Wysłany: 2007-04-24, 14:14 Harcerstwo w dobie nałogów
Co raz częściej spotykam sie z sytuacją gdzie dowiaduje się o coraz młodszych osobach popijających alkohol w dużych ilościach, popalających papierosy czy eksperymentujących z narkotykami - Co z nami jest nie tak, co nas popycha do tych decyzji ???
Wozu, a co to wszystko ma wspólnego z tematem, który napisałeś? Czy zauważasz takie zachowania wśród harcerzy? Nie rozumiem, mógłbyś to jakoś rozwinąć do tematu?
Poza tym chyba zawsze tak było, młodzież kiedy jest w pewnym wieku zaczyna eksperymentować z używkami, niektórzy z tego wychodzą, inni nie - nie wiem dlaczego tak się dzieje...
Masz racje mało to sprecyzowane. Chodzi mi o to żeby wypowiedzieli sie harcerze, którzy jakby nie patrzeć nie sięgnęli po używki, a przecież są narażeni na te same pokusy co ich rówieśnicy którzy to robią
Co z nami jest nie tak, co nas popycha do tych decyzji ???
A bo ja wiem Trudno mi jest się wypowiadać, bo sama nie korzystam z powyższych używek
Ale tak z pozycji biernego obserwatora myślę, że to chyba presja otoczenia, widać dla niektórych trudne jest np. niepalenie, gdy inni palą, czy niepicie gdy inni piją. Albo z głupoty. Czystej głupoty, dla szpanu ....
Ja wam powiem jak to jest:
Po prostu koleżanki mówią: "Jak to możliwe, że jeszcze nigdy nie piłaś/paliłaś/ćpałaś?? Zaraz Ci pokażemy jak to się robi"
A co zrobi ktoś, komu bardzo zależy na znajomości z takimi ludźmi, kiedy się boi, że jeśli nie będzie taki jak oni, to go nie będą lubić?
Nie będę ukrywać, że ja sama na wycieczce szkolnej w 1. klasie gimnazjum w taki sposób próbowałam palenia papierosów, bo sądziłam, że jak nie spróbuję, to mnie "bardzo dorosłe" koleżanki przestaną lubić. Poza tym chciałam się poczuć dorosła jak one.
Nie żałuję, że próbowałam. Skończyło się tak szybko jak zaczęło, w paleniu nie widzę żadnej przyjemności tylko smród.
Nie boję się tego publicznie pisać, bo moi rodzice wiedzą o tych moich wybrykach i są dumni, że już tego nie robię. Moja mama mi powiedziała, że woli, żebym spróbowała, żeby wiedzieć, czy jest w tym coś super.
Tak samo było z alkoholem.
Wiem, że nie ma w tym nic fajnego. Uważam, że niektórych rzeczy trzeba spróbować, żeby wiedzieć, czy warto ich używać. Ja już wiem że nie
Tu chodzi również o to, że jak wiadomo "zakazany owoc smakuje najlepiej", ale czy tak jest? Nie
Życie bez nałogów jest lepsze, ale nie żałuje, że próbowałam tych używek. Z natury rzadko wierzę na słowo, musiałam się przekonać, alby uwierzyć, że na prawdę nic nie tracę, a wiele zyskuję
Nie jest mi teraz głupio odmówić na imprezie, kiedy ktoś częstuje, a znajomi szanują moją decyzję. W końcu to moja sprawa. No, i nie podlegam presji otoczenia
Najlepiej dla wszystkich będzie jak pojęcia wiary nie będą rozciągać "na słowo". Ja nie muszę palić, żeby być number 1, tak samo z alkoholem. Jeśli nie chcę, to nie spróbuję, a jak komuś to nie przypadnie do gustu, to jego problem. Skoro każdy ma swoje życie, to po co mamy je uzależniać od słowa innych? Nie uważam, żeby dobre było próbowanie "na próbę", bo jak Ziomku Ci się to spodoba i zapragniesz dalej sobie podpalać, czy pić w większych ilościach? Czy Twoja mama nadal będzie uważała, że dobrze zrobiłaś próbując? Nie sądzę...
ja wiem czy to taki szpan? Jak ktoś daje sobą manipulowac i pali bo cała ekipa jara i sie boi że wyleci z paczki bo jest tzw frajerem i nie zapali czy nie łyknie. Masakra żal mi takich ludzi... ale mają swój rozum i wiedzą co robią!
Wozu napisał/a:
Nie rozumiem tylko dla czego akurat te najgorsze rzeczy sa powodem do szpanu ??
A najorsze, bo przeciez zakazane najlepiej smakuje, czyż nie?
tylko ja wiem czy fajki sa takie suuuper? myśle, że nie i jeszcze śmierdzą
Ostatnio zmieniony przez Gosia 2007-04-24, 17:33, w całości zmieniany 2 razy
No opisałam tylko swój przypadek. Jak ja zrobiłam.
Jak napisałeś, każdy ma swój rozum, więc i jak nie zrobiłam niczego, bo mi kazali, tylko dlatego, że chciałam. Z wiekiem się ponoć mądrzeje. Ja już zaspokoiłam moją ciekawość używkami i nie zamierzam pogłębiać tychże tematów.
Co by było gdyby mi się jednak spodobało?
Otóż prosta odpowiedź - pewnie chodziłabym za winkiel na przerwach i w weekendy leżałabym zalana w jakimś rowie. Kiedy ja próbowałam używek, to nie sama - z koleżanką. Ona pali już kilka lat, ja nie. Nie ma sensu gdybanie. Ważne jak jest.
Nie ma potrzeby oceniania kogoś, za coś, co zrobił kilka lat temu. Przez pewne czynniki, które tutaj przemilczę ukształtowały mi się takie, a nie inne poglądy, całkowicie odmienne od tych sprzed jeszcze kilku miesięcy.
PS. Chyba Twoja wypowiedź nie jest całkowicie do mnie kierowana, co? bo jeśli tak, to chyba trochę moje słowa przeinaczasz.
Poza tym inaczej myśli człowiek z gimnazjum, a inaczej w liceum.
Czasami wstydzę się tego, co jeszcze niedawno robiłam, ale nie ma sensu rozpatrywanie i myślenie nad tym, co by mogło być, gdybym postąpiła inaczej. Przecież i tak tego już nie zmienię.
A co to rodziców, to ja nie mam przed nimi tajemnic w takich kwestiach, bo nic nie umknie ich uwadze... Swoją drogą... Młodzież zwykła uważać rodziców za tępaków, sądząc, że oni o niczym nie wiedzą...
Tu muszę przyznać nieco racji Ziomkowi są ludzie którzy potrzebują zaspokoić swoją ciekawość i na tym sie kończy ich przygoda z alkoholem fajkami czy narkotykami - ja tez kiedyś do takowych należałem. Jednakże skoro był tu poruszony temat wiary to pamiętajcie słowa Jezusa "błogosławieni którzy nie widzieli a uwierzyli". A z innej beczki patrząc z roli instruktora wychowawcy czasem wydaje mi sie ze nasza walka jako harcerzy o czystość umysłu i ciała jest walką z wiatrakami i jesteśmy swojego rodzaju pięknoduchami idealistami z których wielu ludzi szydzi
moim zdaniem jest to sprubowanie byc dorosłyb i chcą pokazac ze są starsi a narkotyki to są poprostu koledzy ze złych ulic i oni ich wszystkich namawiają a ci co rodzice niepozwalają i niedają pieniedzy to zaczynają własnie brac
nie kierowałam tych słów do Ciebie... ta Ziomek ma duzo racji i sie zgadzam z nią bo wie co i jak spróbowała bo chciała tak jak ja nikt mi nie kazał zwykła ciekawośc spróbowanie zegoś innego, nowego ale naszczęście długo nie przystałam przy tym i jest mi z tym dobrze. Znajomi szanuja to ze nie pale nie pije nałogowo i do niczego czywiście nie namawiają a z tym żę gimnazjalista myśli inaczej niż licealista to ja wieeem
Ostatnio zmieniony przez Gosia 2007-04-24, 21:19, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum