Pechowcy naprawdę istnieją
O pechowcach czy ludziach mających skłonność do ulegania różnego rodzaju wypadkom słyszeliśmy wszyscy. Okazuje się, że to nie mit i takie osoby naprawdę istnieją...
Ellen Visser i jej zespół z Uniwersyteckiego Centrum Medycznego w Groningen w Holandii przeanalizowali zbiorczo wyniki 79 badań, których pomysłodawcy sprawdzali ludzką podatność na uleganie wypadkom. Uwzględniono w nich nieszczęśliwe przypadki 147 tysięcy pechowców z 15 różnych krajów.
Holendrzy zauważyli, że pewna grupa ludzi miewa kłopoty częściej od pozostałych. Jedna na 29 osób ma o połowę wyższe szanse od reszty populacji, że stanie się jej coś złego (Accident Analysis and Prevention). Pani Visser podkreśla, że prace jej ekipy nie ujawniły, jacy ludzie należą do grupy ryzyka, ale że w ogóle istnieją. Wcześniejsze badania zaliczały do pechowców dzieci, pracowników platform wiertniczych oraz pilotów myśliwców.
Holendrzy uważają, że nie chodzi jednak o przynależność do konkretnej grupy wiekowej czy zawodowej, ale predysponujące cechy osobowościowe.
Anna Błońska
Jakoś podświadomie potrafimy w miarę poprawnie określić kto może mieć większego pecha. Wynika to z cech charakteru danego osobnika, trudno jednak jednoznacznie określić te cechy. A może to wrodzona przypadłość, lub zależna od płci?
No właśnie z przytoczonego fragmentu wynika tylko, że jest taka korelacja, współwystępowanie. Gdybym miał postawić hipotezę badawczą do sprawdzenia to sformułowałbym ją tak:
Osoby które "mają pecha" to takie które żywią wewnętrzne, silne przekonanie, że mają pecha i że jeżeli coś złego ma sie wydarzyć - to właśnie im.
W psychologii jest bowiem dobrze znany także inny mechanizm --- tzw. samospełniające sie proroctwo.
Rzeczywiście działa często mechanizm samospełniającego się proroctwa. Analogicznie do sytuacji kiedy mała wiara w nasze możliwości wpływa negatywnie na osiągane przez nas osiągi / rezultaty / wyniki.
Pamiętam jak za łepka im bardziej starałem się nie ubrudzić tym bardziej brudny przychodziłem do domu...
Wyobraziłem sobie właśnie taką sytuacje.. (apropos koncentracji): idzie sobie gość.. bardzo się skupia na tym, aby się nie potknąć ..wobec czego obserwuję każdy swój krok..a tu naglę bęc uderza głową w jakiś obiekt..
Myślę, że osoby zbytnio koncentrujące się nad tym co się dzieje wokół nich...bardziej podatne na olbrzymią ilość dopływających do nich bodźców (a przez rozpraszające się ) predestynują do tytułu pechowców..
Myślę również, że niemal oczywiste jest, że osoby niepewne, niedowartościowane, itp itd.. są zdecydowanie "lepszym" materiałem na pechowców niż ludzie poukładani, pewni siebie.
Płeć ? Płeć również ma zapewne duży wpływ na pecha i w świetle tego co napisałem wcześniej jeżeli uznamy kobiety za bardziej roztrzepane (np) to również można się pokusić o przypisanie im większej ilości sytuacji pecho-twórczych...
Panowie i Panie
To jest tylko czysta matematyka a dokłdnie prawdopodobieństwo.
Naukowo stwierdzono na podstawie prób, iz dane zdarzenie występuje z danym prawdopodobieństwem (jaka to liczbo, to zależy od wielu czynników jakie mają na to wpływ). Wiadomo że 1 to prawdopodobieństwo wystąpienia danego zdarzenia na pewno za każdym razem a 0 to brak wystapienia. My możemy mieć pecha większego lub mniejszego w zależności od wieku trybu zycia itp. Teoretycznie 2 identyczne osoby w tym samym środowisku gdzie są badane mają to samo prawdopodobieństwo wystąpienia pecha. Zakładamy i jest to 0,5, czyli na jedną czynność jedna osoba powinna mieć pecha a druga nie. Ale wcale tak nie będzie. Nasz pech oscyluje tylko w około tej liczby, znaczy to poprostu, iż na 10 pechów może 7 przypaść jednej osobie a drugiej tylko 3. Ale następnym razem może być odwrotna sytuacja. Dlatego mówimy, że nieszczęścia chodzą parami i to prawda. Własnie jesteśmy matematycznie powyżej tej liczby pechowej (w naszym przykładzie powyżej liczby 0,5). Ale następnym razem okazuje się że mamy duzo szczęścia bo występują one po sobie (czyli nasz pech jest poniżej liczby 0,5).
Pamiętajcie, że statystyka nie oszukuje, ale przy jej pomocy można oszukać ludzi którzy mają podstawowe i elementarne braki z tego działu matematyki. Najleprzym tego przykładem są politycy, którzy świadomie lub nieświadomie manipulują wynikami badań lub ankiet.
Dobra nie będę zmieniał tematu, nadaje się to na inny wątek na forum.
Teoretycznie 2 identyczne osoby w tym samym środowisku gdzie są badane mają to samo prawdopodobieństwo wystąpienia pecha
Dziś w odstępie 10 minut rozbiłam słoik a moja siostra butelkę
Mówi się, że istnieje coś takiego, jak ciąg pechowych wydarzeń, jedno ciągnie się za drugim. Wiem, że to głupie, ale ja wierzę w istnienie na świecie dobrej i złej energii, więc wtedy ta teoria ma sens (zgromadzenie się w kimś złej energii przyciąga większą jej ilość). Ludzie pesymistycznie nastawieni do świata automatycznie ściągają na siebie złą energię. Widzieliście kiedyś pechowego pesymistę? Wątpię. I chyba na tym polega 'trick' pechowców. Mają negatywne myślenie
smooth napisał/a:
jeżeli uznamy kobiety za bardziej roztrzepane (np)
Może i jestem bałaganiarą ale pech (chyba) się mnie nie trzyma , myślę pozytywnie o wszystkim. Coś pechowego w moim życiu ostatnio? hmm....? Oprócz dzisiejszego słoika (Olejmy głupi słoik) to chyba nic ...
Radek W. napisał/a:
W psychologii jest bowiem dobrze znany także inny mechanizm --- tzw. samospełniające sie proroctwo.
To chyba do tej kategorii bym przypisała tę moją 'złą i dobrą energię'
Czy istnieje coś takiego jak pech?
Porada: pech, semantyka, logika
Pojęcia "pech" używamy zazwyczaj aby określić niekorzystny dla kogoś zbieg okoliczności, tj. stan rzeczy, który zaszedł wbrew woli tego kogoś. Znajduje to swoje odzwierciedlenie w normatywnym Słowniku Języka Polskiego PWN: niepomyślny, niefortunny zbieg okoliczności, brak szczęścia, powodzenia.
Pech nie oznacza żadnego ożywionego bytu, przedmiotu lub rzeczy posiadającej określone własności, lecz pewien stan rzeczy pozostający w bezpośredniej relacji z podmiotem. Obecne w języku naturalnym metaforyczne konstrukcje, takie jak np. "mieć pecha", "pech chciał", mogą prowadzić do błędnego mniemania, że pech to pewien fizyczny przedmiot, który można posiadać lub też świadomy byt, który jest zdolny do aktów woli. Odpowiedź na pytanie czy istnieją niekorzystne lub wręcz szkodliwe dla nas stany rzeczy, które następują wbrew naszej woli z jednej strony wydaje się łatwa, bowiem żyjąc doświadczamy takich stanów. Możemy też trwale nie odczuwać w życiu szczęścia, trafnie opisując ten stan jako pechowy.
Dalej nie cytuję, bo zaczyna się "bełkot filozoficzny" nieodpowiedni na dzisiejszą temperaturę. Kto chce niech zerknie TUTAJJak widać dosyć pojemne pojęcie bo i rozbicie słoika i brak towarzysza życia. Ale wydaje się, że częściowo sami przyczyniamy się do tych pechowych sytuacji. Słoik wypadł z konkretnego powodu, a nie mamy nikogo bo słabo się staraliśmy.
Dalej nie cytuję, bo zaczyna się "bełkot filozoficzny"
Hi hi to prawie jak masło maślane, bo czy filozoficzny nie zawiera w sobie bełkot ? .. a poza tym jakich argumentów się spodziewać poza tymi plasującymi się między psychologią a filozofią...
Cały fan polega na tym, że psychologia w sumie nie jest stricte naukową dyscypliną.. a gdzie możemy sięgać rozmawiając o pechu jak nie w stronę psychologi...
Matematyka ? ...tylko na zasadzie ciekawostki ...aproksymacji faktycznego stanu rzeczy... w każdym bądź razie z pewnością sama psychologia w innym kontekście rozpatruje pewne zależności które tu zostały podpięte pod pecha (nie koniecznie w ustach)
Czasem zdarza się tak, że otrzymujemy coś w prezencie od kogoś ii potem kiedy nasze relacje z tą osobą się ucinają, myślimy, że może został rzucony urok... Wpadamy w paranoję. Myślę, że w dużym stopniu wszystko zależy od naszego samouświadomienia. Jeśli nie będziemy się sami nakręcać, wszystko okaże się złudzeniem...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum