Wysłany: 2007-09-24, 19:26 Co dzieje się z Brzeską młodzieżą
Jak wiadomo wszystkim od pewnego czasu pojawiła się bardzo dziwna a wręcz tragiczna sytuacja , od sierpnia tego Roku mogliśmy odnotować kilka przypadków popełnienia samobójstwa ( ostatnio w Przeczy) przez młodych ludzi.
Co dzieje się z naszą młodzieżą Brzeską .
Zastanawiałem się czy nie jest to działanie jakiejś Sekty lub coś w tym rodzaju.
Z wieku ludzi którzy popełniają takie czyny wynika że to same młode roczniki ...... czyżby bez stresowe wychowywanie dawało dziwne rezultaty.
Łagodne grzeczne i delikatne podejście do młodzieży ? Może coś w tym jest , ale jak taka osoba spotka się z prawdziwymi problemami (stres) nie bardzo wie jak sobie z tym poradzić ....... poradzić ze stresem.
Panie "Psycholoszki" i Panowie Psychologowie może więcej pracy trzeba włożyć w dzisiejszą młodzież.
Nie chcę ani obwiniać ani opiniować
Tylko zapytać co o tym sądzicie
Pozdrawiam
To straszne na jakie cierpienia narażeni są rodzice w wyniku tego czegoś..bo ja nie wiem jak to nazwać...
Myślę, że to nie tylko o brzeską młodzież chodzi..
Powiela się co roku o tej samej porze stwierdzenia, że jesień / zima to pory sprzyjające pojawianiu się depresji, a te niczym wirus wpływają na organizm często "obezwładniając" jego myśli ...psychikę...
Ale na co komu takie tłumaczenie... wszak tu chodzi o ludzkie życie i na nic przytoczenie regułek z podręcznika psychologicznego czy też chociażby pisanie którego sam się dopuściłem..że to przecież jesień / zima.. "sezon na depresje"...
Jakie myślenie przy podatnym gruncie powoduje u młodych ludzi takie a nie inne zachowania.. czy to brak wiary w siebie ? czy świadomość, że dla nikogo nic nie znaczymy..czy to wychowanie..czy to media..film ..książka...
Przeraża mnie to troszkę... bo na każde z pytań można odpowiedzieć "tak" ...bo przecież żyjemy w świecie powiązań ..gdzie wszystko ma na wszystko wpływ...
BRANDMAN napisał/a:
Łagodne grzeczne i delikatne podejście do młodzieży ? Może coś w tym jest , ale jak taka osoba spotka się z prawdziwymi problemami (stres) nie bardzo wie jak sobie z tym poradzić ....... poradzić ze stresem.
No właśnie.. ale to przecież nie musi być kwestia delikatnego czy też surowego podejścia.. tzn. równie łatwo stwierdzić, że to kwestia delikatnego podejścia jak stwierdzić , że to kwestia zbyt ostrego podejścia...więc czy delikatnie czy ostro (to wynika z charakterów i wielu innych czynników)..ważne, żeby utrzymać bliskość.. żeby pokazać, że dziecko coś znaczy, podkreślić jego wartość i to wcale nie musi być sprzeczne z porządnym wychowaniem...
BRANDMAN napisał/a:
Panie "Psycholoszki" i Panowie Psychologowie może więcej pracy trzeba włożyć w dzisiejszą młodzież.
No i tak i nie... bo psycholodzy też nie zastąpią rodziców..
Generalizowanie będzie tutaj na pewno krzywdzące.. ale nie bez znaczenia jest też stawianie nie większą uwagę rodziców na dzieci, ale niestety nie jest to łatwa dyskusja.. bo jak z kolei rodzice mają poświęcić więcej czasu swoim pociechom jak zmuszeni są brać udział w tym wyścigu szczurów ..w walce z systemem (wiem brzydkie generalizowanie)..
Cóż każdy za nas jest inny i nie twierdzę, że na poziomie globalnym nie należy rozglądać się za zmianami, ale też nie można postępować według określonego algorytmu wobec wszystkich... ech zresztą mam wrażenie, że pisze same truizmy..
Zaproszone osoby: 3
Wiek: 35 Dołączyła: 26 Mar 2007
0 / 0
Skąd: CDŚ
Wysłany: 2007-09-24, 19:51
też sie nad tym zastanawiam już od dawna... ale niestety nie znam odpowiedzi na te pytania.. i chyba już nie poznam... zresztą my wszyscy nie poznamy. tak sie nieszczęśliwie składa, że znam, a raczej znałam niektóre z tych osób i najgorsze jest to, że zupełnie nic nie wskazywało na to, że mogło dojść do czegoś takiego nawet przeciwnie... wszystko wydawało sie być w jak najlepszym porządku...
Ps. Jako matka - nie wyobrażam sobie takiej tragedii, chyba nawet nie dopuszczam do siebie myśli, że moje dziecko mogłoby się na świecie aż tak źle czuć, żeby popełnić samobójstwo.
Teraz też tak sobie myślę, że wielką tragedię przeżywają nie tylko rodziny czy przyjaciele osób odbierających sobie życie, ale także niczemu niewinni motorniczy (kierowcy pociągów).
Mam wrażenie, że ktoś tu szuka jakby małej sensacji. Cytując Kurta Vonneguta:
„Kiedy teraz słyszę o czyjejś śmierci, wzruszam tylko ramionami i mówię to, co mówią w takich chwilach Tralfamandorczycy: zdarza się”
Zawsze było tak, że samobójstwa się zdarzały i zdarzać się będą. Szczególnie w okresie jesiennym. Tyle, że teraz każde takie wydarzenie jest strasznie nagłaśniane.
Teza, że to działanie jakiejś sekty, mnie po prostu śmieszy.
Mówienie, że to efekt bezstresowego wychowania przywodzi mi na myśl wystąpnia polityków minionej koalcji
Jasne, że to jest problem, ale należy rozpatrywać go w kategoriach poszczególnych przypadków, a nie generalizować że ze wszystkimi jest coś nie tak, czy też straszyć że to jakaś 'czarna seria tajemniczych samobójstw'.
ja nie moge znaleźć racjonalnego wytłumaczenia wciągu 6 miesiecy straciłam 3 znajomych którzy popełnili samobójstwo, to jest stanowczo za dużo, ja tego nie rozumiem i wątpię żebym zrozumiała
Zawsze było tak, że samobójstwa się zdarzały i zdarzać się będą. Szczególnie w okresie jesiennym.
No tak i nie wiem czy to kwestia nagłaśniania, czy tego, że po prostu teraz mam większy dostęp do informacji lokalnych, ale faktycznie teraz problem wydaje się być powszechniejszy. Może to tylko ułuda a może efekt swego rodzaju "wzorowania się". Często właśnie młodzi ludzie popełniają samobójstwa po tym jak coś takiego zrobi osoba znana lub z ich otoczenia. Tworzy się swego rodzaju lawina.
Wiadomo, że czas poszukiwania siebie i ogólnego buntu i poczucia bezsensu jest trudny i tu "idea samobójstwa" pada na żyzny grunt.
Na pewno dużą rolę odgrywa tu wychowanie i zainteresowanie dzieckiem ( często przecież próba samobójcza służy zwróceniu uwagi), ale przecież i otoczenie rówieśnicze , zwłaszcza w wieku kilkunastu lat, ma ogromne znaczenie.
Wydaję mi się, że podstawą jest zainteresowanie i swoiste pozytywne w skutkach zaniepokojenie dziećmi/młodzieżą nadzwyczaj spokojną, najdotkliwszą rzeczą jest bycie niezauważanym.
Ale w sumie to problem ten zawsze był i pewnie będzie, co nie oznacza, że nie należy z tym walczy. Jednak jest to i chyba pozostanie w dużej mierze sprawa zainteresowania i spostrzegawczości otoczenia, oraz indywidualnej pracy, bo niestety o uniwersalne "lekarstwo" raczej trudno.
Jeszcze malutki (proszę o wyrozumiałość modów ) :
BRANDMAN napisał/a:
Panie "Psycholoszki"
dziękuję bardzo za ten cudzysłów bo strasznie mnie drażni słowo Psycholożka (jakoś tak nie po Polsku mi to brzmi)
Jak was czytam to mi psycha siada zmiencie siebie a potem innych wiadomo ze kiedys byly inne czasy ale to nie o to chodzi ...
Bez obrazy - ale nikt tu nikogo nie chce zmieniać, co raczej poruszony został problem, o którym się często rozmawia i najczęściej powraca się do niego pod wpływem jakiegoś impulsu.. tak się może złożyło, że tym impulsem w przypadku osoby, która założyła temat było ostatnie wydarzenie.. i wcale nie chcemy tu o nim pisać, co raczej (a przynajmniej takie intencje działu) ogólnie o problemach społecznych.. o człowieku jako części społeczeństwa ...o człowieku, który musi stawiać obecnie czoła wielu problemom.
Więc Czita22, skup się na przesłaniu działu i jeśli mimo wszystko psycha Ci siada, to są też inne działy mniej obciążające psychikę.
skalpel napisał/a:
Teza, że to działanie jakiejś sekty, mnie po prostu śmieszy.
Mnie to co prawda nie śmieszy, ale też uważam, że raczej nie tędy droga.. a nawet jeśli gdzieś tam może przewinąć sie to słowo..gdzieś tam w gdybaniach.. to jeśli skupić się na sednie problemu, który jeśli istnieje to jego rozwiązanie może być kwestią trwałych i silnych rodzinnych (i nie tylko) relacji to śmiało można odrzucić sektę jako coś co może potencjalnie w przyszłości dotyczyć dzieci.
Samo słowo "sekta" może funkcjonować w naszej świadomości jako straszak dla rodziców..
Ostatnio zmieniony przez smooth 2007-09-26, 14:07, w całości zmieniany 1 raz
„Kiedy teraz słyszę o czyjejś śmierci, wzruszam tylko ramionami i mówię to, co mówią w takich chwilach Tralfamandorczycy: zdarza się”
Mimo swojej kontrowersyjności to całkiem zdrowie podejście.
Cytat:
Często właśnie młodzi ludzie popełniają samobójstwa po tym jak coś takiego zrobi osoba znana lub z ich otoczenia. Tworzy się swego rodzaju lawina.
Efekt Wertera.
Czasem dochodzi przez to do idealizacji samobójstwa. Wiary, że dana osoba zrobiła to z pobudek wyższych, jakiś abstrakcyjnych idei. Skutkiem jest to, że śmierć zbiera żniwo.
Znaczącą rolę odgrywa tutaj, jak napisał Smooth, rodzina i stosunek do samego siebie.
Są charaktery których głównym modułem są zdecydowanie, chęć działania i są charaktery samodestrukcyjne, które skłonność do samobójstwa mają w genach, i w sprzyjających warunkach targną się na własne życie, niezależnie od tego czy miało kochającą rodzinę czy jej nie miało.
Jednak w zdecydowanej większości są to właśnie jakies problemy rodzinne - dziecko bombardowane przez rodziców komunikatamiw stylu :" jesteś najlepsza, liczymy na ciebie"- może nie wtrzymać tego napięcia. W odwrotną stronę - kiedy dziecko jest dołowane - czując się nikomu niepotrzebne, gorsze od swoich rowieśników też jest narazone na działania destrukcyjne. W wychowaniu najlepszy jest złoty srodek, ale mi latwo mówić, bo nie mam dzieci
Cytat:
Zawsze było tak, że samobójstwa się zdarzały i zdarzać się będą. Szczególnie w okresie jesiennym. Tyle, że teraz każde takie wydarzenie jest strasznie nagłaśniane.
Żyjemy w stosunkowo małej społeczności, więc nie ma się czemu dziwić, że kilka samobójstw w krótkim czasie wzbudza sensacje i niepokój. Zgadzam się, że co roku słyszy się o przypadkach śmierci samobójczej, jednak zawsze warto się zastanowić co mogło być motywem, motorem takiego działania.
Moim zdaniem wzrost liczby samobójstw wśród młodzieży ma związek z tym, że młodzież coraz częściej zbyt szybko wkracza w świat dorosłości nie będąc na to kompletnie przygotowanym. Miłość, seks, zarabianie pierwszych pieniędzy... można by wyliczać bardzo długo sprawy o których dawniej myślało się w dużo późniejszym wieku. A niestety po rozmowach z nauczycielami pozwolę sobie stwierdzić, że pomimo tego coraz szybszego wkraczania w dorosłość, młodzież wcale nie staje się dojrzalsza. Z pewnymi wyjątkami jest raczej odwrotnie. Więc taka osoba stykając się z poważnymi, dorosłymi problemami nie ma wystarczającego doświadczenia do poradzenia sobie z nimi, a do tego coraz częściej musi liczyć wyłącznie na siebie.
K.B napisał/a:
Czasem dochodzi (...) do idealizacji samobójstwa.
Z tym się zgodzę. A już najbardziej wkurzają mnie teksty, że żeby popełnić samobójstwo trzeba być odważnym... no bo jak tu zrobić ten ostatni krok. Z takimi opiniami stykałem się wielokrotnie. A tu akurat jest zupełnie odwrotnie. Trzeba odwagi żeby stawić czoło problemom, a samobójstwo jest akurat ucieczką w momencie kiedy nam się wydaje, że rady nie damy. Od kiedy ucieczka jest potwierdzeniem odwagi
K.B napisał/a:
jednak zawsze warto się zastanowić co mogło być motywem, motorem takiego działania.
Choćby po to, żeby w razie potrzeby rozpoznać za wczasu problem u swoich bliskich i przygotować się na to, jak mu zaradzić.
trzeba odwagi żeby stawić czoło problemom, a samobójstwo jest akurat ucieczką w momencie kiedy nam się wydaje, że rady nie damy. Od kiedy ucieczka jest potwierdzeniem odwagi
zgadzam się z tym w zupełności, ale chcąc radzić sobie z problemami trzeba mieć z kim pogadać o nich, czasem zwykła rozmowa otwiera oczy i okazuje się, że inni tez takie mają (podobne), można pomóc sobie nawzajem. Trzeba pamiętać, że zawsze znajdzie się ktoś kto wysłucha - przynajmniej ja tak uważam.
Co jest minusem - nie spotkałam się nigdzie w Brzegu ze zwykłym telefonem zaufania, a czasem gdy faktycznie nie ma nikogo, z kim można pomówić otwarcie, to byłaby może ostatnia deska ratunku.
Ostatnio zmieniony przez jadore 2007-09-26, 14:48, w całości zmieniany 1 raz
Przychodzi predzej czy pozniej, i to w kazdym z nas, taki czas, że coś narasta do pewnego momentu po czym nastepuje punkt kulminacyjny....wezmy dla przykladu...hmmm....
załóżmy, że mam na imię...Adam i opisuję swoje życie...taki a'la pamietnik.....)
1. Mam jako takie zycie, nie za radosne ani nie za smutne...wszyscy mnie lubia i ja wszystkich lubię i bardzo chetnie pomagam, udzielam sie w roznych akcjach...ogolnie jest spoko
2. Rodzice cos ostatnio nie moga sie ze soba dogadac, odbija sie to tez na mnie, nie moge ich zrozumiec dlaczego nagle zaczeli sie klocic...moze to przeze mnie? przeciez ucze sie dobrze....moze powinienem sie uczyc lepiej? moze wtedy bedzie wszystko dobrze, tak jak dawniej...nie moge przez to spac...chcialem porozmawiac z mama o co chodzi ale nie miala dla mnie czasu...odtraca mnie....juz nie ma dla mnie czasu tato tez unika rozmow....
3. znow zawalilem klasowke....zamiast sie uczyc myslalem o rodzicach i o tym jak kiedys bylo fajnie....aaaa....no i Grzeskowi pomoglem naprawic komputer bo jak zwykle cos namieszal w systemie a tyle razy mowilem mu zeby sobie zainstalowal antywira ale on i tak robil po swojemu
4. kolejna bania z matmy ale nadrobie to bo to dopiero druga...dzis Kaska przedstawila mi swoja kolezanke Anke....chyba sie zakochalem....a w tym roku matura
5. podobno tato zdradza mame mowiac jej ze dluzej w pracy musi zostac....w szkole jako tako....jedynki poprawilem na dwoje....zawsze to cos aaaaaa do matury jeszcze kilka miesiecy.....ale zaczyna sie powoli jazda....powtorki z polskiego
6. ide z Anka na impreze musze sie jakos rozerwac, odreagowac caly ten tydzien byl do dup.y nic mi nie wychodzilo....
7. Zajeb.sta impreza....ilu ludzi, kazdy mi mowi zebym sie wyluzowal i pier..olil problemy....jest weekend....w sumie maja racje....boli mnie glowa....anka dala mi jakas tabletke powiedziala ze napewno bol minie....i bede czul sie o wiele lepiej
8. Rzeczywiscie pomoglo troche dziwnie sie czulem...ale nagle zapomnialem o problemach...Anka powiedziala ze ma jeszcze pare takich to jakby mnie glowa bolala albo bym chcial zapomniec o problemach to mi da....
9. Super nam sie uklada....przy Ance czuje sie taki wyluzowany i zapominam o calym swiecie....jak ja ją kocham
10. Starzy dalej sie kloca ale udaje ze mam to gdzies i wogole mnie to nie obchodzi.....w szkole przej.ane, sprawdzian za sprawdzianem a ja jak nie 1 to max 2 dostaje....
11. Moja Ania i na to ma sposob....wlasciwie to jak ona to robi, ze nic nie robi a ma same 4 i 5....odpowiedziala ze to tak po prostu....spytalem czy na to tez ma jakies tabletki....i wiecie co - miala
12. Rewelacja, raz przeczytane i wszystko w glowie siedzi az sie nauczycielki dziwia ze nagle olsnienia dostalem
13. Koledzy sie ode mnie odsuwają mowia ze nie mam dla nich czasu ze sie zmienilem....w sumie mam to gdzies....mam Anie...fakt....nie gram juz z nimi w noge no i jakos tak w komputerach tez nie grzebie....ale co tam...mam Anie ona mnie kocha i jest dla mnie wszystkim
14. Koledzy cos mowia ze chyba biore prochy bo jakos tak dziwnie wygladam...smieszni jacys sa....wogole sie prawie juz do mnie nie odzywaja....kij i m w du.e....mam Anie....starzy sie dalej klóca...slyszalem ze sie rozwodza....troche mnie to zalamalo ale wzielem tablete...i juz o tym nie mysle.....
6 miesiace pozniej:
15. Starzy sie rozwiedli....mieszkam z mama zaczela pic, nie wraca na noc....w sumie w dupie to mam bo ja tez nie wracam....czasami siedze i mysle o tym wszystkim...ale w sumie mam to gdzies...chyba sie uzaleznilem od tabletek....biore ich coraz wiecej....bez nich swiruje....nauka coraz oporniej mi wchodzi....kumpli juz nie mam....Ania chyba jest w ciazy ale ostatnio zle sie czula i jest w szpitalu....zabronili mi sie z nia widziec....a ja ku.wa potrzebuje tych je.nych tabletek....nie wiem co mam ze soba robic....nosi mnie zaraz komuś przyp.dole...ide na miasto moze ktos bedzie mial tablety....
16. Dzwonili ze szpitala...Anka nie zyje...przedawkowala nieodratowali jej...zacpala sie na maxa....do szkoly nie mam poco wracac, nic nie zaliczylem, niedopuscili mnie do matury...powiedziec o tym mamie? ona i tak ma to pewnie w dup.e tak samo jak mnie...musze cos wziasc zrelaksowac sie.....
17. wzialem 3....jaki swiat jest piekny....o widze Anie wola mnie zebym do niej przyszedl...no to ide....widze ja zblizam sie do niej ...widze ja widze zbliza sie tak szybko....
18......artykuł w gazecie: Pociag pospieszny relacji x-y nie wyhamowal .... czlowiek wtargnal wprost pod nadjezdzajacy pociag....
oczywiscie to jedna z wersji samobójstwa nieumyślnego.......wersji moze byc tyle ile ludzi na swiecie, wcale nie musial sie nacpac i wpasc "nieumyslnie" pod pociag...
- mogl w koncu zrozumiec w jakim jest bagnie ale ze nie mial odwagi ani sily aby walczyc ze samym soba ( podniesc sie z dna>sprobowac na nowo zyc itp.) wybral pociag lub drzewo nad rzeką
- mogl zrozumiec swoj blad ale nie mial oparcia, wsparcia, do kogo sie zwrocic o pomoc, wszyscy ktorych znal, a dawniej by mu pomogli, odwrócili sie od niego...nie mogl zrozumiec tego....wybral drzewo...
Jak temu przeciwdzialac?
-Źródła problemow nie zlikwidujemy, problemy byly sa i beda, i choc jak mowi powiedzenie " jeden problem to nie problem, 100 problemow to jest problem" ale nie dla wszystkich.
-Rozmawiac...ale jak ( polecam ksiazkę pt. Jak rozmawiać z tymi, co stracili nadzieję? autorstwa Krzysztofa Jedlińskiego)
-Poradnie....ale jak doprowadzic takiego czlowieka do poradni? czasami taki osobnik nie daje "po sobie" poznac ze cos jest nie tak, a na wszelkie pytania odpowiada " jest dobrze"
PÓKI NIE JEST ZA PÓŹNO – samobójstwa wśród młodzieży
Dlaczego młodzi ludzie odbierają sobie życie? Jak rozpoznać sygnały, świadczące
o tym, że ktoś zamierza odebrać sobie życie? Co można zrobić i jak reagować? Podobnych pytań jest wiele, jednak boimy się je zadawać i szukać na nie odpowiedzi. Temat śmierci,
w tym śmierci samobójczej, pomimo rozwoju cywilizacji, jest nadal tematem tabu. Próbując omijać problem szerokim łukiem, mamy nadzieję, że sam się rozwiąże i zniknie z naszej codzienności. Niestety, tak się nie stanie. Rozmiar zjawiska prób samobójczych dokonywanych przez coraz młodszych ludzi wzrasta.
Okres dojrzewania wiąże się z przeżywaniem silnych emocji i uczuć. To czas poszukiwań odpowiedzi na pytania o cel i sens życia, to moment określania kim jestem i kim chcę być. Rozwój biologiczny znacznie wyprzedza rozwój emocjonalny, co zaburza stabilność psychiki i rzuca na „huśtawkę nastrojów”. Dodatkowo na tę płaszczyznę nakładają się inne problemy: konflikty w rodzinie, brak porozumienia z rodzicami, kłopoty w szkole
lub w grupie rówieśniczej, zawody miłosne. Presja współczesności, nakazująca stawać
do wyścigu szczurów i bycia najlepszym, równie mocno piętnuje spostrzeganie świata przez wchodzącą w dorosłe życie młodzież. Nałożenie się wielu problemów, które uniemożliwiają zaspokojenie podstawowych potrzeb psychicznych: akceptacji, bezpieczeństwa, przynależności do grupy, potrzeba kontaktu emocjonalnego, aktywności, sensu życia może doprowadzić do nieadekwatnego postrzegana rzeczywistości, poczucia beznadziejności
i nudy, często samotności i pustki w sferze wartości. Zdarza się też , że samobójstwo jawi się młodym ludziom jako przestrzeń wolności „To ja decyduje o moim życiu, o tym czy będę żył czy nie!”. W Internecie pojawia się coraz więcej stron zachęcających do popełnienia samobójstwa, opisujących najskuteczniejsze sposoby prowadzące do zgonu (powstał nawet poradnik dla przyszłych samobójców), pojawiają się blog lub grupy forum, których uczestnicy wzajemnie zachęcają się do pozbawienia życia. Próby samobójcze nierzadko mają charakter demonstracji, prowokacji, zwrócenia uwagi na swoje potrzeby. Nie bagatelizujmy żadnego z powodów, każdy jest równie ważny i każdy z nich może mieć tragiczne skutki.
Życie w XXI wieku nacechowane jest dynamiką, szybkim działaniem i pędem za pieniądzem, karierą i posiadaniem. Zatrzymajmy się na chwilę i rozejrzyjmy się wokół siebie po naszym najbliższym otoczeniu – być może jest ktoś woła o pomoc i szuka wsparcia
w kryzysie.
PRZYCZYNY SAMOBÓJSTW
Istnieje wiele przyczyn, przez które młodzi ludzie pogrążają się w myślach samobójczych. Do najczęstszych zalicza się:
utrata bliskiej osoby;
zawód miłosny;
traumatyczne przeżycia (doświadczenie przemocy fizycznej lub psychicznej);
nieuleczalna choroba;
uzależnienia ( narkotyki, alkohol);
brak akceptacji ze strony dorosłych lub rówieśników;
silna presja zdobywania wysokich wyników (w nauce, sporcie)
niska samoocena podtrzymywana przez otoczenie (ciągle wysłuchiwanie zdań typu „Jesteś beznadziejny”, „Nic z ciebie nie będzie”)
zbyt wysokie wymagania w stosunku do możliwości dziecka oraz stałe okazywanie niezadowolenia z jego starań;
zaburzenia osobowości;
depresja;
nerwica.
Lekarze psychiatrzy i psychologowie stwierdzili, że ekstremalnie trudne warunki czy sytuacja osobista nie są same w sobie wystarczające, aby doprowadzić człowieka do samobójstwa. Najważniejsze jest to, że człowiek czuje się jak w pułapce i traci nadzieję na zmianę sytuacji na lepszą. Wówczas może pojawić się zespół zachowań zwany syndromem presuicydalnym lub przedsamobojczym.
SYNDROM PRZEDSAMOBÓJCZY
Syndromem przedsamobójczym można określić specyficzny stan psychiczny człowieka, na który składają się zarówno myśli, zachowanie, jak i towarzyszące temu emocje. Ma on silny związek z postrzeganiem siebie, swojego otoczenia i świata w jednym kolorze - czarnym.....Do cech syndromu przedsamobójczego (E. Ringel) zalicza się:
Zawężenie,
Hamowana, skierowana na siebie agresja,
Fantazje samobójcze
Zawężenie – dotyczy spostrzegania, jednostce wydaje się, że jest słaba, nic nie warta, bezsilna, osaczona, zdalna na pastwę losu – nie potrafi ocenić swoich realnych możliwości, ani spojrzeć na problem z różnych punktów widzenia. Sytuacja wydaje się beznadziejna, bez wyjścia. Doświadczenie zawężenia może nastąpić w wyniku:
nieszczęścia losowego (nieuleczalne choroby, śmierć bliskich)
przyczyną może być również uzależnienie.
Przy zawężeniu myśli idą w jednym kierunku, świat wdziany jest w czarnych barwach, co wyzwala w człowieku strach, rozpacz, panikę lub przeciwnie lub pozorną obojętność.
Spostrzeganie stosunkowi kontaktów z ludźmi jest także zaburzone. Osoba taka czuje się:
odizolowana,
opuszczona,
niezrozumiana.
Jednocześnie sama robi wszystko, aby swoje odczucia utwierdzać, dlatego odsuwa się od ludzi, rozluźnia kontakty z bliskimi, unika nowych znajomości. Odrzuca przy tym swoje zainteresowania, wartości przez nią wyznawane, teraz stają się obojętnie. Czuje się znudzona, pogrążona w beznadziejnej pustce.
Ważna jest tutaj pomoc bliskich i specjalistów. Choć samo zawężenie, nie jest wstanie doprowadzić do samobójstwa, pozostawione same sobie, bez odzewu
i pomocy bliskiego otoczenia, może połączyć się z pozostałymi, zagrażającymi życiu czynnikami: autoagresją i myślami samobójczymi.
AGRESJA ZAHAMOWANA SKIEROWANA NA SIEBIE- często samobójstwo jest aktem pragnienia zabicia kogoś innego lub całej grupy innych ludzi, jest chęcią ukarania lub obarczenia poczuciem winy ludzi z własnego otoczenia. Prawo oraz zasady moralne zabraniają używania przemocy wobec innych ludzi, dlatego przeładowanie agresją i negatywnymi emocjami noszonymi wewnątrz siebie, prowadzi często do aktów autoagresji (samookaleczeń, prób samobójczych)
FANTAZJE SAMOBÓJCZE – to pojawiające się natrętne, obezwładniające myśli:
wizja siebie jako martwej osoby
wyobrażanie sobie smutku i wyrzutów sumienia, jakie czyn może wywołać u bliskich osób;
wizualizacji samego samobójstwa krok po kroku.
Te trzy elementy w połączeniu, a więc zawężenie, fantazje samobójcze i zahamowana agresja skierowana na siebie są niezwykle niebezpieczne dla zdrowia i życia jednostki. Pojawiają się w tym czasie sygnały świadczące o pragnieniu śmierci.
SYGNAŁY ŚWIADCZĄCE O CHĘCI POZBAWIENIA SIEBIE ŻYCIA
Jako rodzice, pedagodzy, psychologowie pracujący z młodzieżą, nie stójmy bezczynie wobec problemów o jakich sygnalizują młodzi ludzie. Czasem ich zachowanie, słowa wołają o nasze zainteresowanie ich sprawami, jest to często nieme wołanie o pomoc, żeby je usłyszeć musimy, mimo kolejnych porażek, próbować rozmawiać, słuchać i być blisko nich.
Istnieją mity dotyczące zachowań przyszłych samobójców, które niejako blokują pragnienie niesienia im pomocy, a mianowicie:
JEŚLI KTOŚ CHCE POPEŁNIĆ SAMOBÓJSTWO, TO MILCZY;
JEST TO NIEPRAWDA.
Sygnały o zamiarach samobójczych nadaje znaczna większość samobójców. Wg badań ośmiu na dziesięciu samobójców wysyła takie sygnały. Jedni mówią o swoich zamiarach wprost, inni mniej bezpośrednio. Niestety paradoks polega na tym, że im wyraźniejszy sygnał, tym bardziej jest przez ludzi pomijany i uważany za nieprawdziwy. Zwracajmy uwagę na pewne zachowania:
wypowiedzi typu „wybieram się w daleką podróż, z której nie ma powrotu”, „już niedługo nie będę wam przeszkadzać” „nie mam po co żyć, „beze mnie byłoby nam lepiej”, „nikt mnie nie potrzebuje” itp.
rozdawanie swoich ulubionych rzeczy;
wizyty w charakterze pożegnań;
pisanie listów pożegnalnych
pytania dotyczące umierania, sposobów umierania i ich skuteczności;
opowiadanie o wizji swojego pogrzebu;
zbieranie przedmiotów , które mogą świadczyć o tendencjach samobójczych ( żyletki, ostre noże, strzykawki, tabletki nasenne i silnie uspokajające, sznurki, liny, mapy miasta z zaznaczonymi odręcznie punktami dróg, wiaduktów, mostów, jezior itp.);
przeglądanie literatury, stron internetowych poświęconych samobójstwu;
zamknięcie w sobie, zanik kontaktów towarzyskich;
błędne, nieobecne spojrzenie lub zmieniony ton głosu (pusty, bezdźwięczny)
nagła euforia po okresie silnej depresji
Powody, dla których osoby wysyłają sygnały o zamiarach samobójczych, często bezwiednie to:
pragnienie otrzymania pomocy
chęć poinformowania bliskich, o możliwości poniesienia straty
chęć wywarcia presji na bliskich.
Nie bagatelizujmy żadnych sygnałów, być może nie będą oznaką myśli o samobójstwie, mogą jednak świadczyć o tym, że nasze dziecko, uczeń, podopieczny ma problem. Pamiętajmy: rozmowa i bliskość z drugim człowiekiem to najlepszy sposób zapobiegania nieszczęściu.
JEŚLI KTOŚ CHCE POPEŁNIĆ SAMOBÓJSTWO TO NIE MOŻNA TEMU ZAPOBIEC
JEST TO NIEPRAWDA.
Można zapobiec nieszczęściu. Specjalistyczna pomoc i dostrzeganie przez bliskich sygnałów, mogą w większości przypadków zapobiec niepotrzebnej śmierci. Nie możemy jednak brać całej odpowiedzialności za zaistniały problem na siebie, bo nie będziemy w stanie go udźwignąć, istnieje wiele czynników, na które nie mamy wpływu. To co jest więc istotne
w pomocy to uwaga na drugiego człowieka, współtowarzyszenie, nieobojętność na jego problemy.
Lekceważenie symptomów mogących świadczyć o planach samobójczych czy suche oddelegowanie do specjalisty i dalsza obojętność wobec osoby w kryzysie, może ją jedynie utwierdzić w przekonaniu o własnej bezwartościowości. Faktem jest, że pomoc specjalisty jest w tej sytuacji niezbędna, niemniej jednak równie ważne jest wsparcie, jakie mogą ofiarować bliscy, poprzez:
• rozmowę,
• pragnienie zrozumienia,
• ofiarowanie pomocy i wsparcia.
Przede wszystkim starajmy się wysłuchać . W rozmowie na tak poważny temat, trzeba zachować spokój, stworzyć atmosferę bezpieczną i wolną od zakłóceń (telewizji, radia, obcych ludzi, gwaru, trzasku). Istotne jest aktywne słuchanie, a więc słuchanie
ze zrozumieniem pełnym koncentracji, bez oceniania, pouczania, chęci przejęcia kontroli nad rozmówcą. Nie należy gloryfikować w tym momencie życia, udowadniać jakie ono jest piękne i że warto żyć, to tworzy barierę z rozmówcą. Skupmy się na konkretnym problemie i razem postarać się szukać rozwiązań. Możemy wcześniej zasięgnąć rady specjalisty, czy to przez wizytę w poradni, punkcie konsultacyjnym, czy dzięki telefonowi zaufania. To dobra metoda, która nas jednocześnie wzmocni i da nam wsparcie w trudnych chwilach.
POMOC SPECJALISTYCZNA
Warto pamiętać, że współpracując ze specjalistami (psychologami, psychiatrami, terapeutami, lekarzami) możemy w znacznym stopniu pomóc bliskim, których zachowanie budzi nasz niepokój.
Właściwa pomoc udzielona osobom, które zamierzają popełnić lub próbowały popełnić samobójstwo, nakierowana jest na:
tworzenie twórczej postawy wobec życia;
wykształcenie motywacji altruistycznych;
kształtowaniu umiejętności rozwiązywania problemów;
umiejętności rozładowania stresu.
Najważniejsze, by osoba uwierzyła, że:
nie warto rezygnować z siebie,
nie należy ulegać konformizmowi,
nie ulegać frustracji lub załamaniu w obliczu trudności, ale starać się je pokonywać
trzeba chronić siebie zarówno w okresie sukcesu, jak i klęski,
aby osiągnąć cel, trzeba realnie ocenić sytuację, i czekać na moment, w którym jest on możliwy do osiągnięcia,
warto prosić o pomoc innych i umieć współpracować z nimi, a nie biernie podporządkowywać się
jestem odpowiedzialny za siebie i innych bliskich mi ludzi.
JASTRZĘBSKIE OŚRODKI WSPARCIA I POMOCY PSYCHOLOGICZNEJ
hmmm jak na ten temat patrze tak jak ktos kiedys myslal o samobojstwie to kiedys raczej do tego tematu powroci , ja swojego czasu mimo ze bede mial dopiero 19 lat jak na ten wiek przezylem duzo i duzo widzialem i sam duzo problemow mialem ale NIGDY nawet mi to do glowy nie przyszlo / ciekawy jestem co mysla osoby chcace sie zabic o swoich rodzicach ? w ich sercach pozostaje wielka krwawiaca dziura ! Nie trafia do mnie gadanie o braku kontroli nad soba , o tym ze zabije sie bo mnie dziewczyna rzucila , albo nie ma dragow w miescie to sie rzuce z mostu ?
Moze tutaj chodzi o psychike ? Trzeba sobie usiasc i w glowie wszystko ukladac , czesto samobojstwo to tez impuls ale SZKODA ZYCIA bo zycie jest piekne
Bardzo szybkie sądy formułujecie, że to niby łatwo, że przyczyny leżą zawsze w środowisku z jakiego się wyrasta, i temu tam podobne. Jest co najmniej kilka możliwych do wyróżnienia typów samobójczych, także wyciąganie jakichś ogólnych wniosków co do motywów i w ogóle cech, jakie powinien każdy doszły lub niedoszły samobójca posiadać, jest błędem, i to dość sporym. Osobowość neurotyczna popełni samobójstwo pod wpływem impulsu- po prostu zrobi to i tyle, pamiętajmy o tym, że każdy z nas może się smucić, każdy może nawet przeżywać dotkliwą w swoim mniemaniu tragedię, ale już nie każdy odczuje ją jako *jedyny* stan emocjonalny; u człowieka tak odczuwającego zachwiania jest pewna ciągłość- nie ma wybiegania czy powrotu do innych emocji, nie ma tu miejsca na żadne prawdy obiektywne, jeżeli się tak czuje, to tak po prostu jest.
To jeszcze jakoś do schematu pasuje. Ale co powiecie o samobójstwie całkowicie intencjonalnym, wynikającym z- powiedzmy to tak- przekonania, że wraz z trwaniem życia nie następuje w ogóle żaden przyrost jakościowy, za to 'przyrost' się strachu- jak najbardziej? Czyli coś klasycznego na tle egzystencjalnym. Pełną autopsję z uczuć człowieka można mieć tylko w literaturze, także niech przykładem będzie taki Kiryłow od Dostojewskiego =] Do takich ludzi nie można przykładać łatki, że złe środowisko czy źli rodzice, bo człowiek po części też wyrasta sam z siebie.
Liczba tego typu samobójstw zawsze będzie stała, i nie można temu przeciwdziałać.
Także chodzi mi po prostu o to żeby nie uogólniać i nie szukać jakichś wspólnych recept =]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum