Forum Brzeg on
Regulamin Kalendarz Szukaj Album Rejestracja Zaloguj

MegaExpert

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: Inez
2006-07-01, 15:05
Lubimy sobie poczytać

Co najczęściej czytamy?
poezję
7%
 7%  [ 24 ]
kryminały
10%
 10%  [ 33 ]
romanse
4%
 4%  [ 14 ]
thrillery/horrory
9%
 9%  [ 29 ]
sensacyjne
10%
 10%  [ 33 ]
historyczne
7%
 7%  [ 23 ]
poradniki
7%
 7%  [ 23 ]
fantasy
12%
 12%  [ 39 ]
popularno-naukowe
10%
 10%  [ 32 ]
obyczajowe
12%
 12%  [ 38 ]
sportowe
4%
 4%  [ 14 ]
Głosowań: 126
Wszystkich Głosów: 302

Autor Wiadomość
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2009-08-29, 22:01   

Z Hessego, to tylko Sidhartę (daaaaawno).

Na chwilę wrócę do dyskusji o fantastyce (skoro nikt nie chce wydzielić wątku).
Nadrabiając zaległości trafiłem na artykuł Andrzeja Zimniaka o naukowości w fantastyce. Oto fragment (zakończenie):

Cytat:
Reasumując: dziś zawartość nauki w fantastyce jest niewielka i obserwuje się stałą tendencję malejącą. Istnieje fantastyka spekulatywna, filozoficzna, teologiczna, społeczno-polityczna, historyczna (historia alternatywna), historyczno-uzupełniająca (wypełnianie białych plam), baśniowa, baśniowo-alegoryczna, strasząca (horror), ale brak fantastyki naukowej – jeśli taki utwór się pojawia, nie wiadomo, co z nim robić, bo wygląda jak skrzyżowanie białego kruka z czarną owcą. Proza zarówno Dukaja, jak i Huberatha mieści się na górnych półkach w bibliotece wymienionych bieżących trendów. Jednakże dominacja tych trendów nie oznacza, że dzisiejsza literatura jest gorsza od tej, którą czytaliśmy wczoraj. Z pewnością jest inna.


Całość tutaj: http://www.fahrenheit.net.pl/archiwum/f53/13.html
0 UP 0 DOWN
 
Natek 



Wiek: 37
Dołączyła: 04 Mar 2007

UP 0 / UP 0



Wysłany: 2009-08-30, 19:32   

To ja na chwilę zejdę z tych naukowych wyżyn ;) Sorry, ale jakaś równowaga w przyrodzie musi zaistnieć.

Przeczytałam "Zmierzch". Nigdy nie czytałam żadnego Harlequina, nie słyszałam też, żeby istniała jakaś seria Harlequinów dla nastolatków ;) , ale gdyby istniała, to wyobrażam sobie, że byłaby właśnie w stylu "Zmierzchu" :P . Szybko się czyta, miejscami bywa nawet dowcipnie ;) ale to wszystko w takim łzawo-ckliwym "żyć bez ciebie nie mogę" sosie. Chwilami mdli. Akcja - podobnie jak w filmie - rozkręca się dopiero w końcówce.
Kurde, a całe życie myślałam, że jestem romantyczką... :P
Chyba pierwszy raz adaptacja książki bardziej mi się podoba niż sama książka.

Ok, myślę, że już wystarczająco obniżyłam poziom wypowiedzi w tym wątku ;) zmykam
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2009-08-30, 20:02   

Natek napisał/a:
obniżyłam poziom wypowiedzi


Żadne zaniżanie :D . Mniej więcej tego opinię słyszałem o Zmierzchu. Mam tylko pytanie - co było pierwsze - film czy książka (serio - nie wiem) ???

Bo z reguły wszystkie nowelizacje, które czytałem, nie spełniały moich oczekiwań. Wyjątkiem były pirackie wydania Gwiezdnych Wojen, zwłaszcza epizodu IV, które uzupełniały pewną wiedzę na temat tamtego świata. Później przyszły jakieś popłuczyny w stylu "Han Solo pierdu pierdu na krańcu srutututu" i skończyła się idylla, a dziecięca fascynacja powoli zaczęła przygasać (ale sentyment został).

Zmierzchu - filmu nie widziałem.
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2009-08-30, 20:03, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2009-08-30, 20:05   O science-fiction c.d.

I jeszcze w oddzielnym poście (aby potem lepiej było sprzątać). Wg U Eco (wypowiedź lata ok 80.):

Cytat:
Z science fiction jako autonomicznym gatunkiem literackim mamy do czynienia wtedy, gdy spekulacja nierzeczywista, dotycząca świata strukturalnie możliwego, przeprowadzona jest przez ekstrapolację z tendencji rozwojowych świata realnego czystej możliwości świata przyszłości. Słowem fantastyka naukowa przyjmuje kształt wyprzedzenia, a wyprzedzenie przyjmuje kształt przypuszczenia sformułowanego na podstawie tendencji rozwojowych świata realnego .
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2009-08-30, 20:05, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
Natek 



Wiek: 37
Dołączyła: 04 Mar 2007

UP 0 / UP 0



Wysłany: 2009-08-30, 20:18   

Pierwsza była książka - film zrealizowano na jej podstawie.
W sumie "Zmierzch" jest pierwszą częścią 4-tomowej sagi (wszystkie tomy mają takie wieczorno-nocne tytuły, ale nie pamiętam dokładnie jakie i w jakiej kolejności - musiałabym wygooglać). Pozostałych nie czytałam, choć nie wykluczam, że kiedyś się przełamię ;)
0 UP 0 DOWN
 
Maga 



Wiek: 33
Dołączyła: 22 Kwi 2005

UP 0 / UP 0



Wysłany: 2009-08-30, 23:54   

Jej, dzisiaj będąc w naszym empiku stwierdziłam, że muszę się wyposażyć w kolekcję literatury iberoamerykańskiej!
Btw. Zaczęłam czytać "Lód", póki co jedynie 3strony, jako że nie miałam czasu - przyszłam zwiedzać. Ale mam zamiar przychodzić codziennie, dopóki mi się nie znudzi, albo nie skończę. W końcu 1044 stron i 59zł. Wolę chwilowo nie inwestować. ;)

Aktualnie mam ochotę na Eduarda Mendozę. Czuję, że muszę coś kupić, inaczej nie będę mogła spokojnie spać. ... -_-
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2009-09-04, 14:31   

Silke napisał/a:
"Ló "W kręgu upiorów i wilkołaków" Bohdana Baranowskiego.


Silke - jeśli skończyłaś, to powiedz proszę, czy w tej książce jest coś o niejakim:

Cytat:
William Polidori (ur. 7 września 1795, zm. 24 sierpnia 1821) - angielski lekarz i pisarz włoskiego pochodzenia, który wprowadził postać wampira do romantycznej literatury.

Cytat za WIKI
0 UP 0 DOWN
 
Yvvone 



Wiek: 33
Dołączyła: 23 Lut 2007

UP 66 / UP 12


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2009-09-04, 14:43   

Niedawno skończyłam czytać "Pachnidło". Jako że filmu nie oglądałam, a słyszałam o nim skrajne opinie - postanowiłam zakupić książkę i przeczytać.

Patrick Suskind pisze obrazowo, choć odnośnie tej książki to chyba złe słowo - bardziej zapachowo niż obrazowo. Jest to historia mordercy, a raczej fanatyka, który - poszkodowany przez życie nie zaznał nigdy ciepła, miłości. Nie widział różnicy między dobrem i złem, a jego celem stało się stworzenie perfum, dzięki którym mógłby w końcu zaznać uwielbienia innych ludzi.

Jedyna rzecz, której mi brakowało to dialogi! Znaczna ich większość była przytoczona w formie mowy zależnej, przez co początek czytania był dość uciążliwy.


Teraz czytam "Skradzione życie" - autobiograficzną historię Sunny Jacobs, która została skazana na śmierć za zbrodnię, której nie popełniła. W momencie, gdy aresztowano ją i jej partnera, który zginął niewinny na krześle elektrycznym, wychowywała 9-letniego synka i 10-miesięczną córeczkę. W więzieniu spędziła 17 lat.
Gdy skończę - podzielę się wrażeniami.
0 UP 0 DOWN
 
Maga 



Wiek: 33
Dołączyła: 22 Kwi 2005

UP 0 / UP 0



Wysłany: 2009-09-04, 15:06   

No i jak pisałam kilka postów wyżej - kupiłam "Prawdę o sprawie Savolty" Eduarda Mendozy.



Póki co, ruszyłam tylko kilka stron, ale zapowiada się interesująco, struktura powieści przypomina mi filmy typu "21 gram" i "Babel", gdzie pokazane są różne obrazy niechronologicznie. :)
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2009-09-04, 15:40   

No a ja nie podjąłem się jednak wyzwania związanego z LODem. Czeka na "swój czas". Przeczytałem za to w końcu w całości "Frankensteina" Mary Shelley w związku z dawno podjętą decyzją skonfrontowania wyobrażeń o "monstrum" z literackim pierwowzorem. Kilka spraw naprawdę wymaga korekty - właśnie nad tym pracuję (nawet po raz pierwszy w życiu zaingerowałem w tekst w Wikipedii). Stąd też pytanie o Polidoriego (wzmiankę o jego Il vampiro znalazłem w książeczce ze swojej biblioteczki "Wampiry i Wilkołaki).
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2009-09-04, 15:40, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2009-09-05, 10:04   Wesele Stu Tysięcy Barbarzyńców

Niech skocieję, jeśli to nie najdziwniejsza opowieść, jaką dane mi było w życiu przeczytać.
Książka przewija się w mojej biblioteczce od ok 20 lat i już kilka, jeśli nie kilkanaście razy, robiłem do niej podchody. W mijającym tygodniu znów wpadła mi w ręce, kiedy wertowałem półkę z serią Fantastyki i Grozy Wydawnictwa Literackiego w poszukiwaniu Carmilli i charakterystyczną książeczkę odłożyłem po raz kolejny na podręczny stosik. Wieczorkiem sięgnąłem i... przeczytałem. Szybka, błyskawiczna lektura, bo i raptem kilkadziesiąt stron nie za gęstym drukiem i czasem szybkim (w zasadzie odszczekanym) dialogiem na objętość stronicy, pozostawiła jednak po sobie wrażenie czegoś jednocześnie bardzo dobrze znajomego, jak i czegoś zupełnie nowego.

Nie będę zdradzał o co chodzi, bo książka zaskakuje, czasem bardzo. Jest to historia pewnego nieszczęśnika, który porusza się po świecie nie rozumiejąc krzywd, jakich doznaje od otoczenia. Popada wręcz w absurdalne tarapaty, stając się często obiektem kpin i pośmiewiskiem tłumów. Ale prowadzi go przez żywot nadzieja na miłość, którą obiecuje mu pewna muza o jaśniejącym obliczu. Zamykając opowieść na powrót w jej okładki zastanawiamy się nad sensem świata i kondycją ludzkości oraz wyobraźnią autora, która stworzyła tę dziwną, a jednak przejmującą opowieść.

Lektura pozostawia czytelnika zaniepokojonym i niezaspokojonym. Jest li to tylko autorska wariacja, być może nasycona jakąś narkotyczną wizją, ili świadoma metafora? A jeśli metafora, to kogo, czego? Świat przedstawiony, to przecież świat na pewno fantastyczny, ale wydarzenia w nim zachodzące są jakieś takie... gorzko znajome. Aż czasami coś rośnie w gardle.
_______________________________________________________
Altino do Tojal, Wesele Stu Tysięcy Barbarzyńców, przeł. i posłowiem opatrzył Ireneusz Kania, Wydawnictwo Literackie 1980.

wesele-stu-tysiecy-barbarzyncow.jpg
Plik ściągnięto 4232 raz(y) 43,26 KB

Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2009-10-22, 11:05, w całości zmieniany 4 razy  
0 UP 0 DOWN
 
Yvvone 



Wiek: 33
Dołączyła: 23 Lut 2007

UP 66 / UP 12


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2009-09-22, 12:37   

Tak jak i obiecałam - dodaję moją subiektywną opinię o książce, którą dziś udało mi się skończyć czytać.

"Skradzione życie" to autobiograficzna książka Sunny Jacobs, która w wyniku nieszczęśliwego splotu zdarzeń i politycznej grze o "stołki" została niewinnie oskarżona i skazana na karę śmierci. W więzieniu spędziła 17 lat, w tym 5 oczekując na wykonanie kary śmierci, jednak po 5 latach karę tę zamieniono na 3-krotne dożywocie.
Prawdziwy zabójca poszedł na ugodę z prokuratorem, który na nieszczęściu Soni i jej partnera - Jessego, rozpoczął polityczną karierę, został kilkukrotnie wybierany na stanowisko gubernatora stanu Floryda. Na Jessem została wykonana kara śmierci poprzez krzesło elektryczne Old Sparky.
W momencie aresztowania Sonia miała dwójkę dzieci - 9-letniego Erica i 9-miesięczną Tinę, dla których również dalsze życie nie było przychylne, z powodu ciągłych przeprowadzek, wizyt w zakładzie karnym, które wytrącały je z równowagi psychicznej na długi czas, zmiany opiekunów prawnych, śmierci rodziców Soni, a ich dziadków...
Książka ta to przykład heroicznej walki o przetrwanie, chęci życia, wierze, miłości "mimo wszystko" i opowieść o przystosowywaniu się do nowych warunków, nowego życia. Sunny mimo przeciwności losu nie załamywała się, cały czas wierząc, że nadejdzie dzień, kiedy odzyska wolność. Najlepsze lata życia spędziła w więzieniu, gdzie przeżyła wiele tragedii, lecz również nawiązała przyjaźnie - a dzięki wsparciu najbliższych osób, listom ukochanego, pomocy adwokatów i przyjaciół - udało się jej wyjść na wolność w wieku 45 lat.
A co najbardziej szokujące - ta historia wydarzyła się na prawdę!
Idąc do empiku i trzymając tę książkę w ręku zastanawiałam się o czym można pisać przez 438 stron, gdzie większość akcji toczy się w więzieniu, jednocześnie nie usypiając czytelnika. I uwierzcie - można, gdyż biografia jest pisana lekkim językiem, zawiera wiele obrazowych opisów, czytając ją wydaje nam się, że jesteśmy nie obok, ale w środku akcji, utożsamiając się tym samym z bohaterką.

Polecam każdemu, książka jest warta przeczytania.

Skradzione zycie.jpg
Plik ściągnięto 210 raz(y) 23,9 KB

0 UP 0 DOWN
 
Maga 



Wiek: 33
Dołączyła: 22 Kwi 2005

UP 0 / UP 0



Wysłany: 2009-09-22, 12:54   

Ostatnio nie mam zapału do czytania książek, ale w ramach relaksu przeczytałam "Folwark Zwierzęcy" Orwella.
Ktoś mi mówił, że to lektura w gimnazjum, w moim zaś nie musiałam tego czytać, więc teraz nadrobiłam.
Myślę, że jeśli nie była by to historyjka w takiej formie, tylko wprost napisane o co na prawdę chodzi, nie czytałoby się tego tak fajnie, nudziłoby raczej.
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2009-09-23, 19:58   Mircea Eliade - Tajemnica Doktora Honigbergera

Mircea Eliade (1907-1986) jest uznanym religioznawcą i filozofem kultury. Autorem wielu pojęć, które stanowią trzon kulturoznawczych dyskursów. Znany z "Traktatu o historii religii", czy też chociażby "Sacrum a Profanum".

Tym razem wpadła mi zupełnie przypadkiem w ręce podczas wędrówki po hali targowej książka jego autorstwa nie będąca traktatem filozoficznym, a krótką nowelą. Jako, że cena była zachęcająca (1 PLN), sięgnąłem do przydziurawego trzosika i wygrzebałem żądaną kwotę. Lekturę właśnie skończyłem.

Opowieść oparta o autobiograficzne doświadczenia autora z poznawaniem Wschodu, tajemnic Jogi i joginów traktuje o meandrach transcendentalnych wędrówek i tajemniczej Sambhali - krainie istniejącej poza światem fizycznie doświadczalnym.

Tytułowy doktor Honigberger jest postacią historyczną, o czym dowiadujemy się z posłowia tłumacza, Ireneusza Kanii.

Czy książkę polecam? Ano raczej nie każdemu. Podobne klimaty trzeba po prostu lubieć. Laika może tak samo zaciekawićm jak i odrzucić. Racjonaliści zapewne popukają się w czoło nad jej treścią. Ale osobom, którym nieobce jest poszukiwanie harmonii z Kosmosem i rytualne ćwiczenie oddechu, powinno się spodobać. Ja przeczytałem z przyjemnością.
__________________________________________________________________

Mircea Eliade, Tajemncia doktora Honigbergera, przeł. i posowiem opatrzył Ireneusz Kania, Kraków 1983 [seria Fantastyki i Grozy Wydawnictwa Literackiego].

tajemnicadokrorahonigbergera.jpg
Plik ściągnięto 199 raz(y) 45,8 KB

Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2009-09-23, 20:00, w całości zmieniany 3 razy  
0 UP 0 DOWN
 
Maga 



Wiek: 33
Dołączyła: 22 Kwi 2005

UP 0 / UP 0



Wysłany: 2009-12-28, 14:06   

Ostatnio (w wigilijny wieczór) przeczytałam od deski do deski "Wrońca" Jacka Dukaja.

Świetnie opisana historia, pełna neologizmów, budzących grozę Bubeków, Tajniaków, MOMO Milipantów, Szpicli ze szpicami-antenami, Panów na różnym stopniu oporności i wielu innych dziwnych człekopodobnych stworów przedstawiających ludzkie wnętrze w czasie, kiedy trzeba określić po której stronie chce się pozostać.
Szkoda, że takie krótkie (niby 246 stron, ale wypełnionych w 1/3 obrazkami a nie tekstem).
Świetna graficzna oprawa, bardzo stymulująca wyobraźnię ;)

Polecam :D
0 UP 0 DOWN
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Zobacz posty nieprzeczytane

Skocz do:  

Tagi tematu: lubimy, poczytac, sobie


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template BMan1Blue v 0.6 modified by Nasedo
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 40
Nasze Serwisy:









Informator Miejski:

  • Katalog Firm w Brzegu