Zawsze jak odbywają się kongresy kobiet pojawiają się tematy rodzenia po ludzku. Ogólna atmosfera wokół państwowej służby zdrowia nie jest miła. Nie służy to ani pacjentkom, ani lekarzom. Ale jak tu nie krytykować położnych jak ulubionym ich hasłem do rodzących jest "zamknij dziób krowo". Znajoma rodziła w ubiegłym tygodniu w szpitalu państwowym. Nie chciała rodzić prywatnie "bo to nie wypada". Jako córka pastora działa społecznie w kościele i bała się że w małej społeczności byłoby to źle odebrane. Chodziła tam do szkoły rodzenia myślała że jest dobrze przygotowana. Niestety personel średni przerósł jej spokojną naturę. Nie rozumie, że w takiej pięknej chwili kobieta kobiecie może być tak nie życzliwa, wręcz chamska. Nic dziwnego że szpitale państwowe mają taką opinię na jaką zasługują. Do tego nasz lewacki minister zdrowia znowu drąży temat by w szpitalach państwowych były pobierane dodatkowe opłaty. W zasadzie z jego wypowiedzi można wywnioskować jak nie zapłacisz spotkasz się z chamstwem. Myślałam że nadmiar formy nad treścią nakazujący by kobiety rodziły w bólach to będzie główny sukces prywatnych usług medycznych. Chodzi mi o to by jak była potrzebna cesarka to lekarz nie będzie się zastanawiał czy to wypada, czy go proboszcz na mszy go nie wyklnie. Teraz sie okazuje że będziemy wybierać normalne prywatne porodówki by rodzić po ludzku . Pomyśleć że w czasach gdy rodzi się tak mało dzieci, gdy wszyscy powinniśmy dbać o to by było ich jak najwięcej to jakaś niedowartościowana baba znęca się swoim chamstwem nad rodzącymi. Najśmieszniejsze jest to że młodzi ludzie olewają wrzaski takich położnych. Krzyczą na nich w szkole, poniżają w pracy, to w szpitalu państwowym też ich mieszają z błotem. Zastanawiam się tylko dlaczego kiedyś ci młodzi ludzie mają utrzymywać taką położną, płacąc ZUS i pracując dla Polski. Jak ta dziewczyna ma nadal z wiarą służyć i pomagać ludziom w hospicjum. Ona tam pracuje za darmo a nigdy nie podniosła głosu na osobę starszą i schorowaną. Może czas zastanowić się co jest prawdziwym powodem emigracji ludzi młodych. Mój kolega ze Starogardu nie wytrzymał. Zostawił Polskę i wybrał szpital gdzieś na wysepce w Wielkiej Brytanii. Jedno jest pewne straciłam szacunek do protestów ludzi w białych fartuchach, szczególnie gdy bronią swoją bylejakość pracy się przed prywatyzacją.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum