Wysłany: 2008-01-02, 23:07 Wierzycie w takie cuda?
powiem Wam coś, czasami trzeba się po prostu wrócić, tak z przekonania, że lepiej być tam, niż tkwić, gdzie indziej. Nie chodzi o to, że coś materialnego porzuciliśmy i wrócić by po to należało, ale mówię Wam: 'są spojrzenia, których żaden człowiek sobie nie podaruje'. Ja wrócę, wracać zawsze będę, a Ty? Wierzycie w anioły? Wspaniale! Mieliście tak, że anioł obok Was siedział, a Wy tego zrozumieć nie potrafiliście i odchodziliście od zmysłów, bo niepewność w Was się pojawiła z racji niewiedzy o dalszy los jego w Waszym życiu ? Pytam się o to, czy czas wtedy stał dla Was w miejscu, a Wy nieruchomi błądziliście, patrząc na anioła, tak jakbyście każdy szczegół z jego 'obrazu' zapamiętać chcieli najdokładniej, być może pierwszy i ostatni raz?
Pojawia się i znika, tyle wiem. Pewne jest, że 'siedzi' w myśli mojej i to tak dogłębnie, wszystkie jej części przeszywa. Powiem inaczej: ona sobie piknikuje w mojej głowie. Rozumiecie to? Otóż, ona przychodzi, siada i projekcje o sobie puszcza, a oczy me stają się wtedy bezużyteczne, na jeden tylko obraz ustawione - jej. No nic cholera innego nie widzę. No i się teraz pytam, czy jeśli tego na rozum wziąć nie mogę, to czy z uczuciami należałoby to wiązać, które jak wiadomo racjonalizacji nie powinny podlegać?
Ps. tak sobie wieczorem pomyślałem i zamieściłem, żeby odbiec od charakteru ostatnio zakładanych tematów o rozbojach, niedowartościowania wypowiadających się, czy o tym, że krowa ma czarne łatki i -10/10 za zmianę avataru.... jeśli ktoś to przeczyta, aż nazbyt dosłownie, to śmiać się będzie ze mnie i pozostanie mu tylko ta zielona strzałka na górze ekranu, jeśli natomiast ktoś wyskoczy z orbity ziemskiej, żeby ze mną podryfować, to nie wiem, co będzie, ale na pewno 'coś'.
Mieliście tak, że anioł obok Was siedział, a Wy tego zrozumieć nie potrafiliście i odchodziliście od zmysłów, bo niepewność w Was się pojawiła z racji niewiedzy o dalszy los jego w Waszym życiu ? Pytam się o to, czy czas wtedy stał dla Was w miejscu, a Wy nieruchomi błądziliście, patrząc na anioła
Włóczykiju ja tak miałem !!! Ale to nie był anioł.....
Wysłany: 2008-01-03, 00:59 Re: Wierzycie w takie cuda?
Włóczykij napisał/a:
siada i projekcje o sobie puszcza, a oczy me stają się wtedy bezużyteczne, na jeden tylko obraz ustawione - jej. No nic cholera innego nie widzę. No i się teraz pytam, czy jeśli tego na rozum wziąć nie mogę, to czy z uczuciami należałoby to wiązać, które jak wiadomo racjonalizacji nie powinny podlegać?
Znaczy postrzegasz wypływy... tak to było ? Jeno nie wiem, czy te łoczęta Ci całokształtu nie przesłaniają, bo przecież Janioły mieszają się Diabłami. A czasami to jedno i to samo - jedne krzydełka niewidzialne za plecami Fenomenu gdzieś wachlują, drugie nieskromnie czasami napięte i falujące pod odzieniem wierzchnim dostrzegasz. I jeszcze te wypływy...
Gdy holistycznie postrzegać zaczniesz i tkankę rogową w janielskim włosiu dostrzeżesz - zgłoś się na dyskusję o przelewaniu z niekoniecznie pustego, w wiecznie próżne.
Czar pryśnie i wymaże się obraz anioła jak usłyszysz " zamknij tą deskę od..., zabierz skarpetki z fotela, i znowu to piwo..., nie słyszysz jak dziecko płacze?" i takie tam inne podobne. Chyba, że poprzestaniesz na wzdychaniu do anioła i będziesz żył w nieświadomości, że istnieje inne jego oblicze.
Ostatnio zmieniony przez Roztropek 2008-01-03, 08:25, w całości zmieniany 1 raz
Wysłany: 2008-01-03, 09:59 Re: Wierzycie w takie cuda?
Franco Zarrazzo napisał/a:
Niech Pneuma ma Cię w opiece... Opoleato.
W niej właśnie tkwi przyczyna moich oczu nigdy niezaśnieżonych i dopuścić też nie chcę, by przemiana jakakolwiek nastąpiła. Bo po co? Skoro żyć może, niech tętni życiem, uśpić tego nie zdołam i tak, bo zawsze wyrywać będzie myśli moje. No i zaraz powiecie, że przyjdą czasy, gdy walnie mnie piorun i pojmę, że kolory prawdziwe ma tylko tęcza w zanadrzu. No cóż odpowiem, skoro nikt bez wady nie podnosi głosu, to czy lepiej milczeć w smutku, czy radosne wizje snuć? Skarpetki, piwa i inne martwe bzdety, czy napięcia tworzyć mogą, skoro prawa głosu nie mają? Czy widział ktoś kiedyś, by żebrak królem władał? Nie, to Wam mówię, wypełniony jestem po brzegi, tak niezrozumiale, że czasami trudno mi pojąć, że to możliwe. Pójdę do tej pralki i puszkę wyrzucę, bo przyczyna kierować mną będzie, która z pewnością nie wyjdzie z ust anioła. 'Ilekroć chcę o Tobie pisać, jakże słabnę' - Szekspir pisał i teraz zadam pytanie, jak go zagłuszyć mam, bo mi się też wydaje, że słowa nie wszystkie są najdoskonalsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum