Wysłany: 2010-02-21, 18:32 Wykładowca życzy oblanym studentom pracy w KFC
Sarkastyczne życzenia, pracy w fastfoodzie i prośby o nie popełnianie samobójstw na wydziale, w trosce o tamtejsze linoleum - pojawiły się na stronie jednego z wykładowców wrocławskiego Uniwersytetu Ekonomicznego. Studenci są oburzeni.
Hmmm.. nie wiem czemu sie tak wszyscy rzucili z wyzwiskami m.in na wykop'ie... mnie osobiscie by ten psorowski tekst raczej smieszyl nizli razil taki czarny humor...
taki czarny humor za który Pan rektor UE powinien czym prędzej zwolnić swojego pracownika, fakt pisania o krwi, którą ciężko się zmywa jest miażdżący serca nie tylko studentów...
zrobila sie wielka burza w "lyzce" wody! a poczytaj co mysla o tym sami zainteresowani tj studenci tejze uczelni.. znaja wykladowce i wiedza ze ma taki a nie inny humor i nie czuja sie urazeni... dziwne? moim zdaniem nie! a jak tyle osob po raz kolejny nie zdaje i nie potrafi, badz raczej nie chce im sie sie niczego nauczyc, to moze faktycznie ich miejsce na zmywaku, a nie na studiach?
Ostatnio zmieniony przez colutea 2010-02-22, 00:21, w całości zmieniany 3 razy
a jak tyle osob po raz kolejny nie zdaje i nie potrafi, badz raczej nie chce im sie sie niczego nauczyc, to moze faktycznie ich miejsce na zmywaku, a nie na studiach?
ja nie zdaje egzaminów od lat bodajże już 8 i jakoś na zmywaku nie wylądowałem
studia są jakiś sposobem na życie, na poznanie nowych ludzi etc. nie zaś na głupie docinki wykładowców
dziś spotkałem się przypadkiem ze znajomym ( de facto nauczycielem języka angielskiego), który stwierdził:
uczy się ten kto chce, nikogo do tego nie można zmusić, ani też ganić za to
uczy się ten kto chce, nikogo do tego nie można zmusić, ani też ganić za to
Ależ pan wykładowca nie gani nikogo...
Podzielam zdanie colutei - nie można go osądzać po tym, co napisał, może rzeczywiście ma taki styl bycia i czarny humor. Fakt faktem - powinien się powstrzymać od "aż" takiego komentarza, a przynajmniej upubliczniania go, ale całkowicie rozumiem, bo miałam już do czynienia z nauczycielami z bardzo specyficznym poczuciem humoru i do tego trzeba się przyzwyczaić.
Nie znam wprawdzie tego pana i jego poczucia humoru, ale dobrze pamiętam takich świeżych doktorków, którzy za wszelką cenę starali się kogoś zgnoić. Poza tym nie rozumiem, dlaczego ten już przysłowiowy zmywak miałby deprecjonować człowieka, żadna praca nie hańbi. Za moich czasów straszono w szkole, że jeśli nie będziemy się uczyć, to zostaniemy śmieciarzami. Myślę że wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak wyglądałyby i przede wszystkim jak woniałyby nasze miasta, gdyby nikt nie zmywał naczyń i nie wywoził śmieci.
Studiowanie to ciężka sztuka. Nie wiem jak jest an uczelniach niepublicznych - słyszałem że lżej. Osobiście mam doświadczenia z dwóch uczelni technicznych - publicznych oczywiście i nawet nie mam zamiaru klikać na podany w pierwszym poście link. Słyszałem, czytałem i przeżyłem już tak przedziwne sytuacje, czasami gorsze do tej opisanej, że nic mnie nie zdziwi. Ale ok, kogoś to wzrusza, kogoś oburza...
Z doświadczenia wiem, że "sito" najgęstsze jest na pierwszych semestrach więc rozumiem oburzenie studentów zaczynających swoją karierę na studiach. Z czasem, z ilością semestrów i sesji oburzenie ustępuje miejsca obojętności.
Z usunięciem doktora z uczelni tylko z tego powodu - wątpię.
Bartek T., w łyżce! wiem co napisałam, zrobiłam to świadomie... chodziło mi o podkreslenie absurdu całej tej wielkiej afery wokół wykładowcy, zwłaszcza że z tego co przeczytałam tu i tam, studenci UE nie są oburzeni, a jest to jedynie wymysł tych, którzy szukają sensacji tam gdzie ich nie ma... nie pierwsze to i nie ostatnie takie słowa wykładowcy do studentów i vice versa
Ostatnio zmieniony przez colutea 2010-02-22, 00:24, w całości zmieniany 1 raz
Właściwie to miałem dopisać, że obojętność zastępuje oburzenie po jednej i drugiej stronie (student - wykładowca) ale się powstrzymałem. Ty nie.
Na uczelni tak już jest, że ścierają się ludzie - przeważnie inteligentni - zarówno po stronie wykładowców jak i studentów. Zawsze ceniłem u wykładowców cechę jaką jest umiejętna riposta na zarzut studenta a nie wyciąganie konsekwencji z ciętego języka. Rzadkość, niemniej się zdarza.
Ja na szczęście w Opolu trafiłem na kadrę zdecydowanie odbiegającą od tej opisanych w ostatnich kilku postach. Myślę, podobnie za Coluteą i Yvonne, że to kwestia poczucia humoru. Podczas studiowania na UO zetknąłem się z ludźmi (studentami), którzy zupełnie inaczej postrzegali wykładowców, niż ja.
Poza tym dziwny to humor, kiedy wykładowca straszy studentów tym, co i tak spora część z nich robi na co dzień (praca za grosze w Kentaky Faken Cziken, MacDonald i innych świątyniach globalizacji...). A robi to po to, aby utrzymać się na studiach... .
"Wszystkie osoby, które poczuły się urażone poprzednim wpisem serdecznie przepraszam. Niemniej nie sądzę, aby studenci, którzy mieli ze mną zajęcia wzięli ów wpis za prawdę. Ponadto miał on związek z zajęciami i ich treścią, czego nikt nie zauważył (economics of suicide szkoły chicagowskiej). Bardzo prosiłbym również osoby, które zapychają mi skrzynkę mailową groźbami i inwektywami, aby nie wylewały swojej frustracji na stronach UE (przy okazji nie jest to skrót od Unia Europejska). Może warto byłoby zapytać samych zainteresowanych, czyli studentów, co o tym sądzą i czy faktycznie czują się tak bardzo urażeni?" http://www.tvn24.pl/0,164...,wiadomosc.html
Poczucie humoru i punkt widzenia zależą od "punktu siedzenia". Pamiętam słynnego autora kontrowersyjnych (może nie aż tak) bon motów, który cieszył się powszechną sympatią studentów na początku semestru, a potem tylko tych, którzy gładko przez egzamin przeszli. Jego definicję egzaminu pamiętam do dziś: " To mecz, spotkanie 2 uczonych ludzi. Wygrywa ten, który jest bardziej uczony."
moja szkoła tak odgrzebując temat - osobiście nie spotkałem osoby, która uczęszcza(-ła) na zajęcia do tego pana i która jednocześnie tymi słowami poczuła się dotknięta. kto zna człowieka ten wie, do czego jest zdolny. nie na darmo w zeszłym (bodajże) roku dostał od studentów nagrodę za największego luzaka wśród naszej doktorsko-profesorskiej kadry.
nie każdy urodził się z poczuciem humoru, ale czy to oznacza, że należy z automatu gnoić tych, którym sarkazm nieobcy?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum