W Brzegu niszczone jest miejsce, które stanowi siedlisko rzadkich zwierząt. Ekolodzy od lat walczą o to, by nie zasypywać stawku po byłej cegielni.
Ekolodzy proponowali także miastu, by utworzyło tam tak zwany "użytek ekologiczny".
- Wówczas, pomimo, że teren jest prywatny, przyroda byłaby chroniona - powiedział Marek Stajszczyk, instruktor ekologii w Brzeskim Centrum Kultury.
Mieszkańcy opowiadają, że cały czas zasypuje się akwen. Kłopot w tym, że teren jest prywatny. Pomimo to w planie zagospodarowania przestrzeni jest zapis, że nie można zasypywać stawu, będącego siedliskiem rzadkich zwierząt. Burmistrz Brzegu Wojciech Huczyński mówi, że jest w tej sprawie bezsilny.
Starosta brzeski Stanisław Szypuła odpiera, że decyzję o rekultywacji terenu wydało miasto, zanim powstały powiaty i przejęły część jego kompetencji. Decyzja wygasa w połowie przyszłego miesiąca.
Przedtem zbierze się komisja, która ma się zastanowić, jak ratować enklawę przyrodniczą. Właściciel ...