Hahaha . Myślę, że obejrzeć mógł nie prędzej, niż na wakacjach. Póki co tango gra w duszy . Jeśli chcesz obejrzeć, to ponoć w Brzegu "oni tańczą wciąż".
Z mojej strony żadnej "życzliwej" riposty się nie spodziewaj. Każdy kubełek zimnej wody na głowę jest dobry.
Co do stawania na nogi - odpowiedź ostatnio znalazłem w analizie archetypowej, ale o tym to chyba w Amorku.
Poza tym do dziś nie przeczytałem wywiadu z Aishą (podobnie jak i pewien pan nie dostarczył obiecanego filmu, chociaż w jego przypadku to nic nadzwyczajnego - nigdy nie lubiał oddawać...). Tango to prawdziwa lekcja życia .
Tango - taniec wywodzący się z Argentyny i Urugwaju - zostało wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa ludzkości UNESCO - poinformowały źródła dyplomatyczne w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Abu Zabi, gdzie doszło do tej ceremonii.
- UNESCO postanowiło włączyć tango do niematerialnego dziedzictwa kulturalnego - podały źródła dyplomatyczne.
Jak podkreśla UNESCO na swojej stronie internetowej, "argentyńska i urugwajska tradycja tanga, które jest dziś znane na całym świecie, narodziła się w biednych środowiskach Buenos Aires i Montevideo, w basenie Rio de la Plata".
- Tańczone w salach tańca tradycyjnego w Buenos Aires i Montevideo, tango rozpowszechniło na całym świecie także swego wspólnotowego ducha, adaptując się z czasem do przemian w świecie - podkreśla UNESCO.[/center]
O- ja też chcę się wywiedzieć Może uda mi się nawet zobaczyć, ale fajnie byłoby gdyby ktoś to nagrał jednak... Franku zdradź może jakieś szczegóły, proszę (prosimy)
A co tu gadać. Jeśli to ten sam serial, który mam na myśli, to autorzy przedstawili pewną część rzeczywistości, ludzi, często z małych mieścin, dla których taniec był tak jakby lekarstwem na życie. Ja tam jestem przynajmniej tak ukazany, jako gościu, który po rozwodzie i przygodzie z alkoholem, odnalazł się w tangu . Oczywiście nie mam nic przeciwko tej prezentacji - pani Ewa Straburzyńska, autorka serialu, otrzymała ode mnie zgodę na dysponowanie wizerunkiem. A do tego jakby nie patrzył, jest to prawda (tzn jej część, ale wyeksponowana przez autorów). Kręcenie zdjęć było dla mnie o tyle niekomfortowe, że akurat byłem w trakcie jakiejś infekcji (grypa, czy co), co się odbiło zarówno na moich wypowiedziach, jak i kondycji fizycznej. Jako moja partnerka (wtedy też życiowa) pojawia się Chmurkolistna (tutaj po raz kolejny podkreślam wdzięczność za wszystko, co dla mnie i dla Miasta, dla Tanga w Brzegu i Festiwalu MAGIA TANGA zrobiła!), przez chwilę Sahmet (Anna M). Część zdjęć kręcono u mnie w domu, część w Parku Wolności... część tu i tam. Zresztą zobaczycie. Serial był już emitowany podczas wakacji w telewizji ogólnopolskiej, bodajże na 1-ce.. Poza tym jestem jednym z wielu bohaterów tego serialu.
Dzięki MARIO za przypomnienie . Bo sam zapomniałem. Jeśli ktoś nagra, proszę o kontakt.
Po pierwszej emisji na swoim osiedlu zostałem bohaterem i przybyło mi znajomych .
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2010-02-06, 20:58, w całości zmieniany 2 razy
ROTFL - akurat jak wrzucałeś, to ja tuptałem na milongę do Herbaciarni. Pierwszą od dawna . A potem Ci podjudzające smsy słałem. I niech ktoś powie, że "coś nie wisi w powietrzu".
A powiem Ci, że fantaści, to jednak mają czuja. Czas na Was, Milleniumie i Masonie .
Hej tam! Co słychać w tangowym półświatku? Ktoś się obraca w okolicach wrocławskich? Z racji tego, że zaczęłam sobie "tuptać" na kurs we Wrocławiu, jestem ciekawa opinii na temat milong we Wrocławiu i w ogóle wszystkich niezbędnych informacji co i jak i kukuryku
jestem ciekawa opinii na temat milong we Wrocławiu i w ogóle wszystkich niezbędnych informacji co i jak i kukuryku
Sama sobie zdanie wyrobisz . Ja zresztą tam dawno nie byłem, chyba ze dwa lata. Jakoś nie po drodze mi do Wrocka (nie tylko na milongi). W Oławie byłem jakiś czas temu i tam klimat bez zmian, znaczy ok. Z chcęcią poczytam Twoje wrażenia z eskapad po tym, jak sama (i słusznie zresztą) zauważyłaś, półświatku .
Z chcęcią poczytam Twoje wrażenia z eskapad po tym, jak sama (i słusznie zresztą) zauważyłaś, półświatku .
No, moje wrażenia . Jakiś czas temu wybraliśmy się na godzinkę na niedzielną milongę w restauracji przy hotelu Duet. Trochę czułam się tam jak ufoludek, nie wiem czego to zasługa, może tego, że jestem taka "malusia" przy umiejętnościach tam tańczących ludzi. Ale ogólnie nie podobało się mi to, że jedyną rzeczą związaną z tangiem była tylko muzyka. Wszędzie jasno, sterylnie, picu-picu, ludzie sunęli po parkiecie jak na herbatce u króla. A tango to kojarzy się mi bardziej z takim przyciemnionym, zadymionym lokalem (no dym to właściwie można pominąć bo zdrowiej ) gdzie na parkiecie hulają pary, a w powietrzu hormony Poszukamy innego miejsca gdzie będziemy się czuć bardziej przytulnie i zostaniemy dłużej niż na godzinkę
Ale herbatki mają tam dobre
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum