bzyku-22 czytając ten wiersz.. po głowie chodziły mi różne melodie Starego Dobrego Małżeństwa.. stworzyłeś taki fajny swojski klimat.. podoba mi się..miły nieskomplikowany wiersz.. aż myśl późno-wieczorną zagryzę kiełbasą ..
To nic, że kolejny wstaje ranek
a w uszach tęskno brzmi dźwięk kołysanek
To nic, że ptaki całe miasto budzą
a ludzie spiesznie do pracy się trudzą
My jeszcze leżymy i tak się staramy
aby to światło nie weszło do bramy
wciąż jeszcze szukamy i chowamy się w sobie
czule szeptamy – ty o mnie, a ja o tobie...
wciąż jeszcze czujemy dotyk rąk na ciele
tajemnice wielkie skrywają pościele
walczymy z czasem oszukując słońce
zastawiamy sidła na promieni końce
lecz one sprytnie się przekradają
i naszych pułapek chytrze unikają
to właśnie zmora każdego z kochanków
uwielbiają noce a nie znoszą poranków
Ciasne kręgi, wąskie sfery
czasu ubywa mało lecz wiele
po przechwyceniu iskry ognia wiary
udałem się w mój świat, co materii ma niewiele
Czy strumień tak szemra ?
Czy wiatr mnie tak pieści ?
Czy wszyscy ludzie to masa foremna ?
Tyleż to pytań w mej głowie chce zmieścić
Szukając wiedzy na posiew odpowiedzi
podlewając zapytania ulotną ciekawością
jestem pośród szarej gawiedzi
rzuconą niedbale niezgody kością
Gdy po powrocie do mego azylu
usiądziesz obok mnie na szorstkim posłaniu
twe łzy kryształowe złapie, mój kochany motylu
i pogrążymy się wspólnie w złym rozmnażaniu
Boś mą sferą istnienia
mą wybraną niszą
Mała Rzeczywistość na moje skinienia
bądź mym światem, lubą moją ciszą
Ja oczywiście jak to przed sesją mam zamiar się uczyć, ale wiele mi w tym przeszkadza A wczora z wieczora była to wena tak więc zamieszczam owoce wczorajsze :
„Odkrywanie”
Szukając sensu i celu,
Błądzimy w zatokach życia.
Choć było odkrywców wielu,
Nie przeszli granicy bycia.
Skoro nam dusza odmawia
Niebytu choć pośmiertnego.
To kara istnienia sprawia,
Że poznać chcemy dlaczego.
Pyta się mędrzec w zadumie:
Co celem jest we wszechświecie?
Głupiec też pyta jak umie:
Po co mam chodzić po świecie?
Dokąd idziemy i czemu
Wiatr nas popycha do przodu?
Czy wszyscy zmierzamy ku temu,
Co sensem ludzkiego rodu?
Bo każdy spełnia inaczej
To, co uważa, że trzeba.
I cel ma tak wiele znaczeń,
Ile ma ludzka potrzeba.
Nie chodzi o treść, lecz wyraz;
Bo w tym egzystencji sedno:
By „teraz!” nie przeszło w „teraz?”
A „nie wiem”, we „wszystko jedno".
„Prawie”
Trwam bezustannie w przedświcie
Najpiękniejszego dnia życia,
Co zdeklasuje w zachwycie,
Poprzednie aspekty bycia.
Szukam promyków radości,
Niesfornych chmurek rozkoszy,
Dżdżu zwykłych przyjemności,
Zapachu porannej rosy.
I czekam wciąż tęczy cudu,
Zwiastunów mej pogodności,
Fali uśmiechu bez trudu,
Cieplejszej bryzy miłości.
Uwielbiam te wschody słońca,
Co obiecują spełnienie,
Tego co zachód gorąca
Zmienia w zadowolenie.
Wieczory co nasiąkają,
Słodyczą nienasyconą,
Poranki, które się stają
Wielkiego pragnienia zoną.
Choć czekam na najpełniejszy,
Dzień najszczęśliwszy, bez złości;
W sposób nie mniej pilniejszy,
Widzę obraz codzienności.
Idąc do ideosłońca
Mijam doby trochę mniejsze,
Te niemalże, nie do końca,
Dni me prawie najpiękniejsze.
„Regeneracja”
Nadchodzi noc przynosząc chłodne wytchnienie,
Spokój rozgwieżdżony, wszechogarniający.
Wlewa się oknami mgliste ukojenie,
Melodia ciszy, promyk mrokiem gasnący.
Ciemność, co ma zdolność marzenia przemieniać
W obrazy prawdziwe choć nienamacalne.
Zanim jeszcze rankiem przyjdzie nam oceniać
Dajmy się pochłonąć tym co niebanalne.
Ale jeszcze przed snem dajmy się nasączyć
Światłem księżycowym i spokojem nocy.
Bo pomimo wszystko dzień ma tak się kończyć,
By w półmroku znaleźć źródła nowej mocy.
Ostatnio zmieniony przez Pepe 2007-06-01, 12:24, w całości zmieniany 1 raz
Pepe, a próbowałaś uwolnić się z gorsetu rymu? Chyba by Ci zrobiło dobrze. Masz bardzo ciasną, wąską frazę, ciekawy jestem co by się porobiło z Twoją wizyjnością, gdybyś na próbę ( i po sesji hihi) spróbowała kiedyś inaczej.
a trochę próbowałam Ale nie bardzo, w sumie to ostatnio powróciłam do zapisywania swoich myśli i nadawania temu jakiejś mniej lub bardziej udolnej formy ( chociaż chyba raczej mniej). To wszystko jest w moim wydaniu surowe i trąca ignorancją warsztatową, ale może kiedyś będę miała czas i ochotę bardziej nad tym popracować
A tak btw to sesja to nie powód do śmiechu, to straszna rzecz i do tego muszę sobie promotora wybrać . Coś czuję, że praca magisterska to będzie dopiero puszczenie wodzów fantazji.
Szepczesz do ucha slowa
zostawiajac na nim gorace pietno oddechu
Lekko dotykasz linii wlosow na karku
to jest jak podmuch wiatru mrozace
czuje to na calym ciele
Zamykam oczy
Odchodze w ciepla ciemnosc przyjemnosci
Twoje palce biegna wzdluz kregoslupa
by znalezc swe miejsce spoczywajac na pasie
Twe rece jak niespokojne zwierzatko
Zaskakuja mnogoscia pomyslow
- Tak kochanie,jestem gotowa mozemy jechac!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum