Wysłany: 2010-06-10, 17:26 Sposób na życie Artykuł PPB
Cytat:
Prawie każdy ma jakiś własny sposób na życie. Prawie każdy ma w życiu jakiś własny cel, który stara się osiągnąć. Prawie każdy… Jednak zdarzają się też tacy, którzy żyją życiem innych. Zwłaszcza, jeśli ci naśladowani (a może prześladowani?) osiągnęli jakiś tam sukces i cieszą się dobrą opinią społeczną, życzliwością otoczenia i w ogóle są lubiani.
Zwykle zaczyna się dobrze, miło i sympatycznie. Naśladowca (prześladowca?) kręci się wokół osoby sukcesu, żeby ogrzać się w jej blasku, a przede wszystkim uszczknąć coś dla siebie. Nie daj Boże jeszcze, gdy naśladowca (prześladowca?) znał się z osobą sukcesu, jeszcze zanim sukces osiągnęła. Wtedy z reguły sobie przypisuje kawałek tego sukcesu, a nawet wydaje mu się, że to dzięki niemu dana osoba ten sukces osiągnęła. Wszak w jego mniemaniu byli i są jak najlepsi przyjaciele, jak najbliższa rodzina. Do czasu…
Kiedy okazuje się, że naśladowca (prześladowca?) nie osiągnął tego, czego chciał lub wydawało mu się, że chce. Kiedy okazuje się, że ogrzewanie się w czyimś blasku nie spełnia oczekiwań naśladowcy (prześladowcy?). Kiedy osoba sukcesu ciągle idzie do przodu, zdobywa kolejne cele w życiu, rozwija się, a otoczenie docenia ją coraz bardziej… wtedy w naśladowcy (prześladowcy?) rodzi się złość. Uśpiona zazdrość i zawiść przeciągają się leniwie aż do całkowitego rozbudzenia. Osoba sukcesu nie dała naśladowcy (prześladowcy?)tego, co chciał. Osoba sukcesu staje się wrogiem. I następuje nieoczekiwana (a może naturalna?) zamiana miejsc.
Narodził się właśnie prześladowca. Już nie naśladuje, już się nie przymila, już nie oczekuje. Prześladowca ma wroga, z którym musi walczyć. Zazdrość, zawiść, wściekłość i żal zaślepiają go całkowicie. Przesłaniają zdrowy rozsądek.
Ale oto prześladowca odnajduje właśnie swój własny sposób na życie. Już nie musi nikomu się przymilać, już nie musi czekać na ochłapy z pańskiego stołu. Już może żyć własnym, a nie cudzym życiem.
Celem w życiu prześladowcy staje się osoba sukcesu. Celem jest pozbycie się jej jako osoby sukcesu. Celem jest zszarganie jej opinii, podkładanie świństw, doprowadzenie do jej upadku. Wystarczy jeszcze znaleźć innych, którzy równie mocno nienawidzą. Wszakże wspólny wróg jednoczy, nawet najbardziej dziwnych nieudaczników życiowych.
I chcąc nie chcąc prześladowca nadal żyje życiem osoby sukcesu. Śledzi jej każdy krok, przygląda się jej każdemu ruchowi, żeby tylko wyłapać choć drobne potknięcie, które może doprowadzić do upadku.
Zawiść, zazdrość i nienawiść to mocne uczucia. Potrafią rozbudzić wielkie emocje i wzmóc chęć do działania w dużej grupie zjednoczonych prześladowców (wcześniej naśladowców). Jednak należy pamiętać, że to emocje destrukcyjne, oślepiają cały zdrowy rozsądek, prędzej czy później pustoszą umysł i duszę.
Niemniej jednak, to również jest sposób na życie. Zwłaszcza niedowartościowanych byłych, teraźniejszych i przyszłych naśladowców-prześladowców. A tych najwięcej, jak zawsze, w polityce...
Beata Zatoń - Kowalczyk
Panorama jak widzimy jest gazetą na poziomie. Artykuły są napisane w taki sposób, że po przeczytaniu każdy może się zastanowić nad tekstami. Tak jak pisałem w temacie sprostowanie... Panorama na chwilę obecną jest jedną z lepszych gazet w Brzegu.
Ten artykuł to jakiś dziennikarski bełkot w stylu lat dawno i słusznie minionych. To typowa agitka mająca komus dokopać, ciekawe czy na polecenie Dona Hootcha?
Moim zdaniem ten tekst jest na tyle uniwersalny, ze nawet jesli ma dokopac konkretnej osobie, to beda o tym wiedzialy tylko osoby "wtajemniczone".
Niezbyt lubie tego typu stylistyke (np. bardzo razace powtarzanie zbitki: >>naśladowca (prześladowca?)<<), ale do tresci trudno jest sie przyczepic. A intencje tworcy - dla mnie, jako "niewtajemniczonego" sa nieistotne.
Ja też nie wiem dokładnie o kogo chodzi, sądzęjednak że zainteresowani wiedzą doskonale. A z tematu podjętego przez p. Puszczewicza wynika że PPB to taki kij bejsbolowy obecnie nam panującego Władcy Miasta.
Tekst dobry jak na PPB, ale słabiutki ogólnie, pomijając że śmierdzi jakąś kolejną tanią prowokacją i ogórkami kiszonymi. Zakładam jednak, że autor tekstu pisze o jakiś kulinariach ze swojego otoczenia?
Ps. A to tak całe artykuły teraz się kopiuje?
Nie wiem czemu, ale mi to się jakoś z tangiem kojarzy. Kiedy poczułem swoje własne tango, zacząłem wszystkim powtarzać, że tango, to jest coś, czego nie da się nauczyć, zwłaszcza za kasę. Nie da się, aby ludzi różnego charakteru, różnej fizycznie postury, z różnym doświadczeniem życiowym, w różnym wieku, z różnych środowisk, nauczyć naśladowania siebie przy wmawianiu im, że to jest właśnie tango i takie i tylko takie ono powinno być. Nie można tańczyć cudzych kroków w tangu, nie można żyć cudzym życiem .
Tango, to jest to, co we mnie, co ze mną robi muzyka, to szukanie i mediacja samego siebie z rzeczywistością. To podróż do wnętrza, do pradziejów i jednocześnie poza granice znanej nam empirii... Ale cóż .
Jeśli odnieść ten tekst do polityki, to czuję jakąś dziwną ambiwalencję. O co lotto zacnej autorce, małżonce męża zaprawdę wielu i jeszcze więcej, niż wielu, Imion? Kurde - kiedy próbowałem skosztować tego śmierdzącego ciasta, zwanego brzeską polityką, mówiono, to wieczna gra, wieczne zawieranie i zrywanie sojuszy, to zdolność do kompromisu w świetle wyznaczonego celu (jakikolwiek by on nie był). Czy to znaczy, że jak ktoś zerwie sojusz z kimś, kto sojusze już zrywał wielokrotnie w imię HGWu czego, to jeden jest be, a drugi cacy, bo coś tam coś tam?
Pozdrawiam Cię Pawle, człowieku Wielu Imion . I ukłon autorce tego, jak żesz powikłanego i trudnego do zinterpretowania felietonu.
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2010-06-11, 23:04, w całości zmieniany 2 razy
Dziedzicu, musisz być ostatnio głodny, bo wszystko kojarzy Ci się z jedzeniem. Widzę że wojna panów H i P wzbudza nadal wiele emocji, a PPB zawzięcie w niej uczestniczy. Kto nie z Hootchem tego hookniem-pac gazetą.
Czyżby autorkę felietonu do jego napisania skłoniła refleksja po przeczytaniu najnowszej powieści Krzysztofa Vargi? Tak jakoś coś tam mi się echem odezwało.
Czy ten artykuł jest o PiS, a raczej o Prezesie, Premierze , Prezydencie( Bóg -Ojciec, Syn Boży i Duch Święty - to będzie kolejny etap nazewnictwa Osoby Prezesa przed wyborami parlamentarnymi ) , jak mówią klakierzy o Jarku K. ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum