czarnym atramentem wypisujesz marzenia
na pięciolinii swojego życia.
dyrygujesz uczuciami,
smyczkiem drażnisz swoje ambicje,
ciągniesz za struny szczęścia,
wystukujesz rytm na bębnach serc.
bądź moim maestro,
daj mi nuty. chcę jak ty
grać na instrumentach uczuć,
słyszeć muzykę śmiechu, uczyć się chwytów szczęścia.
Chciałabym
Żebyś przykrył mnie skrzydłami.
Czekam na to każdego wieczora.
Minuty
Sączą się jak krew z otwartej rany.
Stoję naga w nadziei,
Że zapukasz do drzwi.
Ale nie przychodzisz.
A może skradasz się gdzieś tylko?
Bo słyszę szelest piór.
Zasypiam
Samotnie ze szronem na ustach.
Pejzażem zimnym i bezlitosnym.
To już nie bajka.
To moje łzy wzburzyły morze.
Szykuj Arkę.
Nadchodzi czas Apokalipsy.
Cierpienia ostatecznego.
O jak ja lubię te niedzielne poranki, kiedy Skrzydlaty Posłaniec przynosi mi do kawy kolejny wiersz Bursztynowego Anioła:
Budzić się w twoim
westchnieniu mogłabym po kres,
zasypiać między
uderzeniem strudzonego serca
a przelotną myślą samotności.
Bądź moim ramieniem
w czasie letniej burzy
i wskazówką zegara
pierwszej wspólnej nocy.
Tak niewiele
i cały ogrom świata zarazem
gdy słyszę Twój oddech za ścianą.
Jeszcze tylko nadgarstki skrop
sokiem pomarańczowych perfum
i usta splam
krwistą czerwienią pożądania.
Trwać w półmroku,
noca mglistą.
Trwać przy Tobie,
z Tobą
we mnie ciężarną ułudą.
Tańczący tłum ledwie rozróżniam ich cienie
Och jakże tu jasno
Palące wiedzące brokatowe spojrzenie
Ale oni nie widzą
A ja dostrzegłem swój cel- to nie urojenie
Rozmawiają zabawiają z uśmiechem panowie i panie
Szepczą krzyczą wrzeszczą błagają
Swego ciała przemową kobiety a ja patrzę na nie
Wytworne pachnące i piękne
Wyzywające efemeryczne -cudownie darmowe danie
To dla tego tu jestem dla tego wyszedłem z cienia
Znoszę ten hałas bezsensowne rozmowy
Dziwię się że tak odległa jest mi granica poświęcenia
Że mam jeszcze siłę by ją pokonać
Dla świętego gralla -darmowego jedzenia
To pierwszy i jak dotąd jedyny wiersz (o ile tak o nim można powiedzieć) i z pewnie ostatni jaki napisałam, bo do tego chyba się nie nadaje. oceńcie sami...
"Przeje**ny świat"
Przeje**ny jest ten swiat,
przeje**ny ze mnie wrak,
nic sie nie chce,
bo dla kogo?
chyba wstałam lewą nogą.
nie chce życ,
nie chce śnić,
ja chce tylko, tylko pić.
Pije, by chodz na chwile,
na momencik zapomiec:
co to strach? lęk? niepewnośc?
chce nieśmiertelność,
choć tak na prawdę nikt nie wie czym ona jest...
moze jak kajdany z wiezienia,
skłania powoli do zapomnienia,
dodaja chwili smutku, chwili grozy.
czekam na wyrok, czekam na smierc,
nie wiem czy to zje**ne zycie ma sens...??!!
czekam na konstruktywną krytykę...
Ostatnio zmieniony przez nevermind0077 2008-02-11, 18:23, w całości zmieniany 2 razy
Po pierwsze odrzucił mnie elementarny błąd ortograficzny "chodz" -> "choć"!
Niepotrzebnie tyle tu wulgaryzmów, bo nie szokują odbiorcy, a szpecą pewne wersy. Od tych gwiazdeczek można dostać oczopląsu.
Wiersz bardzo chaotyczny, niektóre myśli zupełnie odstają od głównego wątku. Według mnie za dużo rymu, za mało treści, która nie jest banalna.
Podobnie jak Lilith.
Cóż tekst się prosi o bit hip hopowy, choć wcale mi się nie podoba chyba już utarty schemat, że w piosence hih-hopowej musi być przekleństwo.
Co do wiersza Yachieku, niektóre wersy idealnie oddają Ciebie (tzn. Ciebie avatarowego
Yachieku napisał/a:
A ja dostrzegłem swój cel
)
Nie wiem, może jakieś znaki interpunkcyjne by się przydały, choć z drugiej strony może to celowy zabieg, który ma dać odbiorcy swobodę nadania dynamiki.
Yachieku napisał/a:
Dla świętego gralla darmowego jedzenia
Zdaje się, że nie grall tylko graal
Hmmm zastanawia mnie dlaczego porównałeś darmowe jedzenie do Świętego Graala...czy to chwyt kontrastujący, ironia, może nawet krok w stronę satyry? ...nie wiem..
Zgadzam się w pełni z opiniami przedstawionymi wyżej.
Uważam, że zaszokować odbiorcę (a śmiem sądzić, że taki był Twój cel) można w inny sposób niż używając wulgaryzmów. Nasz język jest piękny bez tej całej 'łaciny'
Schowani pod zimną jak kość ścianą,
przesiąknięci kwaśnym deszczem,
I przykryci socjalistycznym murem.
Laura i Filon.
Objęci pożółkłym, niewidzialnym sznurem,
Czekając - płakali,
I nikt na Laurę nie zwrócił uwagi,
A Filona już jawor nie szukał w oddali,
Laura i Filon
Oni! - Tak, już na zawsze dla siebie,
Teraz, Ty, Boże, potęgo!
Powiedz! Czy było im jak w niebie?
Laura i Filon.
__________________________________________
Dzięki tobie.
Dzięki tobie żyję,
Dzięki tobie tęsknie,
Dzięki tobie cierpię.
Jestem jak anioł ze złamanym skrzydłem.
Złapano mą duszę za ramię,
Choć nie nalegano,
Jestem w sidle.
Cóż począć, żałośniku młody,
Gdy szum planet ciągnie dalej i dalej,
Idę za tym dźwiękiem lat sporo,
I nie widziałem jeszcze
Pieśni,
Tańców
I zielonych karet.
Ostatnio zmieniony przez Bochen 2008-02-11, 22:26, w całości zmieniany 4 razy
Gdy Cię pierwszy raz ujrzałem,
Zaniemiałem
A dusza mą i ciałem
niezwykły targał dreszcz...
Pamiętam padał wtedy deszcz...
a chmury kapały na mnie wodą z góry
I chociaż mokry byłem cały...
rece me i nogi wciąż drżały
to usta słowa wypowiadały...
"Kochana ...Jak Bóg na niebie
Tak ja kocham Ciebie..."
Czerwone kupiłem Ci róże...
Lecz Ty powiedziałaś
Uciekaj Ty szczurze....
Chciałem być Twoją miłością
Ale uderzyłaś mnie ze złością
więc odchodzę zasmucony
bo ja nei chce takiej zony...
jakas takie coś sie pojawilo w mojej "karierze" zaczeło się z powaga skonczyło z jajem
jak to w moim charakterze jest ;D
Ostatnio zmieniony przez Pan_Pasztet 2008-02-12, 01:13, w całości zmieniany 1 raz
Nie no pasztet całkiem całkiem ..no i zabawne też jest:)..choć mógłbyś konsekwentnie płeć piękną "traktować" dużą literką
Wracając jeszcze ciut do góry to plus duży dla robaczka umuzykalnienie słowa..widać co w duszy gra..
Bursztynowy Anioł ręką pełną zarazków przyzwyczaił nas (tzn. z pewnością mnie) do wierszy dojrzałych i ciepłych....
Tutaj miałem ubaw z siebie... bo zanim gdzieś trafiłem na jakiś alternatywny słownik coby istotę pogrubionego słowa zagłębić... chciałem ten wers nazwać mym ulubionym w wierszu..przy wersji skrobiącej nadgarstek i już mniejsza o to, że po pierwszym przeczytaniu tego wersu wyobraziłem sobie niepoprawnego romantyka skrobiącego się w łokieć i tym gestem zdobywającego serce pięknej niewiasty.. bo czyż nie jest tak, że potrafimy sie czasem zauroczyć jakimś subtelnym gestem?
Dalej rozpatrzyłem wersje skroplonego nadgarstka (pomijając kontekst) ...
ps. Jakby ktoś chciał się zagłębić w lekturę słowa "skropić" polecam Tutaj
Yvvone, smooth i Lilith
dzięki za komentarze do mojego pseudowiersza;)
byłam pewna, że nie nadaje sie pisania wierszy, a wy mnie w tym utwierdziliście.
Ostatnio zmieniony przez nevermind0077 2008-02-12, 07:35, w całości zmieniany 1 raz
nevermind0077, ależ to nie o to chodzi, żeby Cię zniechęcić do pisania - wręcz przeciwnie! Chcieliśmy Ci powiedzieć, co nam się nie podoba, każdy lubi coś innego.
Uważam, że każdy ma jakieś predyspozycje do pisania, każdy (czasem wbrew pozorom) umie pisać, bo to piękne - przelewać swoje myśli na papier
Tak jak już napisałam wcześniej - próbuj dalej, a nuż za 20 lat zostaniesz sławną pisarką, nie poddawaj się !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum