Takie sprawy powinny być załatwiane z powództwa cywilnego, jak w przypadku przywołanego "pedała". Poczuł się urażony, poszedł do sądu i wygrał, a sąsiadka 3 razy się zastanowi zanim następnym razem za nim krzyknie na klatce "ty pedale". Jak rzut beretem obraża czyjeś uczucia religijne, to niech się sądzi, ale za swoje.
Swoją drogą, to ciekawe, że nawet temat z Dodą, rzutem beretem i paragrafem 196 kojarzy się co niektórym z "pedałowaniem". To już chyba nie fobia ani obsesja tylko, jak stwierdził kolega, orientacja seksualna. To "pedałowanie" musi strasznie moherów rajcować
A to niby dlaczego? W końcu całe Państwo jest utrzymywane za nasze pieniądze, w tym m. in. KRUS, sądy itd. Dlatego wniosek do sądu jak najbardziej zasadny. Takich bezmózgich celebrytów trzeba scigać, jesli łamią prawo. powinni ponosic odpowiedzialnośc taką sama jak zwykli obywatele, których Państwo ma chronic. Niestety MB tego, jak zresztą wielu rzeczy, nie rozumie, jedyne co ma w głowie to "pedałowanie". Nas "pedałowanie" Marcima B. kompletnie nie interesuje.Biedny Marcinek użala sie nad "dyskryminacją" homoseksualistów, ale sam dawał tu wielokrotnie wyraz swojej pogardy dla ludzi wierzących i dla ludzi myślących. Ale coż, bolszewicy tak mają. jak na razie grozi nam w Polsce "pedalski" taliban, czyli "pedaliban", z MB, naczelnym brzeskim "pedalibem"
Ostatnio zmieniony przez Jacek Jastrzębski 2011-07-01, 11:25, w całości zmieniany 1 raz
Przepraszam, ze odpowiadam bez cytatow, ale ciezko mi to robic z telefonu:
Atylla - jesli ktos nazywajacy Cie homofobem urazil Cie, masz prawo podac go do sadu. Jakie masz szanse, to zalezy od argumentacji. Bierz pod uwage, ze w przypadku historii z linka, mamy do czynienia chyba z uporczywym powtarzaniem...
Gaderep - to, ze ujawnisz jakas informacje nie oznacza, ze rzecz, ktorej ta dotyczy przestaje byc Twoja prywatna sprawa. Tak jest wlasnie z informacja o Twoim nazwisku, to ze je ujawnisz nie powoduje, ze mozna je dowolny sposob wykorzystywac. To dotyczy nawet osob publicznych, ktore takze maja prawo do prywatnosci.
Jesli ktos publicznie zadeklaruje sie jako homoseksualista (ateista, katolik, Zyd, impotent, itd. itp.), masz prawo przekazac ta informacje komu chcesz, ale z zachowaniem zasady, ze nie ma to na celu ponizania danej osoby. I tyle.
Głupia kobita nie jest. Po co ma wydawać pieniądze na promocję, skoro wystarczy rzucić - „Jeżeli chodzi o Biblię, to tam są superzajebiste przykazania, jakieś historie, które budują w dzieciach system wartości, chęć bycia dobrym człowiekiem, ale ciężko mi wierzyć w coś, co nie ma przełożenia na rzeczywistość, bo gdzie w Biblii są dinozaury? Wierzę w to, co nam przyniosła Matka Ziemia i co odkryto podczas wykopalisk. Są na to dowody i ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła... – O kim mówisz? – O tych wszystkich gościach, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie”... a znajdzie się jakiś głu... urażony katolik, który zrobi jej za frajer albo za drobną cenę ewentualnej grzywny taką kampanię, że 4 agencje reklamowe na raz nie dałyby rady. W "Polityce" o Dodzie chyba pierwszy raz na poważnie napisali.
Atylla - jesli ktos nazywajacy Cie homofobem urazil Cie, masz prawo podac go do sadu.
Tak, niech wszyscy wszystkich o wszystko pozywają
Zatraćmy kompletnie umiejętność cywilizowanej rozmowy i rozwiązywania konfliktów - zdajmy się na sądy wydające wyroki zgodnie z obowiązującą w tym momencie poprawnością polityczną.
A.Mason napisał/a:
Jakie masz szanse, to zalezy od argumentacji.
Tu nie Skandynawia - nie ma równości jeśli chodzi o winę
Cokolwiek nie powiem - to ja chociaż jestem poszkodowanym - musiałbym udowadniać, że nie jestem wielbłądem
A.Mason napisał/a:
Bierz pod uwage, ze w przypadku historii z linka, mamy do czynienia chyba z uporczywym powtarzaniem...
Mnie też uporczywie poniektórzy (nie rozumiem z jakiego powodu) nazywają homofobem
Tak, niech wszyscy wszystkich o wszystko pozywają
Zatraćmy kompletnie umiejętność cywilizowanej rozmowy i rozwiązywania konfliktów - zdajmy się na sądy wydające wyroki zgodnie z obowiązującą w tym momencie poprawnością polityczną.
Tak troche obok tematu: mam wrazenie, ze okreslenie "poprawnosc polityczna" od jakiegos czasu otrzymalo pejoratywne znaczenie i okresla sie nim niemal wszystkie decyzje i wypowiedzi liberalne. Probuje sie zrobic z tego taka armate na liberalow tak, jakby wszystko, co po stronie tolerancji wynikalo z "chorych" przeslanek.
Jesli zas o umiejetnosc cywilizowanej rozmowy i rozwiazywania konfliktow, to na pewno nie tracimy jej ze wzgledu na mozliwosci jakie daje nam prawo. Byloby to przesadnym uproszczeniem.
Atylla napisał/a:
Cokolwiek nie powiem - to ja chociaż jestem poszkodowanym - musiałbym udowadniać, że nie jestem wielbłądem
To chyba dobrze, bo przeciez powinno sie udowadniac wine, a nie niewinnosc.
Tak troche obok tematu: mam wrazenie, ze okreslenie "poprawnosc polityczna" od jakiegos czasu otrzymalo pejoratywne znaczenie i okresla sie nim niemal wszystkie decyzje i wypowiedzi liberalne. Probuje sie zrobic z tego taka armate na liberalow tak, jakby wszystko, co po stronie tolerancji wynikalo z "chorych" przeslanek.
Problemem jest to, że ci wielcy "liberałowie" narzucają siłą (np. ustawami) swoją "tolerancję" ludziom, którzy najzwyczajniej w świecie jej nie potrzebują. W ten sposób ci "liberałowie" upodabniają się do przedstawicieli systemu, z którym walczą.
Liberalizm (z łac. liberalis - wolnościowy, od łac. liber - wolny) – ideologia i kierunek polityczny, według którego wolność jest nadrzędną wartością. Liberalizm jest ściśle związany z indywidualizmem, stanowczo odrzuca kolektywizm oraz opowiada się za jak najmniejszym krępowaniem wolności jednostki poprzez prawo. Konsolidując, liberałowie uważają, że kompromis pomiędzy prawem a nieskrępowaną wolnością powinien być jak najmniejszy. (na szybkiego za wiki)
Jeśli ta "tolerancja" jest narzucona przez prawo - to już nie jest liberalizm
A.Mason napisał/a:
Jesli zas o umiejetnosc cywilizowanej rozmowy i rozwiazywania konfliktow, to na pewno nie tracimy jej ze wzgledu na mozliwosci jakie daje nam prawo. Byloby to przesadnym uproszczeniem.
Nadużywanie "możliwości jakie daje nam prawo" prowadzi do dezorganizacji i upadku znaczenia i poszanowania tegoż prawa.
Liberum Veto - podstawa prawna "wolności szlacheckiej" dobrze służyło Rzeczypospolitej dopóki, dopóty nie zaczęto go nadużywać.
Problemem jest to, że ci wielcy "liberałowie" narzucają siłą (np. ustawami) swoją "tolerancję" ludziom, którzy najzwyczajniej w świecie jej nie potrzebują. W ten sposób ci "liberałowie" upodabniają się do przedstawicieli systemu, z którym walczą.
Ustawa to już „narzucanie siłą”? Skoro „liberałowie” mogą uchwalać ustawy, to już chyba nie walczą z żadnym systemem.
Atylla napisał/a:
Nadużywanie "możliwości jakie daje nam prawo" prowadzi do dezorganizacji i upadku znaczenia i poszanowania tegoż prawa.
A kiedy zaczyna się nadużywanie?
Marcim B. napisał/a:
W PO aż 69 - tylu osłów z PO zagłosowało dziś za skierowaniem do dalszych prac projektu ustawy całkowicie zakazującej aborcji. Wraca średniowiecze.
To wynika z panicznego strachu polskich polityków (wszelkiej maści) przed kk, szczególnie gdy są już u władzy. A może to tylko strach na wróble?
Problemem jest to, że ci wielcy "liberałowie" narzucają siłą (np. ustawami) swoją "tolerancję" ludziom, którzy najzwyczajniej w świecie jej nie potrzebują.
Przyznaje, to prawda, w wiekszosci przypadkow wystarczyloby powolywac sie na konstytucje. Wydaje mi sie jednak, ze owo narzucanie sila dziala w obie strony, czego dowodzi chocby ostatni projekt obywatelski.
Chyba taka nasza - ludzka natura, ze najlatwiej dostrzegamy przeciwne nam skrajnosci.
Atylla napisał/a:
Nadużywanie "możliwości jakie daje nam prawo" prowadzi do dezorganizacji i upadku znaczenia i poszanowania tegoż prawa.
Od tego sa sedziowie, zeby egzekwowali poszanowanie tegoz prawa. W cytowanym gdzies tutaj artykule z Polityki byly podane przyklady, kiedy rozsadek orzekajacych zwyciezal nad ambicjami pozywajacych. I wlasnie tak powinny dzialac sady.
W przypadku Dody moim zdaniem nie bedzie dobrego (satysfakcjonujacego) rozwiazania sprawy. Wolnosc slowa i wypowiedzi artystycznej, czy poszanowanie uczuc czlowieka?
Owszem - jeśli reguluje daną kwestię w sposób zły- np. Ustawy norymberskie
Dziedzic_Pruski napisał/a:
Skoro „liberałowie” mogą uchwalać ustawy, to już chyba nie walczą z żadnym systemem.
Jeśli "liberałowie" uchwalają kolejne, nowe ustawy - a tym samym powiększają zakres kontroli państwa nad społeczeństwem, nad jednostką - to NIE są liberałami.
"Liberalizm" jest dla tych ludzi po prostu chwytliwym hasłem marketingowym.
Dziedzic_Pruski napisał/a:
Atylla napisał/a:
Nadużywanie "możliwości jakie daje nam prawo" prowadzi do dezorganizacji i upadku znaczenia i poszanowania tegoż prawa.
A kiedy zaczyna się nadużywanie?
znów na szybkiego
"Nadużycie prawa ma miejsce, gdy osoba uprawniona realizuje swoje uprawnienie w sposób sprzeczny z ogólnie przyjętymi zasadami moralności publicznej, mimo że niewyrażonymi dosłownie w przepisach prawa, to jednak powszechnie akceptowanymi w społeczeństwie."
Ale jak teraz zapytasz co to są "ogólnie przyjęte zasady moralności publicznej" to uznam, że wychowałeś się na bezludnej wyspie i po prostu zakończę
Problemem jest to, że ci wielcy "liberałowie" narzucają siłą (np. ustawami) swoją "tolerancję" ludziom, którzy najzwyczajniej w świecie jej nie potrzebują.
Przyznaje, to prawda, w wiekszosci przypadkow wystarczyloby powolywac sie na konstytucje. Wydaje mi sie jednak, ze owo narzucanie sila dziala w obie strony, czego dowodzi chocby ostatni projekt obywatelski.
Chyba taka nasza - ludzka natura, ze najlatwiej dostrzegamy przeciwne nam skrajnosci.
Po jednej stronie ekstremalni nazywający się "liberałami" (aż mnie skręca ta manipulacja) - z drugiej strony ekstremalni nazywający siebie "konserwatystami" (znów mnie skręca).
A tak naprawdę to mała grupa ograniczonych niedouczonych watażków z przerostem ambicji, którzy nie potrafią sobie wyobrazić, że większości ludzi nie interesuje w co wierzą, z kim i jak uprawiają seks, jakiej są grupy etnicznej czy narodowości.
Organizują więc pochody, parady krzycząc wszem i wobec o sobie i uprzykrzając życie innym dookoła i spotykając się z paradami tej drugiej strony niczym na "ustawce".
A może by tak pomodlili się w domu do czego czy kogo tam mają, dali buziaka na do widzenia osobie z którą żyją, pożegnali się w swojej gwarze i poszli uczciwie pracować nie pytając po drodze innych co robili w domu i nie opowiadając o swoim.
Tak jak większość społeczeństwa. Większość, której nie widać i nie słychać.
Problemem jest to, że ci wielcy "liberałowie" narzucają siłą (np. ustawami) swoją "tolerancję"
Ciekawe podejście. Liberałowie siłą narzucają możliwość wyboru, a konserwatyści, którzy na każdym kroku podkreślają swoją "głęboką wiarę" poddają w wątpliwość skuteczność karania piekłem za grzechy i zapisy z prawa kanonicznego przenoszą do karnego, żeby można było każdego, kto i tak trafi do piekła, wcześniej zapuszkować. Miłość bliźniego i otwartość na argumenty strony przeciwnej porażająca.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum