Rozgrzewające się żarówki - w zależności od typu - bardzo rzadko zużywają więcej energii przy rozgrzewaniu się niż przy normalnej pracy. A nawet jeśli już tak się dzieje to trwa to góra kilka sekund. godzina ma 3600 sekund więc warto.
Hi, hi, hi - jaja sobie robicie z tej biednej ziemi? Drastyczny spadek poboru prądu przy nie zmienionej ilości dostawy prądu do sieci albo spowoduje awarię sieci, albo prąd musi zostać wypuszczony "w powietrze". Ciekawe, czy jest na świecie taka elektrownia, która wyłączy blok energetyczny i wygasi kotły na godzinę, żeby potem przez parę dni rozruch robić bo "ekolodzy" wymyślili sobie, żeby zmarnować energię, która już jest wyprodukowana. Oszczędność przez marnowanie to, według mnie, bardzo głupia forma "oszczędności'.
Jak wiadomo, elektrociepłownie będą w ciągu tej godziny dymić jak dymiły a ludzie wodę na herbatkę, zamiast w czajniku elektrycznym, zagrzeją sobie na gazie produkując ileś tam dodatkowych spalin.
Nie jestem przeciwnikiem oszczędności energetycznych ale wszystko trzeba robić z głową. Jeśli "ekolodzy" chcą sobie robić jakieś akcje niech propagują choćby oświetlenie ledowe na przykład poprzez pokazy bo wiele osób nadal nie zna możliwości tego oświetlenia - przejście na diody będzie procesem, którego długość umożliwi energetyce dostosowanie się do nowych warunków poboru.
Drastyczny spadek poboru prądu przy nie zmienionej ilości dostawy prądu do sieci albo spowoduje awarię sieci, albo prąd musi zostać wypuszczony "w powietrze".
Przyjacielu, spróbuj chociaż zapoznać się z podstawami tych zagadnień zanim zaczniesz pisać. Przepływ prądu jest zjawiskiem wtórnym po podłączeniu odbiornika pomiędzy różnicę potencjałów.
Gaderep napisał/a:
albo prąd musi zostać wypuszczony "w powietrze"
Tego jako elektryk z wykształcenia w ogóle nie jestem w stanie skomentować. Pan Amper byłby na pewno zainteresowany Twoją nowa teorią.
Proponuję naprawdę poczytać o co w tej całej akcji chodzi, zamiast robić z problemu głupotę, a z prądu parę wodną, którą można zmarnować posyłając ją w gwizdek.
No cóż, Gadarep ma wiele racji. Takie urządzenia jak elektrownia posiadają sporą bezwładność - coś trzeba zrobić z nadwyżką energii, albo wyłączyć odpowiednio wcześniej. A potem włączać.
O odwrotnych skutkach takiej akcji pisał brytyjski Telegraph. Niestety w naszych mediach nie popularyzuje się poglądów "nieprawomyślnych".
ps. kiedyś rozmawiałem z pracownikiem jednej z elektrowni w UK i opowiadał mi jak się przygotowują do tego typu akcji - gdy nagle wzrasta popyt lub podaż prądu. Najciekawsza była historia o tym jak przez 2 tygodnie cały kraj przygotowywał się do przemówienia królowej brytyjskiej. Chodziło o to że gdy przemówienie się skończy... miliony czajników zostaną włączone aby zagotować wodę na herbatę!
Ostatnio zmieniony przez Trifonas 2011-03-27, 16:23, w całości zmieniany 2 razy
Przyjacielu, spróbuj chociaż zapoznać się z podstawami tych zagadnień zanim zaczniesz pisać.
(...)
Tego jako elektryk z wykształcenia w ogóle nie jestem w stanie skomentować. Pan Amper byłby na pewno zainteresowany Twoją nowa teorią.
Serio potraktowałem Twoją radę - sorki, że nie uwierzyłem Tobie jako elektrykowi - na jednym elektryku już się tak przejechałem, że teraz ciężko mi jakiemukolwiek uwierzyć więc poszukałem rady gdzie indziej - chyba się zgodzisz, że energetycy mają w tej sprawie więcej do powiedzenia niż elektrycy, których wiedza często nie wiele dalej sięga niż wiedza jak fazy z zerem nie pomylić.
Znając już bufonadę jednego ze światowej sławy elektryków wcale się nie zdziwię, jak uznasz, że co tam jakiś rzecznik Polskich Sieci Elektroenergetycznych - Bartek T. to dopiero jest fachowiec - ja jednak pozostanę przy znaniu, że akurat tenże rzecznik jest dla mnie w sprawach energetyki większym autorytetem.
Cytat:
Pełne szlachetnych intencji akcje edukacyjne, mogą być ryzykowne. - Gdyby wszyscy wzięli sobie do serca akcję "Godzina dla Ziemi', to moglibyśmy mieć niezłą awarię - mówią energetycy. Na szczęście żaden kraj biorący udział w akcji nie jest aż tak zdyscyplinowany.
- Takie akcje trochę nam utrudniają pracę, bo mogą zakłócić pracę systemu - przyznaje rzecznik Polskich Sieci Elektroenergetycznych, Dariusz Chomka i dodaje, że w tym przypadku PSE nie przewiduje zagrożeń. Przyznaje jednak, że energetycy przygotowują się już do godzinnego oszczędzania energii. - Bo energia elektryczna, to nie jest taki towar jak ropa czy gaz. Jej się nie da magazynować.Więc musi być zużyta zaraz po wytworzeniu.
Cóż, Panie elektryk, koń jaki jest każdy widzi. Fachowców tyczy się to przysłowie nie mniej niż koni.
___________________
P.S. Wypuszczanie prądu "w powietrze" to oczywiście przenośnia, w której chodzi o to, że wyprodukowana a nie odebrana energia elektryczna jest zmarnowana też i poprzez straty przesyłowe. Myślę, że takie pojęcie jak straty przesyłowe nie jest obce nawet elektrykowi. Ogólnie - im mniejszy pobór tym większe procentowo straty na przesyle, za które wszyscy musimy zapłacić. Straty przesyłowe w samych liniach (nie licząc transformacji) sięgają do 60%. Straty te pokrywa głównie odbiorca w cenie odebranej energii - jeśli nikt energii nie odbiera te straty pokryją wszyscy równomiernie w zwiększonej opłacie za przesył.
Ostatnio zmieniony przez Gaderep 2011-03-27, 17:00, w całości zmieniany 3 razy
Gesty, gesty, gesty i medialny szum...
Znane są technologie , znane są rozwiązania ograniczające zużycie energii i jej nośników ale ich dotarcie do świadomości "ludzika" jest czasem wręcz niemożliwe.
- w skali kraju może dać oszczędności energii i jej nośników rzędu 10%.
...a kogo to obchodzi?
Historyka?
Polonistę czy innego geografa?
NIKOGO.
Taka jest "cena postępu w kraju nad Wisłą" - metafizyka jako podstawa...
No ale oczywiście, że to są gesty. chodzi o to żeby pokazać, że można inaczej.
Gaderep napisał/a:
Wypuszczanie prądu "w powietrze" to oczywiście przenośnia, w której chodzi o to, że wyprodukowana a nie odebrana energia elektryczna jest zmarnowana też i poprzez straty przesyłowe.
Jest kolosalna różnica pomiędzy prądem a energią. Dlatego też zaproponowałem najpierw zapoznać się choć szczątkowo z tematem.
Co do strat: kto jest im winien? Odbiorca? Spróbuję obrazowo: jak w rurociągu jest dziurka i ucieka z niej litr wody na godzinę, to kiedy straty są większe: jak wszyscy zakręcą wodę na końcu rury? jak zakręci połowa ludzi, czy jak wszyscy odkręcą krany do oporu? Zawsze to będzie litr, ale jak wszyscy zakręcą wodę to będzie to wynosić 100% wpompowywanej wody, a jak działa to normalnie to promil.
I o takim wskaźnik energetykom chodzi - procentowy. To tak bardzo obrazowa metafora
A coś Ty taki rzecznik PSE?
Czy to mój interes żeby oni nie mieli awarii? Mój problem, że będą mieć większe straty? Ceny en elektrycznej póki co reguluje URE a nie producenci, dystrybutorzy, awarie czy straty - to tak gwoli straszenia, że jak ludzie wyłączą światło to wszyscy zapłacimy za awarie
I chyba nikogo nie dziwi, że producenci czy dystrybutorzy energii są przeciwni takim akcjom?
I jeszcze raz - nie chodziło o awarie, przesył energii, o to żeby wygaszać piece w elektrowniach. Chodziło o zupełnie inne rzeczy, które są opisane w linku, który podałem w pierwszym poście.
Ostatnio zmieniony przez Bartek T. 2011-03-27, 20:09, w całości zmieniany 1 raz
No ale oczywiście, że to są gesty. chodzi o to żeby pokazać, że można inaczej.
Gaderep napisał/a:
Wypuszczanie prądu "w powietrze" to oczywiście przenośnia, w której chodzi o to, że wyprodukowana a nie odebrana energia elektryczna jest zmarnowana też i poprzez straty przesyłowe.
Jest kolosalna różnica pomiędzy prądem a energią. Dlatego też zaproponowałem najpierw zapoznać się choć szczątkowo z tematem.
Co do strat: kto jest im winien? Odbiorca? Spróbuję obrazowo: jak w rurociągu jest dziurka i ucieka z niej litr wody na godzinę, to kiedy straty są większe: jak wszyscy zakręcą wodę na końcu rury? jak zakręci połowa ludzi, czy jak wszyscy odkręcą krany do oporu? Zawsze to będzie litr, ale jak wszyscy zakręcą wodę to będzie to wynosić 100% wpompowywanej wody, a jak działa to normalnie to promil.
I o takim wskaźnik energetykom chodzi - procentowy. To tak bardzo obrazowa metafora
A coś Ty taki rzecznik PSE?
Czy to mój interes żeby oni nie mieli awarii? Mój problem, że będą mieć większe straty? Ceny en elektrycznej póki co reguluje URE a nie producenci, dystrybutorzy, awarie czy straty - to tak gwoli straszenia, że jak ludzie wyłączą światło to wszyscy zapłacimy za awarie
I chyba nikogo nie dziwi, że producenci czy dystrybutorzy energii są przeciwni takim akcjom?
I jeszcze raz - nie chodziło o awarie, przesył energii, o to żeby wygaszać piece w elektrowniach. Chodziło o zupełnie inne rzeczy, które są opisane w linku, który podałem w pierwszym poście.
A pewnie, że inaczej - jak się robi coś durnego to zawsze jest inaczej. Można też ściągnąć spodnie na rynku - wtedy też jest inaczej.
Z pozostałą częścią Twojej wypowiedzi dyskutować ciężko - po pierwsze - straty przesyłowe to nie dziurka w wodociągu, której może nie być - straty przesyłowe są i nic tego przy obecnej technologii przesyłu zmienić nie jest w stanie ale Ty tego nie rozumiesz, po drugie - stratami przesyłowymi zawsze jest obciążony odbiorca bo elektrociepłownia nie może lecieć na stratach ale tego też nie rozumiesz, po trzecie - nawet jeśli coś jest cudze to co z tego? Ja zostałem tak wychowany, że cudze dobro to też dobro i należy je chronić - Ty widać inaczej.
Z tego co piszesz sens taki wynika, że to nie twoje, to co cię obchodzi co się z tym stanie - otóż sieć energetyczna to element infrastruktury strategicznej - za taką postawę w czasie wojny należałaby Ci się kula między oczy a w czasie pokoju powiem Ci tylko, że o podobną aspołeczną arogancję nawet w dzisiejszych czasach trudno.
Czepiliście się tego "prundu" aż tu czuć wasze drgawki.
Mnie się śni zielona trawka na dachu, jaką najlżejszy zefirek gładzi a gładząc oddaje energię, jaką ta "trawka" zmienia na energię elektronu. Śni mi się daszek z fotoogniwkiem jakie najmniejszy promyk światła(nawet odbitego), zamienia na energię...
Dużo takich "snów" mam.
Życie i dyktat ponadnarodowych firm swoje robi.
Znam konstrukcje silnika tłokowego jaki zużywając połowę tego co dzisiaj, posiada dwukrotnie wyższą sprawność - i co?
..i NIC.
Ogniwa paliwowe na skalę przemysłową - elektrownie gdzie metan z fermentacji(liści i innych odpadów polno-ogrodowych) jest wprost przetwarzany na energię elektryczną - i co? I NIC!
Są już takie elektrownie lokalne w stadium eksperymentu technicznego o mocy 3 MW.
Polska żyje procesami metafizycznymi oraz dojada "z pańskiego stołu" - dotacje unijne na "biopaliwa" a gdy mówię o mierzalnych i wprost dostępnych oszczędnościach z tym że trzeba zaangażować troszkę swoich - to już nie - TO BROŃ BOŻE!
Dużo by pisać tylko po kiego?.....
Ostatnio zmieniony przez oldstaszek 2011-03-27, 21:15, w całości zmieniany 1 raz
O ho, ho, ho ...... zaraz dojdziemy do free energy i Nikoli Tesli - ale na tych patentach to już raczej łapę położyła DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency).
A na poważnie - jak rzadko zgadzam się z Old Staszkiem ale tu, moim zdaniem, rodzi się problem - mianowicie co zrobić z krajami, które żyją wyłącznie ze sprzedaży ropy naftowej i gazu?
- mianowicie co zrobić z krajami, które żyją wyłącznie ze sprzedaży ropy naftowej i gazu?
Masz na uwadze Rosję? - pomyłka. Rosja wymiera i za jakieś 50 lat nacja "Rosjanin" będzie w czerwonej księdze.
Nie znam kraju jakiego obywatele czerpią swoje dochody ze sprzedaży gazu czy ropy - ci zwykli obywatele.
Możliwości techniki i dzisiejsze technologie pozwalają zrezygnować z ropy i gazu na rzecz mikro i nanoźródeł energii. Jednak TO wali na pysk władzę nad ludzikami w różnych kątkach świata.
"Kraj" - a co to właściwie jest w dzisiejszym świecie opanowanym przez kartele, koncerny i podobne organizacje jakim przyświeca tylko jeden cel - drenaż i władza w każdym kątku.
Gdy ta władza im przeszkadza to ją wymieniają różnymi metodami - nawet przy pomocy ONZ...
Popatrz na nas - przemysłu polskiego praktycznie nie mamy, handel i usługi niemal w całości poszły w obce ręce również. Kapitał francuski, niemiecki a ostatnio chiński włada nami. MY zostaliśmy sprowadzeni do roli roboli za miskę ryżu. co nam zostało? - DŁUGI kolejnych ekip jakie MY mamy i kolejne pokolenia będą spłacać...
Właściwie to zmartwienie "żyrantów", my i tak nic nie mamy do powiedzenia, nawet drogą głosowania w wyborach(i tak zamiast konia będzie skunks).
Polska energetyka LEŻY. Linie przesyłowe za kilka lat same się przewrócą ze starości - coś jak nasze "drogi i atosrajdy"...Same linie przesyłowe potrzebują ok. 300mld zł na dogonienie Europy.
No ale...nam przecie świeci najlepsza energia - "światło wiekuiste".
Ciekawe kiedy to na politechnikach zostaną utworzone kierunki "energia ezoterii" czy jakiś fakultet "okultyzm w praktyce projektanckiej"...
Ostatnio zmieniony przez oldstaszek 2011-03-27, 22:19, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum