Wysłany: 2009-05-27, 17:11 Reforma polskiej ortografii
`- To tak jakby zmieniać historię Polski! - bulwersuje się Katarzyna. - Skomplikowane zasady nie wnoszą nic do życia - ripostuje Piotr. Wiele kontrowersji wśród internautów wzbudził pomysł emerytowanego pracownika lubelskiego kuratorium oświaty, by Polacy zapomnieli o "ch", "ó" i "rz". Zdesperowany pan Edward napisał nawet w tej sprawie list do Janusza Palikota.`
Wydaję mi się,że tego typu reforma już kompletnie obniży poziom młodzieży. Zamiast czasem przysiąść nad słownikiem,dzieciaki będą miały wszystko w nosie. Nie sądzę,że nauka ortografii należała do bardzo trudnych,tym bardziej,że kończy się na etapie gimnazjum.
Ostatnio zmieniony przez Panna Nikt 2009-05-27, 17:28, w całości zmieniany 3 razy
Nie sądzę,że nauka ortografii należała do bardzo trudnych
Teraz wiele dzieci posiada jakieś papierki typu: dysleksja czy dysortografia, czy jeszcze coś tam - w wielu przypadkach - przesada. Nauczyciel nam kiedyś mówił, że takie dziecko rodzi się raz na ileś tam razy, więc trochę trudno, aby w jedej klasie było 20% takich dzieci. Po prostu
Panna Nikt napisał/a:
Zamiast czasem przysiąść nad słownikiem
po prostu idzie się na łatwiznę.
Potem w internecie masa rażących błędów ortograficznych...
Warto też pamiętać, że zasady dotyczące pisania "ch" i "h" nie są bez konksekwencji dla fonetyki, w zasadzie to wszystko co ma na ten temat do powiedzenia ortografia jest jej gramatyką opisową. "H" w międzynarodowym zapisie fonetycznym to dźwięczne [γ] a "ch" bezdźwięczne [h]. W Polsce zawsze udźwięcznia się grupę spółgłoskową np. "klechda", gdzie jak widać występuje "ch", podobnie jest z "ch" w wygłosie, gdy następny wyraz zaczyna się od dźwięcznej spółgłoski (np. "dach domu"). Pomysł tych różnic nie uwzględnia, a różnica w wymowie "ch" w słowach "cham" i "klechda" jest oczywista i weryfikowalna naukowo. Do czego zmierzam - proponowane zasady są równie niefunkcjonalne i niekonsekwentne jak obecne, tylko w trochę inny sposób, w żaden sposób nie czynią naszej ortografii bardziej logiczną.
Choć moim zdaniem reformy są potrzebne, w przynajmniej dwóch europejskich krajach się na coś takiego zdecydowano (Portugalia i Grecja).
Ale durny pomysł - przecież to nie ułatwienie tylko utrudnienie zważywszy, że wszystko co do tej pory powstało zawiera "ogonki" i inne. I co z tym zrobić? Spalić na stosach te książki i wydrukować nowe? Pozmieniać nazwy ulic z Chrobrego na Hrobrego? Już widzę wyroki sądów i opóźnienia w postępowaniach administracyjnych, chaos w bankach przez jedną literkę.
Niech ten pan sobie wejdzie na forum sweetbrokacik.pl to będzie miał swoją reformę (ci co znają to forum, wiedzą o co chodzi)
Ale durny pomysł - przecież to nie ułatwienie tylko utrudnienie zważywszy, że wszystko co do tej pory powstało zawiera "ogonki" i inne. I co z tym zrobić? Spalić
Spiros, a czytales Ty chociaz jedna polska ksiazke z okresu chocby miedzywojennego w oryginale?
Zachecam tez do zwrocenia uwagi na to, co proponuje pan Edward i na to, co przekazal dziennikarz w swoim artykule... Patrzac na wypowiedzi niektorych osob jestem pewien, ze dali sie poniesc fantazji dziennikarskiej...
Mnie nie widzi sie propozycja pana Edwarda, bo uwazam, ze jeszcze nie czas na to, ale jestem pewien, ze zmierzamy wlasnie ku takiej reformie, bo nasz jezyk stale sie zmienia.
spiros, to kfestja pżyzwyczajenia, gdybyś sie tak uczył pisać itd od małego to było by to dla Ciebie normalne, z resztom j.polski z powodu właśnie owej ortografi należy do jednych z najtrudniejszych jenzyków. ktoś kiedyś mówił że ponoć Czesi właśnie zlikwidowali podwójne h/ch, ż/rz (pżykład polski) i o wiele łatwiej sie żyje... tak wienc nie nażekajcie, to tylko pomysł jednego człowieka i nic z tego nie bendzie bo co niby zrobić z napisanymi jóż książkami, wszystkie źle napisane
butter zgodzę się, że to kwestia przyzwyczajenia, ale to jest technicznie niewykonalne i to właśnie z tego powodu ten pomysł jest tak poroniony!
/scalono.
A.Mason napisał/a:
Spiros, a czytales Ty chociaz jedna polska ksiazke z okresu chocby miedzywojennego w oryginale?
w szkole średniej to nawet "Bogurodzicę"
ale chodzi o to, że nie można pozmieniać np. nazw ulic, nazwisk, przecież ten pomysł jest chory! Nagle mam się zacząć nazywać Żułf zamiast Żółw na nazwisko? Albo jak ktoś do mnie zaadresuje pismo w ten sposób. To do mnie, czy nie? No niby weszła reforma, a młody urzędnik który to pismo pisał nie zna się już na "starej" pisowni, bo go nie uczyli tego. Nie... bzdura. To nawet nie ma o czym dyskutować.
Ostatnio zmieniony przez Panna Nikt 2009-05-28, 19:57, w całości zmieniany 1 raz
Mam wrazenie, ze nie za bardzo wiesz o czym piszesz, albo uprawiasz troche zbyt daleko posunieta demagogie.
Gdybyś mi zarzucił, że upraszczam to ok., ale nic nie uprawiam i wiem o czym piszę.
To fakt, dokonałem pewnego uproszczenia na potrzeby tego posta, ale nie żeby demagogia od razu.
A.Mason napisał/a:
Tak przy okazji - nie zdarzylo Ci sie spotkac z nazwiskami pisanym niezgodnie z polska ortografia?
Dość rzadko, ale się to zdarza. Natomiast po reformie mogłoby stać się normą.
To fakt, dokonałem pewnego uproszczenia na potrzeby tego posta, ale nie żeby demagogia od razu.
Ok, to inaczej - wiesz na czym polega reforma ortografii?
A.Mason napisał/a:
Tak przy okazji - nie zdarzylo Ci sie spotkac z nazwiskami pisanym niezgodnie z polska ortografia?
spiros napisał/a:
Dość rzadko, ale się to zdarza. Natomiast po reformie mogłoby stać się normą.
Jakie to ma znaczenie?
Podales przyklad urzednika, ktory zle zaadresowalby pismo.
Po pierwsze to sie zdarza i bez reformy i pisma jakos docieraja do odbiorcow.
Po drugie, urzednicy nie maja jakos problemow z adresowaniem przesylek do ludzi posiadajacych "bledy" w nazwiskach.
W dobie powszechnej informatyzacji najlatwiej o blad przy wpisywaniu nazwiska do bazy danych albo przy pisaniu ze sluchu, potem zwykle juz leci sie "z automatu" albo "kopiuj - wklej". Mysle, ze czesciej zdarzaja sie bledy spowodowane zwykla literowka, niz wynikajace z istnienia "nazwiska z bledem".
Na szczescie nowa ortografia nie dotyczy zmiany nazwisk wspolczesnych, a jedynie pisowni nazwisk obcych lub historycznych.
Swoja droga, mam wrazenie, ze niektorzy ludzie nie zauwazyli, ze nasza ortografia zmieniala sie nawet w ciagu ostatnich kilkunastu lat i jakos nikt z tego powodu zadnej tragedii nie robi ("nie" z imieslowami przymiotnikowymi - choc to moze nie jest idealny przyklad).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum