jeżeli chodzi o ulice pierwszego maja jest tam taka wieża gdzie podobno było 2 snajperów wermachtu lub 2 stanowiska karabinów maszynowych mg 34 lub mg 42 gdy do brzegu wchodziły pojedyncze oddziały armii czerwonej ukryci strzelcy zaskoczyli ich ogniem po krótkiej walce sowieci zdobyli wierze tracąc 25 ludzi a Niemcy tylko 6 do dzisiejszego dnia widać ślady po strzelaninie na górnej elewacji wieży.
[ Dodano: 2007-02-03, 21:13 ]
a czy w brzegu istniał kiedyś jakiś obóz pracy czy coś takiego ?
To jest bardzo możliwe, że na tej wieży ciśnień było jakieś stanowisko ogniowe. Wykluczyłbym snajparów, bo te 6000 ludzi, którzy bronili Brzegu, to była zbieranina urlopowanych żołnierzy, których zatrzymano w trakcie urlopu, żołnierzy rekonwalescentów, jakiegoś oddziału węgierskich saperów, volkssturmistów. Tak naprawdę, jednostki o znaczącej wartości bojowej były już w Festung Breslau. Jak wspomina inspektor policji Hanuschek, który bronił Brzegu jako volkssturmista, wpierw ich skierowano do budynku dzisiejszego LO II przy ul. 1 Maja., gdzie mieli ryglować skrzyżowanie ul 1 Maja i Poprzecznej. Póżniej, w miarę zbliżania się sowietów przeniesiono ich kwaterę na ul. Nysańską nr 2 skąd robili wypady w rózne punkty miasta.
czyli to prawda bo wieża ciśnień jest cała ostrzelana jakby z pepeszy lub karabinu mosin nagant lub dp. i w lesie koło złomu tez toczyły się walki znalazłem tam lufę od pistoletu luger
oraz hełm radziecki co prawda zniszczony a na cmentarzu koło kościoła miłosierdzi bożego są groby żołnierzy radzieckich oraz groby Słowaków rostrzelanych przez niemców.
To są groby żołnierzy sowieckich, którzy pełnili służbę w Brzegu, jak i groby członków ich rodzin (o ile pamiętam jest tam parę grobów dzieci), i którzy w różny sposób, nie koniecznie naturalny, opuścili ten świat. Jeżeli chodzi o groby Czechów, nie Słowaków, to nie zostali oni roztrzelani, ale albo zostali powieszeni w brzeskim Zuchtausie lub nie mogąc znieść rygoru więziennego poprostu umarli. Faktem jest, że nie dokonali swojego żywota ze starości.
Ciekawa jest historia samej kapitulacji Brzegu. W nocy z 5 na 6 lutego dużo się działo. Zostało zniszczone działo, które stało u wylotu ul. JPII, gdzie znajdował się sztab dowodzenia 'Festung Brieg'. Komendant twierdzy, pułkownik Knitter opuścił miasto w czołgu, przebijając się najprawdopodobniej do Wrocławia (albo poprostu zwiał, co też nie jest wykluczone). W nocy też pojawił się w schronie gdzie odpoczywał po ganianiu po całym Brzegu kapitan Pietruszka, adjutant komendanta 'Festung Brieg'. Po tym, jak dowiedział się o ucieczce komendanta twierdzy, do jego kwatery został dostarczony oficer policji, jeniec, który przeczytał tam obecnym sowieckie ultimatum. Ultimatum dawało niemcom czas do godz. 8 rano (10 czasu moskiewskiego). W przypadku nie poddania się, cały ten kwartał miasta miał być dotkliwie ostrzelany.W piwnicy willi Neugebauer (budynek starego przedszkola przy ul. JPII) zebrali się oficerowie. Warto nadmienić, że byli tam oficerowie starsi stopniem niż kpt Pietruszka. Było tam dwóch majorów i jeden emerytowany pułkownik Reiman, który zginie już po zaprzestaniu walk. Podczas narady zjawił się standarten-fuehrer SA Freckman, który nalegał na dalszą obronę miasta. Po tym jak przedstawiono mu sytuację wyszedł z tej piwnicy i, ponoć, popełnił samobójstwo. Zdecydowano poddać miasto, ale starsi oficerowie nie chcieli podpisać kapitulacji (niemiecka zachowawczość). Musiał to zrobić kapitan Pietruszka i wziąć na siebie całą odpowiedzialność. O 7.20 z wielkim wrzaskiem wpadli sowieci na ul JPII i kazali składać broń na placu przed willą. Po uformowaniu kolumny marszowej na ul. Piastowskiej, jeńcy niemieccy zostali poprowadzeni pod tunelem w kierunku na Żłobiznę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum