Nie, kilka lat temu spłonął budynek przy sąsiednim rogu obu ulic (od strony ZSZ Nr 1), kawiarnia zaś mieściła się w nieistniejącym budynku na rogu od strony stacji benzynowej.
Wygląda na płd. pierzeję Rynku. Jeżeli tak, potwierdza się, że część zabytków była do odratowania, gdyby nie idiotyczne zarządzenie Warszawki o "ceglanym kontyngencie".
Niesamowite zdjęcie. Byłem przekonany, ze cała pierzeja zachodnia była zniszczona. Z opowieści mojego ojca, który w 1947 odgruzowywał brzeski rynek, wynikało, że cała ta pierzeja była wypalona. Opowiadał, że podczas odgruzowywanie tej częsci rynku w jednym z tych wypalonych budynków znależli szczątki kogoś, kto dokonał żywota w ubikacji. Nie wiadomo tylko, czy ten ktoś wyzionął ducha w wyniku stresu związanego z ostrzałem sowieckim ze stycznia 1945, czy może pózniej, po tak zwanym 'wyzwoleniu'. Dwa lata to spory szmat czasu, jeżeli chodzi o rozkład ludzkiego ciała.
Witam
Chciałbym zauważyć, że pomimo sprzyjających okoliczności załoga radzieckiego czołgu niszcząc hummela ustawionego na skrzyżowaniu ul.JP2 i Piastowskiej oddała chyba "strzał życia".
Czołg radziecki - musimy przyjąć, że był to najczęściej występujacy T-34. Posiadał więc działko kalibru 76,2mm (najpowszechniejsze) lub 85mm (rzadsze gdyż montowane dopiero od 1944 roku). Taki kaliber spokojnie przebijał marny 10-30mm pancerz tej niemieckiej haubicy, ale weźmy pod uwagę inne okoliczności:
Jak juz ktoś wczesniej zauważył wiadukt był zablokowany żelastwem i strzał musiał być oddany zza niego.
Zza wiaduktu nawet zimą, kiedy jest łyso (a drzewa w tej okolicy były nawet przed wojną- "Brzeg na dawnej pocztówce") nie widać skrzyżowania JP2 i Piastowskiej. Patrząc od południa ulica zakręca delikatnie w lewo, a widok przesłaniają dodatkowo budynek przedszkola kolejowego i przedwojenne bloki mieszkalne. Załoga t-34 musiała strzelać ogniem pośrednim- nie mierząc bezpośrednio do celu, tylko we współrzędne podane np. przez zwiad albo obserwatora umiejscowionego na jakimś wysokim budynku (moim zdaniem mogła to być zdobyta już wieża ciśnień). Ogień taki, pomimo małego dystansu jaki dzielił maszyny, przy ówczesnych instrumentach pokładowych był raczej niecelny. Dlatego dziwi mnie fakt opisany we wspomnieniach, że padł strzał (jeden!) który wyeliminował działo. Rozumiem kilka strzałów, uwzględniona korekta, trafienie gdzieś obok, które mogło conajwyżej uszkodzic działo... Ale trafienie bezpośrednie za pierwszym razem? Po prostu strzał życia!!
Unieszkodliwienie Hummel'a wyobrażam sobie nastepująco:
Działo to, miało jechać na czele kolumny wycofujących się Niemców, podejmujących rozpaczliwą próbę prprzebicia się przez pierścień okrążenia.
Jedynym możliwym kierunkiem był kierunek południowy (na Żłobiznę) a jedyną drogą to ulica 1-go Maja i Makarskiego z koniecznością przejazdu pod wiaduktem kolejowym pod którym właśnie zajął stanowisko do prowadzenia ognia radziecki czołg.
Czołg ten, ukryty w zagłębieniu jaki tworzy w tym miejscu powierzchnia ulicy swoje działo miał skierowane na wprost ulicy Piastowskiej skąd miała nadejść niemiecka kolumna.
Niemcy, zgrupowani na terenie posesji ulic Jana Pawła II i Piastowskiej (ulice te były ostrzeliwane "na wprost" przez radzieckie ckm-y) oczekiwali na sygnał do "wymarszu".
Cały teren zajęty przez Niemców obserwowany był przez Rosjan.
Z chwilą ruszenia niemieckiej kolumny w kierunku wiaduktu, ukryty tam czołg włączył na chwilę "szperacz" aby sprawdzić czy cel jest tam gdzie się tego spodziewano, po upewnieniu się oddał jeden strzał unieruchamiając niemieckie działo na skrzyżowaniu skąd zaledwie wyruszyło.
Kolumna rozpierzchła się pozostawiając zabitych i rannych.
Nazajutrz nastąpiła kapitulacja.
Kolumna Niemców opuściła Brzeg tą samą drogą lecz z eskortą Rosjan wiodących ich do niewoli.
Unieszkodliwienie Hummel'a wyobrażam sobie nastepująco:
Działo to, miało jechać na czele kolumny wycofujących się Niemców, podejmujących rozpaczliwą próbę prprzebicia się przez pierścień okrążenia.
Jedynym możliwym kierunkiem był kierunek południowy (na Żłobiznę) a jedyną drogą to ulica 1-go Maja i Makarskiego z koniecznością przejazdu pod wiaduktem kolejowym pod którym właśnie zajął stanowisko do prowadzenia ognia radziecki czołg.
Czołg ten, ukryty w zagłębieniu jaki tworzy w tym miejscu powierzchnia ulicy swoje działo miał skierowane na wprost ulicy Piastowskiej skąd miała nadejść niemiecka kolumna.
Niemcy, zgrupowani na terenie posesji ulic Jana Pawła II i Piastowskiej (ulice te były ostrzeliwane "na wprost" przez radzieckie ckm-y) oczekiwali na sygnał do "wymarszu".
Cały teren zajęty przez Niemców obserwowany był przez Rosjan.
Z chwilą ruszenia niemieckiej kolumny w kierunku wiaduktu, ukryty tam czołg włączył na chwilę "szperacz" aby sprawdzić czy cel jest tam gdzie się tego spodziewano, po upewnieniu się oddał jeden strzał unieruchamiając niemieckie działo na skrzyżowaniu skąd zaledwie wyruszyło.
Kolumna rozpierzchła się pozostawiając zabitych i rannych.
Nazajutrz nastąpiła kapitulacja.
Kolumna Niemców opuściła Brzeg tą samą drogą lecz z eskortą Rosjan wiodących ich do niewoli.
Piekny opis nadajacy sie na serial wojenny przygodowy z rodzaju "Czterej pancerni i pies" ale niezgodny z faktami.
Wieksza grupa zolnierzy niemieckich juz wczesniej przebila sie lacznie z glownym komendantem obrony miasta w kierunku dzisiejszego ronda i dalej w kierunku dzisiejszej ulicy Wroclawskiej az do Wroclawia.
Pozostaly tylko "niedobitki" nie stwarzajace zadnego zagrozenia dla wojsk rosyjskich.
Na dzisiejszej ul. Jana Pawla zebrali sie cywile i duzo rannych.
Nie bylo planu o przebiciu sie w kierunku Zlobizny, bo tez z kim patrzac z militarnego punktu widzenia.
Po ultimatum rosyjskim, a w razie jego nie przyjecia otwarcia ognia karabinow maszynowych na lini dzisiejsze rondo - ul. Jana Pawla, gdzie staly wozy pelne ludzi,
miasto skapitulowalo, podpisujac akt kapitulacji w palacyku na tej ulicy.
Tam tez zlozono bron na placyku przed palacykiem i ruszono w niewole.
A propo, dowodztwo rosyjkie nie dotrzymalo zadnych objetnic po kapitulacji tak jak zreszta
w calej historii rewolucyjnego narodu rosyjskiego.
Swój kmentarz wpisałem zainspirowany postem Pana "overlord".
Nie byłem świadkiem omawianych wydarzeń a swoje wyobrażenie o nich zbudowalem na podstawie wielu opisów potwierdzonych przez innych uczestników tego wątku z pośród których wielu uważam za autorytety w przedmiotowej dziedzinie.
Dziekuję za wysoką ocenę moich "fantazji" porównywaną do scenariusza popularnego serialu i przepraszam za suplement polecający te linki:
Trafiłem ostatnio na kilka informacji o walkach w rejonie Brzegu. Chodzi głównie o walki na odcinku Brzeg- Oława, ale niestety, nie zapisałem adresu strony i teraz przeszukuję internet w poszukiwaniach utraconych wiadomości. Pamiętam tylko , że to strona o historii Oławy i okolic, przyznam, że dość ciekawa.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum