Dziura na drodze? Powalone drzewo? Sąsiad który pali opony w domowym piecu? Napisz do nas na adres forumbrzeg@forumbrzeg.pl a zajmiemy się każdą sprawą.
Wysłany: 2010-02-02, 18:36 O pewnej ulicy, na której onegdaj koń zgubił podkowę...
Dawno, dawno temu, będzie już z 250 lat, w centrum grodu nad Odrą pojawił się niecodzienny gość. Pędził tak szybko, iż na jednej z ulic jego rumak zgubił podkowę. Z królewskiej głowy, Fryderyka II spadła wówczas trójgraniasta czapka. W miejscu tym mieszczanie postanowili umieścić pamiątkowa płytę, mającą zaświadczyć o tym zdarzeniu. Dziś płyta znowu jest widoczna, choć już nieco zatarta. Czeka zapewne na nowa legendę, o władcy, którego współczesny "rumak" zgubi część swojego wyposażenia.
A że owe zdarzenie zdaje się zbliżać, niech świadczy stan nawierzchni po przeprowadzonym trochę ponad trzy lata temu remoncie. Koleiny w niektórych miejscach niczym na słynnej "gierkówce", a charakter ruchu jakby inny? W niektórych miejscach pozapadała się kostka.
Co na to właściciel drogi, będącej na gwarancji? Ano postanowił rozprawić się z krnąbrną firma ze Świdnicy, która ułożyła nową kostkę. Niestety nie będzie to takie łatwe gdyż firma nie ma sobie nic do zarzucenia.
I nie ma co się dziwić firmie, gdyż zapewne podczas trwania inwestycji nadzór ze strony urzędników miast był "permanentny". Podpisano też wszelkie niezbędne odbiory po oddaniu drogi. Więc gdzie tu możemy znaleźć winę firmy?
A koszty? Koszty to nie tylko pieniądze, które trzeba będzie znaleźć na remont - około 460 tys. zł. Trzeba je będzie wydać z budżetu miast, a następnie ewentualnie odzyskać w sądzie. Koszt to także wymuszenie ponownego zamknięcia drogi, a więc utrudnienia w ruchu w ważnym punkcie miasta.
A pozytywy powiecie, gdzież one są? Ano są, rzadko bowiem uświadczymy tworzenia się nowej legendy O tym jak władza potknęła się dwakroć na ulicy Reja
Nasze regionalne medium słowem pisanym donosi, a raczej to miasto donosi na wykonawcę do prokuratury w sprawie remontu ul. Reja.
Ekspertyzy z Politechniki Wrocławskiej ujawniły, iż remont wykonano w wadliwy sposób przy użyciu materiałów innych niż w projekcie. Zakładam, iż chodzi o skandaliczne wykonanie podbudowy, o czym mówiło się od momentu samego remontu (kto widział ten wie o co chodzi).
Standardowo firma Steinbudex nie przyznaje się do winny, sprawa o odszkodowanie jest w sądzie. Miasto nie ma pieniędzy, by remontować już raz odnowiona ulicę (dokładny cytat z gazety).
Ale jest też novum: urząd uderzył się we własną pierś. Składa, bowiem doniesienia do prokuratury w sprawie swoich dwóch inspektorów nadzorujących inwestycje.
Czyli potwierdzają się przypuszczenia o formie "sprawdzenia" prawidłowego wykonania prac.
Panie Burmistrzu brawo!!!
Czekamy na dalsze wyjaśnienie sprawy, wszak ci urzędnicy mieli kogoś nad sobą, kto powinien kontrolować ich pracę.
PS. Miejmy nadzieje, że UE się nie dowie o brzeskiej trwałej ruinie. Kto wie czy nie kazaliby zwrócić fundusze utopione w podbudowie.
Ale jest też novum: urząd uderzył się we własną pierś. Składa, bowiem doniesienia do prokuratury w sprawie swoich dwóch inspektorów nadzorujących inwestycje.
Czyli potwierdzają się przypuszczenia o formie "sprawdzenia" prawidłowego wykonania prac.
Temat sugerujący takie postępowanie założono na forum 09.07. Skoro doniesienie już jest to jego przygotowanie musiało poprzedzać datę zamieszczenia tematu na forum. A już myślałem, że nasze dyskusje mają jakąkolwiek moc sprawczą. http://www.forumbrzeg.pl/...ic.php?t=22628. Jeśli to prawda to zaczynam się czuć jak w "normalnym" kraju.
Czekamy na dalsze wyjaśnienie sprawy, wszak ci urzędnicy mieli kogoś nad sobą, kto powinien kontrolować ich pracę.
Idąc tym tropem winnym całej afery jest Prezes Rady Ministrów tzn. premier RP, bo to on jest zwierzchnikiem wszystkich urzędników. To chyba zbytnie nadużycie we wnioskowaniu.
Po to Burmistrz wydelegował inspektorów, nadając im odpowiednie uprawnienia, żeby sam nie musiał zajmować się tą sprawą. To w ich zakresie obowiązków leżało dopilnowanie prawidłowości realizacji projektu i na ich fachowość liczył pracodawca, angażując ich do nadzorowania inwestycji. Dlaczego nawalili, jakie mieli rekomendacje, kto ich polecił, kto sprawdził ich kompetencje? To już inna historia, ale pociąganie do odpowiedzialności laika, który nie zna się na budownictwie i powierza to zadanie "fachowcom" to już gruba przesada.
Idąc tym tropem winnym całej afery jest Prezes Rady Ministrów tzn. premier RP, bo to on jest zwierzchnikiem wszystkich urzędników. To chyba zbytnie nadużycie we wnioskowaniu.
Po to Burmistrz wydelegował inspektorów, nadając im odpowiednie uprawnienia, żeby sam nie musiał zajmować się tą sprawą.
Ale dlaczego robimy aż tak duży skok w hierarchii urzędniczej. Pomiędzy inspektorami a Burmistrzem znajduje się wiele osób o większej lub mniejszej wiedzy z danej dziedziny. Z mojego doświadczenia wiem, iż o tym czym zajmują się szeregowi pracownicy danego działu, powinien wiedzieć także ich szef. Teoretyzując dalej, jeżeli nie wie trzeba iść dalej po sznurku...
I to naprawdę działa, przynajmniej na innym szczeblu urzędniczym
Z mojego doświadczenia wiem, iż o tym czym zajmują się szeregowi pracownicy danego działu, powinien wiedzieć także ich szef.
Masz zupełną rację. To zazwyczaj szef przydziela zadania i powinien się orientować, kto co robi. I tak zazwyczaj się dzieje. To on ponosi odpowiedzialność za pracę działu i podległych mu ludzi, on firmuje dokumenty swoim nazwiskiem.
Na kogo zostało złożone doniesienie nie wiemy. Może właśnie ma szefa inspektorów?
Nie można jednak winy przenosić na zleceniodawcę zadania, czyli w tym przypadku Burmistrza.
Wróćmy do tematu. Przepraszam za
Niby trudno jakąkolwiek winę przypisać inwestorowi, ale... Jeśli inwestor jest prywatny to raczej nie dopuści do podobnej sytuacji. Zatrudni takich ludzi i do nadzoru i do realizacji, że efekt prac będzie z dużym prawdopodobieństwem zbliżony do oczekiwanego. Dlaczego tak się nie działo w tym przypadku? Władze samorządowe mają większe możliwości kadrowe niż inwestor prywatny. Mają etatowych pracowników, a jeśli to mało to mogą zatrudnić kogoś wyłącznie do wykonania określonego zadania. Czy samorząd też należy sprywatyzować aby działał tak jak inwestor prywatny?
Czym więcej się nad tym zastanawiam, tym wyraźniej widzę, iż nie da się nic zrobić z wydziałami nadzorującymi inwestycje miejskie lub przebudowy w pasie ruchu drogowego (ulice i chodniki). Przynajmniej w obecnym kształcie.
Moim zdaniem, kompetencje w ramach nadzoru nad dużymi inwestycjami miejskimi, powinna sprawować każdorazowo wyspecjalizowana spółka. Oczywiście wybierana w przetargu z kryteriami nienastawionymi tylko na cenę, ale także jakość i wcześniejsze referencji. Niby sprawa trochę droższa, ale przynajmniej wszelkie ewentualne błędy eliminowane są poza urząd. To daje większe szanse w ewentualnym sporze sądowym.
W urzędzie powinien powstać za to jeden wydział infrastruktury miejskiej, zajmujący się pomniejszymi inwestycjami (np. przyłącza, drobne remonty) z jasnym, szczegółowym regulaminem postępowania w sprawie nadzoru nad nimi.
PS. Dla przykładu zobaczymy jak obecne instytucje miejskie poradzą sobie z wykopem dla kabla, który obecnie ciągnięty jest na Dzierżonia Czy powróci przynajmniej stan sprzed
Czym więcej się nad tym zastanawiam, tym wyraźniej widzę, iż nie da się nic zrobić z wydziałami nadzorującymi inwestycje miejskie lub przebudowy w pasie ruchu drogowego (ulice i chodniki). Przynajmniej w obecnym kształcie.
Ale to nie nasz, wyborców problem. Do nas należy dokonanie takiego wyboru w najbliższych wyborach samorządowych, aby do takich sytuacji nie dochodziło. To kierownik organizuje sobie pracę podległych komórek. Jeśli w innych miastach może być ona zorganizowana właściwie to u nas chyba też?
Ogólnie z pisma wynika jedna istotna spawa, tj. koniec okresu gwarancyjnego upływający 06.09.2009. To przeczy całej masie szmerów i szumów dochodzących w przeciągu roku, iż miasto nie może nic zrobić dla poprawienia fuszerki (tzn. ulicy Reja), gdyż cały czas obowiązuje gwarancja. Przecież po wykonaniu tych wszelkich ekspertyz (dokumentujących obecny stan) można dokonać chociażby punktowych napraw największych garbów.
Nie mówiąc już o poszukaniu pieniędzy na porządną naprawę, której kosztami można by obciążyć przegranego w procesie.
A tak mammy sprawę w sądzie, doniesienia do prokuratury, pofalowana ulice i bezradność odpowiednich .....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum