę przed końcową syreną Odra przegrywała 56:58, a przy kolejnym ataku gości piłkę przechwyciła Brittany Denson i sama szybkim atakiem wyrównała na 58:58. W odpowiedzi rywalki zdobyły dwa punkty, a Xenia Stewart tylko trafiła tylko jeden z dwóch rzutów wolnych. gdy do końca meczu pozostawało 15 sekund skuteczną akcję wykonała dobrze tego dnia spisująca się w zespole gości - Alicja Perlińska i jej zespół prowadził 62:59. Wydawało się, ze jest już po meczu, ale nic z tego. Cztery sekundy przed końcową syreną Jazmine Sepulveda, która do tej pozy ani razy nie trafiła zza linii 6,25 m. tym razem się nie pomyliła i doprowadziła do remisu, a tym samym do dogrywki.
W pierwszych minutach dogrywki łodzianki serynie pudłowały z linii rzutów wolnych, ale Odra nie była w stanie objąć prowadzenia, marnując kolejne akcje w ataku. W 3. minucie dogrywki znów trafiła Alicja Perlińska, ale chwilę później Xenia Stewart celną "trójką" dała miejscowym prowadzenie 65:64. ŁKS znów jednak objął prowadzenie, ale 46. sekund przed końcem Ewelina Buszta, która dopiero w dogrywce pojawiła się na boisku trafiła "za trzy" i był remis 68:68. Do końca meczu nie padły już punkty z gry, ale zespół z Łodzi poprawił swoją skuteczność w rzutach wolnych i to one ostatecznie przesądziły o jego sukcesie.
Odra po raz drugi nie wykorzystała dużej szansy na zwycięstwo i po dwóch wygranych meczach na początek sezonu, zaliczyła drugą pod rząd porażkę. W najbliższą środę zespół Jarosława Zyskowskiego zagra w Toruniu z Energą, a w sobotę podejmie w Brzegu MUKS Poznań.
Odra Brzeg - ŁKS Siemens AGD Łódź 68:70 (15:17, 11:17, 15:12, 21:16, d - 6:8)
Odra: Brittany Denson 22, Xenia Stewart 19, Marta Żyłczyńska 9, Jazmine Sepulveda 7, Natalia Małaszewska 5, Justyna Daniel 3, Ewelina Buszta 3, Chinyere Ukoh, Aleksandra Teklińska; trener Jarosław Zyskowski
ten mecz moze bylby wygrany gdyby na 6sek do konca meczu przy stanie 58-60 po punktach dla ŁKS-u nasz wysmienity coach pomyslal ze ma czas i moze go wykorzystac po czym pilka bylaby wprowadzana od polowy a majac 6 sekund mozna jeszcze wiele zrobic chociazby trafic na dogrywke za 2pkt.. ale widocznie nie mial pomyslu na ostatnia akcje albo jak zwykle nie zauwazyl ze ma czas no ale coz brak profesjonalizmu to brak profesjonalizmu i juz... walka o utrzymanie przed nami i tyle
Emocje - emocjami. Sam się nad tym zastanawiałem, jednak czasy z czwartej kwarty przechodzą na ewentualną dogrywkę, a obaj trenerzy wykorzystali wszystkie czasy w czwartej kwarcie stąd brak możliwości ich wzięcia w doliczonym czasie gry. Mogę się mylić - poprawcie mnie
Dzięki Qiero za sprostowanie. Czyli jednak trener Zyskowski mógł o takowy czas poprosić i ustawić akcję na 6 sekund i rozpocząć ją od połowy boiska. Chyba w poprzednim sezonie była już taka sytuacja o ile mnie pamięć nie myli. Nie ma co jednak płakać nad rozlanym mlekiem - w środę trudny wyjazd do Torunia, później w sobotę trzeba wygrać z MUKS-em.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum